wtorek, 20 września 2016

Rozdział 9: Ciężkie chwile...


Życie bardzo często stawia nas w trudnych sytuacjach... Jeszcze częściej stawia nas w nich własna rodzina...




Charlie

Gdy pożegnałem się z Amy wstałem i skierowałem się do wyjścia. Muszę znaleźć tego pół mózga i pogadać  z nim dla dobra wyższego. Nie obchodzi mnie teraz nasza kłótnia. Są sprawy ważne i ważniejsze. Moja sprawa do niego jest dużo ważniejsza. Mama z Brook pojechały do babci do Bristolu więc mogłem teraz wychodzić kiedy mi się podoba nie musząc się tłumaczyć. Przed odejściem od domu zakluczyłem go. Biegłem w stronę fabryki, w której miałem nadzieję go znaleźć. Dobrze, że jestem w miarę szybki. Gdybym szedł byłbym tam po jakiś 10 minutach, a tak jestem po około 5. Wszedłem do środka i poszedłem na górę. Na łóżku leżał on. Mój były przyjaciel, za którym naprawdę czasami tęsknię. Dobra Charlie. Skończ pierdolić.

- Jestem tu w celach pokojowych. Niestety białej flagi nie dałem rady skombinować - powiedziałem dalej stojąc w "drzwiach". Gdy skończyłem wypowiedź on zerwał się z łóżka, ale po chwili dotarły do niego moje słowa.

- Czego tu?

- A może grzeczniej?

- Wal się na ryj. Albo gadasz czego tu szukasz, albo wyjazd.

- Dobra luzik. Chodzi o dziewczyny.

- Rozwiń temat.

- Amy i Emy. Na pewno kojarzysz zwłaszcza, że ta ta druga to Twoja dziewczyna.
- Aaa... Co z nimi?

- Serio? Nie widzisz, że są turbo skłócone? 

- Zauważyłem i co z tego?

- Cholera jasna, ziom. I Amy, i Emy są zdołowane przez to. Skoro Em to Twoja dziewczyna, a Am moja przyjaciółka musimy coś zrobić. 

- Czego ode mnie oczekujesz?

-  Tego, że pomożesz mi coś wymyślić i je pogodzimy.

- Że niby mam współpracować z Tobą?

- Też mi się to nie uśmiecha.

- Prędzej zjem kaktusa.

- Stary proszę. Myślałem, że Emy serio coś dla Ciebie znaczy.

- To co u niej w domu się dzieje niech zostanie tam. Mam to totalnie gdzieś.

- Widać, że nic się nie zmieniłeś. Dalej na szczurach można bardziej polegać niż na Tobie. No, ale nic. Lecę, bo Amy chce wyjechać przez to i muszę coś wymyślić - już miałem wychodzić, ale zatrzymał mnie jego głos.

- Jak to wyjechać?

Leo

- Jak to wyjechać? - zapytałem zdezorientowany. No kuźwa. Jak ona wyjedzie mój plan pójdzie się jebać.

- Normalnie. Rodzice mają ją gdzieś z Emy jest pokłócona, więc nie chce tu siedzieć. Ma w planach wrócić do Londynu i zamieszkać w internacie.

- Przecież Em nie da nikomu żyć.

- Wiem. Akurat ona mnie mało obchodzi. Nie chcę stracić Amy...

- Czujesz coś do niej?

- Pogrzało Cię?!

- No wiesz. Mówisz tak jakbyś był wielce zakochany i wkurzał wszystkich w okół.

- Amy jest dla mnie jak siostra! Prędzej wskoczę do basenu pełnego tarantul niż poczuję do niej coś więcej.

- No ok. Jak chcesz. Masz już jakiś plan?

- Jeden, ale głupi i taki, który nie wyjdzie i nawet się do niego nie podejmiemy.

- Ale powiedzieć możesz. Nie umrzesz od tego.

- Dziewczyny mogłyby się pogodzić gdyby ktoś dał im przykład czegoś takiego. Amy opowiadała mi jakiś czas temu, że ich mama jest pokłócona z ich ciocią...

- Czy ty sądzisz, że damy radę pogodzić dwie dorosłe kobiety nie rozmawiające ze sobą od kilku lat?

- Nie chodzi o to. Jak mówiłem dziewczyny mogą potrzebować przykładu. Tak się składa, że my jesteśmy jedynymi osobami, które tutaj znając więc pomyślałem, że może byśmy się... - przerwał mi.

- No chyba Cię pojebało! Między nami nie będzie zgody nigdy i dobrze o tym wiesz!

- Daj dokończyć! Możemy się przecież pogodzić dla picu. Między nami nic się nie zmieni. Chodzi o to żeby udawać zgodę przed nimi.

Tydzień później

Emy

To był zdecydowanie najnudniejszy tydzień jaki przeżyłam kiedykolwiek. Między mną a Amy gorzej jeszcze chyba nigdy nie było. Teraz nie dość, że nie rozmawiamy ze sobą to jeszcze unikamy bardziej niż ognia. Bardzo boli mnie ta rozłąka. Najchętniej bym się z nią pogodziła, ale ona odcięła się ode mnie. Pomyśleć, że to wszystko przez Leo. Dlaczego ona nie umie cieszyć się ze mną? Naprawdę jestem szczęśliwa, że go mam. Nie jest tylko moim chłopakiem, ale też przyjacielem. Wiem, że mogę na niego zawsze liczyć. Zwłaszcza teraz. Mam tylko jego. Tak. Alex się na mnie obraziła. Co zabawne też przez niego. Jak to mi powiedziała: "Jeszcze będziesz żałować, że go w ogóle poznałaś. Ty i Twoja siostra". Nie wiem co miała na myśli wspominając o Amy. Ja to jeszcze mogę zrozumieć, ale po co miesza w to ją? Ona ma alergię na Leo. Gdy tylko do mnie przychodzi ona ani na sekundę nie wychyla nawet nosa z pokoju. Chyba że robi to całkowicie bezszelestne, ale raczej wątpię. Prawie nic nie je i ma łazienkę przy pokoju. Dobra. Trzeba się gdzieś ruszyć. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarne leginsy troszeczkę za kolana, czarną bluzkę na ramiączka i do tego miętowy sweterek. Niby nie za grubo, ale dzień nie był jakiś znowu chłodny więc raczej nie zmarznę. Ze wszystkim weszłam do łazienki. Przeczesałam włosy i ubrałam się. Gdy wyszłam wzięłam torebkę i od razu skierowałam się do drzwi wyjściowych. Będąc przy nich ubrałam miętowe trampki i bez słowa wyszłam. Postanowiłam się przejść. Port Talbot to dzięki Bogu całkiem małe miasto więc będzie można pooddychać świeżym powietrzem.

Godzinę później

Jak mi brakowało takich spacerów. Niby jestem dość daleko od domu, ale czuję się mniej zmęczona niż wcześniej. To pewnie dlatego, że w końcu dane mi było odpocząć od tych wszystkich głupich kłótni. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Co? To Amy.

- Amy? Co jest? Coś się stało?

- Tak! Stało! Natychmiast wracaj!

- Co? Czemu?

- Leondre do Ciebie przylazł. Błagam wracaj szybko.

- Ok. Eee... Wpuść go, usadź na kanapie, a ja postaram się być jak najszybciej.

- Mogłaś mnie chociaż uprzedzić.

- Pobawił się w ninje. Nie wiedziałam, że przyjdzie. Będę za minimum pół godziny.

- Minimum?! - nie chciałam kontynuować tej konwersacji więc po prostu się rozłączyłam. Zawróciłam i szybkim tempem skierowałam się do domu.

Amy

Siedzę z Leondre i czekam na Emy.  Czemu ta larwa nie raczyła mi, że jej chłopak ją odwiedzi? Może się tłumaczyć, że nie wiedziała, ale nie mam zamiaru jej wierzyć. Zapomniała o tym, że w jego obecności jestem lekko... Onieśmielona? Aaa! Zabiję tę wywłokę i utłukę! Nie ma! Nie ma zamiaru tak z nim siedzieć. Przecież nawet go nie lubię.

- Chcesz coś do picia?- zapytałam w miarę uprzejmie i niestety lekko trzęsącym się głosem. No co? Nigdy nie byłam z nim sama.

- Nie. Dziękuję.

- Nie będzie Ci przeszkadzać jeżeli pójdę do siebie? Ostatnio dorwałam ciekawą książkę i chętnie bym ją przeczytała.

- Idź. Jestem już dużym chłopcem i poradzę sobie sam - uśmiechnęłam się lekko i pobiegłam na górę. Będąc w pokoju odetchnęłam z ulgą. Cieszę się, że nie muszę z nim siedzieć.

Zrobiłam jeszcze kilka głębokich wdechów i podeszłam do półki z książkami. Zaczęłam patrzyć co tam mam. Niby jest tego pełno, ale większość znam na pamięć. Muszę wybrać się do księgarni czy jakiegoś empiku i kupić coś nowego.

- No nie masz tu najgorzej - podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam na jego twarzy podły uśmiech i iskierki w oczach.

- Po co tu przyszedłeś? - zaczął się do mnie zbliżać, a ja coraz bardziej się cofałam aż wpadłam na ściany w kącie pokoju. Podszedł bardzo, bardzo blisko mnie, tak, że nasze ciała prawie się stykały. - Jesteś za blisko - odwróciłam głowę i zamknęłam oczy. Poczułam jak obraca moją głowę do siebie.

- Otwórz oczka cukiereczku. Masz je jeszcze piękniejsze niż Twoja siostra.

- Przestań. To ona jest Twoją dziewczyną Leondre.

- Dziś jest ona, a jutro może być inna. Zależy czy ktoś będzie chciał.

- To idź chętnych szukać. Ja podziękuję. Nie jestem zainteresowana.

- No to mamy problem - nachylił się nade mną - bo ja chcę Ciebie - odsunął twarz, a ja otworzyłam przerażona oczy. - Widzisz? Od razu Ci piękniej - przysunął się jeszcze bliżej tak, że jego ciało wpasowało się w moje przygważdżając mnie całkowicie do ściany. W moich oczach pojawiły się łzy. - Ej... Tylko nie płacz. Nie chcę Cię skrzywdzić tylko sprawić Ci przyjemność i żebyś stała się moja.

- Ale ja nie chcę. Błagam Cię zostaw. Zrobię wszystko w granicach zdrowego rozsądku.

- Mnie zdrowy rozsądek nie interesuje i zaraz się o tym przekonasz - zaczął całować moją szyję. Sparaliżował mnie strach co chyba go tylko zachęciło. Powoli zsunął ramiona mojej koszulki po czym rękami objął moje pośladki i zaczął je ściskać. Amy wymyśl coś. Wiem! Czytałam kiedyś taką książkę; jakiś ziom próbował zgwałcić dziewczynę, wydostała się bez uszczerbku na zdrowiu, chyba że psychicznym, najpierw nie stawiając oporu, powiem więcej, ona go zachęcała do dalszych poczynań, a później był tak pewny siebie, że bez problemu wyrwała my się i powaliła go. Tylko czy ja dam radę? Poczułam jak ten kołek wkłada ręce pod mój podkoszulek i zaczyna błądzić nimi po plecach i brzuchu. Amy... Masz w sobie siłę... Dasz radę. - Nie opieraj się. Będę delikatny. Znam Cię lepiej niż myślisz - szeptał tuż przy mojej skórze. Rozluźniłam się i przestałam stawiać opór. - Grzeczna dziewczynka. Teraz przeniesiemy się na łóżko i dokończymy zabawę - myślałam, że zwymiotuję, ale jeżeli chcę sobie pomóc to moja jedyna szansa. Odsunął mnie od ściany dość spory kawałek i wtedy zaczęłam działać. Odciągnęłam go jedną ręką za włosy, a drugą z pięści walnęłam go w policzek. Następnie bardzo mocjo kopnęłam w czułe miejsce i uciekłam. Pobiegłam szybko cała zapłakana do przedpokoju, nałożyłam buty i skierowałam się do jedynej osoby jaka przyszła mi do głowy.... Do Charliego...

~***~
Hejka! Tak wróciłam chwilowo z zaświatów i wracam z rozdziałem! Nie róbcie sobie nadziei, że wracam z regularnością. Dalej nie mam sympatii do tej historii, ale żyć dalej trzeba i pisać też. Jak wam się rozdział podoba? Pisałam go chyba z miesiąc i wiem, że jest krótki, ale co się dzieje! Tu to tu tamto i jeszcze próba gwałtu! O ile tak to można nazwać xD  Szczerze? Podoba mi się tylko to od perspektywy Amy xD Resztę wywaliłabym do śmietnika. Piszcie co sądzicie o rozdziale. Jestem tego turbo ciekawa zwłaszcza, że w nim była jedyna fajna akcja rozdziału. A jak tam u was w szkole? Bo u mnie całkiem nie najgorzej xD Piszcie co się u was działo i w ogóle. U mnie za bardzo ciekawie nie jest xD No poza faktem, że niedługo będę miała rybkę i zakochałam się w mandze xD Jak ktoś nie czytał to polecam znaleźć "Exitus Letalis" i przeczytać. Ja się normalnie zakochałam xD A jak ktoś zna to niech napisze kto jest waszą ulubioną postacią. Moją zdecydowanie Gabriell <3 Dobra! Ja może już zakończę, bo zaczynam pieprzyć trzy po trzy xD 
Do następnego! 
Papa!
AsiaAri <3
A do posłuchania łapcie...

4 komentarze:

  1. Cóż jestem mile zaskoczona i nie przypuszczałam, że po tak długim okresie nieobecności dasz tak niesamowitą akcję. Nigdy bym nie pomyślała, że takie coś się wydarzy. Piszę to w takim sensie, że nie wiedziałam, że Amy się jakoś obroni, bo o zamiarach Leo to już dawno wiedziałam. Bardzo mi się podoba rozdział i liczę na więcej podobnych. Pozderki Aneta ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Asia powróciłam z zaświatów xd.
    Rozdział cudo i nie mów, że nie. Jak Leo mógł albo chciał? Nie wiem. Nie ogarniam gościa.
    Charlie bohater xd.
    W szkole chyba ok. Nie wiem bo nie byłam od dwóch dni. Niestety chora jestem :(.
    Asiu życzę ci szóstek i weny. Pozdro
    P.S. piszę nowy blog. Zapraszam na niego. Może ci się spodoba. Wppj-bam-sikorscy.blogspot.com
    Jak co jest on również na wattpadzie. bajo

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej hej ^^
    Przepraszam, że się spóźniłam, ale wiesz nauka i wgl nie ma czasu xd Cóż mogę powiedzieć na powiedzieć... Cieszę się, że zaczynasz wracać do normalności xD O ile można Ciebie nazwać "normalną" bo po notkach mam wątpliwości xD Rzeczywiście rozdział trochę krótki, ale wybaczę Ci to xD Ja tam nie wiem co ty widzisz w tym takiego kiepskiego xD Akcja z Leło i Czarlim była ok xD Mam nadzieję, że rozwiniesz to dalej i skończy się na prawdziwej przyjaźni xD Czy tylko mi się mega podobał wątek ala gwałtu? xD Tylko szkoda, że Amy tak łagodnie go potraktować xD Mogła się krew polać czy coś innego, no ale już trudno xD Dobrze, że Alex wkurzyła się na Emy xD Szczerze? Nie lubię jej xD Dobrze jej tak :D Leło to wredny cham, prostak, ciota ale go lubię xD A Czarli... Cóż... Ja mu kurwa dam "Prędzej wskoczę do basenu pełnego tarantul niż poczuję do niej coś więcej" chyba go za przeproszeniem pojebało! Ja chce tu buzi buzi, sexy i wgl takie tam xD To chyba tyle moich wypocin xD
    Życzę Ci naprawdę MEGA DUŻO WENY, polubienie tej historii bo jest boska xD, Uśmiercenia Emy... Heh... Żarcik xD Dobrych ocen bo wiem, że teraz Ci na nich zależy i wgl jeszcze raz dużo weny <3
    Kocham, pozdrawiam i do następnego xD ;*
    ~Tepek ;*(stwierdziłam, że będę się podpisywać xD )

    OdpowiedzUsuń
  4. Przybywam! Próbuję napisać ten komentarz przez cały dzień xD CO TU SIĘ STANĘŁO?! LEŁO JEST ZUY I NA RZEŹ GO DAĆ! xD ,,Zjem kaktusa" hahahah xD Biedna Amy! ;-; Nie czytam mang xD Wiesz cooo, dzisiaj nie mam pomysłu na komentarz... Czekam na nexta i nie zasiedź się w tych zaświatach xD Besos <3

    OdpowiedzUsuń