Dziś normalnie rozdział jubileuszowy! Dedykuję go Natalii, Emanueli, Bam moim życiem, Huncwotce, mojemu przerażającemu anonimkowi, Mery i Etoilune <3 Dzięki Gwiazdki za wsparcie <3
Uwaga rozdział zawiera treść nawet za słodko-wymiotną :)
Czytasz na własną odpowiedzialność xD
Zapraszam <3
Ludzie nie są tacy sami do wszystkich... Jednych mogą bić, a innych otaczać opieką i miłością...
Rano
Obudziłam się stosunkowo późno, bo coś koło 10:30. W łóżku byłam sama, co mnie dość zdziwiło. Przecież gdy zasypiałam Charlie był przy mnie. W sumie patrząc na porę to pewnie poszedł na śniadanie. Powoli zgramoliłam się z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Gdy tam byłam stanęłam przed lustrem. Po raz kolejny patrzyłam na totalnie zaniedbaną dziewczynę. Miała czerwone oczy, a pod nimi ciemne plamy od niewyspania. Nie miała już co prawda aż tak zapadniętych polików i jej oczy nabrały jakiś połysk, ale była smutna. Nie dziwota... Wczoraj bała się, że jej najlepszy przyjaciel ją uderzy. Odeszłam od lustra żeby mieć pewność, że nic mu nie zrobię. Już nie raz stłukłam pięścią lustro teraz też nic nie stoi mi na przeszkodzie. Postanowiłam wziąć prysznic. Może przez to zacznę myśleć trzeźwo. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę po czym ustawiłam jej temperaturę. Zabawne jest to, że lubię tak gorącą wodę, że większość ludzi miałaby przez nią dość spore poparzenia. Z każdą kolejną kroplą wody spadającą na moje ciało czułam jak opuszczają mnie wszystkie zmartwienia. Nagle dotarło do mnie, że żadne z nas nie wpadło żeby pójść do sklepu i kupić mi jakiś szampon i mydło. Cóż... Wzięłam butelkę z płynem chłopaka i powąchałam je. Miał śliczny zapach. Taki jego... Wylałam go na rękę po czym namydliłam się. Gdy już spłukałam z siebie powstałą pianę wzięłam jego szampon. Za nim go użyłam wolałam przeczytać co jest na etykiecie. Nie wiem czy źle zobaczyłam, ale na niej pisało, że dla zniszczonych włosów. Po cholerę jemu taki szampon?! Pokręciłam głową i wylałam trochę na rękę po czym zaczęłam wmasowywać go w skórę głowy i włosy. Pachniał ślicznie. Alex weź się w garść i ogarnij się. Gdy już byłam czysta zmieniłam temperaturę wody na bardzo zimną. Chwilę pod nią stałam. Nie było to przyjemne uczucie. Można powiedzieć, że odczułam w pewnym sensie ból. Po przyzwyczajeniu się do tego uczucia zakręciłam wodę. Gdy wyszłam z kabiny sięgnęłam po ręcznik. Był duży, biały i miękki. Doszło do mnie, że nie wzięłam z pokoju żadnych ubrań. Super... Rozejrzałam się po łazience w poszukiwaniu czegoś w co mogę się ubrać żeby wyjść do pomieszczenia obok i zabrać z niego coś co się nadaje. Na klamce drzwi był powieszony granatowy szlafrok. Spojrzałam na niego zmarnowana, ale go wzięłam. Zarzuciłam go na siebie i bardzo ciasno zawiązałam. Mam nadzieję, że jego tam nie będzie. Szybko wyszłam z łazienki i od razu podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ciemno niebieskie jeansy, białe skarpetki i zwykłą, białą bluzkę. Z tym szybko wróciłam do łazienki. Tam zdjęłam z siebie szlafrok i ubrałam się. Teraz najgorsze. Trzeba ogarnąć włosy. Znów stanęłam przed tym paskudnym lustrem. Czemu nikt nie wymyślił takiego, które odbija tylko obrazu włosów. Chyba jeszcze nie wynaleziono tak mądrego człowieka albo tylko ja jestem tak nienormalna, że nie lubię patrzyć na siebie w lustrze. Z blatu wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy. O dziwo nie zajęło mi to dużo czasu. Na szczotce nie zostało ich też bardzo dużo. To jest dziwne, ale wolałam nad tym nie rozmyślać. Zlokalizowałam suszarkę i podłączyłam ją do kontaktu. Włączyłam ją i lekko podsuszyłam włosy. Gdy skończyłam na półce przy lustrze zobaczyłam jakąś butelkę. To Charlie używa perfum? Ej... Bez jaj. Wzięłam je do ręki i otworzyłam. Psiknęłam sobie na nadgarstek i chwilę odczekałam. Po chwili powąchałam poperfumowane miejsce. Nie. Chyba mi trochę ulżyło. Zwłaszcza, że zaczęłam przeraźliwie kaszleć. Gdy już się uspokoiłam wyszłam z pomieszczenia. W pokoju dalej nie było Charlie'go. Zeszłam na dół. W salonie siedziała mama blondyna wraz z jego siostrą.
- Dzień dobry - przywitałam się z nimi. Dziewczynka wzięła mnie za rękę i poprowadziła na dywan.
- Cześć Alex - odpowiedziała mi mama chłopaka.
- Pobawisz się ze mną Al? - dopiero teraz zauważyłam rozłożone na dywanie klocki. Zdziwiło mnie to jak mnie nazwała. Nigdy wcześniej nikt tak do mnie nie powiedział.
- Może kiedy indziej. Wie pani może gdzie Charlie?
- Nie. Wyszedł rano bez słowa. Może jest u Leo?
- Ja może pójdę go poszukać - wstałam i skierowałam się do przedpokoju. Jego mama również wstała. Poszła za mną. Wzięłam z wieszaka moją ukochaną czarną bluzę. Założyłam ją, ale nie zapinałam. Następnie zabrałam się za ubieranie moich czarnych trampek. Niby jest początek października, ale jest dość ciepło. Przynajmniej mi.
- Nie zmarzniesz tak? - pokręciłam głową. Już miałam wychodzić, ale kobieta mnie zatrzymała. - Alex. Jesteś dla niego naprawdę bardzo ważna - uśmiechnęłam się lekko i kiwnęłam głową.
- Wiem. Ja już pójdę. Do widzenia.
- Do widzenia - uśmiechnęła się, a ja wyszłam. Trochę się denerwowałam. Ostatnio jak szłam sama w dzień źle się to dla mnie skończyło. Zaczęłam szybko biec drogą, którą znam już bardzo dobrze. Po jakiś 10 minutach byłam pod domem bruneta. Zdecydowanie muszę zrobić coś z moją kondycją. Gdy mój oddech się uspokoił zapukałam. Drzwi otworzył mi, jak sądzę, jego brat.
- Hej. Jest może Leo?
- Tak, jest. A ty to...?
- Jego przyjaciółka.
- Alex jak sądzę.
- Tak.
- U siebie - wpuścił mnie, a ja od razu poszłam do jego pokoju. Chłopak robił coś przy komputerze.
- Hej Leo - przywitałam się z nim.
- Cześć Alex. Co Cię do mnie sprowadza? - odwrócił się w moją stronę.
- Był może u Ciebie Charlie?
- Tak, ale poszedł sobie już jakiś czas temu.
- Wiesz może gdzie teraz jest?
- Nie wrócił?
- Nie... - ej dobra teraz zaczynam się martwić.
- Alex spokojnie. Wróci. Poza tym mówił mi co się wczoraj stało. Pewnie gdzieś poszedł to przemyśleć.
- Leo ja się serio o niego martwię. Zależy mi na nim i nie chcę żeby coś mu się stało.
- Charlie to silna osoba. Nic mu nie będzie. Wróci cały i zdrowy, a ty znów będziesz mogła go przytulić.
- Nie zmienia to faktu, że się denerwuję.
- W ogóle wybacz, że zapytam, ale co jest między wami?
- Przyjaźń.
- Że co proszę?
- Tak dobrze słyszysz.
- Ale czemu?
- To przeze mnie. Ja.... Nie wiem jak się zachowują pary.
- Alex... Każda para jest inna. Ta, która będzie zachowywać się szablonowo jest nudna i długo nie przetrwa. Ci którzy zachowują się inaczej niż wszyscy darzą się prawdziwą miłością i dalej się zaskakują, bo wiedzą czym mogą.
- To miłe z Twojej strony, ale... Ja... Nie umiem - podszedł do mnie i przytulił.
- Umiesz. Masz mnie. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteśmy w końcu przyjaciółmi i zawsze Ci pomogę.
- Dziękuję...
2 godziny później
Cały ten czas spędziłam na rozmowie z Leo. Uwielbiam go. Jest taki szczery i otwarty. Taki przyjaciel to skarb. Tylko szkoda, że nie ma dziewczyny, która wpadłaby mu w oko. Byłaby szczęściarą. Nasz
ą rozmowę przerwał mój telefon. Bez patrzenia kto to odebrałam
ą rozmowę przerwał mój telefon. Bez patrzenia kto to odebrałam
- Hej - powiedział pół przytomny chłopak.
- Charlie. Nic Ci nie jest? Gdzie jesteś?
- Ej... Spokojnie. Możesz przyjść nad rzekę?
- Rzekę?
- Kurde. Zapomniałem, że Cię tam nie zabierałem - zaśmiał się. - Gdzie jesteś?
- U Leo. Szukałam Cię...
- Wiem. Przepraszam. Chciałem wszystko przemyśleć.
- I co?
- Udało się. Wszystko przemyślałem i dlatego chcę się spotkać.
- Zaczynam się bać.
- Nie masz czego Księżniczko. Chcę po prostu pogadać z daleka od wszystkich.
- Ok.
- Mogłabyś przyjść... Albo nie. Ja przyjdę po Ciebie.
- Dobrze. A za ile gdzieś będziesz?
- Maksymalnie za godzinę, ale mogę być wcześniej.
- Ok.
- Do zobaczenia - rozłączył się. Powiem szczerze zdziwiło mnie to, że zadzwonił, ale jednocześnie byłam szczęśliwa, że nic mu nie jest. Tylko nie rozumiem po co chce się spotkać. Przecież tak czy siak zobaczylibyśmy się w domu. Po co więc chce mnie zabrać nad jakąś rzekę? Właśnie... Co to jest za miejsce?
- I co? - z zamyślenia wyrwał mnie Leo.
- Nic mu nie jest. Z tego co zrozumiałam był nad jakąś rzeką i chce się tam ze mną spotkać. Przyjdzie po mnie.
- To chyba dobrze.
- Chyba tak. Tylko... Wydał się strasznie tajemniczy. On nigdy taki nie był.
- To Charlie. Jego nie ogarniesz - wybuchnął śmiechem. - Za ile będzie?
- Mówił, że do godziny.
- Z rzeki? Chyba go powaliło.
- To jest aż tak daleko?
- Wręcz przeciwnie. Max 30 minut spacerkiem. No chyba, że ślimaczym tempem to może 45, ale nie godzina.
- To czemu powiedział, że tyle?
- Może w razie gdyby coś się przesunęło w czasie żebyś się nie martwiła.
-A co miało by się przesunąć?
- Matko Alex! Skąd mam wiedzieć!
- Wy coś knujecie.
- Co?!
- To! Leo o co chodzi?
- O nic. Serio - denerwuje się. Co za menda.
- Gadaj.
- Ale serio nic nie knujemy.
- Bo Ci uwierzę. Mów. Przecież mu nie powiem.
- Nie mogę. To mój przyjaciel. Nie wydam go, ale wierz mi. Spodoba Ci się.
- Nie wiem czy któryś z was wie, ale nienawidzę niespodzianek.
- Tego... Nie przewidzieliśmy.
- To powiesz mi?
- Nie. Dałem słowo.
- Ale... To?
- Tak to słowo.
- Ok. Nie naciskam.
- Dziękuję bardzo - zaśmialiśmy się oboje. - Pamiętasz naszą rozmowę sprzed jakiegoś czasu?
- Tak. Nawet aż za bardzo.
- Dalej nie wiem czy umiesz grać na gitarze - wskazał na przedmiot stojący w kącie.
- Przecież mówiłam, że kiedyś umiałam, ale już nic nie pamiętam.
- A nie chciałabyś sobie przypomnieć?
- A po co? Czasy mojego muzykowania mam już za sobą i nie chcę do tego wracać.
- Czemu? Przecież talentu Ci nie brakuje.
- Możliwe, ale chcę to mieć za sobą i do tego nie wracać. To już przeszłość i niech tak zostanie.
- Alex jesteś niezwykle muzykalną osobą. Nie możesz tego marnować.
- To jest moje życie Leo. To co robię ma mi sprawiać przyjemność, a muzyka za bardzo kojarzy mi się z rodziną. Nie chcę już płakać przez to.
- Ale na pianie jakoś lubisz grać.
- Nie że lubię. Umiem i nic więcej.
- Ok... Jak chcesz. Pamiętaj tylko, że zawsze możesz się do nas zwrócić gdybyś zmieniła zdanie.
- Nie zmienię, ale zapamiętam - usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają. Odwróciliśmy się w tamtą stronę. W nich stał uśmiechnięty od ucha do ucha Charlie. Uśmiechnęłam się, podbiegłam do niego i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk.
- Aż tak się stęskniłaś?
- Wcale - odsunęłam się od niego. Zaczęłam udawać poważną i obrażoną. - Martwiłam się na początku, ale mi przeszło.
- Wcale nie! - krzyknął za mną Leo.
- Dzięki! - odkrzyknęłam z pretensją.
- Dziękuję Leo.
- Nie ma za co bracie - odpowiedział i odwrócił się z powrotem do kompa.
- A teraz zabieram Cię w najpiękniejsze miejsce w jakim byłem - powiedział biorąc mnie za rękę.
- Do widzenia! - krzyknęliśmy będąc przy drzwiach. Nie słyszeliśmy odpowiedzi, bo nawet na nią nie czekaliśmy. Matko... Po co on się tak śpieszy. A no tak. Uknuł coś z Leo. Zaczynam się na prawdę bać, a nie wiem czy powinnam.
- Panie blondas pragnę zauważyć iż nie znoszę niespodzianek - zaśmiałam się. Nagle zatrzymał się, a ja na niego wpadłam.
- Nie mówisz serio nie? - zapytał przerażony i zdziwiony.
- Serio - puścił moją rękę i zakrył swoimi twarz. - Ale tą jedną przeżyję - odsłoniłam jego buzię.
- Ale Ci się nie spodoba. Skoro nie lubisz niespodzianek...
- Bo te, które przeżyłam nie były fajne. Ta może będzie inna.
- Na pewno - uśmiechnął się i ruszyliśmy dalej
Chwilę później
Przez to, że Charlie mnie gdzieś prowadzi dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy. Pierwszą jest oczywiście to, że przez Bristol przepływa rzeka. Drugą i chyba najbardziej zaskakującą jest to, że wokół kawałka jest park. Drzewa to głównie brzozy (od autorki. Tak musiałam je dać! <3) i wierzby. Były oczywiście też inne, ale głównie te zwróciły moją uwagę. Zwłaszcza te pierwsze. Tak wiem. To może dziwne, ale lubię brzozy. Najzabawniejsze w tym miejscu nie ma nikogo. Nie dziwię się czemu Charlie je lubi. Pusto, cicho i pięknie. Pod jedną z wierzb, która rosła bardzo blisko wody stała ławka. Chłopak właśnie tam nas prowadził. Gdy usiedliśmy od razu zaczęłam delektować się ciszą i spokojem. Kocham takie miejsca. Można się wyrwać i pomyśleć. Idealne miejsca dla mnie. Gdybym tylko mogła zostałabym tu na zawsze. Oparłam głowę o jego ramię. On objął mnie nim i jeszcze położył swoją głowę na mojej. Było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty go z siebie zwalić.
- Alex?
- Zamknij się i nie psuj chwili ciszy i spokoju.
- Aż tak Ci się tu podoba?
- To miejsce idealne. Jak miałoby mi się tu nie podobać?
- Nie każdy lubi takie miejsca.
- Dla mnie takie miejsca są cudowne. Kocham je. W filmach i serialach też je lubią - zaśmialiśmy się. Chłopak nagle się spiął i usiadł inaczej. Do ławki siedział pod kątem prostym. Również tak usiałam. Wziął mnie za ręce.
- Alex, bo... - strasznie się stresował. - Relacja między nami stoi w miejscu. Pocałowaliśmy się i na tym się skończyło. Ja... Ja naprawdę Cię kocham i nie chcę żeby ta miłość wygasła - super. Teraz ja się zestresowałam. Cholera jasna... Nie umiem o tym gadać. - Wiem, że nie za bardzo umiesz o tym mówić, ale proszę... Powiedz co czujesz.
- Charlie ja... Już raz Ci mówiłam co czuję. Nie umiem tego zrobić jeszcze raz. To uczucie się nie zmieniło, ale...
- Nie o to chodzi. Wiem, że mnie kochasz. Gdyby było inaczej już by Cię tu nie było.
- To co mam Ci powiedzieć?
- Czy chcesz być ze mną? - zatkało mnie. Myślałam, że nie da się być bardziej zestresowanym niż byłam przed chwilą. Pomyliłam się.
- Ja... Ja... Wiesz, że nie umiem. Ty... Zasługujesz na osobę lepszą ode mnie. Oby dwoje wiemy, że nie podołam. Poza tym jeżeli byśmy się rozstali... Nasza przyjaźń by się rozpadła.
- Umiesz Alex. Ja w to wierzę. I dlaczego ty od razu zakładasz wszystko co najgorsze?
- Bo jestem pesymistką.
- To przestań nią być i przestań mi mówić, że zasługuję na kogoś lepszego, bo nikt lepszy nie stanie mi na drodze - matko... Nie wiem... Co mam mu cholera jasna odpowiedzieć? Kocham go, chcę z nim być, ale nie wiem jak mam mu to powiedzieć. Czemu ja muszę się tak wszystkim stresować? No czemu?! Myśl Alex... - Powiesz co? Bez nerwów. Nikt Cię nie goni.
- Ale co mam Ci odpowiedzieć? Wiem co chcę, ale nie wiem jakimi słowami.
- Wystarczy tak albo nie.
- Tak. Tylko nie spodziewaj się cudu. Dalej będę sobą, a wiesz jaka jestem.
- I właśnie taką Cię kocham - wstał razem ze mną i mnie przytulił.
- Czyli my...
- Tak - wypuścił mnie z objęć, a następnie pocałował. Teraz mam przy sobie cały mój świat. Mam nadzieję, że już nigdy go nie stracę.
Następnego dnia
W drodze do szkoły
Resztę wczorajszego dnia spędziliśmy na wygłupach. Co tam, że zasnęliśmy około 2, a wstaliśmy przed 6. Charlie jest nie wyspany, a ja tryskam energią. Cóż po takim weekendzie trudno o co innego. Zero Luke'a, a co za tym idzie zero zmartwień i jeszcze Charlie. Dalej nie mieści mi się to wszystko w głowie. Ja, wyrzutek społeczeństwa, z nim, gwiazdą muzyki znaną... Prawie wszędzie. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że to wszystko się zdarzy po przyjeździe tu zaśmiałabym się mu w twarz. Teraz zostało mi mieć nadzieję, że to nie sen i nie obudzę się za chwilę.
Teraz idziemy do szkoły. Ja, Charlie i Leo. Powrót do szarej rzeczywistości. Super... Znowu Luke, nauczyciele i setki oczu patrzących na mnie jak na odmieńca. Najgorsze, że chłopaki prawie wszystkie lekcje mają na drugim końcu szkoły. Zostanie mi samotność i nadzieja, że oprawca mnie nie dorwie. Dzisiaj po raz pierwszy od lat jestem dobrej myśli. Mam też dziwne, że wydarzy się coś dobrego. Nie wiem co, ale będzie dobre. Jeżeli nic się nie wydarzy, albo będzie no... Złe, przestanę ufać mojej intuicji. Wezmę po prostu granatnik, zastrzelę ją i będę miała spokój.
- Alex? Żyjesz? - moje rozmyślenia przerwał Charlie. Nawet nie ogarnęłam kiedy doszliśmy do szkoły.
- Jak na razie tak - zaśmiałam się.
- Nie śmieszne.
- Bardzo.
- Uważaj na siebie - pocałował mnie w czoło i razem z Leo poszli pod gabinety, w których mają teraz lekcje. Super... Pierwsza jest matematyka. Skierowałam się do odpowiedniej sali. Gabinet był standardowo otwarty więc weszłam. Odetchnęłam gdy zobaczyłam, że Luke'a nie ma. Ogólnie było dość pusto. Zignorowałam to i podeszłam do ostatniej ławki pod ścianą. Niby lubię matematykę, ale wolę się wyłączyć i robić zadania niż słuchać nauczyciela. Na sprawdzianach też dobrze mi idzie więc nie mam się czym przejmować, a tak chociaż mnie nie widać. Teraz zostało przeżycie do przerwy obiadowej...
Później
Szłam korytarzem szkoły dość szybko. Była przerwa obiadowa, a chłopcy mi gdzieś zniknęli. Cholera czemu teraz?! Nie mogli na jakiejś pięciominutowej? Mam nadzieję, że
nie wpadnę na Luke'a. Muszę tylko dojść na boisko i po sprawie. Chyba mi się uda. Nie? Nagle na kogoś wpadłam. Standardowo się wywaliłam. Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Dzisiejszy dzień miał być dobry, a nie! Czemu?! Podniosłam wzrok. Nikogo tam nie było. Co ja na powietrze gęściejsze niż normalnie wpadłam? Spojrzałam przed siebie.
Na ziemi była dziewczyna. Na 100% młodsza. Też musiała upaść.
- Przepraszam - wyjąkała patrząc na mnie dużymi zielonymi oczami.
- Spoko. To moja wina - wstałam i podałam jej rękę, którą chwyciła. - Alex jestem. A ty?
- Angela, ale nie znoszę tego imienia - zaśmiała się. - Mów mi Angel.
- Fajne imię.
- Ta... Niezbyt lubię to i to, ale Angel lepsze - zaśmiała się ukazując dwa rzędy białych zębów. Była... Śliczna. Miała średniej długości, lekko falowane, ciemnobrązowe włosy, w miarę jasny odcień skóry, ogólnie to wyglądała jak jakaś aktorka, czy inna znana osoba. Co mnie zdziwiło to, to, że była bez makijażu. Wow... Wyglądać tak bez makijażu... Wow... Była również szczupła, ale nie wychudzona jak ja. Miała jednak wadę. Była niska. Chociaż to nie do końca jest wada, ale w głównej mierze. - Proszę nie patrz na mnie jak wszyscy.
- To znaczy?
- Tak jakbym się z choinki urwała. Ok może się wyróżniam - wskazała na siebie ręką - ale to nie powód żeby traktować mnie inaczej - zestresowała się.
- Nie... Po prostu... Nie ważne, ale nie o to chodzi, że się wyróżniasz...
- A o co?
- Przyciągnęłaś moją uwagę, bo ze mną gadasz. Do tego posuwa się tylko Charlie, Leo i Luke więc wiesz.
- Kto to Luke? - czyli chłopaków zna.
- Szkolny tyran. Obrał sobie mnie za cel więc obecne się narażasz - zaśmiała się.
- Wiesz... Jestem nowa to chyba mogę.
- Tak myślałam, że Cię nie widziałam.
- Nie wiem czy to komplement, czy obelga.
- Raczej komplement biorąc pod uwagę fakt, że nie za bardzo mnie tu lubią.
- Chyba nie jest aż tak źle?
- Aż tak to może nie, ale dobrze też nie. Tak prawdę mówiąc średnio mnie to interesuje. Mam osoby, które są moimi sprzymierzeńcami i wiem, że zawsze mogę na nie liczyć.
- Leo i Charlie?
- Tak? Jesteś może Bambino?
- Aż tak widać?
- Nie, ale gdy o nich wspomniałaś zaświeciły Ci się oczy - spuściła głowę. Przez jej ramię zobaczyła Luke'a. Niby stał do nas bokiem, ale wystarczyłoby żeby odwrócił się centymetr, jak nie jego pół, w naszą stronę i by nas zauważył. - Nie odwracaj się, ale kawałek od nas stoi Luke. Idziesz ze mną? - kiwnęła głową i szybko, ale cicho skierowałyśmy się do innego wyjścia ze szkoły. Ciśnienie skoczyło mi chyba do dwustu. Gdy dotarłyśmy na boisko zatrzymałyśmy się. Jestem dumna z tego, że dałam radę tu dobiec. Zdecydowanie muszę popracować nad kondycją. Cóż... Czego się nie robi dla braku połamanych kości?
- Aż tak się go boisz? - zapytała.
- Nie, że boję... Po prostu już kiedyś byłam bita. Nie dam sobą dłużej pomiatać.
- Alex! - usłyszałam za sobą krzyki. Odwróciłam się w tamtą stronę. Ujrzałam, że w naszym kierunku biegną Charlie i Leo. Gdy blondyn znalazł się obok mnie mocno mnie przytulił. - Szukaliśmy Cię. Martwiłem się - wyznał gdy się ode mnie odsunął. Jaki on kochany. Martwił się...
- Byłam w szkole. Chciałam gdzieś tam na was poczekać, ale zobaczyłam Luke'a i wolałam się ewakuować - zaśmiałam się. - Chłopaki. To jest Angel.
- Miło nam Cię poznać - powiedzieli równo. Nagle zapadła cisza. Bardzo niezręczna. Nie zdziwiłoby mnie nic gdyby nie to, że Charlie zachowywał się normalnie, a Leo ciągle się w nią wgapiał. Będzie przesłuchanie. Znając życie Charlie będzie zbyt leniwy żeby sam je przeprowadzić więc zwali to na mnie.
- M-m-mi was t-t-też - wyjąkała po czym spuściła głowę. Przez ułamek sekundy zobaczyłam łzy w jej oczach. Co prawda nie rozumiałam jej obecnego zachowania, ale jestem w stanie wyobrazić co czuła. Nie codziennie spotyka się swoich idoli i dowiaduje się, że będzie się chodzić z nimi do jednej szkoły. Szturchnęłam najpierw Charliego potem Leo w bok i spojrzałam na nich znacząco żeby dać im do zrozumienia kim jest Angel. - Wiecie co? Pójdę już. Nie będę wam przeszkadzać - powiedziała i zaczęła się wycofywać, ale Leo szybko chwycił ją za rękę.
- Nigdy Cię nie widzieliśmy więc obstawiamy, że jesteś nowa - kiwnęła głową. - Może chcesz żebyśmy Cię oprowadzili? - widać, że to pytanie ją zdziwiło. Rozejrzała się jakby kogoś szukała.
- Em... W sumie czemu nie - uśmiechnęła się delikatnie. Leondre też się uśmiechnął. Ok to zachowanie jest podejrzane. Postanowiłam się tym, na razie, nie przejmować i wraz z resztą skierowałam się do szkoły.
~***~
Boże nie wierzę! Jak?! Nie mogę uwierzyć, że właśnie teraz moi idole oprowadzają mnie po szkole! Takie coś się przecież nie zdarza! Powiem szczerze, że nie spodziewałam, że są tacy prywatnie. Wiadomo, że przecież gwiazdy zachowują się inaczej publicznie niż tak na co dzień, a tu jeb! Taka niespodzianka. Kolejna rzecz potwierdza, że są wyjątkowi. Ciut zdziwiło mnie zachowanie Alex gdy zobaczyła Luke'a. Mam nadzieję, że nie chodziło jej o Luke'a Karter'a. Czemu? To mój kuzyn. Jest fajną i przyjazną osobą. Nie wierzę, by mógł się znęcać na Alex. To na pewno inny Luke, nie mój... Poza tym gdyby to był on nie proponował mi żebym poszła do tej samej szkoły co on. Eh... Nie ważne! Zdziwiło mnie też zachowanie Charlie'go i Alex. No kurde. Czy przyjaciele trzymają się za rękę? Jak na moje nie, ale gdy ich zapytałam czy są razem odpowiedzieli, że nie. Niby im uwierzyłam, ale to dalej jest podejrzane.
Szkoła jest ogólnie wielka. Nic dziwnego jak jest tu gimnazjum i liceum. Prawdę mówiąc nie wiem czy dobrze zrobiłam idąc akurat tu do szkoły. Myśl, że chodzą tu Bars And Melody trochę mnie dobija. Niby nie powinna, ale co to za przyjemność mijać ich na korytarzu i nawet z nimi nie rozmawiać? W końcu nie ma szans żebyśmy się zaprzyjaźnili. W końcu oni to gwiazdy, a ja zwykła szara osoba, która kompletnie nic dla nich nie znaczy. Ok... Jestem Bambino, ale również realistką. To w końcu nie możliwe żeby się mną tak nagle zainteresowali. Nie jestem jakaś wyjątkowa ani nic... Po co mieliby się przyjaźnić z jedną, z tysiąca fanek na całym świecie?
Nagle usłyszeliśmy dzwonek. Czyli tu kończy się moja przygoda z nimi. Wiadomo trochę szkoda, ale nic co piękne nie trwa wiecznie. Pożegnałam się z nimi i następnie poszłam pod gabinet od chemii...
Po lekcjach
Tak jak myślałam. Do końca lekcji nie widziałam ani Leo, ani Charlie'go, ani nawet Alex. Cóż... To i tak było do przewidzenia. Pewnie gdybym była optymistycznie nastawiona do życia byłoby mi przykro, ale teraz mam to gdzieś. Zaczęłam kierować się w stronę domu. Jej... Znowu pewnie będę siedzieć sama jak w Szkocji. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Tylko jedna osoba byłaby do tego zdolna.
- Cześć Luke, mój ulubiony kuzynie - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Nie myliłam się. Za mną stał brunet. Pamiętam, że kiedyś w Szkocji, gdy do mnie przyjechał, ktoś pomyślał, że jesteśmy razem. Nie dziwię się. Luke jest wysoki, ma ciemne włosy, szare oczy i ogólnie jest przystojny. Znaczy z tego co słyszałam.
- Cześć Angel, moja ulubiona kuzynko. Jak pierwszy dzień w szkole?
- Było ok.
- Czemu do mnie nie podeszłaś? Mogłem Cię przecież oprowadzić - stwierdził, objął mnie i ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Wiesz... Nie chcę żyć w cieniu kuzyna.
- Nie przesadzaj! Jestem tylko klasę wyżej.
- I chodzisz tu 5 lat, z czego raz nie zdałeś.
- Bo jestem głupi.
- Nie jesteś - spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Zawsze mówiłaś coś innego.
- Bo ja mogę! Ty jesteś po prostu leniwy. Gdybyś zamiast się szlajać pouczyłbyś się trochę, albo chociaż słuchał na lekcjach, nie miałbyś problemu z nauką.
- Łatwo Ci mówić. Ty dobrze się uczysz.
- Wiesz, że muszę - spuściłam głowę. Taka jest prawda. Jeżeli dostałabym ocenę inną niż cztery to miałabym przerąbane. Teoretycznie za czwórki też dostaję niezłą burę.
- Wiem - pocałował mnie w głowę. Cieszę się, że tu przyjechałam. Luke zawsze był dla mnie jak brat. Czasem nawet jak ojciec. To od niego zaznała trochę miłości. Wiem, że zawsze gra twardziela, który nie okazuje uczuć, ale przy mnie coś mu to nie wychodzi. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Od zawsze był mi bardzo bliski. Zrobił dla mnie naprawdę wiele i za wszystko jestem mu wdzięczna...
~***~
Jestem! I jest jubileusz i jest miłość Leosia, ale to za chwilę. Jako, że to jubileusz to notka zostanie podzielona. Na różowo ogłoszenia blogowa, a na czerwono (czyli standardowo) o rozdziale. Tak więc najpierw rozdział. I co? Mówiłam, że Luke nie jest zły. Mówiłam, a wy dalej swoje! HAHA! Luke taki dobry dla swojej kuzynki Angel i w ogóle. Normalnie wymiotować się chce xD Angel. Jak się wam postać podoba? Fajna nie? Na oko dziewczyna bez problemów, ale jednak nie do końca. Ale za to ją kocham xD Alex i Charlie są razem! Jej! W końcu! Po 20 rozdziałach + prologu są razem! Udało im się! Alekś się przemogła, ogarnęła dupsko i się zgodziło! Tak słodko-wymiotnie! Jej! Co do Leo i Angel. Znacie mnie już długo więc nie liczcie, że szybko będzie buzi buzi xD Jakby co rozdział jest po 18, bo moje oczy robią mi ostatnio problemy kompa i zaczynam widzieć ciapki :/ Co do bloga... Jak wiecie historia niebezpiecznie idzie ku końcowi. Ale tak... Do 30 maja muszę tak rozdziały pozostałe tak rozplanować żeby zakończyć. I tu decyzja należy do was. Zaczęłam już jakiś czas temu prace nad nową historią, ale kulawo mi to niestety idzie. Znaczy może nie kulawo, ale wolno, bo po prostu nie mam za bardzo czasu nie mam. Napisałam już 3 rozdziały i prolog. Ale! Ostatnio dostałam minimalny pomysł na Together We Can Do More 2, ale będzie kilka lat skoku czasu. Mogłabym zrobić, że historię nad którą teraz pracuję zacznę publikować jak skończę Together We Can Do More, albo zrobię kilku miesięczną przerwę i postaram się napisać COKOLWIEK do Together We Can Do More 2. Ta historia co nad nią pracuję za pewne trwałaby kilka miesięcy i w tym czasie co ona by była publikowana ja opracowywałabym drugi sezon obecnego opowiadania. Piszcie co wy byście woleli. Tylko naprawdę. Przemyślcie to, bo na pewno kilka miesięcy będę pracować nad samym zarysem Together We Can Do More 2. Nie naciskam. Jeżeli nie chcecie nowego i zniesiecie kilka miesięcy przerwy to proszę bardzo. Wracając do rozdziału. Piszcie mi swoją opinię! Jak chcecie to możecie nawet obstawiać ile zajmie zajmie Leo i Angel zejście się xD To chyba na tyle z mojej strony. I jeszcze raz przepraszam za opóźnienie, ale moje oczy downa dostają xD
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
A piosenka... Taka klimatyczna... Z nieklimatycznym teledyskiem xD
- To Charlie. Jego nie ogarniesz - wybuchnął śmiechem. - Za ile będzie?
- Mówił, że do godziny.
- Z rzeki? Chyba go powaliło.
- To jest aż tak daleko?
- Wręcz przeciwnie. Max 30 minut spacerkiem. No chyba, że ślimaczym tempem to może 45, ale nie godzina.
- To czemu powiedział, że tyle?
- Może w razie gdyby coś się przesunęło w czasie żebyś się nie martwiła.
-A co miało by się przesunąć?
- Matko Alex! Skąd mam wiedzieć!
- Wy coś knujecie.
- Co?!
- To! Leo o co chodzi?
- O nic. Serio - denerwuje się. Co za menda.
- Gadaj.
- Ale serio nic nie knujemy.
- Bo Ci uwierzę. Mów. Przecież mu nie powiem.
- Nie mogę. To mój przyjaciel. Nie wydam go, ale wierz mi. Spodoba Ci się.
- Nie wiem czy któryś z was wie, ale nienawidzę niespodzianek.
- Tego... Nie przewidzieliśmy.
- To powiesz mi?
- Nie. Dałem słowo.
- Ale... To?
- Tak to słowo.
- Ok. Nie naciskam.
- Dziękuję bardzo - zaśmialiśmy się oboje. - Pamiętasz naszą rozmowę sprzed jakiegoś czasu?
- Tak. Nawet aż za bardzo.
- Dalej nie wiem czy umiesz grać na gitarze - wskazał na przedmiot stojący w kącie.
- Przecież mówiłam, że kiedyś umiałam, ale już nic nie pamiętam.
- A nie chciałabyś sobie przypomnieć?
- A po co? Czasy mojego muzykowania mam już za sobą i nie chcę do tego wracać.
- Czemu? Przecież talentu Ci nie brakuje.
- Możliwe, ale chcę to mieć za sobą i do tego nie wracać. To już przeszłość i niech tak zostanie.
- Alex jesteś niezwykle muzykalną osobą. Nie możesz tego marnować.
- To jest moje życie Leo. To co robię ma mi sprawiać przyjemność, a muzyka za bardzo kojarzy mi się z rodziną. Nie chcę już płakać przez to.
- Ale na pianie jakoś lubisz grać.
- Nie że lubię. Umiem i nic więcej.
- Ok... Jak chcesz. Pamiętaj tylko, że zawsze możesz się do nas zwrócić gdybyś zmieniła zdanie.
- Nie zmienię, ale zapamiętam - usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają. Odwróciliśmy się w tamtą stronę. W nich stał uśmiechnięty od ucha do ucha Charlie. Uśmiechnęłam się, podbiegłam do niego i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk.
- Aż tak się stęskniłaś?
- Wcale - odsunęłam się od niego. Zaczęłam udawać poważną i obrażoną. - Martwiłam się na początku, ale mi przeszło.
- Wcale nie! - krzyknął za mną Leo.
- Dzięki! - odkrzyknęłam z pretensją.
- Dziękuję Leo.
- Nie ma za co bracie - odpowiedział i odwrócił się z powrotem do kompa.
- A teraz zabieram Cię w najpiękniejsze miejsce w jakim byłem - powiedział biorąc mnie za rękę.
- Do widzenia! - krzyknęliśmy będąc przy drzwiach. Nie słyszeliśmy odpowiedzi, bo nawet na nią nie czekaliśmy. Matko... Po co on się tak śpieszy. A no tak. Uknuł coś z Leo. Zaczynam się na prawdę bać, a nie wiem czy powinnam.
- Panie blondas pragnę zauważyć iż nie znoszę niespodzianek - zaśmiałam się. Nagle zatrzymał się, a ja na niego wpadłam.
- Nie mówisz serio nie? - zapytał przerażony i zdziwiony.
- Serio - puścił moją rękę i zakrył swoimi twarz. - Ale tą jedną przeżyję - odsłoniłam jego buzię.
- Ale Ci się nie spodoba. Skoro nie lubisz niespodzianek...
- Bo te, które przeżyłam nie były fajne. Ta może będzie inna.
- Na pewno - uśmiechnął się i ruszyliśmy dalej
Chwilę później
Przez to, że Charlie mnie gdzieś prowadzi dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy. Pierwszą jest oczywiście to, że przez Bristol przepływa rzeka. Drugą i chyba najbardziej zaskakującą jest to, że wokół kawałka jest park. Drzewa to głównie brzozy (od autorki. Tak musiałam je dać! <3) i wierzby. Były oczywiście też inne, ale głównie te zwróciły moją uwagę. Zwłaszcza te pierwsze. Tak wiem. To może dziwne, ale lubię brzozy. Najzabawniejsze w tym miejscu nie ma nikogo. Nie dziwię się czemu Charlie je lubi. Pusto, cicho i pięknie. Pod jedną z wierzb, która rosła bardzo blisko wody stała ławka. Chłopak właśnie tam nas prowadził. Gdy usiedliśmy od razu zaczęłam delektować się ciszą i spokojem. Kocham takie miejsca. Można się wyrwać i pomyśleć. Idealne miejsca dla mnie. Gdybym tylko mogła zostałabym tu na zawsze. Oparłam głowę o jego ramię. On objął mnie nim i jeszcze położył swoją głowę na mojej. Było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty go z siebie zwalić.
- Alex?
- Zamknij się i nie psuj chwili ciszy i spokoju.
- Aż tak Ci się tu podoba?
- To miejsce idealne. Jak miałoby mi się tu nie podobać?
- Nie każdy lubi takie miejsca.
- Dla mnie takie miejsca są cudowne. Kocham je. W filmach i serialach też je lubią - zaśmialiśmy się. Chłopak nagle się spiął i usiadł inaczej. Do ławki siedział pod kątem prostym. Również tak usiałam. Wziął mnie za ręce.
- Alex, bo... - strasznie się stresował. - Relacja między nami stoi w miejscu. Pocałowaliśmy się i na tym się skończyło. Ja... Ja naprawdę Cię kocham i nie chcę żeby ta miłość wygasła - super. Teraz ja się zestresowałam. Cholera jasna... Nie umiem o tym gadać. - Wiem, że nie za bardzo umiesz o tym mówić, ale proszę... Powiedz co czujesz.
- Charlie ja... Już raz Ci mówiłam co czuję. Nie umiem tego zrobić jeszcze raz. To uczucie się nie zmieniło, ale...
- Nie o to chodzi. Wiem, że mnie kochasz. Gdyby było inaczej już by Cię tu nie było.
- To co mam Ci powiedzieć?
- Czy chcesz być ze mną? - zatkało mnie. Myślałam, że nie da się być bardziej zestresowanym niż byłam przed chwilą. Pomyliłam się.
- Ja... Ja... Wiesz, że nie umiem. Ty... Zasługujesz na osobę lepszą ode mnie. Oby dwoje wiemy, że nie podołam. Poza tym jeżeli byśmy się rozstali... Nasza przyjaźń by się rozpadła.
- Umiesz Alex. Ja w to wierzę. I dlaczego ty od razu zakładasz wszystko co najgorsze?
- Bo jestem pesymistką.
- To przestań nią być i przestań mi mówić, że zasługuję na kogoś lepszego, bo nikt lepszy nie stanie mi na drodze - matko... Nie wiem... Co mam mu cholera jasna odpowiedzieć? Kocham go, chcę z nim być, ale nie wiem jak mam mu to powiedzieć. Czemu ja muszę się tak wszystkim stresować? No czemu?! Myśl Alex... - Powiesz co? Bez nerwów. Nikt Cię nie goni.
- Ale co mam Ci odpowiedzieć? Wiem co chcę, ale nie wiem jakimi słowami.
- Wystarczy tak albo nie.
- Tak. Tylko nie spodziewaj się cudu. Dalej będę sobą, a wiesz jaka jestem.
- I właśnie taką Cię kocham - wstał razem ze mną i mnie przytulił.
- Czyli my...
- Tak - wypuścił mnie z objęć, a następnie pocałował. Teraz mam przy sobie cały mój świat. Mam nadzieję, że już nigdy go nie stracę.
Następnego dnia
W drodze do szkoły
Resztę wczorajszego dnia spędziliśmy na wygłupach. Co tam, że zasnęliśmy około 2, a wstaliśmy przed 6. Charlie jest nie wyspany, a ja tryskam energią. Cóż po takim weekendzie trudno o co innego. Zero Luke'a, a co za tym idzie zero zmartwień i jeszcze Charlie. Dalej nie mieści mi się to wszystko w głowie. Ja, wyrzutek społeczeństwa, z nim, gwiazdą muzyki znaną... Prawie wszędzie. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że to wszystko się zdarzy po przyjeździe tu zaśmiałabym się mu w twarz. Teraz zostało mi mieć nadzieję, że to nie sen i nie obudzę się za chwilę.
Teraz idziemy do szkoły. Ja, Charlie i Leo. Powrót do szarej rzeczywistości. Super... Znowu Luke, nauczyciele i setki oczu patrzących na mnie jak na odmieńca. Najgorsze, że chłopaki prawie wszystkie lekcje mają na drugim końcu szkoły. Zostanie mi samotność i nadzieja, że oprawca mnie nie dorwie. Dzisiaj po raz pierwszy od lat jestem dobrej myśli. Mam też dziwne, że wydarzy się coś dobrego. Nie wiem co, ale będzie dobre. Jeżeli nic się nie wydarzy, albo będzie no... Złe, przestanę ufać mojej intuicji. Wezmę po prostu granatnik, zastrzelę ją i będę miała spokój.
- Alex? Żyjesz? - moje rozmyślenia przerwał Charlie. Nawet nie ogarnęłam kiedy doszliśmy do szkoły.
- Jak na razie tak - zaśmiałam się.
- Nie śmieszne.
- Bardzo.
- Uważaj na siebie - pocałował mnie w czoło i razem z Leo poszli pod gabinety, w których mają teraz lekcje. Super... Pierwsza jest matematyka. Skierowałam się do odpowiedniej sali. Gabinet był standardowo otwarty więc weszłam. Odetchnęłam gdy zobaczyłam, że Luke'a nie ma. Ogólnie było dość pusto. Zignorowałam to i podeszłam do ostatniej ławki pod ścianą. Niby lubię matematykę, ale wolę się wyłączyć i robić zadania niż słuchać nauczyciela. Na sprawdzianach też dobrze mi idzie więc nie mam się czym przejmować, a tak chociaż mnie nie widać. Teraz zostało przeżycie do przerwy obiadowej...
Później
Szłam korytarzem szkoły dość szybko. Była przerwa obiadowa, a chłopcy mi gdzieś zniknęli. Cholera czemu teraz?! Nie mogli na jakiejś pięciominutowej? Mam nadzieję, że
nie wpadnę na Luke'a. Muszę tylko dojść na boisko i po sprawie. Chyba mi się uda. Nie? Nagle na kogoś wpadłam. Standardowo się wywaliłam. Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Dzisiejszy dzień miał być dobry, a nie! Czemu?! Podniosłam wzrok. Nikogo tam nie było. Co ja na powietrze gęściejsze niż normalnie wpadłam? Spojrzałam przed siebie.
Na ziemi była dziewczyna. Na 100% młodsza. Też musiała upaść.
- Przepraszam - wyjąkała patrząc na mnie dużymi zielonymi oczami.
- Spoko. To moja wina - wstałam i podałam jej rękę, którą chwyciła. - Alex jestem. A ty?
- Angela, ale nie znoszę tego imienia - zaśmiała się. - Mów mi Angel.
- Fajne imię.
- Ta... Niezbyt lubię to i to, ale Angel lepsze - zaśmiała się ukazując dwa rzędy białych zębów. Była... Śliczna. Miała średniej długości, lekko falowane, ciemnobrązowe włosy, w miarę jasny odcień skóry, ogólnie to wyglądała jak jakaś aktorka, czy inna znana osoba. Co mnie zdziwiło to, to, że była bez makijażu. Wow... Wyglądać tak bez makijażu... Wow... Była również szczupła, ale nie wychudzona jak ja. Miała jednak wadę. Była niska. Chociaż to nie do końca jest wada, ale w głównej mierze. - Proszę nie patrz na mnie jak wszyscy.
- To znaczy?
- Tak jakbym się z choinki urwała. Ok może się wyróżniam - wskazała na siebie ręką - ale to nie powód żeby traktować mnie inaczej - zestresowała się.
- Nie... Po prostu... Nie ważne, ale nie o to chodzi, że się wyróżniasz...
- A o co?
- Przyciągnęłaś moją uwagę, bo ze mną gadasz. Do tego posuwa się tylko Charlie, Leo i Luke więc wiesz.
- Kto to Luke? - czyli chłopaków zna.
- Szkolny tyran. Obrał sobie mnie za cel więc obecne się narażasz - zaśmiała się.
- Wiesz... Jestem nowa to chyba mogę.
- Tak myślałam, że Cię nie widziałam.
- Nie wiem czy to komplement, czy obelga.
- Raczej komplement biorąc pod uwagę fakt, że nie za bardzo mnie tu lubią.
- Chyba nie jest aż tak źle?
- Aż tak to może nie, ale dobrze też nie. Tak prawdę mówiąc średnio mnie to interesuje. Mam osoby, które są moimi sprzymierzeńcami i wiem, że zawsze mogę na nie liczyć.
- Leo i Charlie?
- Tak? Jesteś może Bambino?
- Aż tak widać?
- Nie, ale gdy o nich wspomniałaś zaświeciły Ci się oczy - spuściła głowę. Przez jej ramię zobaczyła Luke'a. Niby stał do nas bokiem, ale wystarczyłoby żeby odwrócił się centymetr, jak nie jego pół, w naszą stronę i by nas zauważył. - Nie odwracaj się, ale kawałek od nas stoi Luke. Idziesz ze mną? - kiwnęła głową i szybko, ale cicho skierowałyśmy się do innego wyjścia ze szkoły. Ciśnienie skoczyło mi chyba do dwustu. Gdy dotarłyśmy na boisko zatrzymałyśmy się. Jestem dumna z tego, że dałam radę tu dobiec. Zdecydowanie muszę popracować nad kondycją. Cóż... Czego się nie robi dla braku połamanych kości?
- Aż tak się go boisz? - zapytała.
- Nie, że boję... Po prostu już kiedyś byłam bita. Nie dam sobą dłużej pomiatać.
- Alex! - usłyszałam za sobą krzyki. Odwróciłam się w tamtą stronę. Ujrzałam, że w naszym kierunku biegną Charlie i Leo. Gdy blondyn znalazł się obok mnie mocno mnie przytulił. - Szukaliśmy Cię. Martwiłem się - wyznał gdy się ode mnie odsunął. Jaki on kochany. Martwił się...
- Byłam w szkole. Chciałam gdzieś tam na was poczekać, ale zobaczyłam Luke'a i wolałam się ewakuować - zaśmiałam się. - Chłopaki. To jest Angel.
- Miło nam Cię poznać - powiedzieli równo. Nagle zapadła cisza. Bardzo niezręczna. Nie zdziwiłoby mnie nic gdyby nie to, że Charlie zachowywał się normalnie, a Leo ciągle się w nią wgapiał. Będzie przesłuchanie. Znając życie Charlie będzie zbyt leniwy żeby sam je przeprowadzić więc zwali to na mnie.
- M-m-mi was t-t-też - wyjąkała po czym spuściła głowę. Przez ułamek sekundy zobaczyłam łzy w jej oczach. Co prawda nie rozumiałam jej obecnego zachowania, ale jestem w stanie wyobrazić co czuła. Nie codziennie spotyka się swoich idoli i dowiaduje się, że będzie się chodzić z nimi do jednej szkoły. Szturchnęłam najpierw Charliego potem Leo w bok i spojrzałam na nich znacząco żeby dać im do zrozumienia kim jest Angel. - Wiecie co? Pójdę już. Nie będę wam przeszkadzać - powiedziała i zaczęła się wycofywać, ale Leo szybko chwycił ją za rękę.
- Nigdy Cię nie widzieliśmy więc obstawiamy, że jesteś nowa - kiwnęła głową. - Może chcesz żebyśmy Cię oprowadzili? - widać, że to pytanie ją zdziwiło. Rozejrzała się jakby kogoś szukała.
- Em... W sumie czemu nie - uśmiechnęła się delikatnie. Leondre też się uśmiechnął. Ok to zachowanie jest podejrzane. Postanowiłam się tym, na razie, nie przejmować i wraz z resztą skierowałam się do szkoły.
~***~
Boże nie wierzę! Jak?! Nie mogę uwierzyć, że właśnie teraz moi idole oprowadzają mnie po szkole! Takie coś się przecież nie zdarza! Powiem szczerze, że nie spodziewałam, że są tacy prywatnie. Wiadomo, że przecież gwiazdy zachowują się inaczej publicznie niż tak na co dzień, a tu jeb! Taka niespodzianka. Kolejna rzecz potwierdza, że są wyjątkowi. Ciut zdziwiło mnie zachowanie Alex gdy zobaczyła Luke'a. Mam nadzieję, że nie chodziło jej o Luke'a Karter'a. Czemu? To mój kuzyn. Jest fajną i przyjazną osobą. Nie wierzę, by mógł się znęcać na Alex. To na pewno inny Luke, nie mój... Poza tym gdyby to był on nie proponował mi żebym poszła do tej samej szkoły co on. Eh... Nie ważne! Zdziwiło mnie też zachowanie Charlie'go i Alex. No kurde. Czy przyjaciele trzymają się za rękę? Jak na moje nie, ale gdy ich zapytałam czy są razem odpowiedzieli, że nie. Niby im uwierzyłam, ale to dalej jest podejrzane.
Szkoła jest ogólnie wielka. Nic dziwnego jak jest tu gimnazjum i liceum. Prawdę mówiąc nie wiem czy dobrze zrobiłam idąc akurat tu do szkoły. Myśl, że chodzą tu Bars And Melody trochę mnie dobija. Niby nie powinna, ale co to za przyjemność mijać ich na korytarzu i nawet z nimi nie rozmawiać? W końcu nie ma szans żebyśmy się zaprzyjaźnili. W końcu oni to gwiazdy, a ja zwykła szara osoba, która kompletnie nic dla nich nie znaczy. Ok... Jestem Bambino, ale również realistką. To w końcu nie możliwe żeby się mną tak nagle zainteresowali. Nie jestem jakaś wyjątkowa ani nic... Po co mieliby się przyjaźnić z jedną, z tysiąca fanek na całym świecie?
Nagle usłyszeliśmy dzwonek. Czyli tu kończy się moja przygoda z nimi. Wiadomo trochę szkoda, ale nic co piękne nie trwa wiecznie. Pożegnałam się z nimi i następnie poszłam pod gabinet od chemii...
Po lekcjach
Tak jak myślałam. Do końca lekcji nie widziałam ani Leo, ani Charlie'go, ani nawet Alex. Cóż... To i tak było do przewidzenia. Pewnie gdybym była optymistycznie nastawiona do życia byłoby mi przykro, ale teraz mam to gdzieś. Zaczęłam kierować się w stronę domu. Jej... Znowu pewnie będę siedzieć sama jak w Szkocji. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Tylko jedna osoba byłaby do tego zdolna.
- Cześć Luke, mój ulubiony kuzynie - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Nie myliłam się. Za mną stał brunet. Pamiętam, że kiedyś w Szkocji, gdy do mnie przyjechał, ktoś pomyślał, że jesteśmy razem. Nie dziwię się. Luke jest wysoki, ma ciemne włosy, szare oczy i ogólnie jest przystojny. Znaczy z tego co słyszałam.
- Cześć Angel, moja ulubiona kuzynko. Jak pierwszy dzień w szkole?
- Było ok.
- Czemu do mnie nie podeszłaś? Mogłem Cię przecież oprowadzić - stwierdził, objął mnie i ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Wiesz... Nie chcę żyć w cieniu kuzyna.
- Nie przesadzaj! Jestem tylko klasę wyżej.
- I chodzisz tu 5 lat, z czego raz nie zdałeś.
- Bo jestem głupi.
- Nie jesteś - spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Zawsze mówiłaś coś innego.
- Bo ja mogę! Ty jesteś po prostu leniwy. Gdybyś zamiast się szlajać pouczyłbyś się trochę, albo chociaż słuchał na lekcjach, nie miałbyś problemu z nauką.
- Łatwo Ci mówić. Ty dobrze się uczysz.
- Wiesz, że muszę - spuściłam głowę. Taka jest prawda. Jeżeli dostałabym ocenę inną niż cztery to miałabym przerąbane. Teoretycznie za czwórki też dostaję niezłą burę.
- Wiem - pocałował mnie w głowę. Cieszę się, że tu przyjechałam. Luke zawsze był dla mnie jak brat. Czasem nawet jak ojciec. To od niego zaznała trochę miłości. Wiem, że zawsze gra twardziela, który nie okazuje uczuć, ale przy mnie coś mu to nie wychodzi. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Od zawsze był mi bardzo bliski. Zrobił dla mnie naprawdę wiele i za wszystko jestem mu wdzięczna...
~***~
Jestem! I jest jubileusz i jest miłość Leosia, ale to za chwilę. Jako, że to jubileusz to notka zostanie podzielona. Na różowo ogłoszenia blogowa, a na czerwono (czyli standardowo) o rozdziale. Tak więc najpierw rozdział. I co? Mówiłam, że Luke nie jest zły. Mówiłam, a wy dalej swoje! HAHA! Luke taki dobry dla swojej kuzynki Angel i w ogóle. Normalnie wymiotować się chce xD Angel. Jak się wam postać podoba? Fajna nie? Na oko dziewczyna bez problemów, ale jednak nie do końca. Ale za to ją kocham xD Alex i Charlie są razem! Jej! W końcu! Po 20 rozdziałach + prologu są razem! Udało im się! Alekś się przemogła, ogarnęła dupsko i się zgodziło! Tak słodko-wymiotnie! Jej! Co do Leo i Angel. Znacie mnie już długo więc nie liczcie, że szybko będzie buzi buzi xD Jakby co rozdział jest po 18, bo moje oczy robią mi ostatnio problemy kompa i zaczynam widzieć ciapki :/ Co do bloga... Jak wiecie historia niebezpiecznie idzie ku końcowi. Ale tak... Do 30 maja muszę tak rozdziały pozostałe tak rozplanować żeby zakończyć. I tu decyzja należy do was. Zaczęłam już jakiś czas temu prace nad nową historią, ale kulawo mi to niestety idzie. Znaczy może nie kulawo, ale wolno, bo po prostu nie mam za bardzo czasu nie mam. Napisałam już 3 rozdziały i prolog. Ale! Ostatnio dostałam minimalny pomysł na Together We Can Do More 2, ale będzie kilka lat skoku czasu. Mogłabym zrobić, że historię nad którą teraz pracuję zacznę publikować jak skończę Together We Can Do More, albo zrobię kilku miesięczną przerwę i postaram się napisać COKOLWIEK do Together We Can Do More 2. Ta historia co nad nią pracuję za pewne trwałaby kilka miesięcy i w tym czasie co ona by była publikowana ja opracowywałabym drugi sezon obecnego opowiadania. Piszcie co wy byście woleli. Tylko naprawdę. Przemyślcie to, bo na pewno kilka miesięcy będę pracować nad samym zarysem Together We Can Do More 2. Nie naciskam. Jeżeli nie chcecie nowego i zniesiecie kilka miesięcy przerwy to proszę bardzo. Wracając do rozdziału. Piszcie mi swoją opinię! Jak chcecie to możecie nawet obstawiać ile zajmie zajmie Leo i Angel zejście się xD To chyba na tyle z mojej strony. I jeszcze raz przepraszam za opóźnienie, ale moje oczy downa dostają xD
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
A piosenka... Taka klimatyczna... Z nieklimatycznym teledyskiem xD
Miejsce*****
OdpowiedzUsuńOł jes! NARESZCIE JEST KONIEC FOREVER ALONE LEO!!
UsuńTak,zapowiada się długi komentarz.
Kocham twój blog od samego początku.Za te końcówki.I za tą wymiotną-słodycz.
Alex przeszła zmiany! Yas! Była taką smutną i pełną kompleksów dziewczyną a odmieniła się dzięki Charliemu.I myła się jego szamponem XD I gotowała mu zupę.I poznała Matta.
I czyżby Luke miał dwie maski?Jedną dobrą przed kuzynką a drugą przed innymi.
I nareszcie JEST ANGELA :* Czekałam dość długo na nią.Jest taka nieśmiała.
Ja jestem za tym aby było Togheter We Can Do More 2. Bo ja uwielbiam tą historię i czekam na książkę lub serial.
Dziękuję że jesteś także na moim blogu.Bo on jest Kupą.Tak.
Twój jest najlepszy że wszystkich.Przepraszam że nie dałam koma ale po prostu miałam wtedy chwilową załamkę życiową.
Będzie mi ciężko się rozstać z tym blogiem.Z bohaterami.Z Alex.
I z tobą.Kocham Cię strasznie noom...
Pisz next w środe ma być i proszę nie rób niespodzianek i trolli.
Kocham Cię :*
Nad trollami się zastanowię, bo jestę trollę xD Chyba nie do końca zrozumiałaś idee moich opowiadań. W sumie się nie dziwię bo kur*a takie masło maślane wyszło, że ja pies w dole. Chodzi o ty czy wolicie obejść się totalnie bez mojej twórczości kilka miesięcy, czy między Together We Can Do More a TWCDM2 chcecie przeczytać coś innego. Takie wiesz... Przerwa od jednego, ale tak czy siak do tego powrót. Bo jak przeczytałam to pomyślałam, że chyba źle zrozumiałaś to wszystko xD Tak! Jest Angela! Jest miłość Leo! Ale czy do końca to to miłość to nie wiem xD Luke... Osoba pogmatwana. Która lada chwila otworzy się przed... Trollolollo. Nie powiem xD I Twój blog nie jest kupą! Jest zajebisty! I nawet jak nie widzisz moich komów to się nie przejmuj, bo i tak mi się podoba <3
UsuńTy zły i okrutny człowieku. Przez ciebie nie ucze się do geografii -_-. I tak ja cie kace XD No dzieje się, dzieje. Oni są razem umca umca♥ ★☆ Spać mi sie chce niesamowicie także nie rozpisuje się i dobranoc :"D ^^ xx
OdpowiedzUsuńWięc już mogę skomentować bo ktoś zabrał mój kochany telefonik który daje mi poczucia radości ale mniejsze jak coś czego nie napisze ogólnie po przeczytaniu tego rozdziału mam tyle ci do napisanie że się boje że to będzie takie wielkie że hoho więc pozwolę sobie zacząć od kilku rzeczy po pierwsze zaczełam czytać sobie twój piękny rozdział który był po 18 ale wybaczam spokojnie przyjdze coś jak cię ukatrupię a może i nie no więc tak zaczęłam czytać tam tą dedykację i ja moje brzydkie imię jest bo to mnie chodzi nie dziękuję ci strasznie że tak ogólnie moje imię ma tyle skrótów ze hoho ej ja miałam pisać nie osobie co ja tworze no i ogólnie tak proszę pisać mi 2 części jak chińczyk pisze ja mogę poczekać te kilka miesięcy np to doczekałam się anglel w końcu ja czekałam na nią i się doczekałam z charaktery nie powiem że lubię ją chociaż będzie miała problemy jak normalny człowiek a nie jak pani idealna ja nic nie mówię przewiduje że za długo długo się pocałują pewnie na samym końcu i co ja tak w końcu są razem jej ale no przesadziłaś tak trochę z tą słodkośćą nie sądzisz czekaj nie lubisz jak się odmienia twoje imię przez przypadyki to jak ja mam to napisać powiesz mi proszę ładnie gwiazdeczko to twoje wiem spokojne coś wymyślę no i zmieniłaś moje zdanie o luku jednak on nie jest takie zły jest no ok chociaż mnie wkurza jak taki jedne koleś o imieniu Maks który ściągną mi dzisaj mój piękny but pozdrawiam go serdecznie chociaż on tego nie czyta więc no tak hello to ma być do ciebie komentarz a nie ja opowiadam tu swojej całe życie już myślałam że zapominałaś o piosence no ale jest więc no do następnego pozdrawiam i takie tam ej czemu tylko ja mam taki zryty łeb że no ten kurde no wiem już mam taki zryty łeb że ten że lubię luka od teraz bo tak ja lubię wielu ludzi i postaci wymyślonych bo jestem fajna ach ta skromność dobra teraz to na serio kończę bo zaraz będę opisywać swoje życie a tego obydywie byśmy nie chciały więc besos
OdpowiedzUsuńAle dowaliłaś z tym Luke!
OdpowiedzUsuńSerio jest kuzynem Angel? Tego to się nie spodziewałam xdd To może teraz nastąpi wewnętrzna przemiana u niego i przestanie znęcać się nad Alex, co? :P Alex wiecznie z obstawą chodzić nie będzie przecież xd
No i w końcu Leo nie będzie forever alone xd Za ile się zejdą? Pewnie pod koniec drugiej części znając Ciebie i twój styl pisania :P Serio mówię, pomiędzy nimi zajdzie tysiąc pięćset sto dziewięćset spięć, dwanaście tysięcy razy się pokłócą i pogodzą XD Ja już wiem na co Cię stać, ale to nie zmienia faktu że oni MAJĄ BYĆ RAZEM!
A co do Alex i Charlie w końcu, oficjalnie są parą! xd I jak się postarał z tą ławeczką, pomysłowość lvl hard xd Ale jak teraz mi się pokłócą o coś albo o Kogoś to zamorduje na miejscu.
A co do samego bloga:
Pisz teraz tą tajemniczą historię, opublikuj do końca Together We Can Do More. Później zacznij publikować tamtą historię i pisz Together We Can Do More 2.
Myślę, że tak byłoby najlepiej :)
Czekam na nexta,
Mery xx
Teraz to na serio wbijam do Ciebie i zalatwie Cię twoim własnym sposobem !!!!!
OdpowiedzUsuńZa kilka minut dowiesz się dlaczego !!!
w ciągu kilku godzin z dziwnego humoru mój nastrój zmienił się w przerażająco smutny i rozdrażniony.
Usuńale teraz nie o tym
no dziewczyno( już nawet nie siostro hehe)
w końcu się doczekałam Charlex ( ło kurna co ja tu wymyślam, załamuję się moim tokiem rozumowania i wymyślania)
i ty to na serio lubisz katować mnie z tym przedłużaniem
chociaż swoją drogą i tak łaskawa byłaś
tak że ten brawa dla ciebie !!
i kurde kojarzę coś o Angel gdy pisałaś mi na fb
i czemu ja się nie domyśliłam wtedy jak mnie o to pytałaś
no czemu ja się pytam czemu
kurde zaczynam się robić coraz bardziej irytująca ale cóż musisz się jeszcze z tym trochę pomęczyć
i na czym to ja skończyłam?
a no tak Angel
obstawiam, że będzie z Leo tak pod koniec tej części
będzie już prawie na samym końcu i obawiam się że mogę się nie nacieszyć Angleo ( kuźwa co dzisiaj jest ze mną nie tak ?!!!)
no dobra mniejsza o to, bo za pewne gdy to przeczytasz będziesz mieć bekę i lepszy humor
nie musisz dziękować wiem że jestem taka wspaniała i dobroduszna ( i teraz znowu ta buźka płacz ze śmiechu)
i kurde
co ten Luke sobie wyobraża?
ktoś go mocno skrzywdził w przeszłości i teraz się tak na wszystkich dookoła odgrywa?
I dont know o co mu chodzi i mam nadzieję że to nie długo już się wyjaśni,bo jak nie to zacznę gościa torturować i wszystko mi przepiknie wyśpiewa !
no i teraz chyba czas przejść do powodu mojej wściekłości na ciebie
jeżeli ta Angel namiesza w słodziutkim związku Charliego i Alex, zrani Leosia i ogółem namiesza to i ty i ona zginął jednym z twoich sposobów
pozostawię wam do wyboru jaki to ma być sposób, no bo jednak ostatnie życzenie przed śmiercią, ( i znowu ta buźka * płacz ze śmiechu*)
ach no i jeszcze jedno
ja kocham cię bardziej ma siostrzyczko i koniec kropka
nikt ani nic tego nie zmieni
no ewentualnie mogę się zgodzić że kochamy się jak siostry porówno ale na nic więcej
rozumiesz?
Tak
to wspaniale
od zawsze wiedziałam, że zgadzasz się ze moim zdaniem :*
Jeju, jestem!!! A tak, tu przerażający anonimek. Naprawdę podoba mi się ta ksywka i do tego jest wymyślona przez ciebie, co czyni ją mega bombą (ostatnio nadużywam tego słowa, więc przepraszam z to) . A tak do rozdziału to jest mega mega słodki, nie słodko-wymiotny, jak ty to nazywasz. Luke'a to ja lubię, za to Angel mi się nie podoba. Tak wiem dziwna jestem, lubić kogoś kto znęca się nad innymi, a nie lubić niczego winnej dziewczyny. Alex i Charlie są parą!!!!! Ale bomba. A Angel i Leo to obstawiam, że będą razem za 4-6 rozdziałów. Tylko w końcu co z tym kuzynem Angel (tak wiem, nie napisałam jego imienia, bo nie wiedziałam jak odmienić xD)?? Co do Together we can do more 2 to nie wytrzymam kilku miesięcy, nie wytrzymuję kilku dni, a co dopiero kilku miesięcy. Wszystko twojego autorstwa jest mega mega bomba superaśne i wymieniałabym tak długo, ale nie w tym rzecz, tylko nie każ mi tyle czekać. I jeszcze możesz dać jeszcze jedną podpowiedź co do twojego miejsca zamieszkania? Mam kilka teorii, ale wolę jeszcze jedną podpowiedź. Mam też nadzieję, że się kiedyś spotkamy, chyba że nie chcesz. Sorka też za to, że ten kom jest taki pogmatwany i skaczę z tematu na temat, ale dzisiaj mam taki roztrzepany dzień. I nie mogę doczekać się niespodzianki, wiem że będzie super, od ciebie zawsze wszystko jest super, poza tym czuję się jakby była na moje urodziny (tak to głupie tak sądzić, ale cóż poradzić). Już cię nie zanudzam i kończę.
OdpowiedzUsuńKochający Cię mocno przerażający anonimek
O maj gasz! (ta pisownia...) Super! Angel jest świetna - już ją uwielbiam. I wielkie dzięki za dedykację - ta naprawdę... zaszczyt? No, powiedzmy. Co do nowego opowiadania, to mnie się nie masz co pytać - ja po prostu chcę, żebyś pisała jak najwięcej ;) A Luke... Nadal go nie rozumiem. Z jednej strony jest taki okropny, prześladowca, i w ogóle, a z drugiej - jest taki miły dla Angel... Sama już nie wiem, co o nim myśleć. Ogólnie, wszystko cudownie, tak mega romantycznie... *rozmarzone westchnięcie* (aż się zastanawiałam, co się z Tobą stało - chyba miałaś dobry humor :D) Mega, że tak szybko wstawiłaś, dzięki!
OdpowiedzUsuń~Huncwotka
Rozdział świetny. Angel ma ekstra imię. Obstawiam, że szybciej będą razem niż alex z Charliem. a bym chciała i nową i historię i drugi sezon. Życzę weny. Powodzenia. Zapraszam do mnie. Jutro nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńNo no jestem no
OdpowiedzUsuńOoo Angel! Nasza kochana miłość Leo się zjawiła xD
AHA I DZIĘKUJĘ ZA DEDYK! ❤ JARAMSIĘTAKBARDZO *-*
Awwww ten rozdział był taki słodko-wymiotny <3
Czyli cudo! ❤
I Alex oraz Charlie są nareszcie razem <3
A Luke? Tego się nie spodziewałam po nim, ci powiem xD
Czekam z niecierpliwością na nexta! xxxx
~Etoilune xx
Jej! Świetny rozdział! Angel ma zajefajne imię! Zaszokowałaś mnie Lukiem. Przecież on był tym złym, a teraz takie coś! Myślę, że Leo i Angel zejdą się szybciej niż Alex i Charlie. No więc czekam na nexta i życzę weny. Besos <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA ONI SĄ RAZEM AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńNO NIE WIERZE. CZEKALAM NA TEN ROZDZIAL, WIESZ O TYM. JEZU CUDNIE!
Jest i Anioł!
Leło i Aniołek. 😂❤
Oby im sie udalo jak najszybciej zeswatac. A lukiem mnie zszokowalas xD
Dobra nie mam weny na komentarz, wybacz xx