sobota, 14 maja 2016

Rozdział 32: Daj mi odejść...

 Czasem wszystko musi się rozpaść...

~***~
A może to była ona? Nie... A może? W końcu była podobna. Tylko skąd wzięłaby się w Warszawie? Kim był tamten chłopak? Czemu płakała? Nie rozumiem. Muszę ją znaleźć... A co jeżeli to była ona? Stała tak blisko...

~***~
Alex podbiegła do przyjaciół. Wyminęła Charlie'go, a ten posmutniał. Widziałem jak jakieś dziewczyny płaczą i przytulają ją. Podszedłem do blondyna.
- Dzięki, że ją tu przyprowadziłeś.
- To moja przyjaciółka. Jedyna. Nie chciałem żeby się jej coś stało.
- Jak ją znalazłeś?
- Wiedziałem gdzie będzie.
- Ale mówiłeś, że - przerwałem mu.
- Wiem co mówiłem, ale uznałem, że skoro uciekła to przez, któregoś z was i nie chce z wami być. Wiesz, że powinienem Ci wpieprzyć nie?
- Za co?
- Za to co jej zrobiłeś baranie - już miał coś odpowiedzieć, ale Alex upadła. Zrobiło się głośno. Straciła przytomność. Jakiś chłopak wziął ją na ręce i ułożył ja stojącą w holu kanapę. Jedna z dziewczyn zadzwoniła po pogotowie. Wszystko działo się tak szybko. Ile ona była na tym deszczu?

~***~
Alex straciła przytomność. Cudownie! Wziąłem ją na ręce i ułożyłem na kanapę, a Sylwia Przybysz zadzwoniła na pogotowie. Zjawili się jak na nich błyskiem. Gdy wkładali dziewczynę na nosze jeden z ratowników podszedł do nas.
- Czy jest tu ktoś z rodziny - spojrzeliśmy po sobie.
- Tak. Jestem... Kuzynem - odezwałem się.
- A ktoś bliższy?
- Niestety nie. Jesteśmy tu sami. 
- Niestety nie mogę Cię wziąć, ale przyjedźcie do Szpitala Wolskiego - powiedział i odszedł. Szybko wbiegliśmy do autokaru i pojechaliśmy do szpitala. Niestety nie wszyscy postanowili się ruszyć. Były Sylwie, Artur, Leo, Angel, ten chłopak co ją przyprowadził i Olciak, ale brakowało osoby, która na prawdę powinna być przy niej. Kogo? Charlie'go. Jeżeli Alex się obudzi i z nim nie zerwie to ją zamorduje. Kto jest ważniejszy dziewczyna, czy stara przyjaciółka? Nie rozumiem go i chyba nie chcę. Najlepiej będzie olać tego... Nie ważne...

Kilka dni później
~***~
Zaczęłam odzyskiwać świadomość i okazało się, że jestem w szpitalu. Niestety... Świadomość to nie przytomność. Czułam kto przy mnie jest. Był Leo, Angel, Matt, Sikorscy, Sylwie, Olciak i... I tyle. To wszyscy. Nie wierzę. Nie wybaczę mu tego. Niech się goni na drzewo. Nie chcę go znać. Nie ważne. O co w ogóle chodzi? Co się stało? Czemu jestem w szpitalu? Wszyscy są smutni... Ile mnie już nie ma?!
- Jak myślicie kiedy się obudzi? - zapytała smutna Angel.
- Biorąc pod uwagę w jakim była stanie to nie prędko - odpowiedział Matt. Będę musiała chyba skorzystać z jego propozycji...
- Niech nawet mi się nie pokazuje ten Charlie na oczy. Od razu urwę mu głowę - Jeremi się wściekł. - Leo gdzie on w ogóle jest?
- Ella chce go dokładnie oprowadzić po Warszawie - świetnie. Może Leondre i Angela mnie nie zostawili, ale on już mnie wymienił. Muszę się obudzić. Niech nie myśli, że jestem słaba. No już Alex! Skup się! Najpierw jedno oko... No dalej... Już! Zaraz się rozpłaczę. Czemu! Chcę się obudzić, albo umrzeć! No już! Jedno z dwóch! Dawać! Teraz! Ciii... Spokojnie. Trzy głębokie wdechy i s znowu. Skup się na otwieraniu oczy albo zrobieniu czegokolwiek. 

Nagle zobaczyłam rażące mnie światło dnia. Przymknęłam oczy, a następnie powoli otwierałam przyzwyczajając się do jasności. Byłam w szpitalu. W sali. Obok mnie siedziały Sylwie z Jeremimi, a po sali rozproszeni byli Artur, Matt, Olciak Leo i Angel. Starałam się podnieść, ale nie bardzo mi wychodziło.
- Wreszcie się obudziłaś - uśmiechną się do mnie siedzący na łóżku przyjaciel.
- Ta... Ile mnie nie było?
- 6 dni - super...
- A Charlie? Był tu? - w odpowiedzi usłyszałam ciszę. - Nie bądźcie dziecinni. Czego innego mogłam się spodziewać? - zapytałam śmiejąc się z żalem. Zobaczyłam, że Leo miał do ucha przyłożoną słuchawkę.
- Alex... Charlie on... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Mam go gdzieś Leondre. Niech się wypcha. Zostawił mnie właśnie wtedy kiedy go potrzebowałam. Przekaż mu tylko, że może przyjść. Jak chce to nawet z osobą, z którą ostatnio ciągle się szlajał. Mam mu coś ważnego do powiedzenia - kiwnął głową na znak, że rozumie i wyszedł z pomieszczenia. - Jeżeli przyjdzie zostawcie mnie z nim i ewentualnie nią sam na sam.
- Jesteś pewna? - zapytała Olciak.
- W tej chwili to jedyna rzecz, której jestem pewna.

2 godziny później
Całe dwie godziny przegadałam z przyjaciółmi aż przyszli oni. Naprawdę ładnie razem wyglądają. Teraz w pomieszczeniu są trzy osoby. Ja. On. Ona. Myślę co powiedzieć. Nie chcę być chamska. Oczywiście do niej. Nie jest niczemu winna.
- Miło Cię w końcu poznać Ella. Charlie... Bardzo dużo o Tobie mówił - uśmiechnęła się niepewnie.
- Alex co ty... - przerwałam mu.
- Nic. Próbuję być miła. Powinieneś się cieszyć.
- Em... Ciebie też miło poznać. Charlie też trochę o Tobie mówił.
- Nie za wiele prawda?
- Tak.
- Nie dziwię mu się. Jestem tylko przyjaciółką nie przejmuj się. Podobał Ci się prezent?
- Jaki?
- Alex uspokój się.
- Charlie daj spokój. Niech wie.
- O co chodzi?
- Bo wiesz... Gdy zostałaś pobita i Charlie był wtedy w Londynie... Kupował Ci prezent. Widziałam go. Jest naprawdę śliczny.
- O czym ona mówi Charlie?
- On Ci nie powie. Chodzi o naszyjnik. Z białego złota. Od kilku dni ciągle go przy sobie nosi. Myślałam, że już Ci go dał. W końcu dalej go kochasz prawda? 
- Em... No... Bo... Ten... - zagmatwała się. Po chwili kiwnęła potwierdzająco głową. 
- Widzisz Charlie już wiesz co powinieneś zrobić. Ona dalej Cię kocha. A ty ją. Wiem to. Czuję to.
- Co ty możesz wiedzieć?
- Wiele. Jak do koncertu w Warszawie nie opuszczałeś mnie na dłużej niż godzina, a wtedy. Gdy już wróciłam z tej pieprzonej łazienki mogłeś podejść. Zapytać jak się czuję... Zrobić cokolwiek! Nie zrobiłeś nic. Jak Jeremi już ode mnie odszedł kto podszedł? Leo. A kto powinien? Ty. Wiesz dobrze, że ja nie dałabym rady. Wiesz co ze mną zrobiła myśl, że ona pewnego dnia wróci i mi Ciebie zabierze. Zapewniłeś, że to się nie stanie - z moich oczu zaczęły lecieć gorzkie łzy. - Ale zostawmy ten koncert. Jak trafiłam do szpitala... Nie przyszedłeś ani razu. Dlaczego? Dlatego że tak bardzo Ci na mnie zależy?
- Alex...
- Nie. To koniec - nic nie powiedział. Wstał i wyszedł. Została ona.
- Tak mi przykro... Ja nawet nie wiedziałam...
- Ella nie winię Cię. Nie jesteś winna. 
- Po części jestem. 
- Nie. Miałaś prawo chcieć go znowu zobaczyć i to rozumiem.
- Alex, ale czy ten naszyjnik to prawda? 
- Tak. Dokładnie mi o wszystkim mówił. Jest przepiękny i  Tobie także będzie w nim pięknie.
- A skąd wiesz, że jest dla mnie?
- Raczej dla mnie nie kupował by naszyjnika z napisem Kocham Cię Ella Twój Charlie. A teraz proszę Cię wyjdź. I powiedz reszcie żeby nie wchodziła. Potrzebuję samotności.
- Dobrze. Tylko proszę nie miej mnie za wroga. Gdybym wiedziała, że jesteście razem... - nie odpowiedziałam. Wyszła. No Alex... Straciłaś jednocześnie chłopaka, przyjaciela i dach nad głową.

2 dni później
Wczoraj Matt wrócił do Anglii, a dzisiaj czas na nas. Świetnie prawda? Może pomijając fakt, że całą drogę będę skazana na Charlie'go. Nie widziałam go od dwóch dni. Przyznam, że ciężko mi z tym wszystkim... Niestety nie miałam innego wyjścia. On już po prostu mnie nie kocha. Trudno. Przeżyję. Nie raz zostawałam sama. Co to dla mnie. Teraz tylko boję się wejść do autokaru, tym którym przyjechałam. Czy ja kiedyś mówiłam, że to będą dobre dni? Jeżeli tak to cofam to. Dobra Alex. Nie możesz bać się wchodzić do pojazdów. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Na dole nikogo nie było. Bardzo dobrze. Czemu? Postanowiłam na czas powrotu się tu zadomowić.
- Jesteś Alex? - usłyszałam głos Leo.
- Tak! - odkrzyknęłam mu. Autokar ruszył. Teraz już nie mogę uciec.
- Chodź na chwilę! - on coś knuje.
- Po co?!
- Bo mam sprawę! Proszę!
- Ok! - jak ma sprawę to czemu nie? Westchnęłam i poszłam schodami na górę. Gdy tylko się tam pojawiłam zostałam wciągnięta do środka. Byłam zdezorientowana. Usłyszałam tylko przekręcanie zamka. No nie. Mogłam się tego spodziewać.
- Leondre!
- Wybacz! Ale nawet nie licz, że was wypuścimy - zaraz, zaraz! Jakich nas?! Obróciłam się. Na łóżku leżał Charlie. No nie!
- Zamorduję Cię!
- Skończ! Macie się pogodzić!
- Nie chcę się z nim godzić! Rozstaliśmy się! Wielkie mi halo! Prawda jest taka, że on był z niewłaściwą osobą i nawet nie mów, że nie - w moich oczach znów pojawiły się łzy. Poczułam jak Charlie obejmuje mój nadgarstek.
- Z nim nie wygrasz. Idź spać. Słyszałem, że ostatnio mało spałaś.
- Jakby Cię to obchodziło - wyrwałam mu rękę.
- Obchodzi. Mogłaś dać mi wtedy dojść do słowa!
- Mogłeś nie szlajać się z Ellą! Mogłeś nie olewać mnie przed ostatnim koncertem!
- Wiem, że źle zrobiłem! Pamiętaj, że też jestem człowiekiem i też mogę popełniać błędy!
- To je popełniaj! Nie bronię Ci! Tylko dobrze wiesz w jakim stanie przez nią byłam! Wiesz co chciałam zrobić! Gdyby Matt mnie ostatnio nie znalazł nie wiem co by ze mną było!
- Myślisz, że byłbym z Tobą tak długo gdybym Cię nie kochał?!
- Nie przeczę, że mnie kochałeś Charlie... Nie umiałabym...
- To czemu od tak postanowiłaś to wszystko skończyć?! Wytłumacz mi, bo nie rozumiem!
- No jak czemu. Widziałam jak w niedzielę na nią patrzyłeś. To mi wystarczyło.
- Alex to była moja przyjaciółka. Nie ważne co do niej czułem. Była nią i dawno jej nie widziałem.
- Charlie... Kocham Cię, ale... Już samo to, że ciągle nosisz ten naszyjnik wystarczy żeby udowodnić, że nie ja jestem tą odpowiednią. Wybacz mi. Tak będzie lepiej. Dla nas obojga. Dlatego też wyprowadzam się.
- Nie dam Ci wrócić do internatu!
- Nie tam. Matt zaproponował, że w razie czego może mnie wziąć do siebie.
- I co? Zgodziłaś się? Widzę, że nie zerwałaś ze mną tylko dlatego, że uznałaś, że zakochałem się ponownie w Elli - teraz przegiął. Uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz.
- Przegiąłeś. On mi pomógł kiedy myślałam, że mnie uderzysz. Tak jak mówiłam Leo... Może i znasz moją historię, ale nie wiesz co wtedy czułam.
- To czemu mi nigdy nie powiedziałaś?
- Bo i tak nie zrozumiesz. Takie coś może zrozumieć tylko ktoś, kto większość swojego życia cierpiał. Matt tak miał. Twoje życie... Było w głównej mierze idealne. Nie znasz głodu, zimna, strachu przed kolejnym dniem... A czemu postanowiłam zakończyć to co było między nami? Po prostu nie pasowaliśmy do siebie. Ty. Chłopak z niemal idealnym życiem. Mający przyjaciół. Popularny... I ja. Znienawidzona przez los dziewczyna. To nie miało prawa istnieć.
- Miało.
- Nie Charlie. Ludzie idealni powinni być z ludźmi idealnymi, a wyrzutki jak ja... Zasługują tylko na samotność. Nie pojmiesz tego toku myślenia, bo... Musiał być zaznać tyle cierpienia co ja. Po prostu pogódź się z tym, że to koniec i daj mi odejść...

~***~
 Günaydin! Jakby ktoś nie wiedział to jest takie poranne dzień dobry xDDD Rozdział tak wcześnie gdyż nie będzie mnie w domu :) I jak rozdział? Ta smutna trageria... Ojojoj xDDD Ale nie liczcie, że będzie lepiej xDDD Ostatnio zapomniałam zapytać. Jak wam się podobał pierwszy pół finał eurowizji? Kto waszym zdaniem wypadł najlepiej? Jak wam się podobał drugi finał eurowizji? Kto waszym zdaniem był najlepszy. Nie żeby coś (ale jednak) w pierwszym najlepiej podobał mi się występ tego z Rosji, a w drugim Litwina <3 No po prostu uwielbiam jego występ <3 Był cudowny <3 Z drugiego jeszcze mi się mega Białorusina występ podobał, Duńczyków i Irlandczyka :) Ale nie będę już przedłużać.
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
A piosenka na dziś to taka tematyczna do notki...
 

11 komentarzy:

  1. O JAAAA
    ALE AKCJA!
    Nie wiem czemu, ale nie dziwie się Alex, że postanowiła zerwać z Charlie'm.
    Rozdział mega i do następnego <3
    ~ Etoilune xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Płacze! Wiedziałam że czas ich rozstania kiedyś nadejdzie. *-* Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, ile się działo?!
    Rozumiem Alex czemu tak postąpiła.
    Ale jest też Charlie, chyba miał jakiś powód? Tylko jaki?
    Rozdział po prostu GENIALNY!
    Nie mogę się doczekać nexta!
    Do następnego!
    ~ Emily

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się bardzo te dramy podobają.
    Ehhh słabo... nie umarła w tym szpitalu.
    Charlie dostał z liścia... trzeba go było pobić.
    Przegial i to na maksa.
    Nie oglądałam żadnej eurowizji #nolife
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle super. Może nie komentuję każdego postu ale czytam i twoje ff są cudowne !!! Mam kilka pytań...Czemu znowu skończyłaś w takim momencie? Z jakiego filmu jest ten gif na górze? Wpadniesz do mnie bo cię nominowałam do LBA?
    http://newstorybam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam to ff prawie od początku i sama nie wiem, czemu jeszcze nigdy nie skomentowałam. Od teraz to się zmieni. Jak zwykle zarąbiste i czekam na kolejny (standardowa formułka) Nie wiem co ty ze mną robisz, zawsze gdy jest jakiś smutny moment to łza mi się w oku kręci lub płaczę. To opowiadanie jest cudowne! Życzę weny i pozdrawiam cieplutko <3 Nominowałam Cię do LBA -> http://hopeismylifenotyou.blogspot.com/2016/05/1-lba.html Mam nadzieję, że odpowiesz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak mi szkoda Alex :((( mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży... A było tak pięknie. Co Charliemu odwaliło? :D tacy byli szczęśliwi... Nie mogę się z tym pogodzić haha :D w ogóle zaskoczyło mnie to , że Matt przyjechał specjalnie dla Alex do polski <3 tylko nie swataj ich ze sobą :D rozdział świetny jak zawsze <3 życzę weny i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaa!!! Wracam! Rozdział świetny! Taki smutny, hah... Czo ten Charlie odpierdziela?! Matt tak nagle się zjawił, aww. Sylwie i Jeremi tacy opiekuńczy! Dobra kończę, bo nie umiem pisać komentarzy, hah! Czekam na nexta! Besos <3!

    OdpowiedzUsuń
  10. No to teraz się rozpiszę bo mi się nudzi zaraz został mi chyba jeszcze jeden rozdział spokojnie tam też się rozpiszę no to już myślałam że Alex wybierze śmierć bo tak jakoś ale to by było dziwne bo epilog jak dobrze mi pisałaś albo jak ja dobrze pamiętam to epilog będzie jutro no to by było to dziwne no z Leo i Angel jest już dobrze na razie a z Alex i charlim nie a przez kogo przez tego durnia Charliego zamiast być przy swojej dziewczynie w szpitalu chociaż powiedzieć jej te kocham cię obudz się bo mi cie brakuje to on co ze swoją przyjaciółko która go tak jagby zostawiła zwiedzał warszawa czy co ta mam robił bez skojarzeń Mela bez skojarzeń no to co z tego że jej nie widzał a Alex no też nie pownia tak regragowac a nie pownia pierwszy raz zdarzyło mi się że przez dwa rozdziały miałam łzy w oczach no ja idę dalej czytać papa brzozo

    OdpowiedzUsuń