Przed przeczytaniem tego rozdziału polecam przeczytać dwa poprzednie, jakimi są 3 LBA oraz upominku ode mnie dla was :)
Po przeczytaniu poniższego rozdziału i epilogu proszę także o przeczytanie notki :)
Miłej lektury :)
Po przeczytaniu poniższego rozdziału i epilogu proszę także o przeczytanie notki :)
Miłej lektury :)
~Alex~
Minął tydzień. Tydzień wypełniony rozmowami i przemyśleniami. Rozmawiałam z każdym. Z Charlie'm, Leo, Angel, Mattem, Marty'm i o tym wszystkim myślałam. Postanowiłam wyjechać. Zostawić ich i wrócić do Polski. Dzisiaj pozostawię ludzi, którzy nauczyli mnie żyć. Nigdy nie myślałam, że do tego dojdzie. Byłam wręcz pewna, że na zawsze zostanę w Anglii, będę z Charlie'm za kilka lat miała dzieci, a za lat kilkadziesiąt wnuczęta... Leo i Angel to będą nasi starzy dobrzy znajomi, a Matt to będzie mój przyjaciel na widok, którego Charlie dostaje wścieklizny. Cóż... Życie jednak chciało inaczej i nie jestem z Charlie'm, a za kilka godzin wracam do kraju, którego nienawidziłam. Czy dobrze mi z tym? Em... Tak. Teraz będę mogła żyć z rodziną. Może znajdę przyjaciół? Na pewno nie tak zwariowanych jak miałam tu, ale choć trochę podobnych. Co ja plotę? Nigdy i nigdzie nie znajdę takich czubów jak mam tu. Jednak... Rodzina... To coś co zawsze chciałam mieć, a teraz jest to możliwe. Zamierzam z tego korzystać i się świetnie bawić.
Rano wstałam wypoczęta jak nigdy. Wylazłam z łóżka i podeszłam do szafy. W niej był tylko jeden komplet ubrań. Reszta była już spakowana. Wzięłam to i weszłam do łazienki. Strój składał się ze zwykłych spodni dresowych, czarnych, bluzki z obrazkiem przedstawiającym splecione ręce, z podpisem "Together" w kolorze białym. Do tego miałam bluzę z napisem "I will Remember You". Tak wiem może to nie za wesoły strój, ale ja takie lubię. Ogarnięta i przebrana wyszłam z łazienki. Na moim łóżku standardowo leżał Charlie. Ta... Tego tłuka chyba będzie mi brakować najbardziej. Ale nie mogę o tym myśleć. Chcę ten dzień, a bynajmniej jego część spędzić fajnie i przyjemnie.
- Wychodzę - oznajmiłam zgarniając z szafki telefon.
- Co?! Gdzie?! Przecież wszyscy przyjdziemy tu jak będziecie... Wiesz co.
- Wiem, ale chcę zamknąć pewną sprawę.
- Jaką?
- Nie ważne. Wrócę za niedługo. Obiecuję - pocałowałam go w policzek. Zeszłam na dół ubrałam się i wyszłam. Zaczęłam się kierować do miejsca, które bądź co bądź lekko mnie przeraża. Nie można żyć w ciągłym strachu. Weź się w garść Alex.
***
Stoję właśnie przed dość masywnymi drzwiami całkiem przytulnie wyglądającego domu. Strasznie się denerwuję. Nie bądź mięczakiem Alex. Zapukałam energicznie w drewnianą konstrukcję. Drzwi otworzyła mi przyjaźnie wyglądająca kobieta.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytała lekko zdziwiona moim widokiem. No tak. Nie wie kim jestem.
- Dzień dobry. Nazywam się Alex. Zastałam może Luke'a?
- Tak jest u siebie. Zapraszam - wpuściła mnie do domu. Zdjęłam buty oraz kurtkę. Kobieta zaprowadziła mnie pod drzwi. - Nie przeraź się jego bałaganem.
- Dobrze. Dziękuję - odeszła, a ja weszłam do pokoju bez pukania. - Cześć Luke - zwróciłam na siebie uwagę chłopaka robiącego coś przy kompie.
- Alex? Co ty tu robisz? Kto Cię wpuścił?
- Twoja mama. Przyszłam się pożegnać.
- Czemu?
- Wyjeżdżam. Chciałam żebyś wiedział. Nie wiem czemu, ale czułam, że muszę Ci powiedzieć.
- Charlie Ci coś zrobił?
- Nie - zaśmiałam się. - Okazało się, że mój brat żyje i tak się złożyło, że wyjeżdżam.
- A czemu mi to mówisz?
- Nie wiem. Uznałam, że powinieneś wiedzieć.
- Czy to znaczy, że mi wybaczyłaś?
- Tak. Nie jesteś złym człowiekiem. Zagubiłeś się gdzieś kiedyś po prostu i tyle. Wiesz, że będzie mi Cię nawet trochę brakować.
- Serio? - wstał i podszedł do mnie.
- Serio. Chciałam Ci powiedzieć, że... Charlie ani Leo nie mają już nic do Ciebie.
- Ale... Jak?
- Przez ostatni tydzień bardzo dużo z nimi rozmawiałam. Było ciężko, ale wytłumaczyłam im Twoją sytuację nie wdrażając ich w szczegóły. Wiedzą jak ciężko jest się po takich rzeczach pozbierać. Jestem prawie pewna, że jak już przestaniesz znęcać się nad innymi i ogarniesz się trochę w życiu to będziesz miał nowych przyjaciół.
- Dziękuję.
- Nie masz za co.
- Wiesz może co się dzieje z Angel?
- Tak. Mieszka u Leo. Była z nami w trasie co połączyło się z ucieczką z domu i teraz boi się wrócić. Spróbujesz jej pomóc?
- To mój Aniołek. Na pewno jej pomogę.
- A! I nie zabij Leo. Są razem - zrobił wielkie oczy.
- Co? Jak? Gdzie? Kiedy?!
- Niech oni Ci to opowiedzą. Ciekawa w sumie historia zwłaszcza, że bezpośrednio w niej uczestniczyłam. Teraz... Muszę już iść.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś?
- Nie wiem. Ale mimo tego co mi zrobiłeś będę Cię miło wspominać. W końcu... To dzięki Tobie poznałam Charlie'go i Leo. I dzięki wam nauczyłam się żyć - przytuliłam go. Zdziwiony oddał uścisk. Po chwili odsunęłam się od niego. - Żegnaj Luke. Przyjacielu.
- Żegnaj Alex. Przyjaciółko - uśmiechnięta od ucha do ucha wyszłam z jego pokoju. Będąc w przedpokoju założyłam buty i kurtkę.
- Do widzenia! - krzyknęłam na pożegnanie i wyszłam. Czyli tę sprawę zamknęłam. Czas na kolejną
***
Znów stoję przed jednym z wielu domów w Bristolu. Tyle że ten jest... WoW... Ogromny. Już kiedyś w nim byłam. To dom rodziców Angel. Boję się jeszcze bardziej niż poprzednio gdyż wiem, że ojciec mojej przyjaciółki jest dosłownie nieobliczalny. Spokojnie zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Jess.
- Dzień dobry Jess. Pamięta mnie pani?
- Przyjaciółka panienki Angel?
- Tak. Czy są jej rodzice?
- Tak w salonie. Oglądają telewizje - wpuściła mnie do środka. Tak jak poprzednio zdjęłam buty i kurtkę. Weszłam razem z Jess do wielkiego salonu.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale mają państwo gościa.
- Dobrze Jess. Zostaw nas z nią - odpowiedziała matka brunetki, a jej ojciec wyłączył telewizor. - Dzień dobry dziecko. Co Cię do nas sprowadza?hhhh
- Dzień dobry. Jestem Alex. Pani może mnie kojarzyć z jednej, z opowieści pani córki. To ja jestem jej przyjaciółką.
- Wiesz co się dzieje z moją córeczką? - zapytała, a w jej oczach pojawił się łzy.
- Wiem. Jest szczęśliwa.
- Gdzie ona jest? Co się z nią działo tyle czasu?
- Mieszka ze swoim chłopakiem. Może mi pani wierzyć na słowo. To bardzo dobra osoba.
- Kiedy wróci?
- Nie wiem czy w ogóle.
- Słuchaj nie mam czasu na Twoje głupie żarty! Masz obowiązek powiedzieć nam gdzie jest! - krzyknął zdenerwowany jej ojciec.
- Nie mam takiego obowiązku! Pragnę zauważyć, że to przez pana uciekła!
- Co ty gówniaro mówisz?! Chcesz być jedną z winnych! Mogę zgłosić porwanie!
- Niech pan zgłasza. Ale na pewno zapytają czemu uciekła, a wtedy ona powie wszystko! O zastraszaniu jej kuzyna i wujostwa, i o tym, że pan ją pobił!
- Co? - zadziwiona bardzo zdziwiona jej matka.
- To co pani słyszała. Radzę uważnie wysłuchać córki. Myślę, że wielu rzeczy się pani dowie. Ona nie umie kłamać.
- Na pewno wysłucham jej - jej mąż chciał się odezwać. - Nawet nie próbuj, bo od razu zadzwonię na policje.
- Ja już muszę iść. Do widzenia.
- Do widzenia - odpowiedziała mi. Poszłam do przedpokoju ubrałam się i wyszłam. Zaczęłam kierować w stronę domu Charliego. Ok... Ostatnia sprawa...
***
Prawdę mówiąc nie śpieszyłam się z powrotem. Przespacerowałam się po wszystkich miejscach, w których spędziłam naprawdę wiele czasu... Odwiedziłam tą przemiłą panią z internatu. Pytała co się u mnie działo, czemu tak nagle znikłam. Opowiedziałam jej dokładnie wszystko. Teraz czas na wyjazd i ostatnia sprawa do załatwienia. Gdy wróciłam była 15. Czyli czas mojego wyjazdu. Tia... Gdy zbliżyłam się do domu zobaczyłam tam wszystkich moich bliskich. Stali na tym zimnie i czekali na mnie. Podbiegłam do nich. Pierwszą osobą na, którą się rzuciłam był Matt. Łzy mimowolnie zaczęły lać się z moich oczu. Spędziłam z nimi tyle czasu. Dalej była pani Karen i mała Brooke. Przyszedł czas na pożegnanie z brunetami. Przytuliłam ich.
- Będę tak za wami tęsknić.
- My za Tobą też Alex - odpowiedział mi Leo.
- Angel jeżeli będzie dzwonić Twoja mama odbierz i szczerze z nią pogadaj.
- Czemu?
- Bo ja Cię o to proszę.
- Nie ma sprawy - ostatni był Charlie. Podeszłam do niego. Nie wiedziałam co mam powiedzieć dlatego wspięłam się na palce i po prostu go pocałowałam. Wiem, że teraz będzie mi o wiele trudniej powiedzieć to co zamierzam, ale... Nie mogę inaczej. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Gdy się odsunęłam miałam łzy w oczach. Chciał coś powiedzieć, ale musiałam przerwać.
- Nic nie mów. Chłopaki wybaczcie, że to powiem, ale inaczej być nie może. Wy... Musicie o mnie zapomnieć.
- Co?! - krzyknęli jednocześnie.
- Tak... Wy... Musicie się rozwijać i nie zostawić nikogo za sobą. Angel wiem, że dotrzyma wam kroku, bo zawsze będzie tuż obok, a ja... Ja wyjeżdżam. Musicie kontynuować karierę i być szczęśliwi.
- Alex nie pleć bzdur - skomentował blondyn.
- Nie plotę Charlie. Nauczyliście mnie żyć i jestem wam za to cholernie wdzięczna, ale teraz... Musicie zapomnieć. Żyjcie tak jakbym ja już nie żyła, a będzie wam łatwiej. Żegnajcie - nie czekałam na odpowiedź. Wsiadłam do samochodu, w którym siedział już Marty.
- Jesteś pewna?
- Tak. Jedź. Oni muszą zapomnieć - zrobił to co mówiłam.
Gdy byliśmy na lotnisku dał mi list i pudełeczko...
Tylko dlaczego na nie jest zawsze za wcześnie...
~Epilog~
- Na koniec chcielibyśmy wykonać piosenkę której dawno nie było słychać na naszych występach - brunet uśmiechnął się do przyjaciela stojącego obok.
- Chcielibyśmy ją zadedykować naszej przyjaciółce, której już z nami nie ma, ale wiemy, że teraz nas słucha - w rzeczy samej. Kochała patrzyć jak są razem i występują na scenie. Niestety teraz miała utrudnienie gdyż nie mogła stać za kulisami i oglądać tego na żywo. Musiały jej wystarczyć internetowe transmisje bądź to co puszczali w telewizji. Za każdym razem gdy widziała ich na scenie... Serce biło jej szybciej. Zawsze miała przy sobie list i naszyjnik od Charlie'go.
- Co to za dziewczyna? - wszyscy usłyszeli krzyki jakiejś dziewczyny. Chłopcy spojrzeli na siebie.
- Osoba, która jest dla nas bardzo ważna mimo tego, że nas zostawiła. Miała pełne do tego prawo. Odnalazła rodzinę, a właściwie rodzina znalazła ją.
- Nie wiem czy kojarzycie, ale na nielicznych zdjęciach można było zobaczyć nas, albo tylko mnie z pewną dziewczyną. Przez jakiś czas byliśmy nawet ze sobą, ale ona bała się to ogłosić. Ma na imię Alex i obecnie jest... Daleko... Za daleko - w oczach blondyna zebrały się łzy. Nie mógł się pogodzić z tym, że ona odeszła. Było mu z tym ciężko. Chciał ją zatrzymać, ale wiedział, że ona chce wyjechać wraz z bratem. Leo przytulił blondyna, a fanki zaczęły krzyczeć "Stay Strong Charlie" Dziewczyna przed telewizorem też zaczęła płakać. Jej brat rozumiał co przechodzi dlatego nie chciał się wtrącać.
- Alex chcielibyśmy zaśpiewać specjalnie dla I'll be missing you, wiemy, że uwielbiasz tę piosenkę - powiedział Leondre i wszyscy mogli usłyszeć muzykę, a następnie wykonanie owej piosenki. Blondynka całą piosenkę wykonywała razem z nimi przez łzy. Nie była w stanie ich opanować. Wiedziała, że nie dedykują jej dlatego, że ją uwielbiała. Na odchodnym powiedziała im, że muszą o niej zapomnieć i spełniać marzenia dalej, ale bez jej u boku. Kazała im żyć tak jakby ona już nie żyła. Nie chciała im tego mówić, chciała żeby o niej pamiętali, ale uznała, że tak będzie dla nich lepiej. Gdy ona zniknie nie będą musieli się przejmować, że zostawiają kogoś za sobą. Po skończonej piosence Charlie powiedział coś, ale nie do mikrofonu. Ona jednak widziała jak poruszyły się jego usta. Teraz straciła pewność czy uda się im o niej zapomnieć i żyć tak jak przed tym gdy ją uratowali... W sumie czy to się stało się teraz? Może już po przeczytaniu listu...
- Chcielibyśmy ją zadedykować naszej przyjaciółce, której już z nami nie ma, ale wiemy, że teraz nas słucha - w rzeczy samej. Kochała patrzyć jak są razem i występują na scenie. Niestety teraz miała utrudnienie gdyż nie mogła stać za kulisami i oglądać tego na żywo. Musiały jej wystarczyć internetowe transmisje bądź to co puszczali w telewizji. Za każdym razem gdy widziała ich na scenie... Serce biło jej szybciej. Zawsze miała przy sobie list i naszyjnik od Charlie'go.
- Co to za dziewczyna? - wszyscy usłyszeli krzyki jakiejś dziewczyny. Chłopcy spojrzeli na siebie.
- Osoba, która jest dla nas bardzo ważna mimo tego, że nas zostawiła. Miała pełne do tego prawo. Odnalazła rodzinę, a właściwie rodzina znalazła ją.
- Nie wiem czy kojarzycie, ale na nielicznych zdjęciach można było zobaczyć nas, albo tylko mnie z pewną dziewczyną. Przez jakiś czas byliśmy nawet ze sobą, ale ona bała się to ogłosić. Ma na imię Alex i obecnie jest... Daleko... Za daleko - w oczach blondyna zebrały się łzy. Nie mógł się pogodzić z tym, że ona odeszła. Było mu z tym ciężko. Chciał ją zatrzymać, ale wiedział, że ona chce wyjechać wraz z bratem. Leo przytulił blondyna, a fanki zaczęły krzyczeć "Stay Strong Charlie" Dziewczyna przed telewizorem też zaczęła płakać. Jej brat rozumiał co przechodzi dlatego nie chciał się wtrącać.
- Alex chcielibyśmy zaśpiewać specjalnie dla I'll be missing you, wiemy, że uwielbiasz tę piosenkę - powiedział Leondre i wszyscy mogli usłyszeć muzykę, a następnie wykonanie owej piosenki. Blondynka całą piosenkę wykonywała razem z nimi przez łzy. Nie była w stanie ich opanować. Wiedziała, że nie dedykują jej dlatego, że ją uwielbiała. Na odchodnym powiedziała im, że muszą o niej zapomnieć i spełniać marzenia dalej, ale bez jej u boku. Kazała im żyć tak jakby ona już nie żyła. Nie chciała im tego mówić, chciała żeby o niej pamiętali, ale uznała, że tak będzie dla nich lepiej. Gdy ona zniknie nie będą musieli się przejmować, że zostawiają kogoś za sobą. Po skończonej piosence Charlie powiedział coś, ale nie do mikrofonu. Ona jednak widziała jak poruszyły się jego usta. Teraz straciła pewność czy uda się im o niej zapomnieć i żyć tak jak przed tym gdy ją uratowali... W sumie czy to się stało się teraz? Może już po przeczytaniu listu...
"Najdroższa Alex
Tak bardzo żałuję, że wyjechałaś.
Myślałem, że... Będziemy już zawsze razem, a tu się okazuje, że nie...
Jak widać życie lubi płatać nam figle...
Nie żałuję ani jednej chwili, którą z Tobą spędziłem.
Pisząc ten list już wiem, że Cię straciłem jednak...
Jednak czułem pustkę już gdy Twój brat się pojawił.
Nie mam do niego pretensji.
Sam chciałbym na jego miejscu, odnaleźć siostrę, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że ktoś będzie w stanie mi Cię odebrać.
Jeszcze chwilowo jesteś przy mnie, ale...
Myśl, że za raz mnie opuścisz zabija mnie od środka.
Myślałem, że tracą Ellę czułem ból.
Teraz wiem, że to było lekkie ukłucie.
Ból czuję teraz...
Tracę osobę, która zmieniła moje życie w 100%.
Tracę ją już na zawsze.
Wiedziałem, że kiedyś los nas rozdzieli.
Wiadomo... Ludzie umierają...
Niestety nie przewidziałem takiej opcji.
Naszyjnik, który dał Ci Twój brat jest ode mnie.
Kupiłem go za pieniądze z naszyjnika Elli musząc i tak sporo dołożyć.
Jednak nawet najjaśniejsze klejnoty tracą blask przy Twojej urodzie.
Together We Can Do More...
Pewnie zastawiasz się dlaczego taki tekst wybrałem, a nie inny.
Odpowiedź jest prosta.
Wiedziałem, że sam jestem silny, ale z Tobą mogłem więcej.
Mogłem sięgać gwiazd i być wiecznie szczęśliwy.
Odeszłaś...
Nie wiem jak wielkie są szanse na to, że ponownie Cię ujrzę, ale pragnę jedynie Twojego szczęścia.
Mam nadzieję, że w Polsce poznasz kogoś z kim będziesz szczęśliwa, z kim założysz rodzinę.
Ta osoba będzie miała największe szczęście jakie można mieć i do końca życia będę jej tego zazdrościć.
W końcu zazdrość jest piękna, bo pokazuje nam to co chcemy osiągnąć.
Będę już kończył, bo boję się, że nie zdążę przekazać listu Twojemu bratu.
Na zawsze zachowam Cię w sercu.
Przy okazji masz też odpowiedź czemu do naszyjnika wybrałem napis Together We Can Do More.
Wolałem coś krótkiego, nie do końca o miłości, bo gdyby było za długie nie zmieściłoby się.
Twój Charlie."
List zawsze doprowadzał ją do łez. Kochała go do szaleństwa i dopiero czytając go zrozumiała, że powinna dać mu w szpitalu się wytłumaczyć. Bolała ją myśl, że nigdy ich nie zobaczy. Jednak... Tak będzie lepiej...
~***~
Dziś już po raz ostatni mówię wam... Günaydin! Po poprzednim poście możecie się domyślić co następuje. Nie przerwa, acz koniec totalny. Czemu totalny. Dziś (miało być w czwartek, ale po co przeciągać?) rezygnuję. Kiedy zaczęłam to planować? Już jakiś czas temu :) Pewne osoby, z którymi mam stały kontakt o tym wiedzą. Na starcie powiem, że blog nie zostanie usunięty więc o to się nie martwcie. Wiecie, że nie wiem za bardzo co napisać? Nie mam zamiaru was okłamywać i mówić jak to mi nie jest przykro. Bo przykro mi nie jest wcale. Powiem więcej. Cieszę się z tego jak cholera. Nawet nie wiecie jaką czuję ulgę to pisząc. Wiadomo trochę szkoda mi odchodzić, bo tyle czasu poświęciłam pisaniu tu, ale ostatnio... Od jakiś dwóch miesięcy to co pisałam było zmuszaniem się. Jestem człowiekiem nienawidzącym przymusu. Można wręcz rzec, że wolnym duchem :) Gdy sama się do czegoś zmuszam bądź ktoś mnie do czegoś zmusza to zaczynam tej rzeczy nienawidzić. I przy ostatniej przerwie zadałam sobie sprawę, że powoli zaczynam nienawidzić pisać. Tak samo jak prowadzić bloga, bo przyjemności mi to sprawia za grosz. Tylko zabiera czas, który mogłabym poświęcić czytaniu książek i nauce czy czemukolwiek innemu. Więc tak myślałam, myślałam i myślałam i postanowiłam odejść, bo tak będzie lepiej. Chciałam za wszelką cenę dokończyć historię (w tym drugą część) żeby was nie zawieść, ale... Nie dałabym rady z drugą częścią. Cieszę się, że starczyło mi siły na skończenie chociaż pierwszej części, ale trochę mnie to kosztowało. Wiecie tylko czego żałuję? Że was zawiodłam. Robiłam wszystko żeby tak nie było, a wyszło jak zwykle. No, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Czasem każdy musi pomyśleć o sobie. I też to zrobiłam. W końcu robię coś dla siebie nie dla kogoś i... Jestem szczęśliwa. Piszę to z uśmiechem na ustach i przy najlepszej muzyce do jakiej ostatnio się dopadłam. Także cieszcie się razem ze mną :D Nie często uśmiech gości na mej twarzy :) Więc trzeba takie rzeczy świętować :D Teraz polecimy w statystyki podsumowujące co wy na to?
Jak na chwilę w której piszę tę notkę tego bloga odwiedzono 81800 razy także całkiem sporo :D
Pozostawiono 776 włącznie z moimi odpowiedziami :)
W niebieski guziczek obserwuj kliknęło aż 31 osób!
Powstało 80 postów w tym 10 nieopublikowanych i 70 opublikowanych (ten liczę już jako opublikowany).
Najlepszym miesiącem był kwiecień gdyż blog został wyświetlony aż 23348 razy :D
Najwięcej wyświetleń uzyskał post "Rozdział 1: Myślałam, że będzie lepiej", bo aż 1733 :D
Blog odwiedzono w 10 krajach:
*Polska 78067 wyświetleń
*Kenia 978 wyświetleń
*Niemcy 737 wyświetleń
*Wielka Brytania 579 wyświetleń
*Stany Zjednoczone 514 wyświetleń
*Ukraina 169 wyświetleń
*Holandia 157 wyświetleń
*Belgia 93 wyświetlenia
*Hiszpania 68 wyświetleń
*Rosja 52 wyświetlenia.
Najbardziej żałuję, że nie dotarłam do Litwy xD
61% wyświetleń zostało nabitych na przeglądarce Chrome.
68% na androidzie :)
Zostało opublikowane 6 stron, a waszą ulubioną była Rozdziały Together We Can Do More mimo że bardzo rzadko ją aktualizowałam i zdobyła 2046 wyświetleń.
Koniec tych drętwych cyferek. Powiem szczerze, że najbardziej zadziwiło mnie to iż w Putinowie nabiły się wyświetlenia xD
Teraz podziękowania.
Najpierw pragnę podziękować mojej ukochanej siostrzyczce Patiś. Gdyby ona wtedy nie zdecydowała się ze mną tworzyć tego bloga... Go by rzeczywiście nie było. Dzięki niej zdecydowałam się tu tworzyć i nasza przyjaźń była dla mnie największą inspiracją podczas pisania pierwszej historii <3
Mojej Kaczce dziękuję za pomoc w wymyśleniu wyżej zakończonej historii i za wsparcie gdy ją pisałam <3 Za to, że jako pierwsza czekała na rozdziały nawet przed ich publikacją. Gdyby nie ona ja bym nigdy nie wróciła, a historia wyżej by nie powstała <3
Mojemu Przerażającemu Anonimkowi za wsparcie gdy podejmowałam tę ciężką decyzję, za wspieranie mnie gdy tego potrzebuję i słuchanie tego jak ciągle gadam o Donnym. Niby nic a jednak wiele. Dziękuję za Twoje wyczerpujące komentarze i za bycie przy mnie <3
Alekś za ogólnikowe wsparcie, za wszystkie śmiechy jak i poruszone poważne tematy. Nie ze wszystkim można na poziomie w tych czasach pogadać, a nam się jednak czasem udaje. Dziękuję za to, że mogę zawsze na Ciebie liczyć <3
Kai za zrozumienie mnie i wsparcie jakie od niej dostałam. Nie często spotyka się takich ludziów jak ty i pamiętaj, że jesteś świetna cudowna i najlepsza <3 A! I nie ma ludzi idealnych!
Paulinie za to, że po prostu jest. Za wywoływanie u mnie tak rzadkiego zjawiska jakim jest uśmiech. Za wysłuchanie mnie gdy tego potrzebuję i za to że ja mogę wysłuchać Ciebie <3
Oczywiście nie może w tym wszystkim zabraknąć mojej kochanej Natusi! Tak mowa o Tobie dobrze wiesz, że o Tobie i nie udawaj, że nie. Może to zabawne, ale dziękuję, że dzięki Tobie zaczęłam używać gówna jakim jest snap. Dziękuję też za podtrzymywanie mnie na duchu w wielu sprawach i za to, że pewnie robisz to nieświadomie.
Najbardziej chciałabym podziękować Tobie. Ale komu? No Tobie? A dokładniej? Tobie. Osobie która to czytasz. Wiedz, że to wszystko co tu osiągnęłam stało się dzięki Tobie. Przez to, że mnie wspierałaś (dla niekumatych "osoba" jest ta, czyli rodzaj żeński). Mogłaś nigdy nie zostawić komentarza, ale to, że weszłaś tu i poświęciłaś czas na przeczytanie tego co tu widać to już coś i wiele dla mnie znaczy.
Dziękuję też każdemu komentatorowi, bo w końcu poświęciłem jeszcze więcej tu czasu. Jak? Przeczytać to jedna chwila, a skomentować już to już kolejna.
Dziękuję naszym kochanym Chłopakom, którzy wystąpili w tym opowiadaniu i za to, że są, bo dzięki nim ten blog powstał.
Alex i Angel... My się jeszcze policzymy, ale wam dziękuję za to, że ode mnie nie zwiałyście, a dałyście się tworzyć mi przez tak długi okres czasu.
Przepraszam za tak długie notki i wszystkie błędy.
Będę już kończyć, bo nie ma co przedłużać.
Papa!
Asia Ari <3
Zapomniałabym! Musi być piosenka.
A piosenka na bardzo długo to...
I tu jest problem bo nie wiem co mam dać xD Chciałam piosenkę Donnego z eurowizji, ale już była... Kurde...
Do posiadaczy Spotifaja. Możecie wpisać sobie w wyszukiwarkę Donny Montell i tam będzie jego płyta <3 Do tych, którym się spodoba w Polsce jej nie ma :(
Papa <3
~***~
Dziś już po raz ostatni mówię wam... Günaydin! Po poprzednim poście możecie się domyślić co następuje. Nie przerwa, acz koniec totalny. Czemu totalny. Dziś (miało być w czwartek, ale po co przeciągać?) rezygnuję. Kiedy zaczęłam to planować? Już jakiś czas temu :) Pewne osoby, z którymi mam stały kontakt o tym wiedzą. Na starcie powiem, że blog nie zostanie usunięty więc o to się nie martwcie. Wiecie, że nie wiem za bardzo co napisać? Nie mam zamiaru was okłamywać i mówić jak to mi nie jest przykro. Bo przykro mi nie jest wcale. Powiem więcej. Cieszę się z tego jak cholera. Nawet nie wiecie jaką czuję ulgę to pisząc. Wiadomo trochę szkoda mi odchodzić, bo tyle czasu poświęciłam pisaniu tu, ale ostatnio... Od jakiś dwóch miesięcy to co pisałam było zmuszaniem się. Jestem człowiekiem nienawidzącym przymusu. Można wręcz rzec, że wolnym duchem :) Gdy sama się do czegoś zmuszam bądź ktoś mnie do czegoś zmusza to zaczynam tej rzeczy nienawidzić. I przy ostatniej przerwie zadałam sobie sprawę, że powoli zaczynam nienawidzić pisać. Tak samo jak prowadzić bloga, bo przyjemności mi to sprawia za grosz. Tylko zabiera czas, który mogłabym poświęcić czytaniu książek i nauce czy czemukolwiek innemu. Więc tak myślałam, myślałam i myślałam i postanowiłam odejść, bo tak będzie lepiej. Chciałam za wszelką cenę dokończyć historię (w tym drugą część) żeby was nie zawieść, ale... Nie dałabym rady z drugą częścią. Cieszę się, że starczyło mi siły na skończenie chociaż pierwszej części, ale trochę mnie to kosztowało. Wiecie tylko czego żałuję? Że was zawiodłam. Robiłam wszystko żeby tak nie było, a wyszło jak zwykle. No, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Czasem każdy musi pomyśleć o sobie. I też to zrobiłam. W końcu robię coś dla siebie nie dla kogoś i... Jestem szczęśliwa. Piszę to z uśmiechem na ustach i przy najlepszej muzyce do jakiej ostatnio się dopadłam. Także cieszcie się razem ze mną :D Nie często uśmiech gości na mej twarzy :) Więc trzeba takie rzeczy świętować :D Teraz polecimy w statystyki podsumowujące co wy na to?
Jak na chwilę w której piszę tę notkę tego bloga odwiedzono 81800 razy także całkiem sporo :D
Pozostawiono 776 włącznie z moimi odpowiedziami :)
W niebieski guziczek obserwuj kliknęło aż 31 osób!
Powstało 80 postów w tym 10 nieopublikowanych i 70 opublikowanych (ten liczę już jako opublikowany).
Najlepszym miesiącem był kwiecień gdyż blog został wyświetlony aż 23348 razy :D
Najwięcej wyświetleń uzyskał post "Rozdział 1: Myślałam, że będzie lepiej", bo aż 1733 :D
Blog odwiedzono w 10 krajach:
*Polska 78067 wyświetleń
*Kenia 978 wyświetleń
*Niemcy 737 wyświetleń
*Wielka Brytania 579 wyświetleń
*Stany Zjednoczone 514 wyświetleń
*Ukraina 169 wyświetleń
*Holandia 157 wyświetleń
*Belgia 93 wyświetlenia
*Hiszpania 68 wyświetleń
*Rosja 52 wyświetlenia.
Najbardziej żałuję, że nie dotarłam do Litwy xD
61% wyświetleń zostało nabitych na przeglądarce Chrome.
68% na androidzie :)
Zostało opublikowane 6 stron, a waszą ulubioną była Rozdziały Together We Can Do More mimo że bardzo rzadko ją aktualizowałam i zdobyła 2046 wyświetleń.
Koniec tych drętwych cyferek. Powiem szczerze, że najbardziej zadziwiło mnie to iż w Putinowie nabiły się wyświetlenia xD
Teraz podziękowania.
Najpierw pragnę podziękować mojej ukochanej siostrzyczce Patiś. Gdyby ona wtedy nie zdecydowała się ze mną tworzyć tego bloga... Go by rzeczywiście nie było. Dzięki niej zdecydowałam się tu tworzyć i nasza przyjaźń była dla mnie największą inspiracją podczas pisania pierwszej historii <3
Mojej Kaczce dziękuję za pomoc w wymyśleniu wyżej zakończonej historii i za wsparcie gdy ją pisałam <3 Za to, że jako pierwsza czekała na rozdziały nawet przed ich publikacją. Gdyby nie ona ja bym nigdy nie wróciła, a historia wyżej by nie powstała <3
Mojemu Przerażającemu Anonimkowi za wsparcie gdy podejmowałam tę ciężką decyzję, za wspieranie mnie gdy tego potrzebuję i słuchanie tego jak ciągle gadam o Donnym. Niby nic a jednak wiele. Dziękuję za Twoje wyczerpujące komentarze i za bycie przy mnie <3
Alekś za ogólnikowe wsparcie, za wszystkie śmiechy jak i poruszone poważne tematy. Nie ze wszystkim można na poziomie w tych czasach pogadać, a nam się jednak czasem udaje. Dziękuję za to, że mogę zawsze na Ciebie liczyć <3
Kai za zrozumienie mnie i wsparcie jakie od niej dostałam. Nie często spotyka się takich ludziów jak ty i pamiętaj, że jesteś świetna cudowna i najlepsza <3 A! I nie ma ludzi idealnych!
Paulinie za to, że po prostu jest. Za wywoływanie u mnie tak rzadkiego zjawiska jakim jest uśmiech. Za wysłuchanie mnie gdy tego potrzebuję i za to że ja mogę wysłuchać Ciebie <3
Oczywiście nie może w tym wszystkim zabraknąć mojej kochanej Natusi! Tak mowa o Tobie dobrze wiesz, że o Tobie i nie udawaj, że nie. Może to zabawne, ale dziękuję, że dzięki Tobie zaczęłam używać gówna jakim jest snap. Dziękuję też za podtrzymywanie mnie na duchu w wielu sprawach i za to, że pewnie robisz to nieświadomie.
Najbardziej chciałabym podziękować Tobie. Ale komu? No Tobie? A dokładniej? Tobie. Osobie która to czytasz. Wiedz, że to wszystko co tu osiągnęłam stało się dzięki Tobie. Przez to, że mnie wspierałaś (dla niekumatych "osoba" jest ta, czyli rodzaj żeński). Mogłaś nigdy nie zostawić komentarza, ale to, że weszłaś tu i poświęciłaś czas na przeczytanie tego co tu widać to już coś i wiele dla mnie znaczy.
Dziękuję też każdemu komentatorowi, bo w końcu poświęciłem jeszcze więcej tu czasu. Jak? Przeczytać to jedna chwila, a skomentować już to już kolejna.
Dziękuję naszym kochanym Chłopakom, którzy wystąpili w tym opowiadaniu i za to, że są, bo dzięki nim ten blog powstał.
Alex i Angel... My się jeszcze policzymy, ale wam dziękuję za to, że ode mnie nie zwiałyście, a dałyście się tworzyć mi przez tak długi okres czasu.
Przepraszam za tak długie notki i wszystkie błędy.
Będę już kończyć, bo nie ma co przedłużać.
Papa!
Asia Ari <3
Zapomniałabym! Musi być piosenka.
A piosenka na bardzo długo to...
I tu jest problem bo nie wiem co mam dać xD Chciałam piosenkę Donnego z eurowizji, ale już była... Kurde...
Papa <3