środa, 24 lutego 2016

Rozdział 8: Dzień pełen wrażeń... Co wtedy czułem...

W notatce jest informacja do rozdziału 9 :)
 
 Jeden dzień z perspektywy kogoś innego może wyglądać zupełnie inaczej...

- Będę miał do Simona jeszcze jedną sprawę... - dziewczyna spojrzała na mnie niezrozumiale.
- Wiesz co, chyba wolę nie wnikać - niezrozumienie zeszło z jej twarzy i zastąpił je śmiech.
- Słusznie. A teraz chodź. Z tego co słyszałem jest już mama Leo - wziąłem ją za rękę i skierowałem się do samochodu pani Victorii. Wsiadłem jako pierwszy.
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do kobiety.
- Cześć Charlie - odpowiedziała z uśmiechem. Po chwili poczułem jak Alex wsiada. Obróciłem głowę w tamtą stronę.
- Dzień dobry -przywitała się.
- Dzień dobry. Ty to pewnie Alex - uśmiechnęła się do niej.
- Tak.
- Leo mi o Tobie dużo opowiadał.
- Mamo! - mój przyjaciel się uniósł, a Alex znów się zaśmiała. Bardzo często to robi. Szczerze to nie chciało mi się dłużej ich słuchać. Pewnie mama Leo powypytuje dziewczynę o kilka rzeczy i tyle. Bez zastanowienia założyłem słuchawki. Słuchałem przeróżnych piosenek. I po francusku, i po angielsku... Zdarzały się jeszcze po włosku i hiszpańsku. Była nawet jedna po polsku. Ta... Fajny mają nawet język. Tylko strasznie trudny! Mają tak powalone litery. Jakieś "a" z kreską przyczepioną do ich dołu i tak samo "e". Były też jakieś z kreską nad sobą. To chyba były "n", "c", "s", "o" i "z". Jeszcze były tam jakieś udziwnienia. Skąd wiem? Leo po wycieczce do Krakowa coś tam mi pokazał i właśnie było tam pełno jakiś udziwnień. W sumie to trochę zabawne. Dla nich to nasz język może być dziwny. I poniekąd mają rację. W angielski jest mnóstwo czasów i czyta się trochę inaczej niż jest napisane. I pomyśleć, że takie coś jest możliwe. Wszyscy jesteśmy ludźmi,a jednak mówimy w wielu językach i nie zawsze się rozumiemy. Eh... Szkoda, że wszyscy nie mówimy jednym językiem. Wtedy byłoby dziwnie i zabawnie. Wszyscy by się rozumieli i w obcym kraju nie można by było mówić tego co się myśli.
Nagle poczułem, że ktoś wyciąga mi jedną słuchawkę z ucha. Domyśliłem się, że to Alex, bo w końcu pani Victoria prowadzi, a Leo na 100 procent śpi. Postanowiłem nie interweniować i czekać na to co dalej zrobi. Gdy wyjęła jedną słuchawkę zaczęła wyciągać drugą, co zajęło jej bardzo mało czasu.
- Nie ładnie tak bez pytania - powiedziałem przez śmiech gdy spojrzałem się na nią.
- Oj bo wyglądałeś jakbyś spał - zdziwiła się, że nie śpię. Czyżbym zamkną oczy podczas moich rozmyślań?
- Śpiącym ludziom nie zabiera się słuchawek. 
- Ok - posmutniała oddając mi je.
- Ale jedną możesz zachować - powiedziałem chcąc żeby uśmiech wrócił na jej twarz.
- Ależ dziękuję - odpowiedziała i włożyła sobie słuchawkę do ucha. Dziwnym zbiegiem okoliczności można było usłyszeć piosenkę, którą jakiś czas temu śpiewaliśmy. To była dziwna chwila. Poczułem,  że Alex opiera o mnie głowę. Spojrzałem na nią. Zamknęła oczy. Chciałem żeby zasnęła więc pod nosem zacząłem mruczeć piosenkę która brzmiała w słuchawkach. Objąłem ją ramieniem i po chwili już spała. Słodko w sumie wyglądała. Tak niewinnie. Gdyby ubrać ją na biało i dodać skrzydła wyglądałaby jak skrzywdzony i sponiewierany przez ludzi anioł. W sumie ona jest moim aniołem. Aniołem, którego trzeba obronić przed złem tego świata. I to zrobię. Choćby mi miało coś się stać nie zostawię jej i sprawię żeby była bezpieczna. Mogę nawet przypłacić życiem, ale to nie ważne... Ważne jest jej bezpieczeństwo. Nie ważne jakim kosztem.
- Zasnęła? -  usłyszałem głos mamy śpiącego bruneta.
- Tak.
- A mówiła, że nie zaśnie - kobieta się zaśmiała.
- Serio? Czemu?
- Jak ona to nazwała... A tak. Powiedziała, że ma taki defekt przez, który nie może zasnąć przed zachodem słońca.
- Już niedługo ją z tego wyleczę - oby dwoje się zaśmialiśmy.
- Na to wygląda. Ale ty też powinieneś iść już spać.
- Mam właśnie taki zamiar - kobieta nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko do mnie. Upewniłem się, że Alex śpi i wyjąłem jej słuchawkę z ucha. Wyłączyłem muzykę i schowałem telefon, i słuchawki. Chciała się przekręcić dlatego odpiąłem jej pas żeby mogła się wygodnie ułożyć. I to zrobiła. Głowę położyła na moich kolanach, a nogi na kolanach Leo. Widać, że nie jest przyzwyczajona do spania w samochodzie. Z jednej strony to dobrze, bo jest bardzo niewygodnie, a z drugiej źle, bo jeżeli mamy ją czasem zabierać do na przykład Londynu to musi się przyzwyczaić. No chyba, że to będzie trasa, to wtedy  warunki są lepsze. Zacząłem ją głaskać po głowie i pod nosem mruczeć Hopeful. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem...

Ciut później
Londyn
- Ej. Charlie wstawaj - usłyszałem głos Leo. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że samochód już stoi, a on zagląda do mnie przez otwarte drzwi.
- Co jest?
- Trzeba zanieść Alex do pokoju. Chyba, że masz serce ją budzić, bo ja nie - wytłumaczył mi i dopiero ogarnąłem, że dziewczyna nadal śpi na moich kolanach. Spojrzałem na chłopaka.
- Dobrze wiesz, że nie.
- Więc się rusz - powiedział, a ja zacząłem powoli wychodzić z samochodu. Gdy po kilku minutach udało mi się wyjść zacząłem zastanawiać jak mam ją wyjąć z tego samochodu. Postanowiłem ją po prostu z niego wyciągnąć. Chwilę mi to zajęło, ale po chwili już kierowałem się z nią do hotelu, a następnie do pokoju w nim. Wyglądała uroczo. Naprawdę uroczo. Wyglądała na szczęśliwą i spokojną. Szkoda, że to tak rzadki widok. Nie wiem czy ona tego nie widzi, ale bardzo często chodzi zestresowana i wystraszona. Nie lubię jej wtedy oglądać. Chciałbym z nią tu zostać żeby zawsze była taka jak teraz. Szczęśliwa i spokojna...
- Te panie blondas jesteś już w pokoju. Możesz ją odłożyć - zaczął machać mi ręką przed oczami. Zrobiłem to co zaproponował. Od razu wtuliła się w poduszkę - Charlie? Nie chcę Cię martwić ani nic, ale zachowujesz się jakbyś się zakochał.
-  Co?! W kim?!
- W Alex. I nie drzyj się.
- Co Ci strzeliło do łba?
- Nic. Tak się zachowujesz Charlie. Ciągle wgapiasz się w nią z błyskiem w oku. Może i się nie znam, ale to na prawdę wygląda tak jakbyś się w niej zakochał. Owszem ja też chcę żeby była bezpieczna, ale ty... Ty robisz coś czego nie podjął by się nikt kto nie jest zakochany.
- Przesadzasz Leo - usiedliśmy na swoich łóżkach.
- Nie. Nie przesadzam. Charlie... To widać. Bardzo widać.
- Przestań. Jestem dla niej takim samym przyjacielem jak ty. Tylko z tą różnicą, że ja jestem rok starszy, a ty rok młodszy.
- Jasne...
- Tak. I nie wmawiaj mi jakiś głupot, bo to nie prawda.
- Ok. Jak sobie uważasz, ale pamiętaj jesteśmy przyjaciółmi i jakbyś chciał pogadać to wiesz gdzie mnie szukać.
- Ta... - usłyszeliśmy, że Alex zaczyna się poruszać. Oby dwoje spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- O wstałaś już - zauważył Leo.
- Serio? Nie domyśliłam się... Sorka. Nie wyspałam się, a wtedy jestem wredna.
- Tylko wtedy? - zaśmiałem się - ja bym powiedział, że zawsze - chyba się wkurzyła. Wzięła poduszkę i we mnie rzuciła. Trafiła! Leo zaczął się śmiać. Wzięła drugą i w niego też rzuciła. I też trafiła! Teraz to ona zaczęła się śmiać. Ja i Leo spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i zaczęliśmy się do niej zbliżać.
- Nie! Nie! Nie! Nie! No weźcie! - zignorowaliśmy to i zaczęliśmy ją łaskotać. Łzy zaczęły jej ze śmiechu lecieć - Ej! Błagam was! Zostawcie! - Po chwili nie wyglądała na zadowoloną. Zaczęła przeraźliwe kaszleć. Nie wiedzieliśmy co się stało więc natychmiast przestaliśmy. Wyglądała jakby coś ją bolało. Gdy przestała podałem jej wodę.
- Wszystko ok? - zapytałem niepewnie.
- Tak - powiedziała szeptem. Chyba bolało ją gardło.
- Co jest? Czemu zaczęłaś się dusić? - dopytywał zmartwiony Leo.
- Myślałam, że wam mówiłam... Raz zostałam tak pobita, że gdy mam jakiś większy wysiłek, albo się długo śmieję zaczynam się dusić. Nie wiem czemu tak jest.
- Musisz nam mówić o takich rzeczach Alex! - było tak dobrze i musiała mnie wnerwić. Czy ona się kiedyś nauczy, że musi mówić nam o takich rzeczach, bo później wychodzi niezłe bagno?! - Mogło Ci się coś stać! Nie możesz bagatelizować takich rzeczy! To zbyt poważne!
- Zapomniałam... Przepraszam... - mówiła przez łzy, ale nie mogłem się uspokoić.
- Co nam po Twoim przepraszam! Myślisz, że gdyby coś Ci się stało to by coś dało?!
- Charlie! Uspokój się! Patrz. Płacze przez Ciebie głąbie - usiłowałem się uspokoić, ale nie byłem w stanie. Alex płakała. Nie wiem czy ze strachu, czy z czego. Nie wytrzymałem. Nerwy mi puściły i wyszedłem trzaskając drzwiami. Wyszedłem przed budynek. Boże jakim ja jestem debilem! Zostawiłem ją płaczącą. Super! Nie zdziwię się jak nie będzie chciała ze mną gadać. Cholera... Gdzie ja mam mózg!? Jak mogłem zrobić coś takiego wiedząc co przeszła?! No jak? Nie wierzę... Teraz ją stracę... Może Leo ma rację... Może ja naprawdę się w niej zakochałem? Nie! Na pewno nie. A może jednak...?
- Lenehan jesteś idiotą i skończonym debilem wiesz?
- Wiem...
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co jej zrobiłeś!
- Zdaję...
- Nie kłóć się ze mną!... Zaraz. Co?
- Wiem, że jestem debilem i zdaję sobie sprawę co jej zrobiłem.
- To czemu tu tak pacanie siedzisz?
- A co ja mogę? Zraniłem ją i jestem wstanie przyjąć do wiadomości to, że jedną z konsekwencji będzie to iż nie będzie chciała ze mną gadać. Wierz mi. Też bym nie chciał ze sobą gadać...
- A skąd taka pewność?
- A ty byś chciał?
- Nie. Ale ja to ja, a Alex to Alex. Ciebie i ją łączy silniejsza więź niż mnie z nią.
- Co?
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Nie wiem.
- Boże... Charlie ty jesteś jej dużo bliższy. Nawet nie wiem czemu, ale nie przeszkadza mi to. Ona jest moją przyjaciółką i wiem, że też jestem jej przyjacielem, ale was łączy coś czego nigdy nie zrozumiem. Albo zrozumiem jeżeli to jest to o czym wcześniej gadaliśmy.
- Leo...
- Przecież nic nie mówię. Po prostu zastanawiam się co was łączy.
- Przyjaźń.
- Skoro tak uważasz...
- Tak. Właśnie tak uważam. Em... Co z nią?
- W tej chwili nie wiem, ale gdy wychodziłem była już spokojna. Chyba.
- Chyba?!
- Charlie wyluzuj. Obiecała, że nie zrobi nic głupiego.
- To co obiecała, a co zrobi to dwie różne rzeczy! Nie pamiętasz co nam mówiła?!
- Pamiętam. Ale ufam jej. Ty też powinieneś jeżeli chcesz jej pomóc.
- Może masz rację...
- W czym?
- W tym, że powinienem jej bardziej zaufać... Jest dla mnie ważna. Wierz co się kiedyś stało... Nie zniósł bym gdyby to samo przytrafiło się Alex.
- Domyślam się. Tylko w tamtej dziewczynie byłeś zakochany, a o Alex martwisz się bardziej niż o tamtą. Nie rozumiem tego.
- Leo ja też nie. Ella była dla mnie bardzo ważna, a teraz prawdopodobnie mnie nienawidzi, bo nie pomogłem jej... Była najważniejsza... Z resztą... Wiesz jak było. Oby dwoje wiemy. Teraz... Z Alex to coś innego. Z Ellą było prosto. Ona była w normalnej rodzinie, miała przyjaciół i jej życie była dobre dopóki nie zjawił się Luke. Alex jest całkowicie inna niż ona. Z nią jest... Ciężej. Chcę jej pomóc, ale ona mnie odtrąca. Bagatelizuje to, że jest delikatna. Mimo to ja wiem, że się boi, ale nie chce żeby ktokolwiek wiedział. Często jej nie rozumiem...
- Powiedział bym coś, ale wiem, że się wściekniesz.
- Mów.
- Ale się nie obrazisz?
- Przysięgam.
- Słuchaj. Ja wiem może mam te 2 lata mniej, ale miłość nie jest łatwa i prosta. Może nam się wydawać, że łatwo jest kochać, ale to, że kogoś rozumiemy nie znaczy, że go kochamy. Miłość jest skomplikowana i nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć.
- Do czego zmierzasz?
- Nie kojarzysz faktów, o których przed chwilą mówiłeś?
- Nie widzę związku Leondre.
- Sam powiedziałeś, że Ellę łatwo było kochać, a z Alex jest ciężej. Porównaj to do mojej poprzedniej wypowiedzi i zrozumiesz.
- Czyli według Ciebie wydawało mi się, że kocham Ellę i tak naprawdę kocham Alex?
- No.
- Nie...
- Może się mylę. Ale ja tylko staram się zrozumieć.
- Dziękuję Ci Leo.
- Za co?
- Za to, że mnie wspierasz.
- Nie przesadzaj... Nie ma za co. Jesteśmy braćmi i mamy misję. Musimy chronić Alex przed światem.
- Dokładnie, a teraz chodź, bo serio się o nią martwię - powiedziałem i ruszyliśmy w stronę wejścia do budynku. Z każdą chwilą byliśmy coraz bliżej. Gdy otworzyliśmy drzwi od pokoju doznaliśmy szoku. Alex nie było w pokoju. Nie! Nie! Nie!!! To nie jest możliwe! Cholera jasna! Spojrzałem na młodego. Był w jeszcze większym szoku. Pędem ruszyliśmy w stronę wyjścia z hotelu. Gdy ponownie z niego wyszliśmy rozbiegliśmy się w dwie różne strony. Osobno przeszukamy większą powierzchnię i gdy jeden jej nie znajdzie będzie nadzieja, że zrobi to ten drugi...

Później
Przeszukałem dość spory kawał i nie znalazłem jej. Mam nadzieję, że Leo ją odszukał i już jest bezpieczna w hotelu. Właśnie wracam. Smętny jak nigdy. Gdy szedłem przez Tower Bridge zobaczyłem ją. Patrzyła w górę i płakała. Podszedłem do niej od tyłu i mocno przytuliłem. Dopiero wtedy poczułem, że mogę być spokojny. Znalazłem ją. Całą i zdrową.
- Przepraszam - wyszeptałem jej wprost do ucha. Odwróciła się do mnie.
- A czy ja mówiłam, że się gniewam? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Nie. Ale nie powinienem na Ciebie krzyczeć. Zachowałem się jak idiota, ale martwię się o Ciebie. Na prawdę. Chcę żebyś była bezpieczna, żeby nie działa Ci się krzywda. Przede wszystkim chcę żebyś była szczęśliwa.
- Jestem głupku szczęśliwa. Tyle szczęścia ile zaznałam od przyjazdu do Anglii nie miałam przez całe życie. A o moje bezpieczeństwo nie możesz tak panicznie dbać, bo się zamęczysz i Tobie się coś stanie - czy ona się o mnie martwi? Nie... Mimo to dzięki tym słowom zrobiło mi się ciepło na sercu.
- Nie mogę się o Ciebie nie bać. Wiesz...
- Tak wiem jaki jest Luke. Ale już się nie boję. Nie można się bać. Trzeba być silnym i mieć nadzieję na lepsze jutro, a dzięki wam ją zyskałam. Dziękuję - po tych słowach przytuliła mnie. Odwzajemniłem to. Lubię gdy mnie przytula. Wtedy robi mi się tak bardzo ciepło na sercu. Jeszcze bardziej niż gdy widzę jej uśmiech. Szczery uśmiech.
- Choć. Leo pewnie już wrócił, bo Cię nie znalazł.
- Po co mnie szukaliście? Przecież bym wróciła.
- Chyba za rok.
- Ej! Gdy mnie znalazłeś wracałam już.
- Właśnie widziałem.
-Oj! Tak ładnie tu było i w ogóle...
- Wiem, że tu ładnie. Ale mogłaś się zgubić. W końcu nie wiedziałaś gdzie dojdziesz.
- Mylisz się. Wiedziałam bardzo dobrze.
- Co?
- W jednym miejscu przy Tower of London mam zdjęcie z rodzicami. Wtedy jeszcze byłam malutkim dzieckiem. Mam do dzisiaj to zdjęcie. Noszę je przy sobie, bo na nim najlepiej widać rodziców.
- Mogę zobaczyć? - kiwnęła głową twierdząco. Wyjęła fotografię z kieszeni i mi ją podała.. Uśmiechnąłem się pod nosem. Była bardzo podobna do rodziców. Zrobiło mi się smutno. Wyobrażam sobie co musi czuć patrząc na to zdjęcie i co czuła gdy tam stanęła... Bez nich... - Jesteś bardzo do nich podobna. Do każdego po trochę. Tak pół na pół. Do żadnego bardziej czy mniej.
- Wiem. Słyszałam to już gdy byłam mała.
- Mam rozumieć, że to dzieciątko to ty.
- Tak.
- Cenna pamiątka. Pilnuj jej.
- To najcenniejsze co mam. Pilnuję ją bardziej niż cokolwiek inne.
- Słusznie. A teraz serio wracamy, bo tym razem Leo dostanie nerwicy - zaśmiała się na moje słowa. W sumie chciałem ją trochę rozbawić żeby zobaczyć jej promienny uśmiech. Niepewnie wyciągnąłem w jej stronę dłoń, którą ujęła. Bardzo powoli skierowaliśmy się do hotelu.
Cieszę się widząc ją całą i zdrową. Miałem w głowie setki nieprzyjemnych obrazów. Nie rozumiem nawet czemu. To jest dla mnie na prawdę dziwne. Zwykle myślę pozytywnie, ale to co się ze mną działo działo gdy zobaczyłem, że blondynki nie ma w pokoju było nie do opisania. Byłem wściekły i zdołowany jednocześnie. Nienawidzę tak się czuć. Najgorsze, że gdybym wtedy ją szybko znalazł, nie wiem co bym jej zrobił... Za bardzo targały mną emocje. Dlatego moim największym pragnieniem na dzisiaj jest pójście spać. Kątem oka zobaczyłem, że dziewczyna ziewa.
- Co zmęczona jesteś? -zaśmiałem się.
- No. Ale to jest mega dziwne. Ja nie chodzę zmęczona i nigdy nie ziewam.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- No podobno, ale nie leży mi to, że ziewam -znów ziewnęła. Zabawnie wyglądało to jak się wkurza.
- Tylko mi tu nie padnij.
- Ha ha. Bardzo śmieszne wiesz.
- Wiem - uśmiechnąłem się. - Patrz już jesteśmy -oznajmiłem gdy doszliśmy do hotelu. Bardzo szybko nawet nie wiem jakim cudem znaleźliśmy się w pokoju, w którym już był Leo.
- Alex! Martwiłem się -podbiegł do niej i ją przytulił - Obiecałaś, że nie zrobisz nic głupiego.
- I nie zrobiłam. Byłam tylko się przejść -zaśmiała się i lekko zachwiała. Na szczęście mam bardzo dobry refleks i w sekundę byłem przy niej.
- Idziesz spać Alex. Bez dyskusji - oznajmiłem stanowczo.
- Ale....
- Jesteś zmęczona idź się przebrać, a później spać.
- No ok - uległa. Chociaż raz nie robi problemów. Wzięła z walizki piżamę i poszła do łazienki. Za nim wyszła sam zdążyłem się przebrać, a Leo jeszcze zasnąć. Po chwili leżała już w łóżku. Chciałbym położyć się obok niej i ją przytulić. Chronić ją także w nocy... Cóż... Może jak mi kiedyś bardziej zaufa... Ukucnąłem przy jej łóżku i pocałowałem ją w czoło. Ma bardzo delikatną skórę...
- Dobranoc.
- Dobranoc -odpowiedziała i po chwili zasnęła.

~***~
Jestem! Na starcie chciałam zawiadomić, że coś już jest, bo nie wszyscy chyba widzieli. Teraz rozdział. Podobał się? Tak wiem, że to tylko inna perspektywa, ale obrazuje to co w danej chwili czują dwie osoby więc chyba fajnie się prezentuje. Czy tylko uważam że Charlie jest debilem, bo zachowuje się jak zakochany, a się tego wypiera? No cóż... Ale to dopiero początek schodów. (mroczny śmiech złoczyńcy). Dodaję ten rozdział bez totalnego przygotowania, bo w tym tygodniu nie napisałam NIC. Sama w to nie wierzę, ale tak jakoś wyszło. Nawet nie wiem czy w najbliższym czasie coś naskrobię, bo od prawie dwóch tygodni zalegam w domu, a jutro czas do szkoły. I co tam czeka? Kartkóweczka z fizyki na, którą nic kompletnie nie umiem. Pozdrawiam osoby z trzeciej klasy gimnazjum, które mają co tydzień pierdyliard kartkówek przygotowawczych do sprawdzianu i nie mają czasu się uczyć. A tym co nie są w 3 gim powiem, że oni już za jakiś czas też będą to przeżywać. Szczerze nie polecam. Jako że wiem iż nie za ciekawy dla niektórych jest ten rozdział komunikuję, że jeżeli narąbiecie komentarzami przed środą dodam 9. Zwykle mało osób komentuje, a ja chcę to zmienić, bo komentarze dają mi mocnego kopa w żyć. Widzę, ze na zegarze jest 18 to się już żegnam. 
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Do następnego!
Papa!
Dzisiaj za to do posłuchania polecam utwór promujący moją ukochaną bajkę disneya <3
 

14 komentarzy:

  1. Rozdział nawet fajny<3 Też lubię tą bajkę<3 Dodaj ten 9 szybciej plisska<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałaś komentarz to masz tak wiem to jest tak motywacja ale no co ja poradzę że nie umiem pisać komentarzy więc tak rozdział cudowny chyba ta perspektywa lepsza niż tamta i na początku myślałam że on gada sam ze sobą a tu Leo i takie co tak jestem durna a co do charlsa on jest deblilem bo jak można nie wiedzieć czy się kogoś kocha czy nie z drugiej strony może się wie co ja tam wiem o miłości więc dodaj w tym tygodniu proszę ładnie bo nie wytrzymam życzę weny i takie tam o boże fizyka jest zła pewnie coś tam umniesz tak wiem trochę jak jest w 3gim. Ale na razie jestem w 1 i to mi wystarczy dobra kończę do następnego bo może też coś napisze ale nie wiem czas pokaże

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jak zawsze. W sumie to ty zawsze dodajesz super rozdziały, a nawet nie, ty dodajesz najlepsze. Ja też uważam, że Charles jest debilem. A co do bajki i piosenki też bardzo lubię ( jestem trochę za stara na bajki, ale jestem crazy i lubię animówki, a wręcz kocham) Ogólnie tyle razy słuchałam tej piosenki, że umiem na pamięć XD Dodawaj szybko rozdział i wenki życzę. Powodzenia na kartkówce. Dam ci jeszcze radę. UCZ SIĘ WSZYSTKIEGO Z LEKCJI NA LEKCJE potem tylko powtórzysz i włala piąteczka do dziennika. Dobra ja już lecę ( I can fly ( nie pytaj)) XD Papa, ja już tęsknię i dodawaj już rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i uznanie mojego zdania, że Charlie to debil. Ja też znam tę piosenkę na pamięć i jest cudowna <3 I u mnie nauka z lekcji na lekcje nie przejdzie. Ja mam problemy z zapamiętaniem co oglądałam w TV godzinę temu także no xD

      Usuń
  4. Je ju znalazłam tego bloga przypatkiem ale się w nim zakochałam .Czytając płakałam i czekam na nexta :) Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej, jestem! XD
    Cudny rozdział ❤
    Tak, według mnie Charlie też zachowuje się jak debil wypierając się tego xD
    Piękny rozdział, ale zresztą jak zwykle ❤
    Kochana, to ja ci tutaj taki mocny kop w żyć kurde, że napiszesz od razu pierdyliard xD
    Naprawdę kocham twojego bloga. I to jest miłość szczera <3
    Między Alex i Charlie'm zaczyna się coś dziać hueuehue xDD

    Wrzucaj szybciej ❤ proooooszę <3
    Pozdrawiam xoxo
    ~Etoilune xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie uwielbiam Twoje komentarze. I ty uważasz, że coś się u nich dzieje? Serio? Przez najbliższe trochę rozdziałów nic się nie zadzieje. Taki spoiler :) I dzięki za kopa w żyć. Zawsze się przydaje :)

      Usuń
  6. Hej heloł!
    Czytam ten rozdział i takie "ja już to czytałam" XD ale, gdy czytałam notkę to sobie przypomniałam, że ten rozdział miał być z perspektywy Charliego :') genialna ja XD rozdział cudny i nie wiem co mam jeszcze napisać, bo w sumie już go czytałam, tylko z innej perspektywy XD i bierz się za pisanie następnego!
    Papa!
    ~W

    OdpowiedzUsuń
  7. To tak. Czytam, czytam, czytam i nagle taki mindfuck... CZEMU JA JUŻ TO CZYTAŁAM? A potem genialna Paulina sobie uświadomiła, że poprzedni był z perspektywy Alex! Gratulacje mózgu! Charlie to ciołek. Jest zakochany, ale nie umie sie przyznac. To urocze na swoj sposob. Ciagle mam w glowie zagadke z kim bedzie Leo. Jakos tak nie daje mi to spokoju... No ale pozyje zobaczymy! ♥ Super rozdział i pisz tak dalej! Nie wiem co mam jeszcze napisac...
    Zycze weny i pozdrawiam x
    Czekam z niecierpliwością na nexta ♥
    ~Paula
    PS Do mnie włeciała właśnie 13 więc zapraszam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział!PS.ja też uważam że Charlie to debil. To widać że się zakochał.Nie powinien temu zaprzeczać.Czekam na nexta <3 Najlepszy !!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział napisany z perspektywy Charliego jest superhiperczadowy ;*
    Znaczy każdy rozdział jest superhiperczadowy ^^
    Ale perspektywa Charliego jest naprawdę fajna.
    Szczerze mówiąc to czytając poprzedni rozdział zastanawiałam się co Charlie czuł trzaskając drzwiami i wychodząc, kiedy Alex płakała :'(
    Teraz już wiem.
    Ale Leo nie wie...
    Leo nie wie dlaczego, skoro Charlie kochał Elle to jednak o Alex martwi się bardziej, a jej ponoć NIE kocha...
    Sama to od niego słyszałam.
    Niestety.
    Chociaż ja też tego nie rozumiem. Ale cóż zrobić..., pewnie czytając tą historię dalej się dowiem. :P
    Więc nie pozostało mi nic innego niż czekać na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Pisałam to z myślą taką trochę dziwną. Bi każdy trochę inaczej postrzega miłość i przyjaźń. Cały ten wątek był pisany z myślą o innym, który miał być po tym, ale go nie było, ale będzie. Mam nadzieję że ogarnęłaś to wcześniejsze zdanie, bo ja ledwo. A co do Leo to on wie że Charlie kocha Alex, bo jest bardziej normalny od Charliego, który nie chce się przyznać. Więc jak widać cała sytuacja jest skomplikowana, ale już za niedługo się naprostuje :) Powiem tyle, że sama postać Elli do 27 rozdziału się nie pojawiła a w początkowej fazie opowiadania wiele namieszała :D

      Usuń
  10. też kocham ten serial!! a piosenka jest boska xd normalnie się zakochałam w tym XD no i rozdziały świetne, jestem tu nowa :) i bardzo mi się podoba ^^ pewnie nie pamiętasz ale znamy się z jednej konfy ;) Julia Pituła jak coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nie pamiętać? Ja? Ja pamiętam zawsze wszystkich z którymi miałam kontakt :D

      Usuń