środa, 3 lutego 2016

Rozdział 4: Znowu będę sama...


Pesymizm jest łatwiejszą wersją optymizmu...

- Alex? - usłyszałam i podniosłam głowę. Super tylko Charliego mi tu brakowało. Gdy zobaczył jak wyglądam nic nie powiedział. Usiadł tylko obok mnie i mocno mnie przytulił - Już nigdy więcej nie dam Ci się samej szwendać - powiedział bardzo cicho. Pewnie chciał żebym nie usłyszała. Nie wyszło mu to za bardzo.
- Przepraszam.
- Nie masz za co. 
- Mam. Chciałeś mi pomóc, a ja to zignorowałam. Myślałam, że sobie poradzę. W końcu to nie jest dla mnie nowe. Ale on jest silniejszy niż inni.
- Wiem to. Znam go już trochę. Skrzywdził moją starą przyjaciółkę. Przez to wyjechała i z tego co słyszałem jeździ na wózku. Miałem okazję coś zrobić. Pomóc jej... Ale się bałem... Nie chcę żeby takie coś przytrafiło się Tobie. Proszę uważaj na siebie.
- Postaram się. Ale nawet gdyby coś się stało i tak nie mogłabym wyjechać. Nie mam takiej możliwości.
- Zawsze jakaś jest. Twoi rodzice... - przerwałam mu.
- Nie Charlie. U mnie nie ma. Jestem tu sama. Nie będę Ci opowiadać szczegółów, ale na nie mam możliwości wyjazdu.
- Ok. Rozumiem - raczej w to wątpię. Ważne, że nie chce na siłę drążyć tego tematu. Nagle chłopak wstał - Chodź - powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Gdzie?
- Do budynku.
- Po co?
- Chyba nie chcesz do końca dnia chodzić w podartej koszuli - zaśmiał się.
- Nie bardzo. Ale nie mam innej.
- Eh... Chodź i nie marudź - wstałam i nie chętnie udałam się z nim do szkoły. Podeszliśmy do jego szafki. Co on knuje? Nagle otworzył ją i wyjął białą koszulę - masz i idź się przebrać.
- Charlie nie.
- Alex tak.
- Nie! Nie ma głupich. Choćbyś nie wiem czym mi groził moja odpowiedź brzmi nie! Poza tym ubiorę marynarkę i nie będzie widać. Także dziękuję za chęć pomocy, ale nie.
- Dobra. Spokojnie.
- Póki co jestem spokojna.
- Właśnie widzę - zaśmiał się i włożył koszulę z powrotem do szafki - to co robimy? - zapytał a ja wzruszyłam ramionami - Ta... 
- Może poszukamy Leo? - Charlie się spiął - Co jest?
- Nic. Ale mówił mi, że na tej przerwie idzie gdzieś na obiad, ale poza szkołę.
- To można wychodzić poza teren?
- No. A co?
- Nic nic. Idziemy gdzieś usiąść?
- Tak. Nawet mam pomysł gdzie. Będzie cicho i spokojnie - zaśmiał się. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że wcale nie chciał wyjść na boisko tylko zszedł na niższy poziom budynku - słuchaj. Zaraz powierzę Ci mój sekrety sekret. Musisz mi jednak przysiąc, że nikomu się nie wygadasz.
- Przysięgam.
- Ok. To moją tajemną tajemnicą jest to, że... Pani od muzyki dała mi kiedyś zapasowy klucz do sali muzycznej - uśmiechnął się i otworzył kluczem drzwi - chodź - powiedział i wpuścił mnie do środka.
To zdecydowanie największa sala od muzyki jaką kiedykolwiek widziałam! Było tu pełno instrumentów. Wszystkich. Normalnie raj nie klasa. Nie no tu to ja bym nawet zamieszkać mogła.
- Wow... - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.
- Niezła nie?
- No.
- Siadamy? - kiwnęłam głową. Podeszliśmy do jednej ze ścian i pod nią usiedliśmy. Było cicho i spokojnie. Odważę się powiedzieć, że wręcz za cicho i za spokojnie. Mimo to było przyjemnie. A to już coś jak mówię to ja. Nienawidzę ciszy. Spokój lubię, ale ciszy nie.
 - Mogę Cię o coś zapytać? - zwróciłam się do niego.
- Pewnie. Pytaj śmiało.
- Skąd znasz Luke'a?
- To dość długa historia.
- Mamy czas - uśmiechnęłam się.
- Serio chcesz wiedzieć?
- Tak.
- No ok - westchnął - a więc los tak chciał, że z Luke'iem znam się od pierwszej klasy podstawówki. Tak wiem. Tu jest tylko gimnazjum i liceum, ale my się spotkaliśmy już w podstawówce. Był moim przyjacielem. Miał wtedy coś takiego jak uczucia. Gdy poszliśmy do gimnazjum wdał się w em... Złe towarzystwo. Zaczął palić i chyba też palić. Wiesz... Typowe objawy. Oni go zmienili. Jest z Tobą w klasie bo w pierwszej gimnazjum nie zdał. Wtedy olał totalnie naukę. Zaczął pakować i w ogóle... Przez różne gówna stał się bardzo nerwowy. Teraz wiesz jaki jest. Wystarczy, że raz na niego wpadniesz już masz przerąbane. Dlatego zastanawiam się dlaczego się Ciebie uczepił. Nawet gdybyś go lekko szturchnęła nie poczułby.
- Właśnie chodzi o to, że na niego wpadłam. I to nie raz, bo zdarzyło mi się nie więcej niż trzy i nie mniej niż dwa.
- O matko... - wziął mnie w ramiona co wydało mi się dziwne - nawet nie chcę wiedzieć co Ci zrobi jak Cię dorwie. Alex błagam Cię. Uważaj. Jeżeli coś Ci się stanie nie wybaczę sobie tego,
- Spokojnie. Radziłam sobie nie raz...
- Ale nie z nim. Parz co Ci zrobił. Jesteś za delikatna na niego.
- Możesz przestać. Wiele przeszłam. Dam sobie z nim radę. Nie wiesz przez co przeszłam, ale skoro mówię, że dam radę to dam. Uwierz mi.
- Może dasz, ale na pewno nie sama. Alex pozwól sobie pomóc.
- Nie. Obiecałam, że będę uważać, ale nie potrzebuję pomocy. Zaufaj mi. Wiem co robię.
- Tak wiesz, że zostałaś pobita.
- Tak. Im bardziej będę uciekać tym bardziej będzie mnie szukał. W końcu mu się znudzi - zaśmiałam się. On tylko pokręcił głową i jeszcze mocniej mnie przytulił. Skrzywiłam się. Jeszcze moje rany z polski się nie wygoiły. Mimo to nie odepchnęłam go. Powiedziałabym mu, ale znamy się zaledwie półtora dnia. Nie mogę być aż tak nieodpowiedzialna. Chociaż... Nie wierzę żeby wykorzystał to przeciwko mnie. Ale nie mogę mu tego powiedzieć. Nie dość, że mnie wyśmieje to jeszcze nie będzie chciał ze mną rozmawiać... A ja go polubiłam...

~***~
Nie mam bladego pojęcia gdzie zniknęli Alex i Charlie. Szukałem ich prawie wszędzie i nie znalazłem. Do sprawdzenia została mi tylko sala od muzyki. Szczerze powiem, że jestem pewny tego, że tam są. No kurde. Charlie zawsze siedzi tam na przerwach. Gdy zszedłem zbliżyłem się do pomieszczenia, które było otwarte. Przy ścianie równoległej do drzwi siedzieli oni przytulając się. Matko jak słodko wyglądali! Charlie podniósł wzrok i bardzo się zdziwił gdy mnie zobaczył. Uśmiechnąłem się w jego stronę, z rąk ułożyłem serce i mrugnąłem do niego. On wystawił mi język i delikatnie pokręcił przecząco głową po czym spojrzał na dziewczynę. Ten widok był rozczulający. Najzabawniejsze, że Alex wyglądała jakby spała. Nie chciałem im przerywać więc tylko przymknąłem drzwi i opuściłem piwnice. Będzie mi się Lenehan tłumaczyć. Z resztą Alex też. Dorwę ich po kolei i wyciągnę co tam się stało. Gdy wychodziłem na płytę boiska zatrzymał mnie Luke.
- Widziałeś gdzieś tą nową? - zapytał zirytowany.
- Nawet jeśli to co Ci do tego.
- Nie Twoja sprawa - wnerwił się. On serio myśli, że się go boję. Zabawne.
- Słuchaj mnie. Nie boję się Ciebie. A to co robisz Alex... Jesteś po prostu idiotą.
- I kto to mówi. Nędzny raperek, rapujący o jakiś głupotach.
- A słuchałeś, że wiesz? Raczej wątpię. Ale skoro przemoc jest według Ciebie głupotą to się zgadzam. I powiem Ci, że jestem z tego dumny - zatkało go. Po prostu od niego odszedłem. Nie wiem w sumie skąd u mnie się wzięła ta odwaga. W sumie to pasuje mi ona.

Później
Właśnie skończyłem lekcje. Z tego co pamiętam to Charlie kończy za godzinę. Wolałem się jeszcze upewnić więc podszedłem pod klasę, w której teraz będzie miał lekcje. Akurat już tam był.
- Coś ty taki nerwowy?
- O jesteś!
- Jak widać - zaśmiałem się.
- To nie jest śmieszne. Mógłbyś odprowadzić Alex do domu? Proszę.
- Ok ok. Spokojnie. Odprowadzę. Czyli ty kończysz za godzinę.
- Tak! Pytałem czy zaczeka, ale nie chce - posmutniał.
- Dobra. Idę. Ale będziemy musieli jeszcze pogadać - powiedziałem i pobiegłem w stronę wyjścia ze szkoły. Z tego co kojarzę Alex nie chodzi na autobus żeby wrócić do domu. Może to nawet lepiej. Większe szanse, że ją złapię. Gdy dobiegałem do wejścia do parku zobaczyłem ją.
- Alex! Czekaj! - musiała mnie usłyszeć, bo się obróciła.
- Hej Leo - uśmiechnęła się gdy ją dogoniłem - pewnie Charlie Cię wysłał.
- Tak - przekręciła oczami - to źle?
- Tak. Wkurzać mnie już zaczął.
- Ta... Jasne...
- O co chodzi?
- Widziałem w sali od muzyki.
- I co? Nie robiliśmy nic dziwnego.
- Ale nie wyglądałaś na wkurzoną.
- A czy ja mówiłam, że cały czas mnie wkurza? - znowu się zaśmiała.
- No nie. Wybacz, że zapytam, ale co Ci się stało?
- W jakim sensie.
- Alex umiem poznać rozcięcie wargi.
- Nie ważne - zasmuciła się.
- Ok. Tylko mi się nie smuć. A tak w ogóle gdzie mieszkasz? Łatwiej byłoby mi Cię odprowadzić gdybym wiedział.
- A nie możesz tylko do wyjścia z parku.
- Nie.
- Ugh... Mieszkam w internacie Leo.
- Co? Czemu?
- Przyjechałam do Anglii sama.
- Ale przecież... Nie można osobą poniżej osiemnastego roku życia samodzielnie latać samolotem.
- Poprawka. Gdy nie ma się 18 lat nie można lecieć z osobami poniżej chyba 16 roku życia. Jeżeli mam ukończone 16 lat mogę sama latać.
- Dobra, ale jaki normalny rodzić pozwoliłby dziecku przylecieć do szkoły, która jest oddalona aż tyle od kraju?
- To nie jest dla mnie łatwy temat. Bardzo nie lubię o tym gadać - w jej oczach zebrały się łzy.
- Ej... Co jest?
- Nie wiesz o mnie nic. Taka prawda. Nie umiem o tym mówić ludziom, bo wiem, że prędzej czy później mnie zostawią i będą przeciwko mnie. Myślisz, że czemu jeszcze tego wam nie powiedziałam? Jesteście dla mnie jak prawdziwi przyjaciele. Jak bracia, których nigdy nie miałam.
- Alex my Cię nigdy nie zostawimy. Ja Cię bardzo polubiłem i z tego co widziałem Charlie też.
- Nie obiecuj niczego czego nie będziesz w stanie dotrzymać. Leo wy jesteście sławni. Wy i wasza muzyka uratowaliście wiele dziewczyn. Każda marzy o tym żeby was poznać, przytulić i powiedzieć co dla niej zrobiliście. Zawsze może się pojawić ktoś inny. Ktoś kogo też polubicie. A wtedy ja zostanę sama - o cholera... Tym to mnie zagięła....

~***~
Hakuna Matata!  Jak widać rozdział jest, ale na opóźnieniu, które mi nie pasuje. Przyznam wam się, że po prostu zapomniałam o tym, że dzisiaj środa. Ale wracając. Jak się podoba? Coś się tam dziać zaczyna, ale nie do końca. Nie licznie na paring Alex-Charlie. Bynajmniej jeszcze nie :) Jak widzimy Leo więcej wie niż Charlie. Czemu? Bo nie jest upierdliwy. Tylko dlatego. Ona oby dwóch lubi tak samo. INFO DOTYCZĄCE COSIA. Będzie on publikowany, ale nie wiem kiedy. Postaram się do końca miesiąca, ale nie obiecuję. Przepraszam was jeszcze raz za opóźnienie i za to, że nie było u was pod rozdziałami (na blogach, które regularnie komentuję) moich komentarzy. Jak wiecie wróciłam do szkoły i to jest 3 gimnazjum. Mam problem się ogarnąć z nauką, ale obiecuję poprawę. Teraz nie będę już przedłużać.
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Do następnego!
Papa!

13 komentarzy:

  1. Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi. Hahaha😁. Rozdział mega czekam na next❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. BOZE mega piszesz *-* mam nadzieje ze niedlugo sie cos wydarzy ^^ zapraszam do mnie firstruelovebam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Meeeeegaaaa xD Czekam na nexta❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Mega rozdział ❤ Boże, on jest genialny *-* mam nadzieję, że to coś między Charlie'm i Alex się wkrótce wydarzy... ^^
    Rozdział przeczytałam z pięć razy, bo jest taki super ❤
    Powodzenia w nauce! xoxo
    ~Etoilune xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś się wydarzy, ale jeszcze sobie poczekasz :D I nie gadaj, że taki świetny, bo są lepsze. Ale one sobie jeszcze poczekają :D

      Usuń
  5. Hejka♥
    Rozdział ja zawsze cudowny ♡
    Czekam na nexta i cosia♡
    Chalrs i Alex Mmmm♥
    Takie słodkourocze ^^
    Powodzonka w nauce
    Pozdrawiam
    //Natusia
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na cosia jeszcze poczekasz bo on surowy jeszcze. I między Alex i Charlie'm musi być słodko. W końcu są przyjaciółmi :D

      Usuń
  6. O julu!!!!!
    Skoro dodałaś wczoraj to troszkę spbie poczekam co nie?
    Fajny rodział.
    Kocham czytać opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę poczekasz, ale ze mną to nigdy nic nie wiadomo :D

      Usuń
  7. Zapytam tak dla pewności Alex i Charlie ten tego, co nie?
    Mam nadzieję...
    Tylki kiedy...? Doczekam się?!
    O jejku! Jak ja KOCHAM tą historię ♥♥♥♥

    Charlie ma dodatkowy klucz od muzyki ^^
    Tam siedział razem ze swoją przyszłą dziewczyną. ♡
    I się przytulali!
    AAA! P r z y t u l a l i ♥
    Czuję tu miłość :*
    Ona wisi w powietrzu =^.^=

    Leo ją tylko lubi. Hihi ^^
    Ma ją za przyjaciółkę,
    mam nadzieję, że Leo i Charlie nie będą się o nią bić, hymn...?

    Leo rozmawiał z oprawcą Alex.
    Znalazł w sobie odwagę!
    Postawił mu się! Jestem z niego dumna! ♥
    ON JEST MÓJ! :*

    A później przyjaciel odprowadził przyjaciółkę do internetu.
    I ona zwierzy mu się?! :*
    Oby! A później powie też Charliemu. ♥
    Chłopcy obiecają jej, że nigdy jej nie opuszczą, że zawsze z nią będą. Każą jej obiecać, że już zawsze będzie im wszystko mówić. Będą troszkę (ale tylko troszkę) źli, że nie powiedziała im wcześniej i będą się nią opiekować i o nią troszczyć, prawda? :*
    Wiem, że t a k ! ♥♡♥♡

    Rozdział jest tak super-hiper-mega-czadowy, że aż nie mam słów, żeby go opisać XD

    Z niecierpliwością czekam na następny!! ♥♥

    Błagam pospiesz się z dodaniem, bo na sygnale odwiozą mnie do wariatkowa! =^.^= ♥★☆♡


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak. Alex i Charlie kiedyś będą razem. A Leo ma swoją. Znaczy dla mnie ma, a u was jej nawet nie ma :) Czy ja wiem czy to taki wyczyn gadać z Luke'iem? Dla niektórych tak, a dla niektórych nie. To zależy. Z jakiej strony się go widzi :) I nie! Alex od początku była zarezerwowana dla Charlie'go. I teraz #spoiler. Zwierzenia będą w następnym ;) #spoiler_nr_2. Z Charlie'm to ona będzie się częściej kłócić :D I nad następnym zastanowię się, ale to jak skończę ten co piszę, a średnio mi to wychodzi :/

      Usuń
  8. Boski 😍 Chamska reklama 😂 W wolnej chwili zapraszam do mnie http://marys123-20.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń