poniedziałek, 26 września 2016

Rozdział 10: Wypadek (Rozdział zawiera epilog)

 Wszystko jest dobre i za razem złe... Tak naprawdę jakie coś jest zależy od tego jak na to patrzymy...

Pobiegłam szybko cała zapłakana do przedpokoju, nałożyłam buty i skierowałam się do jedynej osoby jaka przyszła mi do głowy.... Do Charliego...

Gdy wyszłam z domu jedyne co miałam w głowie to żeby Leondre nie wstał i nie pobiegł za mną. Po raz pierwszy droga do Charliego dłużyła mi się. Gdy miałam przechodzić przez jezdnie poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i szybko odwraca w swoją stronę. Nie... To był on. Leondre w własnej osobie.

- Myślałaś, że jeżeli mnie kopniesz i uciekniesz to Cię nie dopadnę?

- Błagam zostaw mnie. Nikomu nie powiem, ale odczep się ode mnie i mojej siostry.

- A jeżeli nie chcę.

- A czego chcesz? No czego?

- A czy to ważne?

- Dla mnie tak.

- No widzisz. Ale dla mnie nie.

- Leondre błagam. Charlie mówił mi, że kompletnym debilem nie jesteś. Czemu chcesz mnie tak skrzywdzić? Co Ci to da?

- Satysfakcje.

- Ty pieprzony sadysto!

- No nie do końca sadysto. Wiesz. Nie lubię patrzyć na krzywdę, ale robić ją to już tak.

- Daj sobie pomóc. Umiem coś na to poradzić.

- Niby co? Żebym wrócił do domu? Nie chcę tam być. Nie wiesz co się tam działo. Przeżywałem piekło. We wszystkich dziedzinach życia. Dlaczego ktoś inny miałby tego nie przeżyć - zaczęłam się szarpać. Nie mogę się poddać. Nigdy... Po chwili udało mi się. Niestety przy tym straciłam równowagę i upadłam na jezdnię. Usłyszałam głośny klakson. Obróciłam głowę w jego stronę. Był zbyt blisko. Poczułam jeszcze obejmujące mnie ramiona i usłyszałam ciche: "Przepraszam. Nie chciałem". Po czym nie było już nic...

Dwa miesiące później

Artykuł w gazecie

" PO DWÓCH MIESIĄCACH CIĘŻKIEJ WALKI ZMARŁA AMANDA SMITH
Od tragicznego wypadku w mieście Port Talbot minęły dwa miesiące. Wczorajszego wieczoru zmarła druga ofiara wypadku, Amanda Smith. Dla tych co nie pamiętają przypomnimy zdarzenia z tego strasznego dnia. Niedługo przed końcem wakacji samochód potrącił dwójkę nastolatków. Leondre Deviresa i Amanda Smith. Jak podaje kierowca, który ich potrącił najpierw się kłócili, później ona upadła na jezdnię, a on widząc, że nie da rady jej uratować osłonił ją własnym ciałem. Chłopak zmarł na miejscu, a dziewczynę najpierw przewieziono do szpitala w Port Talbot, a następnie do Londynu gdzie przeszła wiele obecności. Jak podają lekarze nie wybudziła się ze śpiączki ani na chwilę. Zmarła w nocy kiedy jej stan się polepszał."

Tydzień później

Narrator

Dziś jest jej pogrzeb. Nikt nie wie co ze sobą zrobić. Jej siostra jest załamana. Od kilku dni jest pod stałym nadzorem kogoś dorosłego, a od miesiąca regularnie odwiedza psychologa. Nie umie się pogodzić, że jej przy niej nie ma i już nie będzie. Najgorzej czuje się z tym, że ostatni raz widziała ją gdy były pokłócone. Nie tęskniła tak za nim jak za nią. No bo w końcu kim jest chłopak w porównaniu do siostry. Ich rodzice praktycznie się nie przejęli. W końcu została im ta "lepsza" córka.

- Emy chodź! Już czas! - usłyszała z dołu głos Charliego. Jedynej osoby, która przy niej została. Ostatni raz przejrzała się w lustrze. Wyglądała zupełnie inaczej niż zwykle. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie widział. Nie miała na sobie ani grama makijażu. Ubrana była prosto. Zwykła czarna sukienka za kolana, czarne rajstopy i czarne czółenka. Wiedziała, że będzie płakać. Nie chciała żeby jej wygląd przyciągał uwagę.

Wzięła jeszcze głęboki oddech i wyszła z pokoju. Spojrzała na drzwi należące do pokoju siostry. Wiedziała, że ma jeszcze chwile. Postanowiła wejść do środka. Pokój był taki jak Amy go zostawiła. Łóżko było byle jak posłane, książki było można znaleźć nierówno poukładane na półkach, biurku czy nawet łóżku.

- Emy. Wiem jak Ci ciężko, ale chodź już. Też nie chcę tam iść, ale musimy ją pożegnać.

- Wiem to, ale dlaczego czuję jakby ktoś wydarł mi serce?

- Bo to Twoja siostra. Chodź - wziął ją za rękę i wyprowadził z pokoju.

Droga na cmentarz była dość długa. Na pogrzebie lały się setki, a nawet tysiące łez. Nikt nie mógł się z tym pogodzić. Emy jako jedyna nie płakała. Nie mogła. Chciała się śmiać. Czemu? Zaczęła wspominać wszystko co razem przeżyły. Wiedziała też, że Amy nie chciałaby widzieć jej smutnej. Po ceremonii wszyscy się rozeszli. Została ona i Charlie. Amy i Leo leżeli koło siebie. Blondyn i brunetka nie umieli za nimi płakać. Wiedzieli, że nie było im łatwo na tym świecie i czuli, że tam gdzie są jest im lepiej. Lepiej, bo są razem. Kilka dni od wydało się, że Emy i Amy były dla Leo tylko wyzwaniem. Wszyscy dowiedzieli się także, że Leo był w Amy zakochany. Charlie będąc w fabryce znalazł zeszyt z zapiskami Leo. Tam było wszystko dokładnie zapisane. Zaś Emy znalazła pamiętnik Amy. Gdy go przeczytała była zdziwiona jak złym człowiekiem był Leo i tym, że ona go kochała.

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Trzeba zapamiętać, że zło nie może przysłonić dobra. Śmierć jest zła, a życie dobre. Ale czy na pewno? Dla Amy i Leo śmierć była połączeniem ich na zawsze i daniem szczęścia, dla Emy i Charliego życie było dobrem gdyż przez to wszystko zrozumieli, że coś do siebie czują i postanowili być razem.

~***~
Witajcie gwiazdki w ostatnim rozdziale tego opowiadania! Tak. W końcu je skończyłam i aż mi na serduchu lepiej. Naprawdę ostatnimi czasy ta historia była męczarnią dla mnie xD I jak widzicie nie uśmierciła Emy acz Amy i to jeszcze z Leło xD Oj ja nie dobra. Później jakoś dodam notkę z tym co mam w planach, a właściwie opiszę ich brak. Bądźcie gotowi na wszystko :* 
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
P.S. Piosenka będzie pod notką ;)

6 komentarzy:

  1. Wowow co tu się zadziało? Niespodziewałam się tego, mam nadzieję, że tak szybkie zakończenie tego opowiadania nie wróży tego, że już odchodzisz ;) pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, chyba po raz ostatni tutaj.
    No cóż.
    Zaczęłaś coś nowego, ale jednak to nie to.
    Rozumiem.
    Pomysł na opowiadanie był świetny.
    Na początku wręcz tryskałaś pomysłami, cieszyłam sie z tego powodu.
    Ale jeżeli teraz masz się zmuszać to ja rozumiem.
    Rozdziały były takie inne.
    Zawierały coś takiego, że chciało się czytać.
    Pomimo okrucieństwa Leondre- wybaczam mu.
    A Charliego pochwalam za obecność przy Emy.
    Także tyle.
    Mam nadzieje, że do następnego..
    Czy tu u mnie czy może u Ciebie :)
    Mery xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć
    Co ja mam napisać co?
    Pytam się czemu tak szybko to skończyłas aczkolwiek rozumiem za ta historia no wiesz sama

    Jakoś nie mam weny na ten komentarz a raczej czy będzie długi wiec mi to wybacz
    Wiec cooo?! Czemu Amy no to była taka przyzwoita osoba leło to jeszcze ale Amy no to karygodne zachowanie droga panno i co za zwrot akcji że Amy i leło byli sobie zakochani a że Amy i Charlie razem wiec teraz mogę w końcu powiedzieć że wiedziałam to no w końcu no wróźbita Maciej normalnie jakoś nie chce mi się pisać i cie błagać że pisz nie kończą z blogiem tak wiem nie wiem czy chcesz za kończyć nie będę cię błagać bo to nie ma sensu jak cie to niecieszy itp. Ale po wiem tyle piszesz genialnie i mam nadzieje że z tym nieszkonczysz

    No to chyba koniec a i mam pytanko to będzie epilog czy nie? Bo się już polubiłam

    No do zobaczenia mam nadzieje

    Manuela



    I co to kurde fabryka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leło przeca mieszkał w opuszczonej fabryce xD I jak na pisałam rozdział zawierał epilog tylko nie był wyznaczony, bo rozdział sam w sobie byłby za krótki :)

      Usuń
  4. Jestem strasznie zaskoczona tym rozdziałem. Nigdy bym nie pomyślała, że tak to się potoczy i że tak naprawdę to Emy i Charlie coś poczują do siebie. Nie pomyślałam też nawet o tym, że Leo kochał Amy. To jest naprawdę dla mnie szok i szkoda, że się kończy tak fajna historia, ale jestem w stanie Cię zrozumieć. Na pewno będę wracać do tej historii i będę ją miło wspominać. Pozdrawiam Aneta ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Płaczę. Przeczytałam to dopiero po połowie roku. Wpadłam tu bo przeglądałam historię w laptopie. Okazało się, że wszystko pamiętam. Najlepszy blog.

    OdpowiedzUsuń