sobota, 30 lipca 2016

Rozdział 2: Po moim trupie


Nikt nie będzie się o Ciebie tak martwił jak najlepsza przyjaciółka...

Rano

Amy

Wstałam jak zwykle wcześnie, bo już o 6. Tak wiem, że są wakacje, ale ja zawsze wstaję wcześnie. Nie jestem fanką długiego spania. To dla mnie trochę marnowanie czasu takie spanie do późna dlatego nie mogę ogarnąć mojej siostry.

Podniosłam się z mega wygodnego łóżka i podeszłam do szafy. Z niej wyjęłam spodnie 3/4 koloru siwego i do tego białą bluzkę na krótki rękaw. Czemu tak? Postanowiłam zrobić coś czego nie robiłam od ponad pół roku czyli pójść pobiegać. Ze wszystkim weszłam do łazienki. Przebrałam się ze słodkiej różowej piżamy w białe kotki we wcześniej przygotowane rzeczy. Włosy rozczesałam i uczesałam w całkiem wysoką kitkę. Wypuściłam jeszcze ich trochę po bokach i tak żeby mieć widoczną grzywkę. Nie lubię się bez niej pokazywać. Jakoś tak dziwnie mi bez niej. Gotowa umyłam jeszcze twarz i zęby. Opuściłam pomieszczenie z uśmiechem na twarzy co dla mnie było raczej rzeczą nietypową. Nie lubię poranków. Jakoś tak mi nie leżą. Wolę wieczory i noce. Wtedy jakoś lepiej mi się czyta i w ogóle tak jakoś lepiej się czuję.Wzięłam z biurka mojego czarnego Samsunga Galaxy J5 z tego roku oraz słuchawki po czym moje kroki skierowałam do kuchni. Po drodze usłyszałam głos siostry z kanapy.

- A ty co tak na sportowo?

- Idę pobiegać.

- Może iść z Tobą? Pamiętasz co się ostatnio stało.

- Pamiętam. Ale nic mi nie będzie. Dam jakoś radę. Nie jestem sierotą.

- Mam co do tego inne zdanie - zaśmiała się.

- Dziękuję Ci bardzo - również się zaśmiałam. Poszłam do wcześniej wymienionego pomieszczenia, zgarnęłam jabłko i wskoczyłam na kanapę koło Bruneci.

- Nie miałaś iść biegać?

- Chcę zjeść. Wolę na głodniaka nie biegać. Sama wiesz jak to się ostatnio skończyło.

- Wiem, wiem.

- Co oglądasz?

- Szukam na razie czegoś porządnego, ale jak to w wakacje nic nie ma - gdy skończyłam jeść podniosłam się z dotychczasowego miejsca i powoli szłam w kierunku drzwi wyjściowych.

- Obejrzyj jakiś dokument. Może się czegoś nauczysz - zaśmiałam się.

- Nie śmieszne Blondi.

- Oj nawet Brunecia nie wiesz jak bardzo - skończyłam ubierać buty i wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i ruszyłam przed siebie. Nie za bardzo wiedziałam gdzie co jest, ale postanowiłam zdać się na coś co miałam na bardzo wysokim poziomie czyli instynkt.  Starałam się nie spuszczać drogi z pola widzenia, bo tylko tak miałam szanse wrócić później do domu. 

Później
Biegam tak gdzieś już od godziny i muszę przyznać, że Port Talbot to piękne miejsce. Oczywiście nie jest tu ładniej niż w Londynie, ale widziałam brzydsze miejsca. Jak już ogarnę gdzie co jest to nie będzie nawet tak źle. Mimo wszystko dalej mam nadzieję, że rodzicom się odwidzi i wrócimy do Londynu. Jakoś tam mi mimo wszystko lepiej.

Gdy tak biegłam poczułam jak robi mi się słabo. No nie... Przecież jadłam... Przed moimi oczami pojawiły się czarne i kolorowe plamki. Zlokalizowałam najbliższą ławkę po czym na niej usiadłam. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam do Emy.

Do: Brunecia
Znowu...

Od: Brunecia
Cholera jasna Amy! Gdzie jesteś?!

Do: Brunecia
Skąd mam wiedzieć. Nie znam tego miasta. 

Od: Brunecia
Opisz gdzie jesteś to Cię znajdę!

Do: Brunecia
Em... Jak wyjdziesz od nas z domu to idź w lewo przy głównej drodze. W centrum idź na rynek główny. Później z niego ostatnią drogą w lewo i tam jest park. Jestem gdzieś mniej więcej w środku.

Od: Brunecia
Pojebało Cię?! To drugi koniec miasta! Czy ty masz mózg?! Na pierwszy raz taka trasa?!

Do: Brunecia
Daj mi spokój... Straciłam po pierwsze poczucie czasu, a po drugie podziwiałam miasto.

Od: Brunecia
Już po Ciebie deklu idę tylko się nie ruszaj.

Do: Brunecia
Dziękuję siostra <3

Nie odpisała mi już. Cieszę się, że ją mam. Nie wiem co bym zrobiła bez niej. Zwłaszcza, że obecnie rodziców nie ma.

- Wszystko ok? - usłyszałam pogodny głos jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę. Zobaczyłam średniej wysokości bruneta o czekoladowych oczach. Nie wydawał się groźny. Przyznam nawet, że miał całkiem przyjemne rysy twarzy. Nie miałam siły żeby się odezwać więc kiwnęłam głową do tego próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł mi tylko słaby grymas. - Chyba jednak nie wszystko ok - zaśmiał się. - Jesteś tu nowa nie?

- Tak, ale nie zgubiłam się. Biegałam i po prostu gorzej się poczułam. Napisałam do siostry, a ta wpadła w panikę i kazała na siebie zaczekać. Tyle. Nic strasznego - powiedziałam lekko wkurzona. Nawet w sumie nie wiem czemu. Zwykle ludzie aż tak mnie nie denerwowali.

- Poczekam tu z Tobą. Żeby nic Ci się nie stało.

- Jak sobie chcesz - siostra błagam Cię pośpiesz się.

Jakieś półgodziny później

Emy

Przysięgam, że ją w końcu zabiję! Jak można być aż tak nieodpowiedzialnym!? A że niby to ona jest ta mądrzejsza! Z której kuźwa strony ja się pytam! Nie Emy spokojnie... Wdech i wydech. Musi się ta dziewczyna w końcu ogarnąć, bo ja z nią jeszcze trochę i nie wytrzymam.  

Zresztą nie ważne. Jestem już w tym parku i jej szukam. Powiedziała mi, że jest gdzieś w środku parku na ławce. Zaczęłam się więc rozglądać i zobaczyłam ją siedzącą i rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Zaraz chwila. O nie... To ten z imprezy. Jak on miał... Leon? Nie... Lionel? Nie, Emy wybij sobie w końcu Barce z łaba! Wiem! Leondre! On z moją siostrą?! Jego niedoczekanie. Podbiegłam szybko do nich i przytuliłam tą wariatkę.

- Martwiłam się o Ciebie głąbie - szepnęłam jej na ucho. Po chwili się od niej odsunęłam. Wstała.

- O he... - zaczął ale przerwałam mu delikatnie kręcąc głową na znak żeby nie zdradzał gdzie mnie wczoraj widział.

- Dzięki - powiedziała do niego Blondi.

- Do zobaczenia - uśmiechną się, a my odwróciłyśmy i odeszłyśmy.  Oj oby do niezobaczenia.

- Jesteś głupia wiesz?

- Wiem, ale i tak mnie kochasz - uśmiechnęła się słodko i objęła mnie ręką. Westchnęłam tylko głośno i również ją objęłam.

- Ostatni razy byłaś biegać dotarło? Bynajmniej sama.

- Chyba w Twoich snach - spojrzałam w górę i pokręciłam kilka razy głową.

Już w domu

Leżę sobie na łóżku i słucham muzyki. Dalej nie mogę sobie z głowy wybić widoku tego osła i mojej siostry na tej ławce. Alex mnie przed nim ostrzegła i ciutek mi o nim powiedziała. To nie jest dobra osoba. To jest wręcz bardzo zła osoba. Amy jest za delikatna na niego. Przecież jeżeli on ją skrzywdzi to się załamie. Ona i ja. Ale nie widziałam po niej żeby była jakoś zadowolona z jego obecności więc może nie będzie trzeba jej przed nikim chronić. Nagle muzykę przerwał dźwięk SmS'a. Czyżby Alex szykowała kolejną imprezę?

Od: Alex
No cześć skarbie! Słuchaj. Jutro o 18 robię swoją siedemnastkę. Jesteś oficjalnie zaproszona :*

Do: Alex
Jutro? No... Wiesz... Nie bardzo mogę...

Od: Alex
Chyba sobie jaja ze mnie robisz.

Do: Alex
Nie. Obiecałam Amy że spędzę z nią trochę czasu i nie mogę.

Od: Alex
Jak już musisz brać tego kujona ze sobą to luz. Najważniejsze żebyś przyszła. Tylko zrób z nią coś. Nie musisz jej jakoś super malować ani nic, ale zrób żeby wyglądała lepiej niż zwykle.

Do: Alex
Ona się nie zgodzi na imprezę.

Od: Alex
To po prostu powiedz, że pójdziecie na urodziny. Co kłamstwem nie będzie.

Do: Alex
Zobaczę co da się zrobić.

Od: Alex
Pamiętaj, że liczę na Ciebie. Bez Ciebie to nie będzie to samo.

Wstałam i zatrzymałam muzykę. Skierowałam się do pokoju Blondi. Przecież ona prędzej urwie mi łeb niż się zgodzi. No trudno. Raz się żyje. Weszłam bez pukania. Moja siostra siedziała jak zwykle z książką w łapie. Tym razem wbiła mnie w szok. W łapie miała 50 twarzy Greya.

- No no no... Ładnie to tak takie książki czytać?

- A ty niby nie przeczytałaś? - no tu ma rację. Przyznaję, że czytać nie lubię, ale Greya przeczytałam nawet dwa razy.

- Ja nie po to. Pamiętasz, że jutro miałyśmy coś razem porobić nie? - kiwnęła głową. - No. Ostatnio ty wybrałaś więc teraz ja coś wymyśliłam.

- Co dokładnie?

- Pójdziemy na siedemnastkę mojej starej znajomej...

~***~
Witajcie gwiazdunie! Witajcie w rozdziale drugim! I jak się podobał? Mamy tu już dwie nowe postacie. Mianowicie Alex i Leło. Nie ta, Alex to nie jest ta nasza Alex. Wolę powiedzieć żeby nie było tu dziwnych domysłów xD Emy stara się przekonać Amy żeby poszły na imprezę. Czy Amiś się zgodzi? Ja wiem, a wy dopiero się dowiecie :) W tym rozdziale już coś tam się zadziało, ale jakieś super to nie było, ale ostrzegałam, że ta historia nie będzie aż tak emocjonująca jak poprzednia i jak widzicie miałam rację. Pod ostatnim rozdziałem komentarzami się nie popisaliście co przyznam, że dość mnie zasmuciło, bo bardzo zależy mi na waszych opiniach. Dla was to chwila, a dla mnie wielka radość :) Przypominam, że na komentarze (te dłuższe i kreatywne) odpowiadam. Powiem więcej czasem sypią się spoilery i to nawet sporawe, ale do tych największych trzeba umieć czytać między linijkami :) Żeby zachęcić was do skomentowania tego rozdziału wprowadzę taki jakby szantażyk. Jeżeli będzie 10 komentarzy (nie liczą się zaklepywania miejsc, moje odpowiedzi i wasze odpowiedzi na moje odpowiedzi oraz oczywiście spam) rozdział pojawi się od razu. Jeżeli do jutra gdzieś do 18 rozdział pojawi się we wtorek albo środę. Także wiele dłużej nie poczekacie, ale jednak trochę. Mam nadzieję, że to was troszeczkę zmotywuje :) Serdecznie zapraszam was na bloga mojej przyjaciółki, która ma naprawdę ogromny talent i masę ciekawych pomysłów: 
http://whyyourforeverlastshorterthanmine.blogspot.com/?m=0
Dostałam info od niej, że rozdział 1 doda już w poniedziałek :D
A teraz nie będę przedłużać.
Do następnego!
Papa!
AsiaAri <3
A piosenka na dziś to...
Bardzo polecam posłuchać, bo serio można się uśmiać xD

czwartek, 28 lipca 2016

100 000! + mini propozycja

Cześć gwiazdki!

Ostatnio wybiło nam tu 100k wyświetleń! Jesteście niesamowici! Nie było mnie przecież kilka miesięcy, a wy nabiliście tyle wyświetleń, że masakra! Te obecnie ponad 100k to dla mnie kosmiczna liczba. Nawet nie wiecie jak bardzo. Nie wiem czy pamiętacie jedną z poprzednich notek, w której świętowałam 50k wyświetleń i mówiłam, że jak zaczynałam to był mój próg końca pisania. Jak widzicie coś nie pykło i jest już dwa razy tyle wyświetleń. Widziałam to nie myślcie, że nie. Po prostu mam takiego lenia, że dopiero teraz zebrałam się do napisania wam kilku słów. Nie myślcie, że przez lenistwo (lub pokemon Go [Tak też gram!]) nie piszę rozdziałów. Nie zaprzeczę idzie mi to gorzej niż krew z nosa, ale trwają prace na rozdziałem 5. Strasznie ciężko mi się pisze, ale to dlatego, że jestem po całkiem długiej przerwie.  Nie będę wymieniać podziękowań tak jak przy 50k, bo robiłam to też przy "końcu kariery". Dziękuję wam wszystkim małpeczki. Wszyscy przysłużyliście się do mojego sukcesu więc to także wasz sukces. Wyróżnienie należy się Mery dzięki, której powróciłam z nowym zapałem i nową historią, bo to pisząc z nią ją wymyśliłam. Żadne słowa czy obrazki nie ukarzą tego jak mocno jestem wam wdzięczna za każde wejście tu i każdy komentarz. Zawsze gdy widzę kolejne wbijające się tysiące i każdy nowy komentarz wielki uśmiech pojawia się na mojej mordce.

Co do mini propozycji. Są wakacje (tak bardzo szybko to ogarnęłam), a ja jak zwykle całymi dniami siedzę w domu przed kompem. Wpadłam więc na pomysł żeby zwiększyć częstotliwość rozdziałów do nieregularnej w dość niezwykły dla mnie sposób. To znaczy. Jak mnie znacie to wiecie, że ja dostaję nerwicy nie mając przynajmniej 4 rozdziałów na zapas. Pomyślałam, że wypada się w końcu z tego wyleczyć. Na tym skorzystam i ja i wy. Ja w sposób taki, że jak zacznie się szkoła to nie będę się przejmowała czy mam na zapas czy nie i będę się uczyć (w końcu), a wy, że przez wakacje będziecie mieli częściej rozdziały. Pomysł polega na tym, że kończę pisać rozdział, od razu sprawdzam go, piszę notkę i dodaje. Oczywiście nie dodam wam wszystkich napisanych dzisiaj, bo chcę się stopniowo leczyć, ale tak raz na kilka dni będzie ok. W tym czasie oczywiście będę pisać, ale nie w taki tempie jak kiedyś czyli jeden rozdział dziennie. Nie będę się śpieszyć i stresować, że muszę mieć zapas i w ogóle. Będę pisać spokojnie, powoli, dokładnie i długo. Wy na tym skorzystacie i ja :D Piszcie czy wam się pomysł podoba, bo bardzo mi zależy na waszej opinii.

Przypominam, że od roku szkolnego rozdziały będą nieregularnie i wtedy kiedy je napiszę, bo wiadomo, nauka najważniejsza, a ja idę do liceum.

I sprawa ostatnia NAJWAŻNIEJSZA! Moja przyjaciółka zajęła się pisaniem i postanowiłam jej pomóc. Zapraszam serdecznie na jej bloga:
Mówię wam jest świetny. Co prawda jest dopiero prolog, ale ja na odległość wyczuję talent i tu go wyniuchałam. I spokojnie nie zapomniałam, że nie lubię Justina Biebera. Mimo że on jest tam głównym bohaterem to główną bohaterką jest Ariana Grande, a ją uwielbiam <3 Więc zapraszam fanów i Justina, i Ariany, i osoby, które nie lubią ani jej, ani jego, bo w końcu imię można uznać za przypadek, a wyobrażenie postaci zmienić. Także ja jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo serdecznie zapraszam. 

A teraz będę już kończyć. Jeżeli propozycja się wam spodoba piszcie w komentarzach. Opinie o blogu mojej przyjaciółki możecie pisać tu, ja jej przekażę, albo najlepiej u niej w komentarzach, a na pewno zrobi się jej bardzo miło :)

Do następnego!
Papa!
Jeszcze raz dziękuję!
AsiaAri <3
A piosenką na dziś będzie... 

poniedziałek, 25 lipca 2016

Rozdział 1: Przeprowadzka

Rozdział dedykuję Kai! Wszystkiego najlepszego!



 Przyjaźnić powinny się dwie całkiem różne osoby. Wtedy jest zabawniej.

Amy

Właśnie siedzę w moim nowym pokoju. Na nowym łóżku. W nowym miejscu. Całkiem nowym mieście. Szczerze? Za cholerę nie cieszę się z przeprowadzki. Czemu? Z rodziną wróciłam po bardzo długim czasie do Port Talbot. Chce z powrotem do Londynu! Ok… Jest tam więcej ludzi niż tu, ale tam mieszkam od kiedy z siostrą skończyłyśmy po 3 lata. Ciężko jest po 13 latach wrócić do miejsca, którego się ani trochę nie pamięta. Nie mamy tu znajomych ani nikogo. W sumie… To trochę norma. Ludzie mają nas za świruski. W ich mniemaniu siostry, zwłaszcza bliźniaczki, powinny kłócić się co chwila i się wręcz nie lubić. My… Jesteśmy ciut inne. Zgadzamy się ze sobą we wszystkim. No może prawie. Wracając. Ja może się przedstawię. Jestem Amanda Smith, ale wolę jak ktoś do mnie mówi Amy. Mam 16 lat i jestem blondynką o czarnych oczach. Z mojego charakteru starczy wam informacja, że jestem molem książkowym. Resztę możecie sobie dopowiedzieć.

Dobra. Trzeba ruszyć dupę i się rozpakować. Wstałam i podeszłam do kartonów stojących na środku pomieszczenia. Właściwie nie mam za wiele rzeczy. Kilka figurek i trochę ciuchów, a reszta to masa książek. Jedyny plus tej przeprowadzki jest taki, że mam więcej półek na nie. Większość normalnych dziewczyn w moim wieku woli wydać hajs na ciuchy czy inne pierdoły do makijażu, ale ja wolę kupić sobie stertę książek. Taka jestem i jak to twierdzi moja siostra: To je Amy tego nie ogarniesz. Ta… Ona i te jej hehe powiedzonka. Są wkurzające, ale i tak kocham tego zjeba. Kilka razy uratowała mi tyłek. Zwłaszcza w szkole gdy kłóciłam się z matematycą albo babką od angielskiego. Oj tak. Było wtedy zabawnie. Może w tej szkole też będzie tak fajnie? Nie! Na razie nie myślimy o szkole. Wakacje dopiero co się zaczęły i mam spokój. Niby do szkoły nic nie mam, bo uczę się dość dobrze, ale jakoś wolę wakacje. Mogę wtedy się zamknąć w pokoju i czytać. Oczywiście kiedy moja siostra się szlaja, bo jak jest to spokoju mi nie daje. Nie mam jej tego za złe. 

Naszym ulubionym zajęciem jest oglądanie meczy piłki nożnej i ciśnięcie beki z Ronalda. On ma taki ryj i tak się zachowuje, że inaczej się nie da. Mimo to podczas euro obie kibicowałyśmy Portugalii. Tak żeby było zabawnie. Gdy zdobyli mistrzostwo cieszyłyśmy się razem z nimi. Nasi rodzice najbardziej lubią się z nas śmiać gdy trwa mecz Real Madryt kontra FC Barcelona. Oj się wtedy dzieje. Zwłaszcza, że ja za Realem a ona za Barcą. Raz gdy rodziców nie było miałyśmy…. Dość sporo do sprzątania, bo posypał się popcorn i rozerwałyśmy w ferworze kibicowania dwie poduszki. Na szczęście umiem szyć więc ogarnięcie tego problemu mi nie sprawiło. Ogólnie jeżeli chodzi o kluby piłkarskie zdarza się raz na trylion żebyśmy kibicowały jednej drużynie. Dajmy na to ona za Lechem Poznań, a ja za Legią Warszawą i dużo by tak wymieniać. Przynajmniej jest ciekawie.

- Siostraaaa! Rusz dupę i chodź tu! Mecz leci! – usłyszałam krzyki Emy z dołu.

- Kto gra!?

- Barca z tymi Twoimi bucami! Co prawda powtórka bo panienka gra, ale obejrzeć można!

- Idę! – szybko wstałam i potykając się milion razy pobiegłam do salonu. Tam czekała rozwalona na podłodze Brunecia. Usiadłam obok niej i tak zaczęła się nasza ponowna walka mimo tego że wynik znałyśmy bardzo dobrze…

Wieczór. Gdzieś koło godziny 21

Emy

Nie wierzę! Jak oni mogli przegrać z Realem! Ludzie święci! Tak wiem. Wściekam się choć wynik już dobrze znałam. Nie moja wina, że Barca jest lepsza i raz im zdarzyło się przegrać. No trudno. Dobrze, że oglądałyśmy już wcześniej ten mecz, bo inaczej znając życie popcorn zamiast w naszych żołądkach byłby cały rozwalony po salonie.

Teraz rzeczy ciekawsze. Moja przyjaciółka zaprosiła mnie dzisiaj na imprezę i nie mam zamiaru jej opuścić. Czasem trzeba się rozerwać. Pewnie ciekawi was jaka przyjaciółka skoro dopiero się tu sprowadziliśmy. Alex jest ode mnie rok starsza i przyjechała tu z rodzicami kilka miesięcy temu. Oczywiście Amy nic o niej nie wie, bo wpadła by w szał. Al... To typ raczej imprezowiczki i to w najgorszym wydaniu. Pije, pali co rusz ma nowego chłopaka i w ogóle jest beznadziejna jeżeli chodzi o sprawy moralne. Poznałyśmy się w szkole w Londynie 8 lat temu. Nie mówiłam o niej nikomu, bo zabronili by mi się z nią spotykać. Może i ma podłą osobowość, ale nie jest złym człowiekiem. W razie potrzeby umie się ogarnąć i pomóc innym. Na jej imprezach zawsze jest najbardziej nawalona, a i tak jest najodpowiedzialniejsza ze wszystkich. No poza mną, bo ja w ogóle nie piję. Chociaż w ogóle to złe słowo. Wypiję czasem może drinka albo dwa. Zaczęłam się hamować odkąd raz prawie nie wpadłam w niezłe bagno. Nie bardzo przepadam o tym mówić. Amy o tym nie wie i dobrze, bo chyba by się mnie wyparła.

Dobra. Koniec myślenia. Trzeba się wyluzować. Podeszłam do jednego z kartonów. Wyjęłam z niego krótkie obcisłe spodenki z czarnego materiału i dość luźny, błyszczący crop top w kolorze srebrnym. Wzięłam jeszcze kosmetyki i prostownice. Z całym zestawem poszłam do swojej łazienki. Tam przebrałam się, wyprostowałam włosy i zrobiłam dość widoczny makijaż. Zwykle nie maluję się tak mocno, ale odkąd przyszłam na jedną z imprez Alex w delikatnym, codziennym makijażu dostałam zakaz pokazywania się w nim na imprezach. Średnio co prawda lubię się tak mocno malować, ale czego nie robi się dla dobrej zabawy. Wyszłam z pomieszczenia, a następnie z zawalonego kartonami pokoju. Rozejrzałam się i bardzo cicho pobiegłam do przedpokoju. Moja siostra pewnie czyta jedną z książek Agathy Christie więc jest wyłączona, ale lepiej dmuchać na zimne. Ubrałam do tego moje czarne trampki i cichutko wyszłam z domu. Za nim odeszłam zamknęłam na klucz budynek. Dobrze, że rodzice pojechali na tydzień do Bristolu. Nie muszę przejmować się, że mnie przyłapią. A teraz… Imprezo! Szykuj się na rozpierdol! Emy Smith nadchodzi!

~***~
Witam was przed tym poniedziałkowym południem! Bynajmniej ja wtedy piszę tę notkę. Nie przyzwyczajajcie się tylko do rozdziałów w poniedziałki, bo będą losowo. Może nawet nie tyle co w wakacje, ale jak się rok szkolny zacznie to regularnie one nie będą. Co do rozdziału. Jak widzicie nasze siostrzyczki nie są takie podobne jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Amy to taki spoko przymuł, a Emy to imprezowiczka. Od razu mówię nie słuchajcie jej, bo źle na tym wyjdziecie. Szczerze? Bardziej lubię Amy xD Ale to pewnie dlatego, że Amy gusta robiłam bardziej na moich, a Emy na ich przeciwieństwach. I tak jest tu piłka! Kto lubi? Ja ostatnio nawet bardzo. Codziennie siedzę i oglądam jakiś mecz. Jeżeli nie lubicie to macie problem, bo mam co do tego sportu wielkie plany w tym opowiadaniu. Oj tak wielkie, że sama się bać zaczynam. Co zabawne najbardziej lubię oglądać mecze Reala, a w nich śmiać się z Ronaldo. Nie pytajcie czemu, ale tak jakoś xD Wiem jestem zła i niedobra, no ale ja nigdy nie mówiłam nic innego. Dziękuję wam za tak ciepła przyjęcie! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Dobra. Nie mam coś pomysłu na tę notkę więc może już zakończę. Pamiętajcie. Następny w przyszłym tygodniu.
Do następnego!
Papa!
AsiaAri <3
A piosenka na dziś to...

poniedziałek, 18 lipca 2016

Prolog As long as we are together- we can do more

Przed przeczytaniem prologu zachęcam do zajrzenia do zakładki z Bohaterami :)


 Tak podobne, a tak różne...

Dwie siostry kochające się od zawsze. Są tak bardzo podobne, ale w głębi serca tak bardzo różne. Jedna z drugą oddałaby życie. Zrobiłyby dla siebie wszystko. Dla nich dłuższa, kłótnia to rzecz czysto abstrakcyjna. Gdyby tylko mogły nie odchodziłyby od siebie na krok. Nic nie wskazuje na to aby mogły się kiedykolwiek pokłócić, a co dopiero stać się wrogami. Dla wszystkich są niemal takie same i różni je tylko wygląd. Nikt nie umie wyobrazić sobie ich osobno gdyż rzadko kiedy jedna pojawia się gdzieś bez drugiej. Ale czy na pewno?

Tak różni, a tak podobni...

Dwóch chłopaków nienawidzących się od lat. Są tak bardzo różni, ale w głębi serca, tak bardzo podobni. Jeden ma do drugiego pretensje za przeszłość. Za coś co stało się kilka lat temu. Jeden nie może wybaczyć drugiemu. Samo ich spotkanie może prowadzić do bójki nawet wśród wielkiego tłumu. Gdyby tylko im pozwolić byliby w stanie się pozabijać. Nic nie wskazuje na to aby mogli się pogodzić, a co dopiero zaprzyjaźnić. Dla wszystkich to dwa różne charaktery, które wspólnie nie mają prawa bytu. Ale czy na pewno?

As long as we are together- we can do more to historia o tym jak różne mogą być osoby z pozoru takie same i jak podobne mogą być osoby z pozoru tak różne. Bo w końcu nikt nie powiedział, że bliźniaczki muszą być identyczne, a wrogowie muszą być przeciwieństwami.

~***~
Hej misie... Emm... Tak. No więc. Jest prolog. Em... Nowego opowiadania. Czy to było planowane, że odejdę niby na zawsze, a później wrócę? Nie. Za cholere nie. Pomysł na opowiadanie zrodził się wczoraj jak pisałam z Mery i tak jakoś wyszło, że postanowiłam wrócić. Ale nie myślcie, że wasze zdanie mam gdzieś. Jeżeli macie mnie gdzieś i w ogóle to napiszcie w komentarzach na dole, a wtedy usunę ten prolog i stronę z bohaterami i sobie serio pójdę. Nie będę się rozwijać za bardzo, bo nie widzę znacznej potrzeby. Jakbyście mieli jakieś pytania to zapraszam do sekcji komentarzy, gdzie zawsze staram się na te dłuższe komentarze odpisać :)
Może do następnego.
Papa!
AsiaAri <3
Bez piosenki się oczywiście nie obejdzie więc oto ona...