niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział 22: Zakupy.

Rozdział dedykowany mojemu przerażającemu anonimkowi! Bardzo ładnie rysujesz i ani mi się waż przestawać! I oczywiście Natalii dzięki, której owy rozdział się ukazał <3

Poza szkołą można poznać człowieka takim jaki na prawdę jest...

- Gdyby to było takie proste Blondi...
- Jest prostsze niż myślisz. Wystarczy tylko uwierzyć i mieć nadzieje.
- Łatwo Ci mówić.
- Serio? Oj jak ty mało o mnie przyjacielu wiesz.
- E tam. Ty o mnie wiesz jeszcze mniej Kostucho.
- Jak mnie nazwałeś?
- Kostucho.
- Czemu?!
- Widziałaś się w lustrze? Sama skóra i kości. Karmią Cię w ogóle?
- Nie lubię jeść - teraz ja się odsunęłam.
- Rozumiem. Też za jedzeniem nie przepadam, ale ja chociaż trochę ważę.
- Możemy skończyć temat?
- Pewnie. Proszę pomożesz mi? Co mam robić? 
- Matt... Ja... Wybacz, ale nie wiem. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale może trzeba wrócić do początku? Dlaczego posłali Cię do psychologa?
- Zobaczyli...
- Cholera... W ogóle... Czemu zacząłeś? - spojrzał mi w oczy.
- Było to jakieś 2 lata temu. Moja siostra jest w tym samym wieku i w sumie mamy podobne charaktery. Od dawna lubiliśmy razem szlajać się po imprezach. Zwłaszcza gdy rodziców nie było, bo wtedy mogliśmy jeszcze pić. Kiedy już zdałem prawko pojechaliśmy na imprezę do mojego kumpla. Jako że byliśmy autem to oby dwoje postanowiliśmy nie pić. Coś nas podkusiło i jednak złamaliśmy postanowienie. Naprawdę nie dużo. Ona może dwa drinki, a ja jeden. Gdzieś koło 4 chcieliśmy pojechać do domu. Ona też zdała prawko i to za pierwszym razem, a mi wyszło dopiero za drugim... Znajomi wepchnęli mnie za kierownice mimo że wiedzieli, że mam słabszą głowę niż ona. Uznali, że ode mnie mniej czuć i kazali wracać. Gdy byliśmy już niedaleko na drogę wybiegł kot. Nie chciałem go skrzywdzić dlatego próbowałem go wyminąć. Niestety alkohol trochę zmniejszył moją koordynację i ogarnięcie. Zamiast wcisnąć hamulec... Wcisnąłem gaz. Uderzyłem w mur jakiegoś domu... Mi nic się nie stało, ale Meghan doznała poważnej kontuzji. Wsadzili jej nogi w gips, ale... Nie przebadali jej dokładnie i okazało się, że ma uszkodzony kręgosłup. Gdyby wykryli to wcześniej dałoby się coś zrobić, ale tak... Nie byli w stanie... - zaczął się trząść. Widać było, że się załamał. - Gdybym wtedy się im postawił ona teraz mogłaby żyć jak normalna dziewczyna. Wszyscy mnie przez to znienawidzili. Oczywiście w moim organizmie nie wykryli śladów, że piłem, ale od tego czasu nie tknąłem nawet czekoladek z alkoholem i zacząłem... Wiesz... Dało mi to ukojenie i spokój ducha... Moje cierpienie jest niczym w porównaniu do tego przez co ona przeszła.
- Chcesz wiedzieć czemu ja zaczęłam? Z doświadczenia wiem, że to pomaga w zrozumieniu siebie na wzajem.
- Skoro mówisz, że to ma pomóc...
- Jak pewnie wiesz przed tym jak tu przyjechałam mieszkałam w Polsce. Moi rodzice zginęli w wypadku, a ja po pobiciu trafiłam do domu dziecka. Byłam dzieckiem. Tam wyczuli moją słabość i zaczęli się nade mną pastwić. Robili... Wszystko... Testowali wiele rzeczy, ale później robili wciąż to samo... Za nim jednak wybrali stałe metody tyrania mnie, posunęli się krok za daleko. To przeświadczyło o wszystkim. Wtedy totalnie przestałam ufać ludziom... Zwłaszcza tym w Polsce... Zaczęłam brzydzić się siebie... Szukałam sposobu by przynieść sobie ulgę... Próbowałam pić, ale źle to się skończyło, palić nie mogłam, bo do dziś mam problemy z płucami jeszcze przez to pierwsze pobicie, na narkotyki nie miałabym pieniędzy, ale były inne sposoby... Nawet nie będę wymieniać. Próbowałam parę razy popełnić samobójstwo. Pewnego dnia w ręce wpadła mi w ręce pewna metalowa pani. Zaprzyjaźniłam się z nią. Ona dała mi ukojenie... 
- Oby dwoje jesteśmy czubami...
- Wiem, ale tylko czuby są coś warte... Nie licząc oczywiście mnie.
- Jesteś więcej warta niż największy czub - objął mnie ramieniem.
- Czemu tak sądzisz? - spojrzałam na niego. Uśmiechał się. W jego oczach  zobaczyłam radość.
- Bo jako jedyna mi pomagasz mimo że nie musisz. Tak robią prawdziwi przyjaciele Blondi.
- Czemu ciągle mówisz do mnie Blondi?
- Bo masz blond włosy.
- Wypraszam to sobie. Mam średnią 5.2.
- Ty kujonie jeden - zaśmialiśmy się oboje.
- Wiesz jak ktoś nie ma co w życiu robić to się uczy.
- Albo imprezuje, chleje i pali.
- Matt?
- Nie łażę po imprezach, nie piję i nie palę. Spokojnie. Nie martw się. Jeszcze na tyle mi nie odbiło albo odbiło mi już za bardzo.
- Oj przestań. Jesteś normalny.
- Niezły żart, a teraz chodź. Odprowadzę Cię.
- Czemu? 
- Muszę już wracać. 
- Ale...
- Nie Blondi. Nic mi nie będzie, ale muszę już wracać - wstaliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę mojego miejsca zamieszkania.
- W ogóle Matt gdzie ty mieszkasz?
- Kawałek drogi stąd. 
- To może pójdę sama? Nie chcę robić Ci problemu.
- Oj... Nie robisz. Poza tym to miasto jest pełne skrótów.
- Może pokażesz mi jeden? Wtedy wrócę sama.
- Nie ma mowy. Odkryłem je sam i to raczej moja prywatna sprawa.
- Jak wolisz - uniosłam ręce w geście obronnym. - Ale to by ułatwiło życie Tobie i mi.
- Tylko Tobie. Jeden skrót prowadzi we wszystkie miejsca w jakich najczęściej bywam, a przez ten stąd tam gdzie idziemy łatwo byś do niego doszła.
- Anglicy są bardziej porąbani niż Polacy... - powiedziałam do siebie po polsku.
- Możliwe, ale nie znam Polaków więc nie będę oceniać - odpowiedział po angielsku. Zraz, zaraz! Skąd on zna polski?!
- Em...
- Jak ktoś nie ma co robić w życiu to się uczy - powtórzył moje wcześniejsze słowa.
- Jakie ty jeszcze języki znasz?
- Angielski, Polski, Włoski, Hiszpański, Niemiecki, Rosyjski, Norweski, trochę Portugalski i mam podstawy łaciny, ale to przez mamę bo jest lekarzem.
- Jak?! Ja miałam problem żeby się angielskiego nauczyć a ty znasz języków, poza angielskim i polskim, 7!
- Lubię się uczyć języków.
- Ja też lubię się uczyć, ale nie języków, bo mi to nie wychodzi. Chociaż śpiewać umiem w wielu językach.
- No a czego lubisz najbardziej się uczyć?
- Króluje oczywiście matematyka - spojrzał na mnie jakbym była co najmniej perkalikowa w kropki. - No co?
- A to ja jestem dziwny, bo znam 9 języków?
- Tak.
- Dziewczyno ty się matmy lubisz uczyć. Jeszcze mi powiedz, że w Polsce 6 z niej miałaś.
- A co może 5? - odsunął się kawałek w bok.
- Z kim ja się przyjaźnię - złapał się przez śmiech za głowę.
- A ty co masz?
- Ledwo 2 -  chciałam coś z siebie wydusić, ale nie byłam w stanie. - Nie oceniaj mnie. Masz prostsze rzeczy.
- Wiesz, że poziomem matematycznym jestem w ostatniej klasie liceum i według mojego poprzedniego nauczyciela zamiast pisać egzamin gimnazjalny powinnam pisać maturę rozszerzoną z matmy.
- Kiedy zaczynamy korepetycje? Nie zapłacę, ale odwdzięczę się - zaśmiałam się.
- Nie mówisz serio nie?
- Nie. Babka od matmy powiedziała, że jak nie dostanę chociaż jednej 3 ze sprawdzianu to nie dopuści mnie do matury.
- Możemy zacząć w piątek, ale nie u mnie, bo Charlie Cię rozszarpie.
- Spoko. U mnie może być. Tylko się nie przeraź.
- Nic mnie nie przestraszy. Nie po tym co przeszłam...

W domu
Właśnie weszłam do domu. Matt na szczęście był na tyle wyrozumiały, że zmienił temat i cała droga zeszła nam na śmiechu. Uwielbiam go. Jest cudownym przyjacielem. Drugiego takiego ze świecą szukać. Od progu czekał na mnie Charlie.
- Hej - przywitałam się z nim. Podszedł bliżej mnie, złapał w talii i przysuną na tyle blisko, że byłam zmuszona stać na jego stopach. Nie ma jak to nic nie ważyć.
- Kocham Cię - powiedział i od razu mnie pocałował. Eh... Oddałam pocałunek. W końcu też go kocham. Tylko z tą różnicą, że on umie to powiedzieć na głos. Gdy zabrakło nam powierza odsunęliśmy się od siebie. Nasze czoła stykały się. - Przepraszam.
- Nie gniewam się. W ogóle Leo nie ma przypadkiem jutro urodzin?
- Ma. Właśnie! Jego mama wynajęła sale, bo to piętnastka i w ogóle.
- Ej nie mów...
- Wiem, że nie lubisz, ale...
- Nie! Ja nie mam żadnej sukienki na stanie.
- Kupi się jakąś.
- Tu już nie chodzi o to... Będę największym pośmiewiskiem i klaunem. Moje nogi to same kości obciągnięte skórą z bliznami.
- Księżniczko nie będzie tak źle. Pamiętaj, że dla mnie jesteś najpiękniejsza - uśmiechnęłam się do niego.
- A! Jest jeszcze jeden maciupeńki problemik. Takie wydarzenia to tańce, a ja mam dwie lewe nogi.
- Ze mną nawet słoń dobrze zatańczy.
- Jakiś ty skromny.
- No wiadomo Księżniczko.
- Możesz mnie Książę puścić?
- A to niby czemu?
- Dzwonię po Angel i idę po sukienkę. Chcę to mieć za sobą.
- Aż tak nie lubisz sukienek i zakupów?
- Nawet bardziej. Puszczaj - zrobił to o czym wspomniałam. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer brunetki.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce.
- Hej Angel. Tu Alex. Słuchaj, bo jak pewnie wiesz jutro są urodziny Leo. I... Jest taka sytuacja, że muszę iść kupić sobie sukienkę, a kompletnie się na tym nie znam. Mogłabyś pójść ze mną do galerii i pomóc cokolwiek wybrać?
- Uwiniemy się do 22?
- Na luzie.
- Pewnie. Za pół godziny pod centrum. Weź ze sobą entuzjazm! - krzyknęła wesoło i rozłączyła się. Podeszłam do chłopaka pocałowałam go w policzek.
- Wrócę później. Szykuj się na padniętą mnie. Do zobaczenia - nie czekając na odpowiedź wyszłam. Skierowałam się w stronę przystanku...

Później
Świetnie! Autobus mi się spóźnił, a co za tym idzie spóźniłam się na spotkanie z Angelą. Nienawidzę się spóźniać. Drogę z przystanku do umówionego miejsca przebyłam biegiem. Gdy byłam na miejscu spotkałam uśmiechniętą brunetkę.
- Przepraszam za spóźnienie, autobus coś nawalił.
- Spoko. A teraz chodź. Trzeba Ci znaleźć jakąś zajebistą kieckę! - krzyknęła, wzięła mnie za rękę i pociągnęła do środka. Weszłyśmy do pierwszego sklepu i zaczęłyśmy przeglądać odzież. Nic mi ani jej się nie spodobało, więc poszłyśmy dalej. Tak było przez kolejne 20 sklepów, a może 15? Nie wiem... Przy 10 straciłam rachubę. Widać, że lubi zakupy. W ogóle teraz zaczęła zachowywać się inaczej. Śmiała się, wariowała, a nie to co w szkole. Chyba wolę tą Angel. Idąc do kolejnego pomieszczenia mojej pokuty na wystawie zobaczyła przepiękną białą sukienkę. Aż przystanęłam. Dziewczyna to zobaczyła.
- Idziemy! Może mają Twój rozmiar.
- Angel nie. W tym sklepie nie będzie mnie stać nawet na kawałek nitki - spuściłam wzrok.
- Chodź - wzięła mnie za rękę. Będąc już w środku podeszłyśmy do ekspedientki. Była to wysoka kobieta z kasztanowymi włosami upiętymi w idealnego koka. Jej oczy były szaro - niebieskie. Jej strojem była czarna sukienka idealnie dopasowana do jej ciała. Miała  jakieś 25 lat. - Dzień dobry czy jest może ta biała sukienka z wystawy?
- Jest. W jakim rozmiarze? - Angela spojrzała na mnie. Pokręciłam głową, że nie wiem.
- S albo XS.
- Eva! Jest biała z wystawy S i niżej?! - krzyknęła i zza drzwi wyłoniła się jakaś kobieta. Na oko miała koło 30 lat. Była raczej szczupła i wysoka, ale to zasługa butów na bardzo wysokim obcasie w kolorze czarnym. Miała czarne długie włosy, zielone oczy i wielki uśmiech na twarzy. Ubrała się w jakiś miętowy sweter i zwykłe jeansy.
- Jest - wyciągnęła z pomieszczenie tę samą sukienkę razy dwa. Podała ją mi. Skierowałam się do przymierzalni.

~***~
Sklep wydał się przytulny mimo jasnego wystroju kontrastującego z głównie ciemnymi kreacjami. A te dwie kobiety, które mają nas obsługiwać są przemiłe.
- Twoja przyjaciółka wybrała świetną sukienkę. Na pewno będzie w niej cudownie wyglądać - zapewniła mnie Elena.
- Też to wiem - uśmiechnęłam się do niej.
- A z jakiej to okazji? - zapytała Eva wracając do nas.
- Nasz przyjaciel ma urodziny i jego rodzina organizuje przyjęcie - czemu powiedziałam nasz? To jej przyjaciel, nie mój. W tej chwili ciszy przyszła do nas Alex. Wyglądała przepięknie. - Który rozmiar?
- Ta mniejsza - powiedziała i się zasmuciła. No tak... Rozmiar XS i, i tak była na nią trochę za luźna. Zastanawiam się czemu ona jest taka chuda.
- Wyglądasz cudownie! - krzyknęły kobiety obsługujące nas. Miały rację. Była to prosta biała sukienka, bez odkrytych żadnych części cała, poza nogami, i z długim rękawem. Jedynym udziwnieniem był pasek czarnej koronki u dołu (od autorki: jak ktoś chce zobaczyć o co chodzi to ta na środku).
- Obstawiam, że buty odpowiednie masz - zwróciłam się do niej, a ta spojrzała na mnie jak na debila.
- Białe trampki mogą być? - zapytała, a ja walnęłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Do sukienki?
- No...
- Mają może panie buty odpowiednie to tej sukienki? - zwróciłam się do kobiet.
- Płaskie czy wysokie? - spojrzałam na dziewczynę.
- Wysokie - odpowiedziałam, a Eva zniknęła na zapleczu.
- Mam się zabić?
- Dasz radę. To nie jest takie trudne.
- Może dla Ciebie. Ja w życiu nie chodziłam w butach innych niż trampki.
- Zmienimy to - wróciła do nas czarnowłosa podając mojej przyjaciółce pudełko. Blondynka miała w oczach przerażenie. Wzięła je i otworzyła. Gdy zobaczyła to co jest w środku oczy jej się zaświeciły. - Przymierz je. Musimy zobaczyć czy pasują - zaśmiała się trzydziestolatka. Alex usiadła na krzesełku i zaczęła zdejmować buta. Po nim w odstawkę poszła skarpeta. Następne założyła but. Były piękne. srebrno-czarne idealnie pasowały do sukienki. Obcas nie był wysoki. Można rzec, że wręcz niski. (od autorki: jak ktoś chce zobaczyć to proszę, bo jak mówiłam nie znam się)
- Ubierz drugiego - rozkazałam, a ta to zrobiła.
- Eva jesteś geniuszem - zwróciła się do niej Elena. Miała z resztą rację. Alex wyglądała przepięknie.
- Idź się ubrać w swoje rzeczy - bez słowa skierowała się do przebieralni. - Ile to razem będzie?
- Nie czekamy na Twoją przyjaciółkę?
- Nie - zielonooka zaczęła wszystko wklepywać w kasę.
- 450 £ - podałam jej wyznaczoną kwotę i w tym momencie Alex do nas wróciła.
- Do widzenia - pożegnałam się i skierowałam się do wyjścia.
- Nie płacimy?
- Już to zrobiłam.
- Ile mam Ci oddać?
- Nic. To prezent od przyjaciółki - uśmiechnęłam się w jej stronę. Wyszłyśmy z galerii.
- Dziękuję - przytuliła mnie. Oddałam uścisk.
- Dobra. Ja muszę już spadać. Do jutra - uśmiechnęłam się gdy mnie puściła.
- Do jutra - odeszłam od niej. Na szczęście mieszkam niedaleko więc powrót długo mi nie zajmie. Idąc usłyszałam dźwięk gdy ktoś do mnie dzwoni. Zerknęłam na wyświetlacz. Cholera jasna... To...

~***~
Trollolollo! Chyba to będzie moje nowe przywitanie xD Ale witajcie w rozdziale 22! Historia Matt'a wyjaśniona! Niech zagrają nam trąbki! Ale tak... Jak się podobał rozdział? Ja uważam, że dupy nie urywa, ale dobry nie jest. Dajmy mu zachowanie poprawne :) xD Jak widzicie opisałam coś czego całym sercem nienawidzę... Zakupy... Nawet nie wiecie ile zdrowia mnie ten rozdział kosztował. I tak jak pisałam ja się na ubraniach nie znam dlatego linki są :) Wiem wiem... Rozdział krótki, ale czasem trzeba xD W ogóle cud, że ja dzisiaj wstałam... Wczoraj to był dzień męki. Przeszłam 15 kilometrów i to zbyt wiele xD Sprawa organizacyjna. Na dniach w gadżecie informacje pojawi się rozpiska pozostałych 13 rozdziałów więc niespodzianek nie będzie :) Na dziś to tyle :)
Do następnego!
Papa!
Asia Ari <3
P.S Przepraszam, że nie poodpisywałam na wszystkie komentarze, ale nie byłam w stanie fizycznym i psychicznym do zrobienia tego.
P.S.2 Myśleliście, że zapomnę o piosence?

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej, cześć, witam:D
      Rozdział w deskę! :3 W końcu wyjaśniłaś historię Matta.. Szczerze to nie spodziewałam się takiej historii.. A Alex też ma trochę za sobą. Kiedy ona przełamie się z uczuciami do Charliego? Ja rozumiem, że nie umie wyrażać swoich uczuć, ale to trochę długo trwa xd Tak wiem, niecierpliwa jestem jak cholera :D
      Sukienka śliczna! :"( Jezu, kup mi taką xdd
      Nie mogę doczekać się imprezy urodzinowej Leo, liczę że na niej coś wydarzy się :)
      Miło ze strony Angel, że kupiła Alex tą sukienkę i buty :)
      Czekam na rozpiskę, trolu jeden :P
      I na nexta też czeka :)
      Przy okazji u mnie nowość :)
      Mery xx

      Usuń
    2. To ja jak zwykle od końca. Wiem, że u Ciebie jest nowy i już dawno go czytałam :D Tylko wczoraj nie byłam w stanie skomentować, ale dzisiaj dam radę :) Bo Angel to miła osoba jest :) Też chcę taką sukienkę xD Tylko, że ja wyglądałabym gorzej niż nasza Alex xD Wiem wiem, Alex się ociąga. Zdaję sobie z tego sprawę, ale to jest Alex tego nie ogarniesz. Historia Matta powstała akurat po obejrzeniu odcinka szpitala dlatego tak wygląda xD

      Usuń
    3. W takim razie czekam na Twój komentarz :)
      Zaczynam lubić Angel, ale do Luke to chyba mnie nie przekonasz :P
      Uwierz mi że ja bym gorzej w niej wyglądała xd Mam 169 cm wzrostu i waże 45 kg..
      Haha Matt z polskiego szpitala :D Nieźle xd
      Alex ma ruszyć dupkę XD

      Usuń
  2. No heej
    Mam tyle nauki że tragedia i nie będę się rozpisywać, ale rozdział cuudny. Boszzz nie moge sie dozekać urodzinek Leosia. Coś się święci ja wam to mówie XD
    Ja tan do zakupów nic nie mam chyba, że ciągną mnie 5 razy do tego samego sklepu -_-
    Dobra to tyle PA!

    OdpowiedzUsuń
  3. Japierdziu
    Długo mnie tu nie było. Czytałam ileś tam rozdziałów przez cały tydzień XD Tak ogólnie napiszę, że wszystkie były boskie (łącznie z tym) XD
    Czemu nie lubisz zakupów? XD przecie to je takie fajne XD no ale jak kto woli XD
    Ja wiedziałam od początku, że Alex będzie z Charliem. Ja to wiedziałam. W klasie uchodzę za wróżkę XD
    Nie wiem co mam ci jeszcze powiedzieć więc ja już spadam
    Papa!
    ~W xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu jak ty super piszesz! Twój blog jest boski, czekam na next ( ma być szybko xD) a w wolnej chwili zapraszam do mnie: longer-bam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział czadowy!! (jak pamiętasz wyszłam z nałogu bombowego xD). Biedny Matt. Nawet nie wiedziałam, że ma tak okropną historię. Poliglotą to on jest. 9 języków!!!?? A Alex średnia 5.2!!!?? Wow, same kujony. A Angel jest jak aniołek, nawet ma tak na imię xD. Lubię dziewczynę. Coś się stanie na urodzinach Leo, znając ciebie. I bardzo dziękuję za dedyka.Łzy w oczach mi staneły jak to czytałam. I on jest dla mnie?! Mam zwidy. I ładnie nie rysuję. Potargałam dwa rysunki, które ci wysłałam, bo jak mówiłam beztalencie ze mnie i nic tego nie zmieni. No cóż to ja się żegnam
    Twój przerażający anonimek ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega! Nareszcie historia Matt'a!Zna 8 języków?! (dobrze policzyłam?) Wow. Słodziutka Angel. Zapłaciła 450 funtów?! Czy wy wiecie, ile to jest?! No, ogólnie, super. Cudowny rozdział. Czekam na next. Pozdrawiam,
    Huncwotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzozo więc po pierwsze długość ja cię znajdę to trochę daleko ale będę tam zobaczyć myślisz że zradze twoją tajemnice tą gdzie mieszkasz no wiesz ej ja lubię zakupy jak możesz można o wyskim zapomnieć i przeglądać i przeglądać ubrania no i tajemnica rozwiązana bum szaklaka przepraszam musiałam chodzi o Matta a ja myślałam że jego siostra ma jakoś wadę wrodzoną czy coś a tu bum przepraszam że to będzie najkrótszy komentarz jaki w życiu napisałam ale wiesz czemu tak jest nie no żart ja to się jeszcze rozpiszę spokojne no trochę rozdział nie jest za ciekawy długi też nie ale jest no ciekaj co Matt zna 9 języków a ja taki głąb że tylko polski i angielski a on 9 noi polski zna a to dziwne a Alex boże taka wyska średnia jak no powiedz mi jak no i Angel tak dobra przyjaciółka przyznam że wiedziałam że zapłaci jej jak Matt do Alex powiedzał że oni to czuby to mi się przypomniały nasze chore rozmowy złożone z tego 😂 no to ja już pomysłów nie mam więcej no to besos

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo jestem!
    Coś się święci na te urodzinki Leo. Ja to czuje XDDDDD
    Rozdział boski, nie znasz się xD
    Oo historia z Matt'em już wyjaśniona!
    Czekam z niecierpliwością na nexta ❤
    Kurde bele nie mam weny na komentarze coś xD
    Dobranoc xD
    xxx
    ~Etoilune xx

    OdpowiedzUsuń
  9. czemu zawsze piszesz tak idealnie, co?
    super rozdział <3
    za końcówkę nie żyjesz! Angel taka radosna hahha :D Zapłacić 450 funtów za sukienke i buty? wtf? No nic Xd
    Charlie taki roamntyk XDDDDDDDDDDDDDDD
    Matt to fajny chłopak:)
    Czekam na uropdziny leo <3
    pozdrawiam ,caluje, kocham xx

    OdpowiedzUsuń