poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 6: Pobudka przez FB i Październikowe ludki.

Charlie
Niestety nie otrzymałem odpowiedzi. Pewnie poszedł już spać, a ja mu dupę truję. Szybko wyłączyłem kompa, i skierowałem się do łazienki. Po wyjściu z niej poszedłem spać, bo już nic mi się nie chciało.
Rano
Obudziłem się o 7. Czyli prawidłowo. Mam za dużo rzeczy do roboty żeby wstawać o godzinie 12. Szybko wygrzebałem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Ogarnąłem się i po chwili szedłem w kierunku kuchni. Otworzyłem lodówkę. Wyciągnąłem z niej masło i pomidory. Jakaś odmiana niż płatki. Odłożyłem wszystko na blat i z szafki wyjąłem 2 talerze i jeszcze nóż. Umyłem i pokroiłem pomidora. Chleb posmarowałem masłem, a następnie ułożyłem na nim wcześniej pokrojony owoc. Wyjąłem jeszcze sól i pieprzy i doprawiłem kanapki. Ułożyłem je na talerzach. Spojrzałem na zegarek. 7:46. Mała jeszcze śpi. Schowałem talerz z jej śniadaniem do lodówki, a swój zabrałem do mojego pokoju. Gdy wszedłem do pomieszczenia usiadłem przy biurku i odpaliłem kompa. Włączyłem FB i sprawdziłem czy ktoś się odezwał. Niestety nie. Szczerze to nie wiem na co liczyłem jest po 8. Wszyscy śpią. I tak postanowiłem napisać do Leondre bo był dostępny.
Ja: Siemka Leondre! Jak się spało?
Chwile poczekałem na odpowiedź.
Leondre: Która jest godzina?
Ja: 8:25. A co?
Leondre: Mogę mieć do Ciebie prośbę?
Ja: Tak...? Ale o co chodzi?
Leondre: Możesz mi robić za budzik? Do szkoły.
Ja: Co? Co się stało?
Leondre: Obudziłeś mnie geniuszu.
Ja: Serio?! Ale byłeś dostępny.
Leondre: Przyjacielu... Miałem w telefonie internet włączony. Całą noc byłem dostępny.
Ja: Sorry... Idź spać. Później napiszę.
Leondre: Teraz to już nie zasnę. Jest za jasno :D
Ja: Ok. To idź coś zjeść, a ja zobaczę czy moja siostra się obudziła bo muszę jej dać antybiotyk.
Leondre: A Twoja mama nie może?
Ja: Moja mama wczoraj gdzieś pojechała i wróci dzisiaj wieczorem. A poza tym od mamy i tak by nie wzięła. Mnie i moją siostrę łączy trochę silniejsza więź niż ją i moją mamę.
Leondre: Ok. To ja zaraz wrócę. Powodzenia z siostrą.
Ja: Dzięki powodzenia z jedzeniem :D
Napisałem i skierowałem się do pokoju małej. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem że jeszcze śpi. I tak zaraz będę musiał ją obudzić. Poszedłem do kuchni, z szafki wyciągnąłem antybiotyk i szklankę do której następnie nalałem wody, a z lodówki wcześniej przygotowanie dla Brookie kanapki. Skierowałem się do pokoju młodej. Nie spała już. Podszedłem do niej i podałem jej śniadanie.
- Cześć mała.
- Cześć.
- Zrobisz coś ja Cię o to poproszę?
- Tak. A co?
- Położę Ci na szafkę antybiotyk, a ty jak zjesz to go weźmiesz. Ja w tym czasie będę u siebie. Idziesz na to?
- Ale... Co jak zapomnę?
- To jak tu przyjdę dam Ci go a wieczorem mama na mnie nawrzeszczy. Chyba że chcesz wziąć go przed zjedzeniem.
- Tak.
- To bierz. - jak powiedziałem, tak zrobiła a później zabrała się za śniadanie. - Jak będziesz chciała to możesz przyjść do mnie. Tylko będę pisał z przyjacielem.
- Nie możesz się powstrzymać do jutra? W szkole go jutro spotkasz.
- To niestety nie kolega ze szkoły.
- A skąd?
- Z jakiejś miejscowości w Walii.
- To kiedy się spotkacie?
- Nie mam bladego pojęcia...

Leondre
Gdy skończyłem rozmowę z Charlim szybko poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie dla odmiany płatki z mlekiem. W tempie natychmiastowym zjadłem i skierowałem się w kierunku łazienki po drodze zgarniając jakieś ciuchy na dzisiaj. Po jakiś 10 minutach byłem gotowy. Nagle usłyszałem dźwięk jakby tłuczonej porcelany. Pobiegłem na zewnątrz gdyż z tam tond dochodził dźwięk. Gdy znalazłem się na zewnątrz zobaczyłem zbitą doniczkę a obok niej kamień z doczepioną kartką. Wziąłem przedmiot i przeczytałem: "Weekend coś za dobrze ci minął... Szykuj się jutro. Twój Koszmar". Już wiedziałem kto to mógł być. Olałem stłuczoną doniczkę i kamień. Zdołowany poszedłem do pokoju. Kartkę schowałem do biurka. Napisałem do Charliego.
Ja: Wróciłem. A ty?
Charlie: Ja też. Jak jedzenie? Co jadłeś?
Ja: Płatki z mlekiem. Jak siostra? Wzięła antybiotyk?
Charlie: Już lepiej i wzięła. I tak od razu Cię ostrzegam. Mojej siostrze za jakąś godzinę do 2 zacznie się nudzić i tu przyjdzie.
Ja: I co? Chyba nie jest aż taka straszna
Charlie: Straszna raczej nie. Chyba że ktoś boi się 6 letnich dzieci. Ale jest strasznie zazdrosna :D
Ja: Zazdrosna?! O kogo?
Charlie: O wszystkich moich znajomych. Boi się że oni odciągną mnie od niej
Ja: Nie możesz jej wytłumaczyć że tak nie jest?
Charlie: Ona jest jeszcze mała. Próbowałem jej to nie raz wytłumaczyć ale nie rozumiała...
Ja: To nie za fajnie...
Charlie: A no nie. Ale co poradzisz. Gdy ja byłem mały i moi rodzice jeszcze byli razem to mój tata pracował, a mama siedziała w domu. Więc ja zdążyłem złapać z matką doskonały kontakt. A później wszystko się posypało. Mama poszła do szkoły kucharskiej i do pracy i to ja bardziej się zajmowałem małą.
Ja: No... Ja z moją siostrą nigdy nie miałem aż tak dobrego kontaktu, bo dzieli nas mniejsza różnica wieku. Mnie z moją dzieli 5 lat, a Ciebie z Twoją zdaj się że 7. Więc wiesz.
Charlie: Mnie i moją dzielą tylko 2 lata więcej niż Cibie z Twoją. To chyba nie ma aż takiego znaczenia.
Ja: Ale jak widać ma. My oby dwoje złapaliśmy dobry kontakt z mamą. Chodź z moim bratem mam lepszy.
Charlie: To masz też ciekawie. Tak w ogóle zapytam się z ciekawości. Kiedy ty masz urodziny?
Ja: 6 październik. A ty?
Charlie: 27 październik.
Ja: Żeśmy się dobrali. Październikowe ludki :D
Charlie: Dokładnie :D
Ja: Koniecznie musimy się kiedyś spotkać.
Charlie: Popieram! Fajnie by było gdyby to było w te wakacje...
Ja: Byłoby genialnie! Tylko nie wiem co na to moja mama. Wątpię że zgodzi się na to żebym pojechał do Ciebie albo ty przyjechał do mnie...
Charlie: Moja by się raczej zgodziła.
Charlie: Moja siostra właśnie przyszła.
Ja: Cześć Brooke!
Charlie: Powiedziała cześć. Zaraz wrócę czekaj.
Ja: Spoko.
Charlie: (Wyobraźcie sobie że teraz to co Charlie pisze ma masę błędów, ale tak że da się rozczytać :D ) Czy to ty jesteś przyjacielem Charliego z Walii.
Ja: Tak. Brooke?
Charlie: Nie zabierzesz mi go. On jest mój.
Ja: Ja nie chcę Ci go zabrać. Twój brat zawsze będzie Cię kochać, ale będzie też spotykać się z przyjaciółmi, albo tak jak w naszym przypadku będziemy ze sobą pisać.
Charlie: (I już jest normalnie bo Charlie wrócił) Jestem. Przepraszam za moją siostrę. Nie wiem co ją napadło.
Ja: Spoko. Ale obawiam się że Twoja siostra nie będzie popierać naszej przyjaźni.
Charlie: Myślisz, że mnie to interesuje? I tak będę się z Tobą przyjaźnił bo jesteś świetnym człowiekiem i wiem że mogę Ci zaufać.
Ja: Serio?
Charlie: Co?
Ja: Serio myślisz że jestem świetnym człowiekiem?
Charlie: Tak.
Ja: To jesteś jedyny.
Charlie: Jak jedyny? A Twoi przyjaciele?
Ja: Możemy o tym nie rozmawiać?
Charlie: Tak, ale pod jednym warunkiem.
Ja: Jakim?
Charlie: Że kiedyś powiesz mi o co chodzi.
Ja: Na pewno kiedyś Ci o wszystkim opowiem. Ale nie to jak się kiedyś spotkamy. Na konto na FB każdy może się włamać i to zobaczyć. A tego bym nie chciał.
Charlie: Spoko. Rozumiem...

~***~
Siema?
Jak tam w noc poniedziałkową?
Tak.
Cierpię na bezsenność :D
Ale co do rozdziału.
Podoba mi się :D
Charlie nie dość że sam ranny ptaszek to jeszcze wszystkich budzi...
Eh...
Jak widać dba o Brooke choć przeskrobała :/
A Leo dostaje groźby :(
Ale nie rozpisuję się dalej...
Napiszę tylko że Patiś mnie zostawiła i mi smutno :(
Zostałam na blogu sama :(
Ale nie bójcie się.
Bloga nie zamykam.
A to co piszę od zostałam sama piszę po publikacji.
Ogólnie wątpię że zasnę.
Jestem zbyt smutna.
Niech mnie ktoś przytuli!  :'(
Muszę iść spać bo mama się na mnie wydziera :(
Dobranoc!
Asia Ari <3

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny nie mogę się doczekać ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram "poprzednika" xx❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejoo!
    Chodź do mn ja cię przytulę 😊
    Rozdział super jak zawsze <3
    Widać nie tylko ja tak mam, że dodaję rozdziały w nocy XD
    Nie umiem się rozpisać tak jal ty...
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń