Rozdział dedykuję tym, którzy pod ostatnim tak bardzo na mnie krzyczeli ;) Tak tak wiem, że nie jest środa :)
To co człowiek gra i śpiewa mówi o nim więcej niż on sam odważy się o sobie powiedzieć...
Mimo wielkiego strachu cofnęłam się jeszcze bardziej. Czułam jak tracę równowagę i już nigdy jej nie odzyskam... Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w talii, przyciąga do siebie i mocna przytula. Czułam, że to Charlie. Również go objęłam. Zaczęłam płakać. Osunęliśmy się razem na most. Nic nie mówił. W sumie to nawet lepiej, bo nie umiałabym mu na nic odpowiedzieć. Czułam jak z każdą sekundą jego oddech się wyrównuje. Nie wiedziałam po co to zrobił... Mimo to wiedziałam, że mam już dla kogo żyć. Mocniej go objęłam.
- Dlaczego? - zapytał. Pokręciłam tylko głową. Westchnął głośno - Alex powiedz mi. Proszę. Zasługuję na odrobinę szczerości.
- Gdyby to było takie proste jak Ci się wydaje - wyszeptałam. Znów westchnął. Wstał biorąc mnie na ręce - Charlie?
- Cicho. Idziemy do Leo. Kazałem mu zostać - uśmiechnął się do mnie.
Szliśmy w ciszy. Przyjemnej ciszy. Najgorsze było to, że nie mogłam się uspokoić. Byłam roztrzęsiona i nie byłam w stanie przestać płakać. Gdy doszliśmy do domu czułam tylko jak Charlie otwiera drzwi, wchodzi ze mną po schodach i siada ze mną na rękach na łóżku Leo.
- Teraz nikt nie usłyszy Alex. Jestem tylko ja, Leo i ty. Powiedz w końcu. Alex jesteśmy Twoimi przyjaciółmi. Nie zostawimy Cię. Nigdy. Jesteś dla nas zbyt ważna i zbyt bardzo Cię kochamy - wtedy poczułam się pewna. Czy to było tego czego potrzebowałam? Zapewnienia, że jestem dla nich ważna?
- Urodziłam się jak już wiecie w Polsce, w całkiem sporym mieście. Gdy miałam 3 lata rodzice wraz ze mną przeprowadzili się do małej wioski. Nie wiem nawet po co. Mieli swój biznes i dość sporo na nim zarabiali. Kiedyś zostawili mnie u swoich przyjaciół, a sami pojechali coś załatwić. Miałam wtedy 6 lat. 2 dni później dowiedziałam się, że rodzice zginęli w wypadku. Ich przyjaciele to było małżeństwo bez dzieci więc wiadomo, że pieniądze były dla nich najważniejsze. Mężczyzna dość porządnie mnie pobił, a kobieta oddała do najbiedniejszego domu dziecka jaki tylko był. Tam nie zaznawałam spokoju. Byłam bardzo często bita i katowana. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Pamiętam, że gdy byłam ledwo przytomna podawali mi różne tabletki. Budziłam się zwykle po minimum 2 dniach cała obolała. Zaczęłam się ciąć. Próbowałam sobie kilka razy podciąć żyły niestety na marne... Gdy miałam 13 lat wpadłam w rutynę. Wstaję, ubieram się, idę do szkoły, po drodze i w niej jestem bita, wracam, po drodze mnie biją, robię lekcje i idę spać. Pewnie zastanawia was gdzie miejsce na jedzenie... Jadłam przy dobrych wiatrach jeden posiłek dziennie i bardzo rzadko piłam. Przeważnie nie dosypiałam. Gdy skończyłam 14 lat postanowiłam wyjechać. Niestety dowiedziałam się, że mogę to zrobić najwcześniej gdy ukończę 16 lat. Gdy to się stało dokładnie 3 dni przed wyjazdem zostałam ciężko pobita. I tu przyjechałam. Niby nic strasznego, ale jednak mam jeszcze ślady pierwszego pobicia - nie wiedzieli co powiedzieć. Patrzyli to na siebie, to na mnie. Spuściłam wzrok. Uznałam, że nie chcą ze mną gadać więc wstałam. Zaczęłam iść w stronę drzwi. Wtedy Charlie zerwał się z łóżka i zagrodził mi drogę. Spojrzał mi głęboko w oczy. Ujął moje ręce i podwiną rękawy bluzy. Spojrzał na nie. Również to zrobiłam. Były widoczne blizny po ostatnim cięciu się i z kilku ostatnich pobić. Zamknął na chwile oczy. Gdy je otworzył podniósł moje nadgarstki na wysokość ust i każdy pocałował. Po tym opuścił je, a mnie mocno przytulił.
- Jeżeli jeszcze kiedykolwiek ktoś Cię skrzywdzi przysięgam, że będę gotów nawet go zabić. Jeżeli ty jeszcze raz się skrzywdzisz to nie wiem co Ci zrobię - nie wytrzymałam i wybuchnęłam jeszcze większym płaczem. Czy naprawdę byłam dla niego aż tak ważna żeby mógł dla mnie zabić? Czy na prawdę by to zrobił? Nie mam pojęcia... Nawet nie wiem czy chcę je mieć. Nagle mnie puścił i otarł moje łzy - a teraz nie ma płaczu. Chodź. Z Leo zabieramy Cię dzisiaj do Londynu.
- Co?! Po co?!
- Bo chcemy Ci go pokazać, a sami mamy sprawę do Simona odnośnie najbliższego koncertu, który jest jutro - wytłumaczył mi Leo.
- A gdzie?
- W Londynie - brunet uśmiechnął się do mnie.
- Zaraz zaraz. To jak macie zamiar mnie odwieść tu?
- A czy ktoś powiedział, że to zrobimy? - odpowiedział pytaniem na pytanie blondyn.
- A nie?
- Nie - odpowiedzieli równocześnie.
- Ej no! Wy to już planowaliście wcześniej! To nie fair.
- No może trochę, ale wolimy Cię tu nie zostawiać - skomentował Charlie.
- Ale wy jesteście irytujący. Poza tym waszych mam tu nie ma. Kto nas odwiezie?
- Mama Leo za jakąś godzinę powinna już być. Ja już jestem spakowany, Leo też.
- A ja to co?
- Właśnie teraz Leo idzie z Tobą do domu, a ja po swoją walizkę i do was dojdę.
- Może lepiej my pójdziemy do Ciebie Charlie. Wiesz nie wiadomo kiedy Alex się spakuje. Ja z nią pójdę, a ty sobie odpoczniesz w domu.
- No ok. Idziemy - wyszliśmy z pokoju Leo. Spojrzałam na niego w podzięce. Nie wiem czy Charlie się domyślił gdzie mieszkam, czy nie, ale wolę żeby ode mnie się o tym nie dowiedział. Nie wpadł na żaden genialny pomysł więc sądzę, że się nie domyślił. Dobrze, że żeby dojść do internatu trzeba iść do skrzyżowania przy parku, a akurat tam się rozstajemy. Znaczy... Jest krótsza droga od Leo do mnie, ale lepiej żeby Charlie nie widział, że tam idziemy bo ona prowadzi prościutko do mojego miejsca zamieszkania. Gdy doszliśmy do bramy parku rozłączyliśmy się. Poczekaliśmy aż Charlie zniknie za zakrętem i udaliśmy się "do mnie"...
~***~
Gdy doszliśmy wszyscy do skrzyżowania rozdzieliliśmy się. Czy ja na prawdę muszę mieszkać tak daleko od nich? To obecnie jest trochę upierdliwe. No ale mówi się trudno i żyje się dalej. Szedłem wolnym krokiem myśląc nad tym co się dzisiaj wydarzyło. Dalej nie mogę uwierzyć w to, że gdybym spóźnił się nawet 2 sekundy ona by spadła. I to jeszcze z mojej winy! Muszę przestać o tym myśleć i zadręczać się tym. Dałem radę. To najważniejsze. Najbardziej przerażające jest to jak ludzie mogą robić coś takiego. I to jeszcze dziecku! Polska to tak piękny kraj, a Bambino z Polski są bardzo mili i uprzejmi. Jakim człowiekiem trzeba być... Ale teraz jest już bezpieczna... Znaczy jest Luke ale wystarczy, że będę jej pilnował, a nic się jej nie stanie. Największym problemem jest tylko to, że niedługo jedziemy w trasę i będziemy musieli ją zostawić. Ale właśnie po to jedziemy już dzisiaj do Londynu. Chcemy zapytać się Simona czy ona może jechać z nami. Na prawdę nie chcę jej zostawiać. Boję się o nią. Jeżeli Luke zobaczy ją samą wolę nie wiedzieć co z nią zrobi. Nie mogę tak myśleć! Simon się zgodzi i nic się jej nie stanie. Będzie bezpieczna...
Nawet nie zobaczyłem kiedy doszedłem do domu. Było w nim tak cicho, bez Brooke i mamy. Na szczęście już niedługo znów je zobaczę. Jestem ciekaw jak mała zareaguje na Alex. Pamiętam, że nie za dobrze zniosła to, że poznałem Leo. Była o niego tak bardzo zazdrosna, ale na koniec go polubiła i również stał się dla niej jak brat. Ciekawi mnie też trochę reakcja mamy. Nawet nie sama reakcja, ale późniejszy wywiad kim dziewczyna jest. To może być bardzo zabawne.
Gdy byłem w środku usiadłem przy pianinie. Miałem już zacząć grać, ale przerwał mi mój telefon.
- Dzień dobry Charlie - usłyszałem głos pani Victorii.
- Dzień dobry.
- Nie mogę się dodzwonić do Leo. Powiedz mi gdzie mam po was przyjechać?
- Może pani do mnie, ale z góry mówię, że jeszcze go nie ma. Za ile pani będzie?
- Nie wiem. Stoję w korku dlatego dzwonię. Czyli do was do domu?
- Tak.
- Dobra. Dziękuję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - pożegnałem się i rozłączyłem.
Bardzo lubię mamę Leo. Jest dla mnie jak ciocia, ale jakoś nie umiałbym tak do niej mówić. Nie wiem czemu. Tak po prostu jest. I to jest niewytłumaczalne. Schowałem telefon z powrotem do kieszeni i zacząłem zastanawiać się co by zagrać. Jakoś nie miałem pomysłu. Co nigdy mi się nie zdarza. Zacząłem wyliczać piosenki jakie znam, ale nie mogłem nic wymyślić.
- Może Ci pomóc? - usłyszałem mówiącą przez śmiech Alex.
- Co?
- Chyba nie możesz zdecydować się co zagrać.
- No nie.
- To ja mam pomysł - uśmiechnęła się do mnie. Chwilę pomyślała. Gdy dotknęła klawiszy usłyszałem pierwsze nuty Read All About It Pt.III Emeli Sande. Grała bardzo płynnie jakby robiła to od wielu lat. Po chwili usłyszałem jak śpiewa. Oddawała emocję każdego słowa. To było niezwykłe. W jej oczach zebrały się łzy. Widać, że bardzo lubi tę piosenkę. Śpiewała idealnie. Trafiała w każdą nutę, a grała nawet nie patrząc na to, który klawisz naciska. To było niezwykłe. Gdy zaczęła drugi refren dołączyłem do niej, a ona na mnie spojrzała. Uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na jej palce. Dotykała klawiatury bardzo pewnie. Na pewno nie grała po raz pierwszy. Spojrzałem w jej oczy. Były bardzo smutne. Poczułem ten smutek. Nie rozumiałem go. Gdy piosenka się skończyła otarła łzy.
- Przepraszam, ale zawsze reaguję tak na tę piosenkę. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z rodzicami.
- Nie przepraszaj. Śpiewasz pięknie. Zresztą grasz tak samo.
- Śpiewać to ja nie umiem i nie wmówisz mi tego, a co do gry to nie robię tego długo. Maksymalnie 6 lat.
- Przecież byłaś w domu dziecka.
- W szkole było pianino i pani od muzyki pokazywała mi jak grać. I tak jakoś wyszło, że umiem.
- To dobrze - uśmiechnąłem się do niej.
- Co jest?
- Będę miał do Simona jeszcze jedną sprawę...
~***~
Co tu się dzieje?! Nie. To nie podróbka to cała ja publikuję ten rozdział. Mam nadzieję, że odkupiłam tak swoje winy za poprzedni rozdział :) Co tam, że jest tak bardzo chamska końcówka. Powinniście się cieszyć, że wam go daję, bo 26 nie jest nawet w połowie. Na starcie mówię, że taki sobotni upominek się już więcej nie powtórzy. Ale wracając. Jak widać Alex uratował Charlie. Ale zaraz zaraz. Skąd on się tam wziął? Nie wiem. Uznajmy, że Blondi (z czasem ogarniecie czemu takie przezwisko, a ma to związek z przyszłością) jest nieuważna i go nie widziała. Co to za sprawa, którą Charlie ma do Simona? Jedną znacie, ale drugiej nie. Tak was uprzedzę na starcie. Dwa najbliższe rozdziały będą miały tę samą akcję, ale z dwóch różnych perspektyw. Dlatego nie dziwcie się, że dialogi między dwoma albo trzema osobami będą takie same. Tak tylko uprzedzam. Nie wiem czy dam radę w środę opublikować rozdział. Czemu? Chora jestem i po prostu mogę szybciej zasnąć, albo nie mieć siły. Głównie dlatego ten dzisiaj publikuję. Opinie na temat tego wyżej dawajcie w komentarzach. I takie zakładkowe info. Jeżeli do końca przyszłego tygodnia w zakładce zapytaj bohatera nic się nie zadzieje to ją usunę. Niech nie będzie zalegać, a jeżeli byście chcieli coś na jej miejsce to dawajcie propozycje w komentarzach :)
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Do następnego!
Papa!
A tu macie piosenkę, którą śpiewali Alex i Charlie. Warta przesłuchania :)
- Co?! Po co?!
- Bo chcemy Ci go pokazać, a sami mamy sprawę do Simona odnośnie najbliższego koncertu, który jest jutro - wytłumaczył mi Leo.
- A gdzie?
- W Londynie - brunet uśmiechnął się do mnie.
- Zaraz zaraz. To jak macie zamiar mnie odwieść tu?
- A czy ktoś powiedział, że to zrobimy? - odpowiedział pytaniem na pytanie blondyn.
- A nie?
- Nie - odpowiedzieli równocześnie.
- Ej no! Wy to już planowaliście wcześniej! To nie fair.
- No może trochę, ale wolimy Cię tu nie zostawiać - skomentował Charlie.
- Ale wy jesteście irytujący. Poza tym waszych mam tu nie ma. Kto nas odwiezie?
- Mama Leo za jakąś godzinę powinna już być. Ja już jestem spakowany, Leo też.
- A ja to co?
- Właśnie teraz Leo idzie z Tobą do domu, a ja po swoją walizkę i do was dojdę.
- Może lepiej my pójdziemy do Ciebie Charlie. Wiesz nie wiadomo kiedy Alex się spakuje. Ja z nią pójdę, a ty sobie odpoczniesz w domu.
- No ok. Idziemy - wyszliśmy z pokoju Leo. Spojrzałam na niego w podzięce. Nie wiem czy Charlie się domyślił gdzie mieszkam, czy nie, ale wolę żeby ode mnie się o tym nie dowiedział. Nie wpadł na żaden genialny pomysł więc sądzę, że się nie domyślił. Dobrze, że żeby dojść do internatu trzeba iść do skrzyżowania przy parku, a akurat tam się rozstajemy. Znaczy... Jest krótsza droga od Leo do mnie, ale lepiej żeby Charlie nie widział, że tam idziemy bo ona prowadzi prościutko do mojego miejsca zamieszkania. Gdy doszliśmy do bramy parku rozłączyliśmy się. Poczekaliśmy aż Charlie zniknie za zakrętem i udaliśmy się "do mnie"...
~***~
Gdy doszliśmy wszyscy do skrzyżowania rozdzieliliśmy się. Czy ja na prawdę muszę mieszkać tak daleko od nich? To obecnie jest trochę upierdliwe. No ale mówi się trudno i żyje się dalej. Szedłem wolnym krokiem myśląc nad tym co się dzisiaj wydarzyło. Dalej nie mogę uwierzyć w to, że gdybym spóźnił się nawet 2 sekundy ona by spadła. I to jeszcze z mojej winy! Muszę przestać o tym myśleć i zadręczać się tym. Dałem radę. To najważniejsze. Najbardziej przerażające jest to jak ludzie mogą robić coś takiego. I to jeszcze dziecku! Polska to tak piękny kraj, a Bambino z Polski są bardzo mili i uprzejmi. Jakim człowiekiem trzeba być... Ale teraz jest już bezpieczna... Znaczy jest Luke ale wystarczy, że będę jej pilnował, a nic się jej nie stanie. Największym problemem jest tylko to, że niedługo jedziemy w trasę i będziemy musieli ją zostawić. Ale właśnie po to jedziemy już dzisiaj do Londynu. Chcemy zapytać się Simona czy ona może jechać z nami. Na prawdę nie chcę jej zostawiać. Boję się o nią. Jeżeli Luke zobaczy ją samą wolę nie wiedzieć co z nią zrobi. Nie mogę tak myśleć! Simon się zgodzi i nic się jej nie stanie. Będzie bezpieczna...
Nawet nie zobaczyłem kiedy doszedłem do domu. Było w nim tak cicho, bez Brooke i mamy. Na szczęście już niedługo znów je zobaczę. Jestem ciekaw jak mała zareaguje na Alex. Pamiętam, że nie za dobrze zniosła to, że poznałem Leo. Była o niego tak bardzo zazdrosna, ale na koniec go polubiła i również stał się dla niej jak brat. Ciekawi mnie też trochę reakcja mamy. Nawet nie sama reakcja, ale późniejszy wywiad kim dziewczyna jest. To może być bardzo zabawne.
Gdy byłem w środku usiadłem przy pianinie. Miałem już zacząć grać, ale przerwał mi mój telefon.
- Dzień dobry Charlie - usłyszałem głos pani Victorii.
- Dzień dobry.
- Nie mogę się dodzwonić do Leo. Powiedz mi gdzie mam po was przyjechać?
- Może pani do mnie, ale z góry mówię, że jeszcze go nie ma. Za ile pani będzie?
- Nie wiem. Stoję w korku dlatego dzwonię. Czyli do was do domu?
- Tak.
- Dobra. Dziękuję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - pożegnałem się i rozłączyłem.
Bardzo lubię mamę Leo. Jest dla mnie jak ciocia, ale jakoś nie umiałbym tak do niej mówić. Nie wiem czemu. Tak po prostu jest. I to jest niewytłumaczalne. Schowałem telefon z powrotem do kieszeni i zacząłem zastanawiać się co by zagrać. Jakoś nie miałem pomysłu. Co nigdy mi się nie zdarza. Zacząłem wyliczać piosenki jakie znam, ale nie mogłem nic wymyślić.
- Może Ci pomóc? - usłyszałem mówiącą przez śmiech Alex.
- Co?
- Chyba nie możesz zdecydować się co zagrać.
- No nie.
- To ja mam pomysł - uśmiechnęła się do mnie. Chwilę pomyślała. Gdy dotknęła klawiszy usłyszałem pierwsze nuty Read All About It Pt.III Emeli Sande. Grała bardzo płynnie jakby robiła to od wielu lat. Po chwili usłyszałem jak śpiewa. Oddawała emocję każdego słowa. To było niezwykłe. W jej oczach zebrały się łzy. Widać, że bardzo lubi tę piosenkę. Śpiewała idealnie. Trafiała w każdą nutę, a grała nawet nie patrząc na to, który klawisz naciska. To było niezwykłe. Gdy zaczęła drugi refren dołączyłem do niej, a ona na mnie spojrzała. Uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na jej palce. Dotykała klawiatury bardzo pewnie. Na pewno nie grała po raz pierwszy. Spojrzałem w jej oczy. Były bardzo smutne. Poczułem ten smutek. Nie rozumiałem go. Gdy piosenka się skończyła otarła łzy.
- Przepraszam, ale zawsze reaguję tak na tę piosenkę. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z rodzicami.
- Nie przepraszaj. Śpiewasz pięknie. Zresztą grasz tak samo.
- Śpiewać to ja nie umiem i nie wmówisz mi tego, a co do gry to nie robię tego długo. Maksymalnie 6 lat.
- Przecież byłaś w domu dziecka.
- W szkole było pianino i pani od muzyki pokazywała mi jak grać. I tak jakoś wyszło, że umiem.
- To dobrze - uśmiechnąłem się do niej.
- Co jest?
- Będę miał do Simona jeszcze jedną sprawę...
~***~
Co tu się dzieje?! Nie. To nie podróbka to cała ja publikuję ten rozdział. Mam nadzieję, że odkupiłam tak swoje winy za poprzedni rozdział :) Co tam, że jest tak bardzo chamska końcówka. Powinniście się cieszyć, że wam go daję, bo 26 nie jest nawet w połowie. Na starcie mówię, że taki sobotni upominek się już więcej nie powtórzy. Ale wracając. Jak widać Alex uratował Charlie. Ale zaraz zaraz. Skąd on się tam wziął? Nie wiem. Uznajmy, że Blondi (z czasem ogarniecie czemu takie przezwisko, a ma to związek z przyszłością) jest nieuważna i go nie widziała. Co to za sprawa, którą Charlie ma do Simona? Jedną znacie, ale drugiej nie. Tak was uprzedzę na starcie. Dwa najbliższe rozdziały będą miały tę samą akcję, ale z dwóch różnych perspektyw. Dlatego nie dziwcie się, że dialogi między dwoma albo trzema osobami będą takie same. Tak tylko uprzedzam. Nie wiem czy dam radę w środę opublikować rozdział. Czemu? Chora jestem i po prostu mogę szybciej zasnąć, albo nie mieć siły. Głównie dlatego ten dzisiaj publikuję. Opinie na temat tego wyżej dawajcie w komentarzach. I takie zakładkowe info. Jeżeli do końca przyszłego tygodnia w zakładce zapytaj bohatera nic się nie zadzieje to ją usunę. Niech nie będzie zalegać, a jeżeli byście chcieli coś na jej miejsce to dawajcie propozycje w komentarzach :)
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Do następnego!
Papa!
A tu macie piosenkę, którą śpiewali Alex i Charlie. Warta przesłuchania :)
Super. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńJejku<3 Cudowny, najlepszy, boski...No brak słów.
OdpowiedzUsuńTo jak Charlie uratował Alex było takie aww<33
Piszesz genialnie. No masz talent i tyle ;) Nie zaprzeczaj bo obydwie to wiemy XD
Coś tak podejrzewam, że obydwoje (Leo i Charlie) się w niej zakochają, i że niezła akcja z tego będzie :'D
No to ja już dłużej nie zanudzam
Czekam na następny i życzę DUŻO weny x
/Kaja/
Ale że Leo ten tam? Że ten z mojego opowiadania? I że w Alex? Nie fuj! Proszę tam nie bluźnić, bo tak bardzo nie ładnie. Może i lubię tragedie, ale nie do tego stopnia żeby Leo dla którego Alex jest jak siostra zakochać ;) Taki sobie spojler :)
UsuńNigdy nic nie wiadomo :'D I dziękuję za spojler xd
UsuńKocham cie laska! Zastanawia mnie kogo bedzie miec Leo... No ale to potem JAK SIE CIESZE ZE ALEX WRESZCIE IM POWIEDZIALA. A to jak on ją zlapał, gdy już miała spaść ajfajakanbfjwoa. Kocham ❤ to bylo zaebiste po prostu :) czekam na nexta 😘 Jak znajdziesz czas to wpadnij do mnie :z firstruelovebam.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa bym coś do tego z kim Leo będzie powiedziała, a;e nie chcę się zdradzać. Wiem że było zajebiste bo takie akcje najlepsze :) I już wpadłam zapraszać nie trzeba ;) Jak mi się nazbiera to po prostu zaktualizuję takie moje naj :)
UsuńOkej ❤❤❤ ps wlasnie wrzucilam nowy jak cos :'D
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńChamska końcówka. To do ciebie nie podobne XDD
Super rozdział ❤
A to między Charlie'm i Alex... Awww <3
Chociaż smutno tak troszkę :c
CUDNY.
NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ.
KOCHAM TEGO BLOGA <3
I czekam z niecierpliwością na nexta ❤
Pozdrawiam i zdrówka życzę :*
~Etoilune xx
A to w poprzednim nie była bardziej chamska? I jak mówisz że to teraz jest słodkie to ty uważaj na inny tragiczny rozdział :) No kurde... Choroba wyciąga ze mnie spoilery -_-
UsuńPOLSAT! Mówisz, że takie końcówki są złe, a sama je robisz. Co to ma być? Haha xD
OdpowiedzUsuńRozdział mega ❤ Nareszcie im powiedziała. No już się nie mogłam doczekać xD Czekam na nexta i na to co jeszcze wymyślisz ;*
To wcale nie jest chamska końcówka. Nie widziałaś jeszcze takowej w moim wykonaniu, bo chamska końcówka to taka za którą chce się rozszarpać, a ta jest za łagodna xD Dziękuję za miłe słowa. One bardzo motywują :)
UsuńJak dobrze, że nie musiałam długo czekać na ten rozdział XD ja wiedziałam, że coś zaiskrzy. Przede mną niczego nie ukryjesz XD A co do tej drugiej sprawy z Simonem to... Wydaje mi się, że ta sprawa będzie polegać na tym żeby Alex zaśpiewała na koncercie. BUM MADA FAKA! Przepraszam, te emocje, haha :') no a rozdział jak zwykle świetny XD
OdpowiedzUsuńDo następnego!
~W
Bardzo fajny rozdział. Czekam z niecierpliwością na next :) trzymaj się jakoś :*
OdpowiedzUsuńWitke XD