Rozdział dedykuję mojej Patiś <3 No i oczywiście Natalii dzięki, której rozdział jest, i która właśnie teraz wysłała mi snapa xD
Często jesteśmy jedyną osobą, którą ma nasz przyjaciel... Gdy o nim zapomnimy lub zrywamy kontakt zostaje sam...
- Luke?
- Tak młoda?
- Bo... Em... - zaczęłam się stresować. No kurde nie codziennie chce zapytać się własnego kuzyna czy jest szkolnym dręczycielem.
- Nie denerwuj się tak tylko mów - zaśmiał się. Nie. To mój kuzyn znam go od zawsze. Nie może być taką osobą. Zawsze był dobrym człowiekiem.
- Bo... Nie chcę być sama. Zostaniesz ze mną?
- Jasne tylko wiesz co sądzą o mnie Twoi rodzice - no tak. Oni nigdy nie lubili Luke'a. Zawsze uważali, że ma na mnie zły wpływ, bo nie uczył się dobrze. Zabraniali mi się z nim spotykać. Na szczęście mieli taką pracę, że całymi dniami byli poza domem. Przychodził do mnie z rana, a wychodził u mnie przez okno gdy rodzice wracali.
- Masz racje. Głupi pomysł. Nie powinieneś im się narażać.
- Nie chodzi o mnie. I tak mam już przerąbane - spojrzałam na niego niezrozumiale. - Nie ważne. Chodzi o to żebyś ty miała spokój.
- Serio w to wierzysz? - myślałam, że wybuchnę ze śmiechu. On tylko kiwnął twierdząco głową. - Luke... Prawda jest taka, że oni czepiają się mnie o wszystko. Jak siedzę w domu to mówią, że jestem aspołecznym czubem, jak wychodzę na dwór to mówią, że jestem niewdzięcznicą, bo oni dla mnie wszystko, a ja się nawet nie uczę. Mogę tych par dobrać setki - w moich oczach pojawiły się łzy. Czasem przypominam sobie jaka byłam kiedyś... Za nim Luke wyjechał. Nigdy nie płakałam. Nawet jak rodzice na mnie krzyczeli, ale później mnie zostawił i straciłam osobę, której mogę mówić o wszystkim.
- Angel... - chłopak zatrzymał się i wziął mnie w ramiona. Uwielbiam się do niego przytulać... Mam wtedy pewność, że nikt nigdy mnie nie skrzywdzi. - Nie przejmuj się nimi. Jeszcze tylko 3 lata i będziesz wolna.
- O ile mnie wypuszczą.
- Nie będą mieli nic do gadania - odsunął się, otarł moje łzy, objął mnie i znów ruszyliśmy w drogę...
~***~
Jesteśmy właśnie u Leo. Chłopaki grają w FIFĘ, a ja staram się ogarnąć o co w tym czymś chodzi. Tak jak rozumiem zasady gry normalnie, tak w tym czymś już nie. Dalej w głowie siedzi mi Angel. Szczerze to polubiłam ją. Niestety po długiej przerwie jej nie widziałam. Trudno może jutro coś wykombinuję. A właśnie! Skoro już wspominamy o Angeli.
- Leo?
- Słucham Cię.
- Czy przypadkiem Angel nie wpadła Ci w oko? - chłopak zatrzymał grę i spojrzał na mnie jakbym urwała się z choinki, albo była różowa.
- Że co?!
- Że to.
- Co Ci Alex do głowy strzeliło?
- To jak dzisiaj na nią patrzyłeś.
- Co?
- To. Gadaj!
- Ona mi się nie podoba.
- Wcale!
- No wcale!
- To mów czemu się tak na nią gapiłeś.
- Bo nie spodziewałem się, że ją na przerwie zobaczę.
- Gdzie ty ją widziałeś? - wtrącił pytanie Charlie.
- Chodzi ze mną do klasy. Chciałem już wcześniej zaproponować, że ją oprowadzę, ale z klasy wychodziła pierwsza i na przerwy gdzieś znikała.
- Serio?
- No. Wydaje się być fajna, ale jej zachowanie jest trochę dziwne.
- Nie przesadzaj - zaczęłam. - Nie wiesz z jakich powodów znika. Może ktoś się nad nią znęca czy coś.
- Nie - oznajmił Charlie, a my spojrzeliśmy na niego jak na wariata. - Widziałem jak jakaś dziewczyna pytała się jej czy coś się stało. Ona odpowiedziała tylko, że chce unikać swojego kuzyna.
- Wiesz kto nim jest? - zapytałam.
- Nie. Wiem tylko to co już powiedziałem. Możemy skończyć temat? Jutro też jest szkoła i może uda się z nią pogadać.
- Ok - odpowiedziałam razem z Leo. Chłopcy znów skupili się na grze, a ja nad rozmyślaniem o co w niej chodzi...
Później
Jesteśmy już w domu. Mama Charlie'go jest u jego cioci w Londynie, a Brooke śpi dzisiaj u koleżanki. Jest 21. My leżymy w łóżku. Nie robimy nic kreatywnego. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Mimo to moje myśli dalej przejmuje Angel. Nie chcę o tym mówić Charlie'mu, bo wiem, że się wkurzy. Nie chcę żeby był zdenerwowany. Ostatnio naprawdę między nami jest dobrze i nie chcę tego psuć.
- Możesz przestać? - zapytał nagle.
- Ale co?
- Myśleć o Angel. Mówiłem. Jutro jej poszukamy i z nią pogadamy.
- Czemu ty nic nie rozumiesz?
- Czego mam tu nie rozumieć?
- Wszystkiego. Gdy z nią rozmawiałam czułam, że coś jest nie tak. Teraz jak Leo powiedział, że dziwnie się zachowuje, że znika potwierdza mnie w przekonaniu jest źle - nie odpowiedział. Pokręcił tylko głową. - Dzięki - szepnęłam. Odwróciłam się do niego plecami i poszłam spać. Kocham go, ale strasznie mnie wnerwia...
Rano
Obudziłam się standardowo bardzo wcześnie. Jak ja to uwielbiam... Nie otworzyłam jeszcze oczu, a już poczułam, że do moich pleców przytula się chłopak. Odwróciłam się do niego. Spał. Wygląda wtedy tak uroczo. To chyba jedyny stan gdy mnie nie irytuje. Mimo to kocham go tak jak nikogo nie kochałam od lat. Tylko znów nasuwa mi się pytanie... Jaki jest mój cel tu? W końcu chłopaków pogodziłam. Cholera jasna! Matt! Jak ja mogłam o nim zapomnieć. Wygrzebałam się z łóżka nie budząc blondyna. Zgarnęłam telefon i pobiegłam na dół do kuchni. Odszukałam w kontaktach numer do czarnookiego i zadzwoniłam. Odebrał po 3 sygnałach.
- Halo? - zapytał zaspany.
- Tak bardzo Cię przepraszam Matt.
- Alex?
- Nie duszek Kacperek. To chyba oczywiste, że ja.
- Wiesz nie kontaktowałaś się ze mną jakiś czas. Mam prawo nie do końca rozpoznawać Twój głos przez telefon.
- Racja. Przepraszam Cię. Serio...
- Nie trzeba. Przyzwyczaiłem się, że ludzie mnie wystawiają - o nie... Powiedział to martwo.
- Trzeba. Zajęłam się za bardzo sobą i pominęłam w tym wszystkim Ciebie. Na prawdę jest mi przykro... Powinnam chociaż do Ciebie pisać, a nic nie robiłam. Tak nie zachowują się przyjaciele. Jestem okropna. Możesz mnie znienawidzić, ale dalej zależy mi na Tobie - usłyszałam w słuchawce cichy śmiech. - Nie kłamię... Wiesz, że nie umiem.
- Fakt. W takim razie co się u Ciebie blondi działo?
- Za dużo na rozmowy przez telefon.
- Spotkamy się?
- Teraz?
- Czemu nie?
- Bo dzisiaj mam szkołę. Jak już to po niej.
- A no tak - znów się zaśmiał tylko tym razem głośniej. - Zapomniałem o Twojej nienagannej frekwencji - na chwilę zapadła cisza. Była niepokojąca. - Alex przepraszam, ale muszę już kończyć.
- Co się stało?
- U mnie działo się też sporo od naszego ostatniego spotkania. Do kiedy indziej - rozłączył się. Co się tam stało? Może coś z siostrą? Nie wiem i trochę mnie to niepokoi. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Która jest godzina, że już się obudził?
- Dzień dobry - powiedział zaspany.
- Dzień dobry.
- Jeżeli można to z kim rozmawiałaś?
- Z Matt'em.
- Kim? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Zazdrosny? - odwróciłam się i uśmiechnęłam do niego złośliwie.
- Nie.
- Jasne...
- A wiesz czemu nie jestem zazdrosny? - pokręciłam głową. - Bo jesteś tylko moja i tylko moja zawsze będziesz.
- Pogadaj sobie tleniony, pogadaj, a ja posłucham.
- A nie? - znów pokręciłam głową. - Osz ty. Myślisz, że dam Ci odejść? Jeśli tak to mylisz się. Jeżeli ty odejdziesz pójdę za Tobą. Nie dam Ci spokoju. Za bardzo Cię kocham Księżniczko - gdy to mówił w moich oczach pojawiły się łzy. Przytuliłam go. Chciałabym umieć powiedzieć co do niego czuję, ale... Nie jestem w stanie. Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotowa. Mamy jednak całe życie, jak on twierdzi, na pewno nauczę się to mówić. Nie wiem ile tak staliśmy. Chyba dość długo.
- Która w ogóle jest godzina? - zapytałam gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Coś koło 7.
- Co?!
- Wcześnie jeszcze. Nie przesadzaj.
- Może dla Ciebie ja muszę się ogarnąć i doprowadzić do stanu używalności - pobiegłam szybko na górę.
~***~
Obudziłem się koło 7. Byłem totalnie niewyspany. Cóż... Jak się najpierw gra nie wiadomo do której, a później robi lekcje to potem tak jest. Wygramoliłem się w łóżka, wziąłem rzeczy do ubrania, a następnie poszedłem do łazienki. Tam się ogarnąłem, wziąłem jeszcze plecak ze sobą i zszedłem na dół. Była tam mama i Joey, bo moja siostra była u jakiejś koleżanki czy kogoś tam.
- Siema młody - przywitał się mój brat.
- No hej.
- Cooo? Nie wyspany? - zaśmiał się.
- Odczep się.
- Ojoj... Coś Cię ugryzło czy wstałeś lewą nogą?
- Odwal się debilu - fuknąłem do niego.
- Ej! - krzyknęła moja mama. - Bez takich mi tu. Leo nie odzywaj się tak do niego, a ty Joey uspokój się już.
- Przepraszam - odpowiedzieliśmy równocześnie gdy mama kładła naleśniki na stół. Spojrzałem na nie, na moją mamę, a następnie na słoik z nutellą.
- Em... Chyba nie jestem głodny.
- Wszystko w porządku? - zapytali zdziwieni. No tak... Od bardzo dawna nie zdarzyło się żebym nie zjadł śniadania i to jeszcze naleśników.
- Jest ok! Idę do szkoły! Cześć! - nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu. Postanowiłem iść na pieszo. Nie chce mi się samemu jeździć autobusem. Czemu samemu? Znając życie Alex i Charlie pójdą sobie spacerkiem sami. Eh... Cieszę się, że są razem. Na to się zapowiadało od dawna. Szkoda tylko, że świata poza sobą nie mogą zobaczyć. Najgorsze, że dziewczyna nie chce tego na razie ujawniać. Jak to ona powiedziała: "Nie chcę żeby fanki zaczęły traktować Charlie'go inaczej, bo ma dziewczynę...". Wiem, że jest inny powód. Gdy blondyn się wczoraj na chwilę oddalił zapytałem czemu nie chce tego rozgłosić. Powiedziała, że nie chce żeby poszedł na nią hejt. Rozumiem to. Dużo przeszła. To normalne, że się boi. Tylko czemu nie powie tego jemu? Przecież on by jej pomógł...
W szkole
Po krótkim spacerze doszedłem do szkoły. Była prawie pusta. Czyżbym wyszedł aż tak szybko? Na moje szczęście gabinet od historii, czyli tam gdzie miałem obecnie lekcje, był otwarty. W środku siedziała Angel. Jak zwykle z tyłu. Coś tam rysowała. Jako że wczoraj historii nie było, a ona jest nowa to nie wie, że usiadła na moim miejscu. Nie odzywając się podszedłem do ławki, z plecaka wyjąłem potrzebne na teraz książki i usiadłem. Ona ani na chwilę nie oderwała się od zajęcia. Co zabawne chyba nawet mnie nie zauważyła.
- Hej - odezwałem się, a ona aż podskoczyła. Szybko zakryła rysunek. - Wybacz. Nie chciałem Cię wystraszyć.
- Nie wystraszyłeś.
- To czemu podskoczyłaś? - zaśmiałem się.
- Co chcesz? - zmieniła temat.
- Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w szkole to chcę się uczyć.
- A mógłbyś usiąść gdzieś indziej? Jakoś wolę samotność.
- To ty usiadłaś do mojej ławki - chciała wstać, ale złapałem jej rękę. - Zostań... Nudzę się sam - kiwnęła głową i jak najbardziej dosunęła się do ściany. Wróciła do rysunku. - Co rysujesz?
- Nic. Nieważnie - nawet na mnie nie spojrzała.
- Oj no weź!
- Dobra! - przysunęła do mnie blok, a właściwie szkicownik i zdjęła z niego rękę. Zobaczyłem na obrazku jakąś parę trzymającą się za ręce i idących w stronę zachodzącego za horyzont słońca. za nimi rozciągał się cień.
- Wow... Pięknie.
- Dziękuję - uśmiechnęła się.
- Mogę zobaczyć inne? - znów kiwnęła głową.
- Tylko się nie wystrasz. Kilka lat temu dostałam go od kuzyna. Mam go odkąd tylko zaczęłam rysować - zaśmiała się. Widać, że kocha tego kuzyna. Zacząłem przewracać kartki w tył. Była tam masa rysunków. Jedne przedstawiały zwierzęta inne rośliny, jeszcze inne jakiś ludzi. W pewnym momencie dostrzegłem obrazek przez, który aż otworzyłem buzię. Byłem na nim ja i Charlie. Całowaliśmy w poliki płaczącą i zaniedbaną dziewczynę. Od niej szedł dymek: "Please help me god, I feel so alone...". Spojrzałem na nią. - Nie pytaj - oznajmiła gdy zobaczyła jaki rysunek mam otwarty. Tak jak poprosiła, nie pytałem. Kontynuowałem oglądanie. Dotarłem do kolejnej cudownej pracy. Była to dwójka ludzi przytulona do siebie, chłopak był tyłem, a dziewczyna obejmowała go za szyję i miała głowę położoną na jego ramieniu. Dostrzegłem w tej dziewczynie płaczącą Angel. Szedł od niej dymek: "I feel so alone...". Od chłopaka też szedł dymek: "Angel you are my Angel. I stay with you forever". - To ja i mój kuzyn.
- Czemu tu płaczesz.
- Jego słowa nie są przypadkowe. Zawsze gdy płakałam mówił, że jestem jego aniołem, i że zostanie ze mną na zawsze - uśmiechnęła się blado.
- Został?
- Wyjechał z rodzicami.
- Przepraszam. Nie wiedziałem...
- Nic się nie stało. To już aż tak nie boli - nie miałem pojęcia co odpowiedzieć dlatego zająłem się dalszym oglądaniem. Minęło jeszcze kilka prac i nagle zobaczyłem całkiem inny styl. Linie były ostre i niewygładzone. - To mojego kuzyna. On dba o przekaz, nie o estetykę - zaśmiała się. Prace rzeczywiście niosły przekaz. Dotyczyły one przemocy, w szkole, i w domu. Moją uwagę przyciągnęły 3. Pierwszy był na samym początku szkicownika. Przedstawiał dziewczynę, na którą jakiś dorosły facet podnosi rękę. Na drugim także była dziewczyna. Ta zapłakana patrzyła na swoje odbicie w pobitym lustrze. Szedł od niej dymek: "I don't want live... I must die...". Na ostatnim znów była dziewczyna. Siedziała w kącie, na jej rękach były ślady cięć, a obok była zakrwawiona żyletka. Coś co mnie z dziwiło, że na ścianach też były ślady krwi oraz podrapana tapeta.
- Oby dwoje macie talent - oznajmiłem dość głośno.
- Leondre - usłyszałem poważny głos nauczyciela. Kiedy lekcja się zaczęła?!
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko słuchaj - powiedział i wrócił do tematu. Moja towarzyszka się zaśmiała.
- Dziękuję - szepnęła, zabrała swój szkicownik i go schowała.
Przerwa na lunch
Do końca historii byliśmy już cicho. Teraz jest długa przerwa i co zaskakująca Angel jest ze mną. Właśnie szukamy blondynek. Nie było ich ani na boisku, ani w szkole więc pewnie są w sali od muzyki. Tam właśnie się skierowaliśmy. Gdy byliśmy na dole ujrzeliśmy otwarte drzwi. Weszliśmy do środka. Na samym końcu zobaczyliśmy ich przytulonych do siebie. Poczułem na sobie wzrok mojej towarzyszki. Spojrzałem na nią. W jej oczach dostrzegłem pytanie dotyczące ich. Kiwnąłem głową żeby dać do zrozumienia, że są parą. Podeszliśmy bliżej.
- Gołąbki jak chcecie prywatności to zamykajcie drzwi - zaśmiałem się.
- Nie zamknęłam ich celowo, bo domyśliłam się, że będziesz nas szukał - oznajmiła Alex.
- Nie ważne. Alex chciałaś pogadać z Angel - pokazałem na dziewczynę stojącą obok. Usiedliśmy przed zakochańcami
- Angel jeżeli to nie problem to kto jest Twoim kuzynem, że chcesz go unikać?
- Nikt ważny, a unikać go wolę, bo już trochę chodzi do tej szkoły i nie chcę żeby nauczyciele mnie z nim kojarzyli.
- A czemu na każdej przerwie tak nagle znikasz?
- Lubię samotność.
- Rozumiem Cię - uśmiechnęła się do niej blondynka, co ta odwzajemniła. - Tylko, że ja lubię samotność, bo gdy byłam wśród ludzi było... Nieprzyjemnie. A ty czemu ją lubisz?
- Mogę wtedy spokojnie pomyśleć...
- Zmieniając temat. Może po szkole gdzieś we czwórkę pójdziemy? - zaproponował Charlie.
- Ja muszę wracać do domu - odezwała się brunetka.
- Ja jestem umówiona z Matt'em - oznajmiła Alex.
- Angel, ale przecież nic się nie stanie jak się spóźnić, a ty Księżniczko możesz to przełożyć - Chalrie spojrzał zirytowany na swoją dziewczynę.
- Nie Charlie nie mogę - odpowiedziała wściekła i odsunęła się od niego.
- A ja nie mogę się spóźnić - odpowiedziała Angel.
Do końca przerwy Alex i Charlie byli w stosunku do siebie oschli. Rozmowa na szczęście szła do przodu...
~***~
Po lekcjach
Właśnie wyszłam ze szkoły. Z Matt'em umówiłam się w parku, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Gdy wyszłam poza teren placówki poczułam uścisk na nadgarstku. Byłam przerażona. Luke dał mi ostatnio trochę spokoju więc w każdej chwili może mi coś zrobić. Osoba odwróciła mnie w swoją stronę. Wtedy ujrzałam te przepiękne niebieskie oczy, w które mogę patrzyć godzinami. Chłopak nie odezwał się ani słowem. Puścił moją rękę, objął mnie w talii, przyciągnął do siebie i chciał pocałować. Też tego chciałam, ale nie pozwoliłam mu tego zrobić. Przegiął i dalej jestem na niego wściekła.
- Alex...
- Nie. Było trzeba użyć mózgu. Nie możesz kazać przekładać mi spotkania z przyjacielem.
- Ale...
- Nie ma żadnego, ale Charlie. Tym razem przesadziłeś. Było dobrze i to zniszczyłeś - wyrwałam się z jego uścisku i skierowałam się w stronę parku.
Później
Po jakiś 25 minutach spacerku byłam na miejscu. Na jednej z ławek zobaczyłam chłopaka. Bez chwili zawahania podbiegłam do niego i go przytuliłam. Przez chwilę nie ogarną o co chodzi, ale w końcu oddał uścisk. Gdy już go puściłam usiadłam obok na ławce.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć blondi. Co u Ciebie?
- Nic ciekawego.
- Ale nowego raczej tak. Opowiadaj.
- Taką największą zmianą jest to, że mam chłopaka.
- Serio?
- Tak. Pamiętasz mojego przyjaciela Charlie'go? To właśnie on nim jest.
- No to gratuluję! Ale... Nie uderzył Cię?
- Nie. O to się nie martw. A co u Ciebie się wydarzyło?
- Rodzice wpadli na genialny pomysł. Posłali mnie do psychologa, a ten do swojego przyjaciela psychiatry.
- Zamknęli Cię w psychiatryku?!
- Nie drzyj się i biorąc pod uwagę, że się widzimy to nie zamknęli. Chodzę tam tylko w weekendy.
- I co?
- Nic - uśmiechnął się dość ponuro.
- Widzę, że kłamiesz. Co oni Ci tam robią? - chciałam wziąć go za rękę, ale ten szybko się odsunął.
- Próbują mi ponoć pomóc. Średnio im to wychodzi, bo nie uśmiecha mi się z nimi współpracować. Cóż... Oni starają się mnie zachęcić.
- Jak?
- A jak sądzisz?
- Matt... Tak nie można. Musisz iść z tym na policję, albo chociaż do rodziców.
- Oni mają ważniejsze problemy niż przejmowanie się mną, a policja nic nie zrobi. Wierz mi...
- Ale oni Ci wcale tym nie pomogą! Masz przestać tam chodzić!
- Już mnie przed tym ostrzegli... Powiedzieli, że jak raz się nie pojawię zamknął mnie tam na stałe - w jego oczach zebrały się łzy. Lekko się do niego przysunęłam i objęłam go. Jego zachowanie mnie zdziwiło. Bardzo... Wtulił się we mnie tak, że prawie zabrakło mi powietrza. Nie spodziewałam się, że jest aż tak silny. W ogóle ile on ma lat? Czemu wcześniej się tym nie zainteresowałam?
- Matt... Może to nie odpowiednia chwila, ale ile ty masz w ogóle lat?
- Od kilku godzin 18.
- No to czym się martwisz? Jesteś dorosły! Możesz to przerwać. Idź gdzieś i stwierdzą, że nie musisz być w zakładzie
- Alex... Nie wierzę, że to powiem, ale boję się.
- Przecież ja będę obok. Twoi rodzice pewnie też. I w ogóle oni się na to zgodzili?
- Nawet nie wiedzą.
- To im powiedz!
- Nie mogę...
- Możesz.
- Ty nie rozumiesz! Nie byłaś nigdy w mojej sytuacji! Nie wiesz co oni tam robią! Alex... Prawda jest taka, że odkąd przestałaś się ze mną kontaktować zostałem sam...
- Wiem... Przepraszam... Ale teraz możesz mi powiedzieć. Przecież jestem tu po to żebyś mógł opowiedzieć co się martwi...
~***~
Trollolollo xD Jestem a ze mną 21! Jej! Na początek chciałam przeprosić tych, który skomentowali poprzedni rozdział, a ja nie odpisałam. Miałam... Totalne załamanie. Nie ważne czemu. Jak czytałam wasze komy trochę źle zrozumieliście to na różowo. Chodziło mi o to czy wolicie kilkumiesięczną przerwę bez kompletnie niczego a później TWCDM 2, czy żeby tę przerwę kilkumiesięczną zastąpić opowiadaniem nowym, a po nim TWCDM 2. Mam nadzieję, że ogarnęliście :) A co do rozdziału... Jest Matt! Jej! Tak dawno go nie było i jest <3 I jest też perspektywa Leo, która ostatni raz była chyba w Londynie, albo i dawniej xD W ogóle jakoś dużo się zadziało. Następne 2... Będą... Tak bardzo nie Asia (a to jest tak stare określenie, że ja nie mogę xD). Pewnie teraz będziecie się na Matt'a wkurzać, bo niby przez niego Alekś pokłóciła się z Charlie'm. To nie prawda! Nie obwiniajcie czarnookiego, tylko tlenionego (pozdrawiam ludzi, którzy oglądali Zbuntowanego Anioła xD). To z mojej strony tyle. Dzisiaj postaram się odpowiedzieć. To, że nie odpowiedziałam dało mi też sporo do myślenia. Komentarzy z treścią nie moją i właściwą było pod ostatnim 8 :/ Szczerze myślałam, że jakoś więcej osób komentuje no, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Nie?
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
I dzisiejszą piosenkę macie obowiązek posłuchać! Jest cudowna <3
- Angel... - chłopak zatrzymał się i wziął mnie w ramiona. Uwielbiam się do niego przytulać... Mam wtedy pewność, że nikt nigdy mnie nie skrzywdzi. - Nie przejmuj się nimi. Jeszcze tylko 3 lata i będziesz wolna.
- O ile mnie wypuszczą.
- Nie będą mieli nic do gadania - odsunął się, otarł moje łzy, objął mnie i znów ruszyliśmy w drogę...
~***~
Jesteśmy właśnie u Leo. Chłopaki grają w FIFĘ, a ja staram się ogarnąć o co w tym czymś chodzi. Tak jak rozumiem zasady gry normalnie, tak w tym czymś już nie. Dalej w głowie siedzi mi Angel. Szczerze to polubiłam ją. Niestety po długiej przerwie jej nie widziałam. Trudno może jutro coś wykombinuję. A właśnie! Skoro już wspominamy o Angeli.
- Leo?
- Słucham Cię.
- Czy przypadkiem Angel nie wpadła Ci w oko? - chłopak zatrzymał grę i spojrzał na mnie jakbym urwała się z choinki, albo była różowa.
- Że co?!
- Że to.
- Co Ci Alex do głowy strzeliło?
- To jak dzisiaj na nią patrzyłeś.
- Co?
- To. Gadaj!
- Ona mi się nie podoba.
- Wcale!
- No wcale!
- To mów czemu się tak na nią gapiłeś.
- Bo nie spodziewałem się, że ją na przerwie zobaczę.
- Gdzie ty ją widziałeś? - wtrącił pytanie Charlie.
- Chodzi ze mną do klasy. Chciałem już wcześniej zaproponować, że ją oprowadzę, ale z klasy wychodziła pierwsza i na przerwy gdzieś znikała.
- Serio?
- No. Wydaje się być fajna, ale jej zachowanie jest trochę dziwne.
- Nie przesadzaj - zaczęłam. - Nie wiesz z jakich powodów znika. Może ktoś się nad nią znęca czy coś.
- Nie - oznajmił Charlie, a my spojrzeliśmy na niego jak na wariata. - Widziałem jak jakaś dziewczyna pytała się jej czy coś się stało. Ona odpowiedziała tylko, że chce unikać swojego kuzyna.
- Wiesz kto nim jest? - zapytałam.
- Nie. Wiem tylko to co już powiedziałem. Możemy skończyć temat? Jutro też jest szkoła i może uda się z nią pogadać.
- Ok - odpowiedziałam razem z Leo. Chłopcy znów skupili się na grze, a ja nad rozmyślaniem o co w niej chodzi...
Później
Jesteśmy już w domu. Mama Charlie'go jest u jego cioci w Londynie, a Brooke śpi dzisiaj u koleżanki. Jest 21. My leżymy w łóżku. Nie robimy nic kreatywnego. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Mimo to moje myśli dalej przejmuje Angel. Nie chcę o tym mówić Charlie'mu, bo wiem, że się wkurzy. Nie chcę żeby był zdenerwowany. Ostatnio naprawdę między nami jest dobrze i nie chcę tego psuć.
- Możesz przestać? - zapytał nagle.
- Ale co?
- Myśleć o Angel. Mówiłem. Jutro jej poszukamy i z nią pogadamy.
- Czemu ty nic nie rozumiesz?
- Czego mam tu nie rozumieć?
- Wszystkiego. Gdy z nią rozmawiałam czułam, że coś jest nie tak. Teraz jak Leo powiedział, że dziwnie się zachowuje, że znika potwierdza mnie w przekonaniu jest źle - nie odpowiedział. Pokręcił tylko głową. - Dzięki - szepnęłam. Odwróciłam się do niego plecami i poszłam spać. Kocham go, ale strasznie mnie wnerwia...
Rano
Obudziłam się standardowo bardzo wcześnie. Jak ja to uwielbiam... Nie otworzyłam jeszcze oczu, a już poczułam, że do moich pleców przytula się chłopak. Odwróciłam się do niego. Spał. Wygląda wtedy tak uroczo. To chyba jedyny stan gdy mnie nie irytuje. Mimo to kocham go tak jak nikogo nie kochałam od lat. Tylko znów nasuwa mi się pytanie... Jaki jest mój cel tu? W końcu chłopaków pogodziłam. Cholera jasna! Matt! Jak ja mogłam o nim zapomnieć. Wygrzebałam się z łóżka nie budząc blondyna. Zgarnęłam telefon i pobiegłam na dół do kuchni. Odszukałam w kontaktach numer do czarnookiego i zadzwoniłam. Odebrał po 3 sygnałach.
- Halo? - zapytał zaspany.
- Tak bardzo Cię przepraszam Matt.
- Alex?
- Nie duszek Kacperek. To chyba oczywiste, że ja.
- Wiesz nie kontaktowałaś się ze mną jakiś czas. Mam prawo nie do końca rozpoznawać Twój głos przez telefon.
- Racja. Przepraszam Cię. Serio...
- Nie trzeba. Przyzwyczaiłem się, że ludzie mnie wystawiają - o nie... Powiedział to martwo.
- Trzeba. Zajęłam się za bardzo sobą i pominęłam w tym wszystkim Ciebie. Na prawdę jest mi przykro... Powinnam chociaż do Ciebie pisać, a nic nie robiłam. Tak nie zachowują się przyjaciele. Jestem okropna. Możesz mnie znienawidzić, ale dalej zależy mi na Tobie - usłyszałam w słuchawce cichy śmiech. - Nie kłamię... Wiesz, że nie umiem.
- Fakt. W takim razie co się u Ciebie blondi działo?
- Za dużo na rozmowy przez telefon.
- Spotkamy się?
- Teraz?
- Czemu nie?
- Bo dzisiaj mam szkołę. Jak już to po niej.
- A no tak - znów się zaśmiał tylko tym razem głośniej. - Zapomniałem o Twojej nienagannej frekwencji - na chwilę zapadła cisza. Była niepokojąca. - Alex przepraszam, ale muszę już kończyć.
- Co się stało?
- U mnie działo się też sporo od naszego ostatniego spotkania. Do kiedy indziej - rozłączył się. Co się tam stało? Może coś z siostrą? Nie wiem i trochę mnie to niepokoi. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Która jest godzina, że już się obudził?
- Dzień dobry - powiedział zaspany.
- Dzień dobry.
- Jeżeli można to z kim rozmawiałaś?
- Z Matt'em.
- Kim? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Zazdrosny? - odwróciłam się i uśmiechnęłam do niego złośliwie.
- Nie.
- Jasne...
- A wiesz czemu nie jestem zazdrosny? - pokręciłam głową. - Bo jesteś tylko moja i tylko moja zawsze będziesz.
- Pogadaj sobie tleniony, pogadaj, a ja posłucham.
- A nie? - znów pokręciłam głową. - Osz ty. Myślisz, że dam Ci odejść? Jeśli tak to mylisz się. Jeżeli ty odejdziesz pójdę za Tobą. Nie dam Ci spokoju. Za bardzo Cię kocham Księżniczko - gdy to mówił w moich oczach pojawiły się łzy. Przytuliłam go. Chciałabym umieć powiedzieć co do niego czuję, ale... Nie jestem w stanie. Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotowa. Mamy jednak całe życie, jak on twierdzi, na pewno nauczę się to mówić. Nie wiem ile tak staliśmy. Chyba dość długo.
- Która w ogóle jest godzina? - zapytałam gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Coś koło 7.
- Co?!
- Wcześnie jeszcze. Nie przesadzaj.
- Może dla Ciebie ja muszę się ogarnąć i doprowadzić do stanu używalności - pobiegłam szybko na górę.
~***~
Obudziłem się koło 7. Byłem totalnie niewyspany. Cóż... Jak się najpierw gra nie wiadomo do której, a później robi lekcje to potem tak jest. Wygramoliłem się w łóżka, wziąłem rzeczy do ubrania, a następnie poszedłem do łazienki. Tam się ogarnąłem, wziąłem jeszcze plecak ze sobą i zszedłem na dół. Była tam mama i Joey, bo moja siostra była u jakiejś koleżanki czy kogoś tam.
- Siema młody - przywitał się mój brat.
- No hej.
- Cooo? Nie wyspany? - zaśmiał się.
- Odczep się.
- Ojoj... Coś Cię ugryzło czy wstałeś lewą nogą?
- Odwal się debilu - fuknąłem do niego.
- Ej! - krzyknęła moja mama. - Bez takich mi tu. Leo nie odzywaj się tak do niego, a ty Joey uspokój się już.
- Przepraszam - odpowiedzieliśmy równocześnie gdy mama kładła naleśniki na stół. Spojrzałem na nie, na moją mamę, a następnie na słoik z nutellą.
- Em... Chyba nie jestem głodny.
- Wszystko w porządku? - zapytali zdziwieni. No tak... Od bardzo dawna nie zdarzyło się żebym nie zjadł śniadania i to jeszcze naleśników.
- Jest ok! Idę do szkoły! Cześć! - nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu. Postanowiłem iść na pieszo. Nie chce mi się samemu jeździć autobusem. Czemu samemu? Znając życie Alex i Charlie pójdą sobie spacerkiem sami. Eh... Cieszę się, że są razem. Na to się zapowiadało od dawna. Szkoda tylko, że świata poza sobą nie mogą zobaczyć. Najgorsze, że dziewczyna nie chce tego na razie ujawniać. Jak to ona powiedziała: "Nie chcę żeby fanki zaczęły traktować Charlie'go inaczej, bo ma dziewczynę...". Wiem, że jest inny powód. Gdy blondyn się wczoraj na chwilę oddalił zapytałem czemu nie chce tego rozgłosić. Powiedziała, że nie chce żeby poszedł na nią hejt. Rozumiem to. Dużo przeszła. To normalne, że się boi. Tylko czemu nie powie tego jemu? Przecież on by jej pomógł...
W szkole
Po krótkim spacerze doszedłem do szkoły. Była prawie pusta. Czyżbym wyszedł aż tak szybko? Na moje szczęście gabinet od historii, czyli tam gdzie miałem obecnie lekcje, był otwarty. W środku siedziała Angel. Jak zwykle z tyłu. Coś tam rysowała. Jako że wczoraj historii nie było, a ona jest nowa to nie wie, że usiadła na moim miejscu. Nie odzywając się podszedłem do ławki, z plecaka wyjąłem potrzebne na teraz książki i usiadłem. Ona ani na chwilę nie oderwała się od zajęcia. Co zabawne chyba nawet mnie nie zauważyła.
- Hej - odezwałem się, a ona aż podskoczyła. Szybko zakryła rysunek. - Wybacz. Nie chciałem Cię wystraszyć.
- Nie wystraszyłeś.
- To czemu podskoczyłaś? - zaśmiałem się.
- Co chcesz? - zmieniła temat.
- Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w szkole to chcę się uczyć.
- A mógłbyś usiąść gdzieś indziej? Jakoś wolę samotność.
- To ty usiadłaś do mojej ławki - chciała wstać, ale złapałem jej rękę. - Zostań... Nudzę się sam - kiwnęła głową i jak najbardziej dosunęła się do ściany. Wróciła do rysunku. - Co rysujesz?
- Nic. Nieważnie - nawet na mnie nie spojrzała.
- Oj no weź!
- Dobra! - przysunęła do mnie blok, a właściwie szkicownik i zdjęła z niego rękę. Zobaczyłem na obrazku jakąś parę trzymającą się za ręce i idących w stronę zachodzącego za horyzont słońca. za nimi rozciągał się cień.
- Wow... Pięknie.
- Dziękuję - uśmiechnęła się.
- Mogę zobaczyć inne? - znów kiwnęła głową.
- Tylko się nie wystrasz. Kilka lat temu dostałam go od kuzyna. Mam go odkąd tylko zaczęłam rysować - zaśmiała się. Widać, że kocha tego kuzyna. Zacząłem przewracać kartki w tył. Była tam masa rysunków. Jedne przedstawiały zwierzęta inne rośliny, jeszcze inne jakiś ludzi. W pewnym momencie dostrzegłem obrazek przez, który aż otworzyłem buzię. Byłem na nim ja i Charlie. Całowaliśmy w poliki płaczącą i zaniedbaną dziewczynę. Od niej szedł dymek: "Please help me god, I feel so alone...". Spojrzałem na nią. - Nie pytaj - oznajmiła gdy zobaczyła jaki rysunek mam otwarty. Tak jak poprosiła, nie pytałem. Kontynuowałem oglądanie. Dotarłem do kolejnej cudownej pracy. Była to dwójka ludzi przytulona do siebie, chłopak był tyłem, a dziewczyna obejmowała go za szyję i miała głowę położoną na jego ramieniu. Dostrzegłem w tej dziewczynie płaczącą Angel. Szedł od niej dymek: "I feel so alone...". Od chłopaka też szedł dymek: "Angel you are my Angel. I stay with you forever". - To ja i mój kuzyn.
- Czemu tu płaczesz.
- Jego słowa nie są przypadkowe. Zawsze gdy płakałam mówił, że jestem jego aniołem, i że zostanie ze mną na zawsze - uśmiechnęła się blado.
- Został?
- Wyjechał z rodzicami.
- Przepraszam. Nie wiedziałem...
- Nic się nie stało. To już aż tak nie boli - nie miałem pojęcia co odpowiedzieć dlatego zająłem się dalszym oglądaniem. Minęło jeszcze kilka prac i nagle zobaczyłem całkiem inny styl. Linie były ostre i niewygładzone. - To mojego kuzyna. On dba o przekaz, nie o estetykę - zaśmiała się. Prace rzeczywiście niosły przekaz. Dotyczyły one przemocy, w szkole, i w domu. Moją uwagę przyciągnęły 3. Pierwszy był na samym początku szkicownika. Przedstawiał dziewczynę, na którą jakiś dorosły facet podnosi rękę. Na drugim także była dziewczyna. Ta zapłakana patrzyła na swoje odbicie w pobitym lustrze. Szedł od niej dymek: "I don't want live... I must die...". Na ostatnim znów była dziewczyna. Siedziała w kącie, na jej rękach były ślady cięć, a obok była zakrwawiona żyletka. Coś co mnie z dziwiło, że na ścianach też były ślady krwi oraz podrapana tapeta.
- Oby dwoje macie talent - oznajmiłem dość głośno.
- Leondre - usłyszałem poważny głos nauczyciela. Kiedy lekcja się zaczęła?!
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko słuchaj - powiedział i wrócił do tematu. Moja towarzyszka się zaśmiała.
- Dziękuję - szepnęła, zabrała swój szkicownik i go schowała.
Przerwa na lunch
Do końca historii byliśmy już cicho. Teraz jest długa przerwa i co zaskakująca Angel jest ze mną. Właśnie szukamy blondynek. Nie było ich ani na boisku, ani w szkole więc pewnie są w sali od muzyki. Tam właśnie się skierowaliśmy. Gdy byliśmy na dole ujrzeliśmy otwarte drzwi. Weszliśmy do środka. Na samym końcu zobaczyliśmy ich przytulonych do siebie. Poczułem na sobie wzrok mojej towarzyszki. Spojrzałem na nią. W jej oczach dostrzegłem pytanie dotyczące ich. Kiwnąłem głową żeby dać do zrozumienia, że są parą. Podeszliśmy bliżej.
- Gołąbki jak chcecie prywatności to zamykajcie drzwi - zaśmiałem się.
- Nie zamknęłam ich celowo, bo domyśliłam się, że będziesz nas szukał - oznajmiła Alex.
- Nie ważne. Alex chciałaś pogadać z Angel - pokazałem na dziewczynę stojącą obok. Usiedliśmy przed zakochańcami
- Angel jeżeli to nie problem to kto jest Twoim kuzynem, że chcesz go unikać?
- Nikt ważny, a unikać go wolę, bo już trochę chodzi do tej szkoły i nie chcę żeby nauczyciele mnie z nim kojarzyli.
- A czemu na każdej przerwie tak nagle znikasz?
- Lubię samotność.
- Rozumiem Cię - uśmiechnęła się do niej blondynka, co ta odwzajemniła. - Tylko, że ja lubię samotność, bo gdy byłam wśród ludzi było... Nieprzyjemnie. A ty czemu ją lubisz?
- Mogę wtedy spokojnie pomyśleć...
- Zmieniając temat. Może po szkole gdzieś we czwórkę pójdziemy? - zaproponował Charlie.
- Ja muszę wracać do domu - odezwała się brunetka.
- Ja jestem umówiona z Matt'em - oznajmiła Alex.
- Angel, ale przecież nic się nie stanie jak się spóźnić, a ty Księżniczko możesz to przełożyć - Chalrie spojrzał zirytowany na swoją dziewczynę.
- Nie Charlie nie mogę - odpowiedziała wściekła i odsunęła się od niego.
- A ja nie mogę się spóźnić - odpowiedziała Angel.
Do końca przerwy Alex i Charlie byli w stosunku do siebie oschli. Rozmowa na szczęście szła do przodu...
~***~
Po lekcjach
Właśnie wyszłam ze szkoły. Z Matt'em umówiłam się w parku, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Gdy wyszłam poza teren placówki poczułam uścisk na nadgarstku. Byłam przerażona. Luke dał mi ostatnio trochę spokoju więc w każdej chwili może mi coś zrobić. Osoba odwróciła mnie w swoją stronę. Wtedy ujrzałam te przepiękne niebieskie oczy, w które mogę patrzyć godzinami. Chłopak nie odezwał się ani słowem. Puścił moją rękę, objął mnie w talii, przyciągnął do siebie i chciał pocałować. Też tego chciałam, ale nie pozwoliłam mu tego zrobić. Przegiął i dalej jestem na niego wściekła.
- Alex...
- Nie. Było trzeba użyć mózgu. Nie możesz kazać przekładać mi spotkania z przyjacielem.
- Ale...
- Nie ma żadnego, ale Charlie. Tym razem przesadziłeś. Było dobrze i to zniszczyłeś - wyrwałam się z jego uścisku i skierowałam się w stronę parku.
Później
Po jakiś 25 minutach spacerku byłam na miejscu. Na jednej z ławek zobaczyłam chłopaka. Bez chwili zawahania podbiegłam do niego i go przytuliłam. Przez chwilę nie ogarną o co chodzi, ale w końcu oddał uścisk. Gdy już go puściłam usiadłam obok na ławce.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć blondi. Co u Ciebie?
- Nic ciekawego.
- Ale nowego raczej tak. Opowiadaj.
- Taką największą zmianą jest to, że mam chłopaka.
- Serio?
- Tak. Pamiętasz mojego przyjaciela Charlie'go? To właśnie on nim jest.
- No to gratuluję! Ale... Nie uderzył Cię?
- Nie. O to się nie martw. A co u Ciebie się wydarzyło?
- Rodzice wpadli na genialny pomysł. Posłali mnie do psychologa, a ten do swojego przyjaciela psychiatry.
- Zamknęli Cię w psychiatryku?!
- Nie drzyj się i biorąc pod uwagę, że się widzimy to nie zamknęli. Chodzę tam tylko w weekendy.
- I co?
- Nic - uśmiechnął się dość ponuro.
- Widzę, że kłamiesz. Co oni Ci tam robią? - chciałam wziąć go za rękę, ale ten szybko się odsunął.
- Próbują mi ponoć pomóc. Średnio im to wychodzi, bo nie uśmiecha mi się z nimi współpracować. Cóż... Oni starają się mnie zachęcić.
- Jak?
- A jak sądzisz?
- Matt... Tak nie można. Musisz iść z tym na policję, albo chociaż do rodziców.
- Oni mają ważniejsze problemy niż przejmowanie się mną, a policja nic nie zrobi. Wierz mi...
- Ale oni Ci wcale tym nie pomogą! Masz przestać tam chodzić!
- Już mnie przed tym ostrzegli... Powiedzieli, że jak raz się nie pojawię zamknął mnie tam na stałe - w jego oczach zebrały się łzy. Lekko się do niego przysunęłam i objęłam go. Jego zachowanie mnie zdziwiło. Bardzo... Wtulił się we mnie tak, że prawie zabrakło mi powietrza. Nie spodziewałam się, że jest aż tak silny. W ogóle ile on ma lat? Czemu wcześniej się tym nie zainteresowałam?
- Matt... Może to nie odpowiednia chwila, ale ile ty masz w ogóle lat?
- Od kilku godzin 18.
- No to czym się martwisz? Jesteś dorosły! Możesz to przerwać. Idź gdzieś i stwierdzą, że nie musisz być w zakładzie
- Alex... Nie wierzę, że to powiem, ale boję się.
- Przecież ja będę obok. Twoi rodzice pewnie też. I w ogóle oni się na to zgodzili?
- Nawet nie wiedzą.
- To im powiedz!
- Nie mogę...
- Możesz.
- Ty nie rozumiesz! Nie byłaś nigdy w mojej sytuacji! Nie wiesz co oni tam robią! Alex... Prawda jest taka, że odkąd przestałaś się ze mną kontaktować zostałem sam...
- Wiem... Przepraszam... Ale teraz możesz mi powiedzieć. Przecież jestem tu po to żebyś mógł opowiedzieć co się martwi...
~***~
Trollolollo xD Jestem a ze mną 21! Jej! Na początek chciałam przeprosić tych, który skomentowali poprzedni rozdział, a ja nie odpisałam. Miałam... Totalne załamanie. Nie ważne czemu. Jak czytałam wasze komy trochę źle zrozumieliście to na różowo. Chodziło mi o to czy wolicie kilkumiesięczną przerwę bez kompletnie niczego a później TWCDM 2, czy żeby tę przerwę kilkumiesięczną zastąpić opowiadaniem nowym, a po nim TWCDM 2. Mam nadzieję, że ogarnęliście :) A co do rozdziału... Jest Matt! Jej! Tak dawno go nie było i jest <3 I jest też perspektywa Leo, która ostatni raz była chyba w Londynie, albo i dawniej xD W ogóle jakoś dużo się zadziało. Następne 2... Będą... Tak bardzo nie Asia (a to jest tak stare określenie, że ja nie mogę xD). Pewnie teraz będziecie się na Matt'a wkurzać, bo niby przez niego Alekś pokłóciła się z Charlie'm. To nie prawda! Nie obwiniajcie czarnookiego, tylko tlenionego (pozdrawiam ludzi, którzy oglądali Zbuntowanego Anioła xD). To z mojej strony tyle. Dzisiaj postaram się odpowiedzieć. To, że nie odpowiedziałam dało mi też sporo do myślenia. Komentarzy z treścią nie moją i właściwą było pod ostatnim 8 :/ Szczerze myślałam, że jakoś więcej osób komentuje no, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Nie?
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
I dzisiejszą piosenkę macie obowiązek posłuchać! Jest cudowna <3
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńJesteś i jest rozdział 3 z rzędu boże kocham cię ja się zaliczam do tych ludzi którzy nie zrozmiely szczerze to wolę te drugie bo nie wytrzymam bez takich blogów ej dokonać cosia dawno go nie było a zapowiadał się ciekawe albo co tam wymyślisz ważne że by był rozumiem cię jeszcze nie wiesz jak chodzi o tą załamke życiowom już je nie mam jak na teraz co no miodku nie pytaj teraz mam już dobry humor czy nie bo rozdział jest a to podejrzane no przyznaje że trochę mało komentarzu ale spokojne teraz będzie więcej bo jak nie to będzie źle później posłucham tą piosenkę jak mówisz że jest cudowna to on jest tak ?
OdpowiedzUsuńNo to teraz do rozdziału no jest anglel jak sobie tak myślę co on ma podobny cechy charakter i takie inne podobny do mnie fajne że dałaś że lubi rysować i luk nie wiem jak to się odmienia wybacz proszę on rysuje czyli on nie jest taki zły no i perspektywa Leo jest w końcu jej spokojnie ja nie obawiam Matta to wina Charliego on się wścieka się o co kolwiek Alex taki zazdrośnik z niego że hoho no i Matt on chyba może nie wiem ma gorzej od Alex albo tak samo w każdym razie anglel też ma problemy no ale nie wiemy czemu Matt też ma problem i też nie wiemy czemu dowiemy się co czy są tak po prostu jak kłótnia Leo i Charliego
Czy ja pisałam już nie wiem w każdym razie jak się czyta każdy twój rozdział to czuje się jak by tam się było nie wiem czy tylko ja tak mam a na pewno nie to tak jest i jak pisałaś kiedyś że dlaczego że pisze to co czujesz no fajne że tak pisesz bo to znak że dobrze pisesz i mam że tak powiem doświadczenie z innej beczki myślałaś kiedyś by napisać książkę bo na pewno by miała dużo czytelników i by była genialna no ale co za tym idzie książkie pisze się dłużej niż opowiadanie no więc ale jestem tego pewna że to by była arcydzieło to już nim jest w każdym razie spróbuj kiedyś może (pewnie)ci wyjdzie i to będzie cudo
Po wiem ci że to jedn z lepszych blogów jakie czytam/czytałam a było ich dużo teraz ich jest trochę miej niż kiedyś bo nie mam tyle czasu co kiedyś co jeszcze chciałam powodzienia na egzaminie nie dziękuję bo wiesz no czemu nie
No trochę się rozpisałam i jak patrzę pisze to 8 minut xd nie wiem po co robiłam te przerwy tak po prostu teraz inaczej kłącze komentarze teraz jest tamtam besos jakie to oryginalne cała ja
Fajnie, że podzieliłaś :) Jak ktoś pisze ciągiem wtedy jest bardziej przejrzyście (tekst niczym polonistka xD) O dziwo zacznę od początku. Coś... Jak mówiłam tamto to był przypływ inspiracji na dany temat i więcej takich nie będzie. Rzuciła bym spoilerem, ale się powstrzymam xD Z tego co z części oceniającej akcje zrozumiałam to... Alex i Angel mają zbliżone charaktery tak samo Luke i Matt. Z pierwszym się zgodzę. Dziewczyny są bardzo podobne, ale jednocześnie inne, a Maciątko i Lukierek (ja mogę wy nie xD) to zupełnie dwa różne przypadki. Matt nie jest agresywny, a Luke tak. I jeszcze wiele takich par. I wyobraź sobie, że opisy rysunków Angel jeszcze obcinałam i wycinałam, bo miałam takiego doła, że aż za wiele by tego było xD I wiesz... Mam jeszcze 14 rozdziałów do 30 maja xD Wątpię, że starczy, ale po TWCDM wszystkim przyda się przerwa. Ja pisząc to nowe ciągle mam przed oczami postacie tego... To jest straszne! Problemy Matt'a i Luke'a mają głębszy sens niż kłótnie Leo i Charlie'go, która po prostu istnieje. Właśnie jak tak czytam (przy sprawdzaniu) rozdział to mam takie samo wrażenie. No ale od zawsze to miałam... Jak coś piszę to muszę to czuć, a jak tak się dzieje to teleportuję się w akcje xD Dlatego zawsze tak bardzo wszystko przeżywam. Co do książki. To jest takie moje mini marzenie. Ale prawda jest taka, że do takiej E.L James, J.K Towling, Itene Cao, Eve Ainsworth, czy innych znanych pisarzy i pisarek mi daleko. A ja jestem człowiekiem z perfekcjonizmem. Poza tym... Siadałam do tego nie raz i jakoś nigdy nie miałam takiej logicznej fabuły :( Więc wątpię żebym kiedyś książkę napisała, ale jakby co to się do Ciebie zgłoszę :D I nie mów, że nie czytałaś lepszych, bo jestem w stanie nimi rzucać i rzucać xD
UsuńA kurta to chciałam to sprawdzić jak mi Lepej się pisze jednak ciągiem właśnie wiem że jest bardziej przejrzysty gdy jest pisany bez przerw porównałam to Oszty nie rzucis mi spojlerem jak tak można chociaż może wiem no trochę mają nawet i bardzo ale w Angel jest coś innego niż w Alex oni to w ogóle co innego trochę mają tak ociupinkę próbuje wyobrazić to trochę mi nie wychodzimy może i starcy ci zobaczymy co coś pokaże no może i tak fajnie jak byś coś dodała po miesiącu chociaż to od ciebie zależy i jak pisze że pojawiają ci się przed oczami ich postacie to chyba to ci się pisze najlepiej te pisarki przyznam że pisą świetny no ale może kiedyś też tak będziesz pisała to właśnie najgorszy problem fabuła reszta idzie łatwiej chyba no ja myślę że dasz mi znasz jak mnie znajdziesz no to wymieniaj mi proszę obcaje sobie i ci powiem czy są lepsze od twojego
UsuńCzęść z nich jest w gadżecie Takie moje naj ;)
UsuńGdzie to jest?bo nie mogę znaleźć
UsuńWersja komputerowa, prawy bok bardziej na dole :)
UsuńDziękuję zaraz obyczaje
UsuńJednak później obyczaje czyli jutro na kompie bo mój telefon nie chce mi tego włączyłc tylko wyłazi z tego
UsuńTy ....
OdpowiedzUsuńTyy... ( trzy kropki nienawiści) ...
No a więc przybywam
UsuńWiem ze mam mega długie opóźnienie ale raczej niemuszę ci wyjaśniać jego powodu
No i mam nadzieję że mi to wybaczysz
Miał być mega długi i mega dziwny komentarz a z moim szczęściem i tak nic nie pykło
I mam nadzieję że to też mi wybaczysz
No ale chyba czas przejść w końcu do tej sprawy dla której powstaje ten komentarz (wtf?? Jak to brzmi)
Rozdział jak zawsze cud miód perełka i setki tysięcy innych określeń ale niestety nie chce mi się ich wypisywać a powinnam
No przyznam szczerze że trochę zaskoczyła mnie historia Alex
Współczuję jej rodziców ale cóż czasem w życiu tak bywa
I kurde
Teraz już nie wiem co mam o niej myśleć
Mieszasz mi w głowie Asia i to sprawia że zaczynasz się narażać na niebezpieczeństwo
Więc po raz kolejny ostrzegam
Ach i teraz taka dygresja ale i tak nie na temat
Ty trollu
I teraz właśnie wyjaśnia się historia trzech kropek męskiej nienawiści
Właśnie to mnie wkurzylo
Bo mi, (chyba kochanej) siostrzyczce nawet słówka nie pisnęłaś, że opublikowałaś kolejny rozdział
Ale spokojnie, za to że dzisiaj cierpliwie znosiłaś moje narzekania i zawału z powodu zawału przez telefon wybaczam ( wiem, wiem jestem mega wielkoduszna wspaniała itp. i w dodatku bardzo skromna [ i teraz ta buźka płacz ze śmiechu])
I akapitu o grze w fifie nie mogę pominąć
Alex pociesze Cię
Ja jedynie wiem co kryje się pod nazwą FIFA ale reszta to czarna magia dla mnie więc ty i tak znajdujesz się w lepszej sytuacji
Asia
Mam takie pytanko
Czy ty też zauważyłaś że ja dziwnie pisze komentarze?
Najpierw zwracam się do ciebie a później zmiana w zwrot do jakiegoś bohatera No a jak dobrze idzie to później znowu zwrot do Ciebie.
Jestem popieprzona a moje filozoficzne myśli jeszcze bardziej
Dobra never maind
Mnie chyba raczej nikt nie ogarnie
I na czym to ja skończyłam ?
Och Charlie
Ja ci ku*wa zaraz tak przypierdolę zazdrośniku
Alex kocha tylko Ciebie i jeżeli jeszcze raz odwalisz taką głupotę to nwm
Udusze własnymi rękami !!!
No i teraz czas na nasze gołąbki
Leoś nie ładnie tak nie słuchać Pani
Jak można nie zauważyć że lekcja się już zaczęła??
No jak??!!
Ty to chyba na serio wpadłeś jak śliwka w kompot
I mam wrażenie że ja już kiedyś czytałam ten fragment hmm
Ale nie chce mi się szukać w wiadomościach na Messengerze bo tego tam jest multum i jakbym znalazła to do poniedziałku to uznałabym to za cud I kurczę
Matt bardzo cie przepraszam za to co pisałam o tobie wczesniej
A twoi rodzice to już skonczeni debile
Może okrutna prawda ale jak dla mnie prawdziwa
No i
Sto lat sto lat niech żyje żyje nam jeszcze raz jeszcze raz niech żyje żyje nam
Niech żyje żyje nam
A kto?
Matt!!!
Niech ci gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie, nigdy nie zagaśnie.
A kto z nami nie wypije, niech pod stołem zaśnie!i
A ktoz nami nie wypije, niech pod stołem zaśnie!
Laska ja cie zrozumiałam. I chce żeby ta kilku miesięczna przerwę zastąpić nowym opowiadaniem. :* co do rozdziału to ty naprawdę mega piszesz. Jesteś w pierwszej trójce moich ulubionych blogów ♥
OdpowiedzUsuńGW :)
Hej moja droga. Przerażający anonimek z tej strony. Pamiętasz, że ostatnio pisałam, że nie lubię Angel? Polubiłam ją! A dokładniej jak dowiedziałam się, że ma szkicownik. Sama też mam taki szkicownik i rysuję podobne rzeczy do Angel, ale nie o mnie tu mowa. Jestem ciekawa co z tym Mattem. Gdzie on musi chodzić? No będziesz musiała szybko dać nexta, bo głowa mi pęknie od natłoku myśli. I cieszę się, że Alex poszła właśnie do niego. Biedna chłopina z tego Matta. A kiedy wyjaśni się to z kuzynem Angel (ta, znowu to samo nie umiem odmienić jego imienia xD)? I ta perspektywa Leo jest czadowa (wreszcie znalazłam inne słowo od bombowa xD). No i moim zdaniem daj nową historię, bo na pewno będzie fantastyczna i wiesz nie zniosę długiego czekania (długie czekanie to dla mnie 2 tygodnie xD). I proszę o choć ostatnią podpowiedź, chyba, że nie chcesz to wtedy nie nalegam. Ok to standardowo nie chcę cię zanudzać i kończę.
OdpowiedzUsuńTwój przerażający anonimek
Od wczoraj dużo myślałam nad ostatnią odpowiedzią i dzisiaj z koleżanką wymyśliłam. Mam tyle samo do Poznania, Szczecina i... Berlina xD I co się Anonimku stało, że ty z konta jakiego a nie Anonimka? xD Ja te rysunki Twoje chcę zobaczyć. Proszę wysyłać na maila asiajrossa@wp.pl albo znajdź mnie na fb i tam wyślij :) Ja sama jak coś narysuję to cud a przedstawia jakiś znaczek o wielkim dla mnie znaczeniu :) Uf... Dobrze, że Aniołka mojego polubiłaś, bo bym się zapłakała xD A no biedna chłopina z Matt'a. Już całkiem niedługo wyjaśni się i jego historia i Matt'a z którym całkiem niedługo będzie zabawna akcja, z której do teraz mam polew xD Gratulacje od uwolnienia się od uzależnienia Bombowego xD
UsuńTa, głupia ja. Tak to jest jak się piszę na komórce i to jeszcze nie swojej tylko kuzynki. Nie przejmuj się tamtą nazwą, tak ma na imię moja kuzynka. No cóż przepraszam za to
OdpowiedzUsuńRysunki wyślę ci jutro emailem, skoro chcesz je zobaczyć. Tylko żeby twoje piękne oczy nie odpadły xD. Ja rysuję, bo to mi pomaga. Uważam, że jestem kompletnym beztalenciem jeśli chodzi o rysowanie, ale inni uważają co innego. Zawsze porównywałam się do innych ludzi i w porównaniu do nich to jestem beztalenciem. Wysyłałabym jeszcze dziś, ale jest ciemno xD.
OdpowiedzUsuńO. Mój. Boże. Cudooo!!!! This chapter is awesome! Yyy... jak to się mówiło po polsku? No, zresztą wiesz, o co mi chodzi. No, i nareszcie jest Matt! I do tego Angel! I perspektywa Leo! Rozdział jak marzenie! Aha, a chciałam Cię jeszcze zapytać, czy będziesz na YSF2016? Sorry, że taki krótki komentarz, ale nie mam weny xD
OdpowiedzUsuń~Huncwotka
W tym roku na YSF się nie wybieram
UsuńOoo jaki zajebioszczy rozdział!
OdpowiedzUsuńKurde, mega mi szkoda tego Matt'a :/
A Angel bardzo lubię! I jeszcze rysuje... Ooo <3
Wybacz mi, ale nie mam weny na komentarz:/ tak więc kończąc, czekam na nexta oraz pozdrawiam ❤
P.S. Dziękuję za nominację do LBA xD <3
~Etoilune xx
matulu kochana
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial❤
Kocham xx
Luke jest dziwny. Ale zmienilam do niego zdanie, serio xx
Matt fajny chlopak :)
Angel ladnie rysujeee xxx
A leo sie zakochal❤
Nie moge napisac dluzej, przepraszam.
I tak wiesz, ze piszesz mega.
A jeszcze przypomnialo mi sie.
Chce tak:
Dokoncz to ff
Napisz cos innego
Zacznij twcdm 2
❤❤❤
Cześć, przepraszam że tak późno komentuje ale ostatnio na nic nie mam czasu :( I dodatkowo jestem chora, a już niedługo egzaminy.. Super.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Zaskoczyłaś mnie historią Angel i postawą Luke. Czy ty nie zrobiłaś czasem dwóch Luke? xd W sensie jeden to ten tyran, co lubi znęcać się nad słabszymi, a ten drugi to kuzyn Angel? :P
Nie no na pewno nie xd
No i ta akcja z Leo i szkicownikiem Angel na lekcji, mistrzostwo xd
Charlie to idiota, po tej akcji z Alex. Niech lepiej okaże jej trochę zaufania, bo jak nie to inaczej się to dla niego skończy! xD
Ciekawe co z Mattem.. Dodawaj szybciej następny, bo nie mogę się doczekać xd
Przepraszam za ten komentarz, wiem że jest totalnie do bani.. Ale jak już wspominałam jestem chora i nie myślę racjonalnie xd
Czekam na next,
Mery xx