poniedziałek, 16 maja 2016

Rozdział 34: Gdzie byłeś tyle lat?

 Najgorsze jest to, że czasem chcemy by ktoś był szczęśliwy kosztem własnego szczęścia...

Następny dzień
Godzina 8
Obudziłam się mega niewyspana Powoli zwlekłam się z łóżka. Z szafy wyjęłam ciemne jeansy, białą bluzkę, o dziwo bez żadnych wzorków czy napisów, a do tego czarno-białą bluzę. Z wszystkim poszłam do łazienki. Tam ogarnęłam się i przebrałam. Byłam totalnie zaspana dlatego do pokoju wróciłam z prawie zamkniętymi oczami. Piżamę schowałam do szafy, a sama postanowiłam walnąć się na łóżko.  Gdy to zrobiłam od razu się obudziłam. Czemu? Poczułam, że jest na nim jakiś człowiek. 
- Charlie?
- Tak?
- Jesteś głupim idiotą.
- Czemu?
- Jest po 8 rozumiesz? O tej porze przecież śpisz.
- Tak, ale spacer.
- Nie za wcześnie?
- Nie. Leo i Angel też o tej chcieli.
- Egh... - wstałam, a on razem ze mną. Zeszliśmy na dół. O moje uszy odbijała się tylko grobowa cisza.
- Mama w pracy, siostra w szkole.
- Skąd wiedziałeś, że o to chciałam zapytać?
- Po prostu - wzruszył ramionami. Weszliśmy do przedpokoju. Ubrałam moje ukochane buty trekingowe, oczywiście czarne, i kurtkę, także czarną. Gotowi wyszliśmy z domu. Tak jak mówiłam. W Anglii trzy razy tak zimno jak w Polsce. Brrr...
- Gdzie się z nimi umówiłeś?
- W parku - nagle się zasmucił.
- Ej... O co chodzi Charlie? Pamiętasz? Przyjaciele.
- Tak... Wiem... Dowiesz się na miejscu - był dziwny. Nawet bardzo. Nie wiem o co chodzi. Cała droga do parku minęła nam w ciszy. Nieprzyjemnej. Charlie szedł mega zdołowany i kawałek ode mnie. Zawsze trzymał mnie przynajmniej za rękę. A teraz? O co do diabła chodzi? W oddali zobaczyliśmy przytulające się brunety i jakiegoś... Pana? Nie... Na pana to on za młody. Wyglądał mi gdzieś na 20 lat. Podeszliśmy bliżej. Był wysokim blondynem o błękitnych oczach.
- To ona - powiedział jakby przez łzy Charlie. Ten... Ziomek? spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiły się łzy. Przytulił mnie. Wyrwałam się i odsunęłam.
- Mogę do jasnej cholery wiedzieć o co tu chodzi?! - krzyknęłam mega wkurzona. Charlie usiadł na ławce i schował twarz w dłonie.
- Alex... - zaczął Leondre. - To Twój brat.
 - Że co?! Ja jestem jedynaczką! Poza tym dobrze wiecie, że moi rodzice nie żyją. Nie ładnie sobie tak ze mnie jaja robić.
- Alex to prawda. Jestem Twoim starszym bratem. Mam na imię Marty Czyż i mam 21 lat.
- Ta i co jeszcze?! Ej wy serio jesteście na tyle głupi żeby mu wierzyć?
- Wiem, że to dla Ciebie szok, ale to prawda. Nasi rodzice zginęli gdy byłaś małą dziewczynką. Właściwie to zostali zamordowani. O ile tak można nazwać śmierć przez zamach. Jakaś mafia go zorganizowała, ale oni o wszystkim wiedzieli. Ciebie oddali do swoich przyjaciół, a mnie do ciotki Amelii.
- Nie pamiętam abym miała brata.
- Większą część dzieciństwa spędziłem w szpitalu. Miałem chore serce, ale jest już w porządku.  Nie chcieli żebyś się za bardzo do mnie przywiązywała, bo właściwie w każdej chwili mogłem umrzeć. Dlatego też ja wiedziałem tylko tyle, że mam siostrę i to, że ma na imię Alex.
- Gdzie byłeś tyle lat?
- U ciotki. Dopiero jakiś czas temu dowiedziałem się, że żyjesz. Szukałem Cię po całej Polsce, zaczynając od domu dziecka, w którym byłaś. Gdy już straciłem nadzieję na odnalezienie Ciebie zobaczyłem Cię po drugiej stronie domu kultury w Warszawie. Odpowiadając na Twoje następne pytanie. Nie podszedłem, bo nie wiedziałem czy to jesteś ty.  
- To jak mnie tu znalazłeś?
- Dalej będąc w Warszawie natknąłem się na chłopaka i dziewczynę gadających o jakiejś Alex. Coś wspomnieli o tym, że na nazwisko ma Czyż. Podszedłem i zapytałem o kim mówią. Popytałem o parę rzeczy. Chłopakiem okazał się być Charlie. Uzgodniłem z nim, że się tu spotkamy. Dzisiaj.
- Gadać to może każdy wiesz?
- Wiem. Dlatego wziąłem coś na dowód. Pamiętasz pewnie wycieczkę do Londynu gdzie byłaś małym dzieckiem. Takim maleńkim - kiwnęłam niepewnie głową. - No. To zdjęcie... Twoje i rodziców robiłem ja. Ale to nie jest dowód. Pewnie masz to zdjęcie z tatą? Takie przedarte na pół w bardzo dziwny sposób?
- Mam. Noszę je ciągle przy sobie.
- Możesz mi je na chwile dać? - schował rękę do kieszeni i wyjął coś z niej. Kiwnęłam delikatnie głową i wyciągnęłam zdjęcie spod klapki telefonu. Wziął je ode mnie. Pokazał mi zdjęcie również przedarte na pół w dziwny sposób. - Jeżeli będą do siebie pasować to wiesz co to znaczy? - złączył je. Pasowały. 
- Ale... Ja... Ja pamiętam wszystko.
- Byłaś wtedy małym dzieckiem. Nie masz prawa tego pamiętać. Ty nawet o mnie nie wiedziałaś. Za każdym razem gdy pytałem kiedy zobaczę siostrę odpowiadali, że gdy wyzdrowieję. Pamiętasz pewnie, że często wychodzili. Chodzili do mnie. Najwięcej pamiętam gdy byłem krok od śmierci. Prawie ciągle byli u mnie. Mówili, że bardzo mnie kochają. Powiedzieli mi też, że gdyby coś im się stało to żebym Cię znalazł, że bardzo pragnął tego żebyśmy byli razem. Tydzień po tym był ten cały "wypadek". Mną zajęła się ciocia. Ona sama za wiele o Tobie nie wiedziała. W Twoje 16 urodziny powiedziała mi o Tobie wszystko co wiedziała. Nie miałem pretensji, że tak późno. Obiecała rodzicom, że zrobi to dopiero w tym dniu. Właśnie wtedy zacząłem Cię szukać. Objechałem całą Polskę by na koniec znaleźć Cię w Anglii - nie byłam w stanie nic powiedzieć. Zaczęłam się cofać. Zauważył to Charlie. Wstał i przytulił mnie od tyłu tak, że nie byłam w stanie się ruszyć.
- Jeżeli chcesz wrócić do domu to mów Księżniczko. Powiedziałem mu, że możesz chcieć to wszystko przemyśleć. Zrozumie - wyszeptał mi na ucho. 
- Ja... Ja... - spojrzałam błagająco na Leo. On wie co powinien zrobić.
- Charlie puść ją.
- Ona ucieknie Leondre.
- Nie Charlie. Odejdziemy i pogadamy. Wróci - chłopak zrobił to co brunet mu kazał. Leo chwycił mój nadgarstek i odeszliśmy kawałek dalej.

~***~
Alex i Leondre odeszli od nas. Stałem na wprost tego chłopaka ze łzami w oczach.
- Słuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę powtarzał. Jeżeli to co mówisz jest kłamstwem i skrzywdzisz moją Księżniczkę znajdę Cię, i zabiję. Nie obchodzi mnie co mi zrobią. Jest dla mnie zbyt ważna abym dał komuś ją skrzywdzić - wysyczałem. 
- Nie chcę jej krzywdzić. Wiem ile wycierpiała. Dowiedziałem się wszystkiego na początku moich poszukiwań. 
- Ok. Ale pamiętaj, że Cię ostrzegałem.
- Ok. Mogę o coś zapytać - kiwnąłem głową. - Kim dla niej jesteś?
- Przyjacielem - ledwo mi to przeszło przez gardło.
- Serio? 
- Coś nie pasuje?
- Nie! Po prostu... Sam fakt, że mówisz na nią Księżniczko i znasz jej zachowania mówi coś innego.
- Byliśmy razem. Nie ważne. Zrobiłem głupotę i zasłużyłem na to.
- Ej... Nie łam się. Widać po jej oczach, że Cię kocha.
- Nie wątpię, ale zrobiłem coś niewybaczalnego.
- Zdradziłeś ją?
- Nie. W Warszawie trafiła do szpitala. Nie dość, że przeze mnie to ani razu jej nie odwiedziłem. Załatwiałem ważną sprawę.
- Jaką?
- Teraz to już nie ważne.
- Oj mów. Mam ciut doświadczenia w życiu. Może akurat coś Ci doradzę - westchnąłem i wyciągnąłem z kieszeni pudełeczko. Podałem mu.
- Kupiłem go dla niej. Dlatego ani razu jej nie odwiedziłem. Szukałem miejsca, w którym szybko taki zrobią - wytłumaczyłem gdy on wyciągał naszyjnik ze złota z pudełka.  Rzecz jak rzecz. Niby zwykła. Owalna zawieszka z wygrawerowaną różą. Otworzył ją. Na jednej klapce było nasze zdjęcie w poziomie zrobione na Krakowskim rynku, a na drugiej  napis "Together We Can Do More". Angel, która jak dotąd przysłuchiwała się naszej rozmowie wstała z ławki i podeszła do Marty'iego. 
- Czemu jej o tym nie powiedziałeś Charlie? - zapytała mocno zdziwiona dziewczyna.
- Po co? Chciała to wszystko skończyć czyli widocznie tak miało być. Odkąd ją poznałem zacząłem wierzyć w przeznaczenie i to, że coś jest nam pisane. Tak widocznie musiało być. Zmieniając temat. Będziesz chciał z nią wrócić do Polski prawda?
- Tak.
- Dasz jej to gdy tam będziecie?
- A ty nie chcesz tego zrobić?
- Nie. Nie byłbym w stanie.
- Dam jej go. Na pewno.
- Dziękuję - odpowiedział, a tamta dwójka do nas wróciła. Blondyn szybko schował przedmiot z powrotem do pudełka, a następnie do kieszeni.
- Czego ode mnie oczekujesz? - zapytała go.
- Niczego. Chciałbym odzyskać siostrę.
- Słuchaj jeżeli chodzi Ci o pieniądze to ich nie mam. Ci cali przyjaciele rodziców, którzy mieli się mną zająć wszystko zabrali.
- A ja to odzyskałem. Oni są już dawno w więzieniu za kradzież. Nie martw się. Jak mówiłem chciałbym tylko odzyskać siostrę. 
- Wybacz, ale potrzebuję czasu. 
- Rozumiem. To byłoby nierozsądne gdybyś od tak się zgodziła. Zostaję w Anglii jeszcze przez tydzień. Gdybyś chciała pogadać, popisać, spotkać się czy cokolwiek innego tu masz mój numer - podał jej swoją wizytówkę. - Teraz wybaczcie, ale muszę już iść. Mam nadzieję, że do zobaczenia - uścisnął każdemu z nas rękę i odszedł. Dziewczyna schowała kartkę do kieszeni i od razu mocno się we mnie wtuliła. Objąłem ją.
- Chcę wrócić do domu Charlie.
- Dobrze Księżniczko - wziąłem ją na ręce. -  Idziecie do nas czy jak?
- My jeszcze chcemy zostać - uśmiechnęli się do mnie.
- Cześć - powiedziałem i wraz z moją Królewną skierowałem się w stronę domu. Gdy już tam weszliśmy na chwilę ją odstawiłem. Zdjąłem buty i kurtkę. Dziewczyna uczyniła to samo. Znów wziąłem ją na ręce. Poszedłem z nią do mojego pokoju. Położyłem się z nią na łóżku. Zaczęła płakać. - Proszę nie płacz. Nienawidzę tego oglądać.
- Nie wiem co mam robić Charlie.
- Domyślam się, ale decyzję musisz sama podjąć. Co byś chciała zrobić? 
- Rozum...
- Nie. Olej go. Wyłącz ten swój mózg chociaż raz. Zapomnij o nim i posłuchaj serca.
- Jak?
- Normalnie.
- Ale ja nie umiem. Nigdy nie umiałam.
- Wiesz co zrób? Nie myśl. Poczuj to co chcesz zrobić.
- Ja... Ja chyba z nim wrócę - cholera... Właśnie tego się bałem...
- Jesteś pewna?
- Tak. To mój brat. Zawsze chciałam mieć starszego brata, a teraz jest to możliwe. Nie jesteś zły?
- Zły? Księżniczko pragnę abyś zawsze była szczęśliwa. Na niczym innym mi nie zależy - nie odpowiedziała. Wtuliła się we mnie i zasnęła. Tak bardzo chciałem ją mieć przy sobie, a i tak ją stracę. Czemu rzeczy, które innych uszczęśliwiają krzywdzą innych? No trudno... Ważne żeby ona w końcu była szczęśliwa...

~***~
 Günaydin! Tak oto prezentuje się rozdział z tajemniczym ktosiem! Jest nim zaginiony brat Alekś! Nie to nie żadna podpucha. Ona i Marty (pozdrawiam fanów Powrotu do przyszłości) na prawdę są rodzeństwem i to nie jest żaden podstęp. Odpowiadając na pytanie pod poprzednim rozdziałem. Jutro ukazuje się ostatni rozdział z podłączonym epilogiem. Szybko ten czas zleciał. Tłumacząc. Mi wczoraj nie chodziło o to, że Ukraina wygrała nie zasłużenie. Mieli cudowny występ, ale osobiście uważam, że Jamala bardziej mówiła niż śpiewała i było mało piosenki w piosence. I wiem o tym, że piosenka jest o tym jak Ukraince (z rozkazu Ruskich) wysiedlali tatarów krymskich gdzieś tam do Azji. Ja to wiem spokojnie :) Mimo to Donny Montell (czytaj Litwin) i nasz Michał Szpak (aka Drozd xD) zajęli w moim sercu pierwsze miejsce i byli najlepsi <3 Występ Donnego tak mi się spodobał, że wczoraj z 6 razy wysłuchałam jego płyty, a trwa ona godzinę i 18 minut xDDD Niestety w Polsce (bynajmniej w GW) nie idzie jej kupić i jestem wściekła xD To było takie sprostowanie dla tych, którzy zrozumieli iż uważam, że Jamala wygrała niesprawiedliwie. Bo słowa były cudowne, ale jak mówiłam ona bardziej mówiła niż śpiewała. A teraz kończę już ten mój wywód.
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
A piosenka na dziś to...
I...
Wybaczcie musiałam dać dwie, bo jutro chcę inną xDDD

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Günaydin! << Jednoczę się z tobą, Asionku <3 Widzisz?
      Obecnie siedzę sobie w domku, chora, niewyspana, załamana, przybita... Ja będę ryczeć jutro, przysięgam. Ale ni o tym xD
      Co do Eurofisi (tak, ''eurofisi'') się nie wypowiem, bo... Nie oglądałam :// Wstydze się za sobie. Powiem tylko: To co mi podesłałaś wymiata! Serio *.* Ja tam Drozda nie lubie, ups. Okok, przechodząc do bardziej ciekawej części komentarza...
      Charlie, ty padalcu popaprany! (kochany, ale popaprany ok) Pytong (cii, pytonGI istnieją!), padalec, zaskroniec, żmija, panda, łoś, jeleń, sarenka, płetwal błękitny... Co ja robię ze swoim życiem? Powie mi ktoś? xDD Ogółem, to debil z niego... LEĆ DO ALEKSISIA, DAWAJ JEJ TEN NASZYJNIK, CAŁUJ, BĄDŹCIE FOREVA TOGETHA I NIE POZWÓL JEJ N I G D Z I E JECHAĆ! Mam nadzieję, że metoda z serii ''pisz capsem, a ludzie będą cię słuchać'' zadziałała :)). < czujesz ten uśmiech i kropkę nienawiści? Eee, to znaczy miłości xD
      Asionie, rozumiesz, że Aleksiś n i e m ż e jechać?! Inna sprawa, jeśli z Czarlisiem, ale, ale... Ja wiem, że ona nigdzie nie pojedzie. Zrozumiano? No ja myślę, że tak xD.
      Ja tam nie lubię tego całego ''Ktosia aka Marty''. Marta, czyli co? Dżendermen? Kogo Ci ta matka, Aleksisiu, urodziła? Współczuję. Maj kondolencje for u!
      Kochasie (Aniołek i Lełondre) są tacy kjot! Zwłaszcza jak się kissują, tulą etc. Hyhy.
      Ode mnie to chyba tyle. Rozdział cudo!
      Do następnego! *przygotowuje się mentalnie na zakończenie najlepszego ff w dziejach blogsfery* (czyt. idzie po kilo chusteczek, popcorn, herbatkę i pluszowego misia) XDDD
      Papa! <3

      Usuń
  2. Ale ten gifffff slitasny XDDDD
    Leło takie: nie ucieknie XDDDD
    Marty... hmmm brzmi gejowsko Ahh ta szczerość...
    Ale lubię gościa.
    Boziu Alex ma jakąś rodzinę xxx nie tylko brata ale też ciocie...
    Mafia powiadasz XDDDD ryje i nie wstaję.
    Jutro koniec.... Nieeeeeeeeee, rycze.
    A masz tu kropkę nienawisci: .
    Czarliiiiii czo ty robisz?? Tak nie miało bycz...
    Dlacego jej tego nie dalesz??
    Aleksis Come back!!! Nie jedź do Polski, bidny, nudny kraj nie polecam ~Magda Gessler bessos XDDDD
    Ale dlacego to jej brat nie może zostać?? No Heloł w Anglii więcej możliwości!!!!
    Ygh czy tylko ja jestem tu ta mądra?? Czójeszzzzz tom nótke szarkazmó???
    Sarkazm mym ojcem, ironia mą matką z tym charakterem nie mam tak gładko XDDDD
    Co do eurofizji... tak, bedem dalej rozdrapywac fakty dokonane... Michała nie lubiem, Litwin mega zaśpiewał, ale Ukrainki szczerze nie słyszałam bo zdaje mi się że gdzieś mi się wyszło na tą chwilę, więc nie będę oceniać czy mówiła czy śpiewała...
    Dobra, na jutro kupić popcorn, żelki, chusteczki... A nie je już mam, Ooooo i trzeba w sklepie herbatki carmelowej poszukać Mmmm pychota. Coś czuję że ona wyjedzie a morał tego opowiadania będzie dobre nam znany i krótki: życie nie zawsze kończy się happy endem :(
    Dobra ja konczem ale jutro obiecuje wiecej się rozpisać. A ty obiecaj że mi jutro odpiszesz bo za dużo się bedem starać nad komentarzem XDDDD
    Narka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objecujem żem odpiszem jutrom xDDD Marty wcale nie brzmi genialnie! Obrażasz mi Marty'ego z Powrotu do przyszłości #Inspiracja_na_imię xDDD A nie może wyjechać, bo w Polsce ma firmę z której trzepie hajsy i jest zapotrzebowanie na to co robi. Nie żebym wiedziała co no, ale no xDDD

      Usuń
  3. Jak mnie tu w cholere dawno nie bylo, jezu!
    Tyle sie zmienilo....
    ALE NIE MOW ZE KONIEC BEDZIE TAKI ZE ONA WYJEDZIE.............
    super rozdzial;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ale szok!:0
    Tego się nie spodziewałam... Ale mega, że Alex ma brata i to jeszcze starszego :) ale szkoda będzie jak wyjedzie do Polski :((( nie może zostawić Charliego, Leo, Angel... Mam nadzieję, że wszystko zakończy się happy endem :))) ale rozdział super jak zwykle :) do następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Nie mogę w to uwierzyć że jutro już będzie ostatni rozdział i epilog!
    Coś czuję że będę płakać.
    A co do rozdziału jest super, jak zwykle!
    Alex ma brata?! Jestem ciekawa czy z nim wyjedzie? A może pogodzi się z Charliem i zostanie?
    Nie rozumiem tylko dlaczego Charlie nie dał jej tego naszyjnika?! Co za... Aż brakuje słów!
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja mam nadzieje że jednak Alex nie wyjedzie a charli ta ten durny naszyjnik a tak w ogóle to ja wiedziałam że będzie coś z jej bratem a ty to wiesz z kąd i widzisz nie powiedziałam nikomu no strasznie jest mi trochę przykro że twój blog się już kończy ale strasznie się cieszę że chociaż będę mogła z tobą pogadać bo jesteś niesamowita i nie zaprzecaj mi no przeczytałam skomentowałam i uff

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde... Zagięłaś mnie tym rozdziałem... Nie będę się rozpisywać, bo wiem, że jest już ostatni, ale chcę tylko powiedzieć, że jest świetny. No to do zobaczenia przy ostatnim. Besos! <3

    OdpowiedzUsuń