środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 3: Nie możesz być sama...


Często zdarza się tak, że mamy taką osobę, która za wszelką cenę chce nas chronić, ale my jej na to nie pozwalamy...

Rano
Wstałam o godzinie 6:00 bardziej obolała niż zwykle. Obudziłam się, bo czułam straszny ból. Z każdą chwilą on ustawał, a ja miałam okazję pomyśleć. Powinnam podziękować chłopakom, że mi pomogli. Gdyby wtedy tamtędy nie przechodzili zostałaby ze mnie prawdopodobnie tylko mokra plama jak nie mniej. Będę musiała koniecznie z nimi pogadać. Chociaż obecnie zastanawia mnie jedna rzecz... Co ja mu takiego zrobiłam?! Ani razu go nie obraziłam, ani nic, a on się po prostu na mnie uwziął. Od tak! Bez żadnego powodu... W takim razie po co tu przyjeżdżałam? Po co trudziłam się żeby wszystko załatwić? Może to jest jakiś znak? Może to znak, że nie powinno mnie być na tym świecie? Nie! Na pewno nie. Na tyle mnie nie postrzeliło żeby chcieć się zabić. Znaczy... Jeszcze na tyle... Chociaż to że męczą mnie osoby, które kompletnie nic o mnie nie wiedzą to musi być jakiś znak. Tylko jaki? Dobry? A może zły? Z moim szczęściem to ten drugi. Co ja życiu takiego zrobiłam, że tak mnie kara? Jestem sierotą, która nikogo nie krzywdzi. Dlaczego inni krzywdzą mnie? Z jakiej paki? Czym sobie na to zasłużyłam? Za to, że od najmłodszych lat starałam się pomóc wszystkim w okół mnie? Chyba tak... Kolejny dowód na to, że nie ma czegoś takiego jak boża sprawiedliwość tu na ziemi. Może ona i jest, ale po śmierci dopiero nas spotyka. Nie rozumiem tylko dlaczego ludziom, którzy pomagają innym dzieją się rzeczy złe, a bezdusznym potworą wiedzie się bardzo dobrze... W takim razie nigdy nie uda mi się zaznać szczęścia. Już zawsze będę cierpieć. Czy to w Polsce, czy to w Anglii, czy gdzie indziej na świecie. 
Moje rozmyślania przerwał jeden z budzików. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest 7:00. Nie wierzę, że tak długo myślałam! Nigdy mi się to nie zdarzało! Co się zmieniło? Szybko zgarnęłam mój mundurek i pobiegłam do łazienki. Tam zrobiłam to co zwykle rano i po wyjściu z niej zaczęłam pakować do torby moje rzeczy. Gdy wszystko spakowałam spojrzałam na zegarek 7:20. Kurde nie! 10 minut to autobusu, a na przystanek spacerem idę 15. Nie! Wybiegłam z pokoju ile tylko miałam w nogach sił. Bez przywitania z przemiłą recepcjonistką wybiegłam z budynku. Po chwili biegu poczułam, że zaczyna brakować mi tlenu. Nie bez powodu mam zwolnienie lekarskie z w-f'u. Gdy zatrzymałam się przy przystanku w okół mnie było jeszcze sporo ludzi. Czyli autobus jeszcze nie przyjechał. Spojrzałam po raz kolejny na zegarek. 7:25. Nie spodziewałam się, że jestem aż tak szybka. Rozejrzałam się i postanowiłam usiąść pod murem parku i chwilę odpocząć. Gdy usiadłam z torby wyjęłam butelkę wody, z której zaczęłam pić. Trochę zakręciło mi się w głowie. Po uzupełnieniu płynów odłożyłam butelkę do torby. Przede mną nie wiadomo skąd wyrośli Charlie i Leo.
- Hej - przywitali się siadając koło mnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam im trochę nie pewnie. No co?! Zaskoczyli mnie tym, że chcą ze mną gadać.
- Zapomnieliśmy wczoraj zapytać jak się nazywasz - zwrócił się do mnie Charlie.
- Alex Czyż. Na drugie imię mam Vanessa.
- Jak nazwisko?! - zapytali zdziwieni. No tak... Moje nazwisko jest tak genialne, że obcokrajowcy mają niezłą zabawę za nim je wypowiedzą.
- Czyż. Normalne nazwisko stamtąd skąd jestem - zaśmiałam się.
- To skąd ty przyjechałaś? - tia... Leo jest ciekawski.
- Taki mały kraj koło Rosji. Kojarzycie może Polskę? Bo stamtąd właśnie jestem.
- Polska to piękny kraj - powiedział Leo. Że co? W jakiej on Polsce był?
- Skąd wiesz?
- Byłem kiedyś na wycieczce.
- A gdzie? 
- W Krakowie.
- A... Kraków to rzeczywiście piękne miasto. Gdy byłam malutka byłam tam.
- A ty z jakiego miasta jesteś? - zaciekawił się Charlie.
- Z bardzo małego, biednego miasteczka. Znaczy urodziłam się w Katowicach, ale później trafiłam tam.
- Aha - odpowiedział zamyślony blondyn.
- Sorki, że zapytam, ale czy wy czasem nie byliście pokłóceni?
- Ponoć nie jesteś Bambino - zaśmiali się złośliwie.
- Bo nie jestem! Ale w internecie jest o was bardzo, bardzo głośno.
- Nie powinnaś wierzyć temu co piszą w internecie - zachmurzył się Charlie. No kurde...
- Wiem. Przepraszam.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się w moją stronę co odwzajemniłam.
- Ej gołąbeczki autobus już jest - usłyszałam głos Leo. Jak on nas nazwał? Zmroziłam go wzorkiem.
- A w łeb chcesz? - zapytałam wściekła wsiadając z nimi do pojazdu.
- Od Ciebie? Pewnie - o co mu chodzi?
- Raczej byś mu nic nie zrobiła - szepnął mi na ucho Charlie. 
W sumie to ma racje. Jestem za słaba nawet żeby kogoś z łokcia szturchnąć. Nie mam nawet po co oszukiwać samej siebie. Wyjęłam z torby telefon i słuchawki, i puściłam sobie jeszcze coś innego niż chłopaki, i to czego zwykle słucham. Była to moja stara, tworzona jeszcze wtedy gdy miałam źdźbło nadziei w sobie play lista na spotifach. Popatrzyłam co tam mam i kliknęłam w utwór Mroza "Miliony Monet". Tę piosenkę lubię do dziś. Włożyłam do uszu słuchawki i kliknęłam play. Nagle poczułam jak ktoś wyjmuje z mojego ucha słuchawkę. Był to Charlie.
- Pozwolił Ci ktoś? - zapytałam z udawaną irytacją.
- Sam sobie pozwoliłem - uśmiechnął się do mnie promiennie - co to za język? - na to pytanie zaczęłam się śmiać - No co?
- Nic nic. To Polski.
- Wydaje się trudny.
- Bo w sumie taki jest.
- A co to za piosenka? I kto ją wykonuje?
- Piosenka to "Miliony Monet", a wykonuje ją Mrozu. Powstała w 2009.
- Jaka ty dokładna. 
- Wiem to. Ale to w sumie jest łatwa piosenka. Z tego co kiedyś czytałam ciężkie dla obcokrajowców jest polskie wykonanie piosenki "This is meDemi Lovato i Joe Jonas'a.
- A jaki ma polski tytuł i kto ją wykonuje? - matko jaki on ciekawski...
- Tytuł "Oto ja" wykonują Ewa Farna i Kuba Molęda.
- A masz ją?
- Tak - powiedziałam i puściłam ją. Słuchaliśmy jej do końca drogi w kółko, bo Charliemu bardzo się polska wersja spodobała. Nie wiem w sumie dlaczego. Mi osobiście bardziej podoba się ta Angielska. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że Leo gdzieś nam zniknął. Najbardziej zdziwiło mnie to, że Charlie się tym nie przejął za bardzo mówiąc, że pewnie spotkał kolegów i poszedł z nimi. Coś nie bardzo chce mi się w to wierzyć, ale jak mus to mus. Pierwszą lekcje miałam w gabinecie 15. Charlie podprowadził mnie do samej ławki. Wydało mi się to trochę dziwne.
- Przyjdę po Ciebie po lekcji - powiedział stanowczo. Zaraz zaraz ile ja mam lat? 6 czy 16?
- Ok, ale po co?
- Po nic -przytulił mnie i od tak sobie poszedł. Na prawdę nie rozumiem jego zachowania... Nagle usłyszałam dzwonek na lekcję. Trochę się zmartwiłam, bo pierwszy był Angielski, czyli coś takiego jak w Polsce, polski. Coś czuję, że może być źle. Umiem angielski, ale nie na tyle. Słyszałam, że mieliśmy przeczytać jakiś tekst z podręcznika. Otworzyłam go na odpowiedniej stronie i zaczęłam czytać. Nie był ciekawy. Był pisany w starej angielszczyźnie więc nie zrozumiałam z niego za dużo. Otworzyłam zeszyt na ostatniej stronie i zaczęłam bazgrać po niej czekając aż reszta skończy czytać. Pisałam sobie tytuły moich ulubionych piosenek różnymi czcionkami. Nawet fajnie to wyglądało. Zaczęłam ozdabiać to nutkami i innymi wzorkami.
- Alex - usłyszałam głos nauczyciela - rozumiem, że lekcja może Cię nie interesować, ale słuchaj. Zwłaszcza, że tekst jest pisany starą angielszczyzną.
- Dobrze. Przepraszam - powiedziałam i otworzyłam zeszyt na odpowiedniej stronie i zaczęłam pisać analizę wiersza. Niby umiałam to, ale nie lubiłam. Ale tego nie da się lubić. To jest po prostu za nudne żeby dało się polubić. Biorąc pod uwagę, że nie rozumiałam z tej lekcji za wiele. No cóż... Z angielskiego orłem nie będę, ale przeżyję to. Gdy nauczyciel skończył kazał nam się czymś zająć. Otworzyłam zeszyt z powrotem na tył i zaczęłam kończyć bazgroły. Uwielbiam robić takie pierdoły. Pomagają mi się odstresować. Napisałam głównie tytuły moich ulubionych piosenek z poprzednich lat, na przykład "Dragostea din tei", "Angels", "Miliony Monet", "Whataya want from me", "Apologize", "How You Remind Me - LP Mix", "Oto ja", "This is me", "Gotta Find You", "Brand new day", "Wouldn't Change a Thing", "Nie zmieniajmy nic", "This i our song" i z tych co zdążyłam wypisać taka moja najulubieńsza "Introducing me". Wiem, że większość to piosenki z Camp Rock i Camp Rock 2, ale na prawdę lubiłam bardzo ten film. Właściwie dalej lubię. Pewnie dlatego, że miał w sobie dużo piosenek, a ja kocham muzykę.
- Alex - ktoś dotknął mojego ramienia, a ja aż podskoczyłam - nie chciałem Cię przestraszyć. Przepraszam - odezwał się w moją stronę Charlie.
- Ty serio nie żartowałeś mówiąc, że po mnie przyjdziesz - zaśmiałam się.
- Jeżeli sprawa jest poważna nie żartuję. Chodź - powiedział po czym ruszył w stronę wyjścia z klasy, a ja za nim. Tą poważną sprawą to mnie zmartwił. O co mu może chodzić? Po dotarciu pod jego klasę odłożył plecak i zwrócił się do mnie - gdzie masz lekcje?
- Obok.
- Ok - powiedział i się trochę rozluźnił.
- O co chodzi Charlie?
- Co? 
- Czemu tak dziwnie się zachowujesz?
- Nie zachowuję się dziwnie - speszył się.
- Przestań. Zachowujesz się jakbyś mnie pilnował.
- A nawet jeśli to, to coś złego?
- Tak.
- Dlaczego?
- Bo tak. Nienawidzę gdy ktoś traktuje mnie jak dziecko, bo już od dawna nim nie jestem - ok teraz się trochę wkurzyłam.
- Ej... Spokojnie.
- Jak mam być spokojna? Zastanów się Charlie. A teraz przepraszam, ale za raz mam lekcje - powiedziałam i chciałam odejść, ale mnie zatrzymał.
- Proszę nie idź tam sama.
- Czemu?
- Może Ci się coś stać. To niebezpieczne żebyś przebywała sama w pobliżu Luke'a.
- O czym ty znowu gadasz?
- O tym, że z nim sobie łatwo nie poradzisz, a patrząc na to jak wyglądasz Twoje szanse są znikome.
- Jakoś żyję - powiedziałam i odeszłam od niego. Lubię go, ale teraz mnie wkurzył. Ok. Martwi się o mnie. Nie dziwię mu się. Ale to nie znaczy, że musi traktować mnie jak dziecko. Już za długo nie jestem dzieckiem by być znowu tak traktowana. Z każdym krokiem coraz bardziej się uspokajałam aż na kogoś wpadłam. No błagam! 
- Alex? Wszystko ok? - usłyszałam głos Leo.
- Nie.
- Co jest?
- Charlie mnie wkurzył.
- Chyba nawet wiem czym. Alex wiem, że teraz może Ci się wydać wkurzający. On taki jest, ale chce Cię chronić. Wie jak Luke działa. Dlatego na prawdę powinnaś się go posłuchać.
- Kiedy on mi nic nie powiedział. Od tak sobie zaczął bawić się w moją opiekunkę.
- Pewnie nie było kiedy...
- A w autobusie? A na przystanku? A choćby przed chwilą na przerwie?
- Pewnie chciał Ci to powiedzieć na przerwie, na lunch. Nie gniewaj się na niego. 
- Tyle że wy nie wiecie co przeszłam i ile jestem w stanie znieść. Może na to nie wyglądam, ale mnie bardzo ciężko zagiąć. Zawsze walczę do końca. Może i robię dużo głupot, ale wiem, że nie mogę się poddać, bo chcę zapracować na swoje lepsze jutro - gdy skończyłam mówić zadzwonił dzwonek - a teraz przepraszam mam fizykę - powiedziałam z uśmiechem i udałam się do klasy.

Przerwa na lunch
Właśnie zaczęła się przerwa na lunch. Od kiedy zostawiłam Charlie'go nie widziałam go. Pewnie go uraziłam... No trudno... Dam sobie radę. Dzień był piękny i słoneczny. Na niebie tylko od czasu do czasu widoczne było stado białych bardziej niż śnieg chmurek. Gdy już wychodziłam na płytę poiska ktoś pociągnął mnie w to samo miejsce, w którym znajdowałam się wczoraj. No nie... A już myślałam, że zaznam trochę spokoju.
- Co stęskniłaś się?
- Nie. Możesz mnie zostawić?
- Raczej nie. Dzisiaj nikt Ci nie pomoże. Nie ma tu Twoich obrońców - zaśmiał się złośliwie.
- Co ty im zrobiłeś? - zapytałam przerażona.
- Nic. Po prostu, że ich tu nie ma. Choć teraz mam lepszą zagwozdkę. Co by Ci zrobić - zastanawiał się zdzierając ze mnie marynarkę i rzucając mnie wraz z nią na ziemię. Byłam przerażona. On mógł zrobić wszystko. W Polsce wiedziałam czego mogłam się po nich spodziewać. W tej chwili nie wiem nic. Jestem zdana na niego. Ukucnął przy mnie i chwycił za krawat. Następnie podciągnął mnie za niego do góry jednocześnie rozluźniając go. Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę. Oddech starałam się opanować. Znowu popchnął mnie na ziemię. Zastanawia mnie jedna rzecz... Czemu mnie jeszcze nie uderzył. Po raz kolejny ukucnął koło mnie. Tym razem zrobił to o czym pomyślałam wcześniej. Uderzył mnie z otwartej ręki w twarz. Na lekki ból byłam już odporna. Jednak on był silniejszy od tych z polski. Dużo silniejszy. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Dostałam jeszcze 2 razy za nim straciłam przytomność..

Chwilę później
Gdy uchyliłam uczy leżałam w tym samym miejscu co poprzednio. Strasznie kręciło mi się w głowie. Nie ruszałam się jednak. Wolałam być nie ruchomo na wypadek gdyby on tu dalej był. Po chwili miałam pewność, że go nie ma i zaczęłam się podnosić. Byłam sama. Dotknęłam swojej wargi i spojrzałam na rękę. Super... Krew... Eh... Mam już tego dość. Czułam się strasznie i wiedziałam, że wyglądam strasznie. Gdy wstałam wzięłam swoje rzeczy i udałam się do miejsca do którego miałam iść poprzednio. Słyszałam cichy śmiech uczniów w okół mnie. Ta, ta... Znam już to. Zostałam pobita i wyglądam śmiesznie. W sumie to prawda. Nie nałożyłam marynarki i było widać, że jestem bardzo wychudzona. I z tego co sama zauważyłam na przedramieniu mam rozerwaną koszule. Super... Gdy doszłam do miejsca, w którym chciałam być usiadłam. Było przyjemnie. Siedziałam na trawie pod murem odgradzającym szkołę od reszty świata, a obok mnie rosła już spora brzoza. Idealne miejsca. Skuliłam się i zaczęłam cicho płakać. Tak żeby nie zwracać na siebie uwagi.
- Alex? - usłyszałam i podniosłam głowę. Super tylko Charliego mi tu brakowało. Gdy zobaczył jak wyglądam nic nie powiedział. Usiadł tylko obok mnie i mocno mnie przytulił - Już nigdy więcej nie dam Ci się samej szwendać - powiedział bardzo cicho. Pewnie chciał żebym nie usłyszała. Nie wyszło mu to za bardzo...

~***~
Witam was już pod rozdziałem 3! Jak już zauważyliście moje umiłowanie do tragedii daje się we znaki. Czym? Luke'iem! Tak wiem, że go nienawidzicie. Tym razem pobił naszą Alex do nieprzytomności, ale Charlie jak zwykle się nią opiekuje. To takie urocze... Chociaż mam gdzieś jeszcze bardziej uroczy rozdział, ale ci... Ja tego nie napisałam. Nie! Wracając. Najbardziej ciekawi mnie co sądzicie o akcji na przystanku i w autobusie. Mi się ona strasznie podoba. Jakby ktoś się interesował czemu akurat te piosenki to odpowiedź jest banalna. Lubię je. I dla tych, którzy nie znają Dragostea din tei. Jest to piosenka, która obowiązkowo musiała być na każdej imprezie, ale to w takich starych zamierzchłych czasach gdzie dzieci bawiły się jeszcze na dworze i nie chciały wracać do domu, chyba że na obiad. W skrócie mówiąc były to czasy mojego dzieciństwa. Macie tu link do niej: https://www.youtube.com/watch?v=jRx5PrAlUdY . Jakby co to nie trudźcie się i nie szukajcie lepszej jakości, bo jej po prostu nie znajdziecie. Jak widzieliście tam gdzieś z boku pojawiła się informacja o dodawaniu rozdziałów. Może w przyszłości (bardzo dalekiej) przeznaczę na dodawanie rozdziałów jeszcze jeden dzień, ale to takie może. Co do starej historii. Nie będzie ona już nigdy, przenigdy kontynuowana. Jest tylko takie, ale. Jeżeli chcecie to mogę napisać taki mega długi epilog. Nie dam wam dokładnej daty kiedy będzie, ale wiedzcie, że nie prędko. O ile będziecie chcieli takie coś przeczytać. Jeżeli w rozdziale są jakieś błędy, literówki, powtórzenia to bardzo za nie przepraszam. Od jakiegoś czasu mam problemy ze snem i nie jestem w stanie wszystkiego poprawić. To chyba będzie na tyle...
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Do następnego!
AsiaAri <3

14 komentarzy:

  1. Hej! To tak: Super rozdział <3 naprawdę, genialne *.* Charlie i Alex... Awww <3 ale ten Luke to mnie nieźle wkurw... Wkurzył. Niech on da spokój Alex ;-; mojej imienniczce XD dobra, nie ważne 😂 ale bardzo mi się podoba ten rozdział <3 Ej, ale jutro next, praffda? :oo A tak na serio: Pisz go szybko, proszę <3 dla mniee ❤ wiem, że to nie brzmi zachęcająco, ale cii 😂 napisz to dla NAS ;) to brzmi lepiej XD Też lubię bazgrać w zeszycie <3 najczęściej to tytuły piosenek. Oh, jaki zbieg okoliczności:D
    PS. Naprawdę, genialnie piszesz ❤ słowo genialnie jest u mnie nadużywane, jak pisze komentarze pod twoimi postami XD Ja już muszę spadać. Robić lekcje xd no niestety. Życie :c papatki :*
    PS.2. Ale zaszczyt być pierffszą ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki ogrom miłych (nie do końca zasłużonych) słów. Gdyby nie Luke pragnę zauważyć opowiadania by nie było także proszę się od niego odczepić. Zobaczysz co będzie za bardzo bardzo długo. Jak mówiłam następny jest napisany :) Do informacji zaraz dopiszę coś jeszcze. I nie. Jutro nie będzie następnego. No chyba, że skończę pisać ten nad którym pracuję. Wtedy się zastanowię, ale proszę się nie nastawiać. Powodzenia w lekcjach :)

      Usuń
    2. Jak mam się nie nastawiać XD noo dobra, ale niech trochę Luke się odczepi. Ale tak trochę 😂 dziękuję <3 przyda mi się XD

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Omgomg *,* misiaku mój ty ;] To wszystko ogólnie takie słodkie, że ja pierdole XD (musiałam :D) No to ten... Wróciłam! Nie bd się rozpisywać bo po co...(?) Znasz moją opinię i dobrze wiesz co bym Ci nawet powiedziała (Ari wróżbita Maciej XD) NO CUDO PO PROSTU <3 A teraz przepraszam ale uciekam, bo mi tramwaj odjedzie :( Besos xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny ❤ Charlie tak się martwi *.* Przez ciebie znielubiłam imię Luke xD Czekam co się dalej wydarzy, bo to ff mnie wciągnęło xD Życzę weny❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam jedno pytanie...
    Kto z kim? ♥
    W sensie... wiesz... razem... i ten tego... Charlie i Alex?♥
    Allie ♥♥ oooo jak słodko ♥

    Dobra, a tak całkiem poważnie to rozdział jest SUPI =^.^=
    Czaderski, boski i mega, mega słodki ^^
    Znaczy... jeśli pominąć by fragment z Luk'iem
    *nieumiempisać*
    A w sumie to mam jeszcze jedno pytanie xD
    Leo i Charlie dowiedzą się o przeszłości Alex..., prawda?

    MUSZĄ SIĘ DOWIEDZIEĆ!!!

    Jestem bardzo ciekawa ich reakcji. Ale na to zapewne jeszcze sobie poczekam ♥♥

    Z niecierpliwością czekam na koleje CUDO :* ♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa! Nie łącz imion! Nie lubię tego. Ale tak Charlie i Alex. Ty też się Luke'a czepiasz? Prawda. I nie poczekasz aż tak długo na ich reakcję :)

      Usuń
  6. Super, czekam na kolejny rozdział. (:
    Bardzo wciągnęła mnie ten fanfiction, bo to ff. Prawda? (:
    Zapraszam do Siebie, dopiero zaczynam i potrzebuję kilku wskazówek :D
    ( wybacz, jak nie lubisz gdy ktoś się promuje u Ciebie w komentarzach ) już nigdy tego nie zrobię, jak będzie jakiś problem <:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to opowiadanie ma być czymś na wzór ff, ale czy nim jest to serio nie wiem. I na pewno zajrzę. I owszem nie lubię jak ktoś mi się w komach pod rozdziałem promuje, bo jest zakładka. Ale jeżeli to nie jest tak chamsko wstawiony link z samym zapraszam to mi nie przeszkadza :)

      Usuń
  7. Boze jakie cudne, kocham cie dziewczynl przysiegam *-* jak znajdziesz czas to zapraszam :
    firstruelovebam.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozjebałaś mnie tym.
    Zarombisty rozdział.
    Strasznie mi się podoba.
    Szczegulnie końcówka.

    OdpowiedzUsuń