poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 11: Może jej powiedzieć? Wyjazdy wakacyjne.

Tydzień później
Leo
Minął tydzień. Było strasznie nudno, ale dziś wróciłem do domu. Tak 3 dni temu prawie wszystko przestało mnie boleć. W tej chwili na wardze mam tylko plaster, na brwi bliznę, na barku i nodze gips. A głowa pobolewa tylko jak robi się za głośno, a w domu to będzie raczej nieuniknione. Chodź może zlitują się nade mną.

Mama pomogła mi dojść do pokoju. W końcu w domu. Ułożyłem się wygodnie i spojrzałem na rodzicielkę.
- W razie potrzeby wołaj.
- Dobrze mamo. - odpowiedziałem, a kobieta wyszła. Przez ten tydzień w szpitalu Alex odwiedziła mnie jeszcze 3 razy. Jest bardzo sympatyczna i ją polubiłem. Mam tylko nadzieję że tamci idioci nie dowiedzą się że mnie lubi. Nie chcę by ona też miała piekło.

Z tego co mówił mi Charlie na wycieczkę przyjeżdżają w przyszłym tygodniu we wtorek wieczorem, a wyjeżdżają w piątek późnym wieczorem. Jestem ciekawy co oni będą tu robić, bo mama mnie nie puści. Chyba, że lekarz zgodzi się żeby wyszedł z domu.

Jest 16. Alex mówiła, że przyjdzie o 15:45, ale dalej jej nie ma. Martwię się o nią. Nagle drzwi od pokoju uchyliły się i do pomieszczenia weszła Alex. Ale nie była wesoła. Jej uśmiech nie był prawdziwy tylko sztuczny co było mocno wyczuwalne. Chciałem wstać, ale ona szybko do mnie podeszła i nie pozwoliła mi tego zrobić.
- Musisz leżeć. Chyba chcesz móc wyjść jak Charlie przyjedzie. - Tak... Jej o Charlie'm powiedziałem a własnej matce nie. Ale zbieram się do powiedzenia jej.
- Coś się stało Alex?
- Nie. Czemu?
- Bo widzę.
- Nic mi nie jest Leo. Pokłóciłam się z mamą i tyle. - powiedziała i ten sztuczny uśmiech zszedł jej z twarzy. Lekko podniosłem się i przytuliłem.
- Wszystko będzie dobrze. Na pewno.
- Dziękuję Leo.
- Ale nie masz za co.
- Mam za co. Jesteś przy mnie i mi pomagasz.
- Alex. To ja powinienem Ci dziękować. Uratowałaś mnie.
- Przestań! - krzyknęła i uderzyła mnie w ramię.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak!
- Nie.
- Leo! Przestań.
- Ale to prawda Alex i nie wypieraj się tego.
- Może i prawda. Skończ temat, bo za raz się pokłócimy. Co robiłeś cały dzień.
- O 13 wypisali mnie ze szpitala. Przyjechałem z mamą do domu i cały dzień się nudzę. A ty?
- W szkole byłam i się z mamą kłóciłam.  A jak się czujesz?
- A na jak źle wyglądam?
- Czy ja wiem czy źle. Najlepiej nie ale też nie tragicznie. Nie umiem określić.
- To powiem, że czuję się średnio.
- Współczuję. A powiedziałeś komuś co się na prawdę stało?
- Wie tylko mój brat.
- A mama?
- Nie.
- Leo! Musisz jej powiedzieć! Ona Ci pomoże. Może przeniesie Cię do innej szkoły.
- A co mi to da?
- W innej szkole będą Cię lepiej traktować.
- Masz pewność.
- Mam. - powiedziała stanowczo. Nagle zadzwonił telefon dziewczyny. - To moja mama. Muszę już iść Leo. Do zobaczenia. - dodała i mnie przytuliła.
- Do zobaczenia. - odpowiedziałem a ona wyszła.

Zacząłem rozmyślać jak powiedzieć mojej mamie co się stało. Ale no jak jej to powiedzieć? Nie podejdę przecież do niej i nie powiem "Hej mamo. Jestem w takim stanie, bo zostałem ciężko pobity w szkole i prawie mnie nie zabili.". Czegoś takiego to nie ma głupich nie zrobię. Może powinienem z bratem pogadać i on mi pomoże. Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia co mam zrobić. Wstałem z łóżka i powoli zacząłem kuśtykać do kuchni. Przez mój pokój i korytarz poszło gładko. W końcu prosta  droga. Ale teraz czekają mnie schody.
- Leo! - usłyszałem krzyk mojego brata. W ciągu sekundy zjawił się obok mnie. - Chcesz sobie kark skręcić?! Po co tam leziesz?
- Em... Nudzi mi się w pokoju i myślałem, że będziesz na dole.
- Byłem u Tili. A teraz miałem iść do Ciebie. Chodź! - krzyknął i zabrał mnie powrotem do pokoju. Ja położyłem się na łóżku a on usiadł na jego brzegu. - A teraz mów co chciałeś.
- Zastanawiam się czy powiedzieć o wszystkim mamie.
- Ja popieram. Tylko po co Ci ja?
- Nie wiem jak mam się za to zabrać. Nie powiem jej tego tak w prost. Nie umiałbym. Serce by jej pękło.
- I ja mam Ci pomóc?
- No. Przygotuj ją jakoś do tego.
- A kiedy chcesz jej to powiedzieć?
- Nie wiem. Nie wcześniej niż za 2 tygodnie.
- A czemu nie na przykład w przyszłym?
- Bo w przyszłym nie.
- Leo.
- Co?!
- Mów!
- Dobra! Przez ten Twój idiotyczny filmik poznałem Charlie'go i się z nim zaprzyjaźniłem, a on mieszka w Anglii i oni w przyszłym tygodniu przyjeżdżają tu na wycieczkę i jeżeli powiem jej teraz na pewno mnie nie puści.
- Tak czy siak Cię głąbie nie puści. Masz bark i nogę w gipsie.
- Z barku gips zdejmują mi za 2 dni.
- To nie zmienia faktu że z nogą lepiej nie będzie.
- Daj spokój! Jak jej powiem o Charlie'm to na 100% mnie puści.
- Ok. Jak będziesz chciał to Ci pomogę.
- Dzięki.
- Nie ma za co. Wiesz że możesz na mnie liczyć.
- Wiem.
- Ale ja już muszę spadać. Cześć mały.
- Cześć duży. - odpowiedziałem, a on wyszedł. Spojrzałem na zegarek. Była 22:25. Charlie pewnie śpi. Nie będę mu już dupy zawracać. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Charlie
Dzisiaj wróciłem do domu później niż zwykle. Było to spowodowane tym, że nie jechałem autobusem tylko szedłem na pieszo i to jeszcze z Jesy, a my potrafimy chodzić kilka godzin. Po drodze słuchamy muzyki, śpiewamy i zatrzymujemy się na placu zabaw.

Gdy o 16 wszedłem do domu od progu powitała mnie Brooke. Uwielbiam ją. Jest taka słodka. I ponoć słodko wygląda jak mnie przytula. Wziąłem ją na ręce i poszedłem do kuchni w której była mama.
- Cześć mamo.
- Hej skarbie. Jak było w szkole?
- Dobrze.
- Obstawiam że wracałeś na pieszo z Jesy.
- Tak. - zaśmiałem się. - Mamo. Bo pamiętasz że we wtorek w przyszłym tygodniu jedziemy na wycieczkę do Port Talbot?
- Tak. Na jutro dam Ci pieniądze.
- Ok.
- Obiecuję synku, że pojedziesz na tą wycieczkę. Wiem, że zależy Ci na niej i na tym żeby poznać swojego przyjaciela. A właściwie jak on się czuje?
- Dobrze. W czwartek zdejmują mu gips z barku.
- Świetnie. A teraz mam do Ciebie prośbę.
- Jaką?
- Wyjdziesz z Brooke na dwór. Chce iść, a ja jestem zajęta.
- Pewnie, że pójdę. - odpowiedziałem patrząc na siostrę. Odłożyłem małą, a ona pobiegła ubrać buty.
- Mam jeszcze jedną prośbę kochanie.
- Tak?
- Możecie pójść do cioci Ellie?
- Pewnie. Ale coś się stało?
- Tak.
- Mamo o co chodzi?
- O nic kochanie. Na wakacje będę musiała wyjechać i ciocia ma Ci coś dać.
- Ale kto się nami zajmie.
- Tobie kochanie chcę załatwić wyjazd, a Brooke zajmie się ciocia. Chyba, że weźmiesz ją ze sobą.
- Ale co to za wyjazd?
- Niespodzianka. - powiedziała z uśmiechem.
- A Twój wyjazd?
- Służbowy. Znalazłam we Francji dobrze płatną ofertę pracy jako pomocnik szefa kuchni. Potrzebują zastępcy na czas wakacji. I mnie przyjęli.
- Charlie idziesz? - zapytała moja siostra wchodząc do kuchni.
- Tak już. Do zobaczenia mamo.
- Papa dzieciaki. Tylko uważajcie na siebie.
- Będziemy. Cześć. - zapewniłem i poszedłem z siostrą na plac zabaw.

Później
Brooke już się zmęczyła. Jest 20. Myślałem, że szybciej pójdzie, ale jak widać się wyspała. Gdy doszliśmy pod dom cioci zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła nam kobieta koło 35.
- Cześć ciociu. - przywitałem się.
- Ciocia! - krzyknęła moja siostra i ją przytuliła.
- Cześć dzieciaki. Chodźcie. - powiedziała a my weszliśmy do środka. Ja i siostra poszliśmy do salonu a ciocia do kuchni. Po chwili wróciła z ciastkami dla małej. - A ty coś chcesz Charlie? - spytała podając Brooke talerzyk.
- Nie. Dziękuję.
- Co tam u was dzieciaki.
- Dobrze.
- Jak Ci idzie w szkole?
- Dobrze.
- Aha! Miałam dać Ci coś dla mamy. Poczekaj. - powiedziała i pobiegał do innego pokoju.
- Charlie?  - zaczęła moja siostra. - Co ciocia ma dać mamie?
- Nie wiem. - odpowiedziałem. Chwilę siedzieliśmy w ciszy i weszła ciocia.
- Trzymaj. Powiedz że wszystko tam jest.
- Dobrze ciociu. Ale my musimy się zbierać. Mama będzie się martwić. - oznajmiłem i wstałem.
- No lećcie.
- Cześć ciociu. - pożegnałem się z nią.
- Papa! - powiedziała moja siostra i opuściliśmy jej dom.

Jest 22. Zdążyłem zjeść kolacje, uśpić małą i dać mamie to co miała dla niej ciocia. Okazało się, że jest to słowniczek angielsko - francuski, przewodnik po Francji i Paryżu. Lekcji nie chciało mi się robić. Poszedłem do łazienki gdzie wziąłem prysznic i przebrałem się. Następnie poszedłem spać.

~***~
Hejo!
Rozdział fajny? Mam nadzieję. Zwłaszcza, że kompletnie zapomniałam że dzisiaj poniedziałek i go nie przeczytałam. Tsa... Brawo ja. Ale to nie moja wina. Tylko Elevena. Wprawił mnie w głębokie zamyślenie i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ale rozdział jest. Chciałabym wam bardzo podziękować. Za co? W zeszły poniedziałek blog został wyświetlony 379 razy. I pobił wszystkie rekordy. Mam nadzieję, że dzisiaj też tylu dobijemy ale jak nie to spoko. Nie zawsze można. I tak na w ramach wyjaśnienia. U mnie znowu się źle dzieje i nie wiem czy wstawię rozdział w następny poniedziałek. Po prostu... Nie wiem. Nie mogę obiecać. Mam go co prawda napisanego, ale wolę go przetrzymać. Jeżeli skończę 13 (w co bardzo wątpię) to na 100% wstawię, ale jeżeli nie to marne szanse. Mogę też nie znaleźć czasu... Ale dobra. Koniec żalenia się. 
Papa!
Asia Ari <3

10 komentarzy:

  1. Ale bloga nie zamykasz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie. Jeszcze nie. Mówiłam kiedy go zamknę. Wcześniej nie zamierzam. Po prostu ostatnio mam dużo problemów prywatnych i nie mogę z siebie nic wydusić, a ja na siłę pisać nie zamierzam :D

      Usuń
  2. Fajowski rozdział. Każdy czasem potrzebuje chwili przerwy, więc tym też nie masz się co przejmować. ;)
    Ana2003:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pozwolę Ci skończyć tego bloga!! Jeśli myślisz że skończysz c
    bloga 31.08 to się mylisz!! Wiesz jak cholernie trudno jest znaleźć fajnego bloga.? Znalazłam go a Ty chcesz skończyć.? Masz talent kobieto!! Nie poddawaj się!! Be hopeful ♥. Przykro mi że masz swoje prywatne problemy, z którymi jest Ci ciężko. Ale błagam Cię na kolanach *klękam* abyś nie kończyła. Bambinos potrzebują tego bloga ♥
    Mam nadzieję że choć trochę Cię zmotywowałam słoneczko ;*. I przepraszam że komentarz piszę o 1:55 w nocy. Tak jakoś nie umiem spać....branoc misia ♥ / Luśka Bambino

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie mówiłam że skończę go 31.08. Nigdy żadnych dat nie podawałam. Tylko wyliczałam ile rozdziałów mam napisanych i do kiedy starczą. I i tak źle policzyłam. Blog się skończy gdy historia dotrze do pewnego momentu, a na razie się nawet do tego nie zbliża więc w tej chwili można się martwić tylko o to kiedy dodam następny rozdział :D
      Asia Ari <3

      Usuń
    2. Jeju przepraszam, ja chyba czytać nie umiem :C. Wybacz, naprawdę tępa ze mnie dziewczyna. Głupia jestem i tyle.....wstyd mi. Klasa 2 gimnazjum a ja czytać ze zrozumieniem nie potrafię....czy jesteś bardzo zła za moją nieudolność.? + dodaj rozdział jak najszybciej ♥ / Luśka Bambino

      Usuń
    3. Spokojnie pyśka ja nie z tych co się złoszczą. Sama po wakacjach do 3 gimnazjum idę i czytać ze zrozumieniem nie umiem. Więc znam ten ból. I nie przesadzaj że nieudolność. Nazwałabym to pomroczność jasna (haha Asia komiczna). I rozdział na prawdę nie wiem kiedy dodam. Może w przyszłym tygodniu dodam 12 i potem nie wiem kiedy. A może 12 dodam jak w końcu 13 dokończę. Nie umiem powiedzieć. W życiu każdego blogera pisarza twórcy czy jak to tam sobie nazywacie przychodzi moment gdzie jego problemy są zbyt duże i nic nie może z siebie wydusić. Ja mam taki moment znowu. Jak do września mi nie przejdzie... Będę najprawdopodobniej zmuszona zawiesić jakąkolwiek działalność na blogach z opowiadaniami. Samej mi się to nie uśmiecha ale nie widzę obecnie innego wyjścia. Na szczęście został mi blog po prostu Asia gdzie działalność obecnie jest zawieszona na czas do puki nie dostanę nowego szablonu.
      Wiem że to może zdołować, ale czekam z ogłoszeniem tego do 1 września. Potem... Blogi zostaną zawieszone. A później jeżeli wena nie wróci... Zostaną zamknięte :(

      Usuń
    4. Ból, cholerny smutek i ból :"C. Ale mam nadzieję że wena wróci i że nie zawiesisz bloga.

      Usuń
    5. Ból, cholerny smutek i ból :"C. Ale mam nadzieję że wena wróci i że nie zawiesisz bloga. / Luśka Bambino

      Usuń
  4. Biedny, kochany Leo <3
    A Charlie taki słodki, kochany i opiekuńczy <3
    Chciałabym takich braci.

    OdpowiedzUsuń